konto usunięte

Temat: Survival a komercja

Coraz więcej firm na rynku które oferują swoje usługi pod nazwą survival. Słowo survival jest chwytem marketingowym bo nie oszukujmy się survival jest modny...(działalność BG)

Z jednej strony część survivalowców wzbrania się od kapitalistycznej komercji, ucieka do lasu i do miejsc w których można za darmo być...
Przykładowo
Koperski w swojej książce narzeka na kult pieniądza...Udaje mu się przejechać przez Syberię uzyskując darmową pomoc i poczęstunek(naprawy, jedzenie, wódka) w kłopoty i zły nastrój wpada w USA gdzie szybko kończą mu się pieniądze i "wartość człowieka wyznacza pieniądz" poluje tam na gołębie i stare kanapki. Chwali kulturę Syberii gzie dużą wartością jest gościnność przeciwstawiając ją kultowi pieniądza...

Jak wy "survivalowcy" radzicie sobie z kultem pieniądza materializmie? Czyli zbieractwu gadżetów w przeciwieństwie do minimalizmu lokalnych "dzikich społeczności" posiadających jeszcze inne wartości niż mamona...

Często mam wrażenie survival jest już tylko dla mamony...Oczywiście mogę mieć skrzywione spojrzenie bo z sztuką przetrwania spotkałem się wiele lat temu w ZHP gdzie był gratis...

Co o tym myślicie?
Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: Survival a komercja

A w czasach ZHP- musiałeś ,, przetrwać" ?? Wystarczy spojrzeć na proporcję szkolenie-nauka / realne wykorzystanie wiedzy. I już masz odpowiedź! To tak jak z ubezpieczeniami- multum ludzi się ubezpiecza , jeszcze większa ilość namawia nas do tego - minimalna wykorzystuje to w praktyce. Nie opatentujesz ,, surwiwalu" , i nie sprawisz że nie będzie produktem komercyjnym. To od nas samych zależy jak go postrzegamy , w jakim stopniu go ,, ćwiczymy" i na ile realnie do niego podchodzimy. To czas pokarze kto zda egzamin ;-).
Marcin D.

Marcin D. Audyt - Szkolenia -
Doradztwo Marcin
Dublaszewski

Temat: Survival a komercja

A czy survival z samej natury nie jest umiejętnością przetrwania w danym (każdym?) środowisku? Przecież robiąc wyprawę na biegun nikt nie narzeka, że w Australii jest cieplej. Na Syberii trzeba mieć flaszkę i ciekawe historie do opowiedzenia, a w Stanach trzeba wiedzieć jak odkleić ser z pudełka od pizzy i mieć 100$ w puszcze survivalowej. Oczywiście abstrahuje od tego co jest bardziej "ludzkie" i czego byśmy oczekiwali.
Hubert Dziadczykowski

Hubert Dziadczykowski Sekretarz Gminy
Opatów

Temat: Survival a komercja

Dla mnie komercjalizacja surwiwalu sama w sobie nie jest niczym złym. Jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację, że nie mogę z różnych względów spędzać dużo i często czasu w terenie, a ciekawią mnie i chciałbym się nauczyć surwiwalowych umiejętności. Wtedy nieoceniona byłaby profesjonalna firma i kilkudniowe intensywne szkolenie, a jakby było dobrze, to może i kolejne doskonalące. Zresztą kapitalizm ma to do siebie, że funkcjonują te podmioty, na usługi których jest popyt. Więc jeśli są klienci gotowi płacić, a z drugiej strony są ludzie, którzy mają odpowiednią wiedzę i umiejętności i chcą się nimi za pieniądze podzielić, to nad czym tu deliberować? Jeden woli sobie łazić po lasach i przy okazji przekonuje się, że fajnie wiedzieć jak sobie w tym lesie bytować, co i jak można w nim zjeść itd. I od tego do tamtego bushcraft, a potem może i surwiwal robi mu się powoli sam. Drugi chce szybko, konkretnie, w pigułce.

Co do gadżeciarstwa, to chłopcy, nawet duzi lubią kolekcjonować. Znam takich od noży, znam od plamiastych ubranek, znam gromadzący w zasadzie wszystko "surwiwalowe". Mnie to nie przeszkadza, chociaż sam kupuję rzeczy tylko w miarę potrzeby i zużywania się. Ale co kto lubi ;)

Plemiona żyjące naturalnie w przyrodzie kontra surwiwalowcy z powiedzmy "białej" kultury... Temat rzeka, można by pewnie książkę napisać. Na tym forum były już rozważane kwestie realizmu surwiwalowania w naszych uwarunkowaniach i wynikających z nich ograniczeniach. Choćby prawnych.

konto usunięte

Temat: Survival a komercja

Marcin D.:
Na Syberii trzeba mieć flaszkę i ciekawe historie do opowiedzenia, a w Stanach trzeba wiedzieć jak odkleić ser z pudełka od pizzy i mieć 100$ w puszcze survivalowej.

No właśnie do tego piję...Nie do końca się z tym zgadzam. Właśnie w stanach i w ogóle na całym zachodzie jest mnóstwo ludzi którzy żyją nie mając pieniędzy...Zresztą Koperski potem poradził sobie jak oni...Trudno mu było przejść z syberyjskiej wódki na zachodnie lumpostwo...

Problem polega na tym iż zauważam że firmy, książki, szkolenia nie zawsze przejmują się tym czy same przynoszą wartość dodatnią klientowi. Tak to jest w naszej kulturze(raczej ekonomii) że popyt i wynik finansowy jest najważniejszy.
Czyli klient coś kupuje bo jest fajnie opakowane jak w macdonaldzie. Nieważne że konserwowana :-) estrowana zawartość zabija...No ale naiwny klient jest zadowolony i bierze te dowcipy i flaszkę na Syberię i się dziwi że to nie zawsze działa.?? Lub też dziwi się że puszka survivalowa została ukradziona przez kieszonkowca...
Podobnie szkolenia survivalowe w Polsce...Często obserwuję to że komercyjnie wykorzystuje się właśnie jak w ubezpieczeniach lęk szkolonego. Stwarzając fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Które jest groźne...Bo część szkoleń i ubezpieczeń próbuje odpowiedzieć na każdy lęk szkolonego...

Hubercie co do rozwiązań prawnych...To nikt nie będzie Ci przeszkadzał jeśli będziesz polował z łukiem na Syberii...No chyba że wejdziesz komuś w drogę...W Polsce mamy prawo. Skoro ktoś wymaga od innych żądając licencji instruktora survivalu to powinien być konsekwentny w innych dziedzinach prawa...W Polsce mamy taki model łowiectwa, leśnictwa, biwakowania -zupełnie inny niż w USA czy Syberii...Dlatego należy go przestrzegać jeśli się uważa że się stoi po jasnej stronie mocy:-)

dzięki za podzielenie się przemyśleniami...
Marcin D.

Marcin D. Audyt - Szkolenia -
Doradztwo Marcin
Dublaszewski

Temat: Survival a komercja

To prawda co piszesz, jednakże problem nie dotyczy tylko survivalu tylko absolutnie każdej dziedziny życia czy obszaru zainteresowań człowieka gdzie można wycisnąć parę złotych. Komercjalizacja jest wszędzie i raczej nic z tym nie zrobimy. Na Syberii tubylcy nie mówią o survivalu bo to jest ich sposób życia po prostu i być może część z nich zamieniłaby się na pracę 8-16 w biurowcu i przerwę na lunch. A "społeczeństwo zachodnie" traktuje to jako rozrywkę czy też dodatkowe zajęcie przygotowujące do "czasu W", jednakże w 99% czasu życia ludzi (nie szukających przygód) nie wykorzystane w praktyce.

Więc mamy firmy - jedne działają dla klienta "kanapowego" dla którego wyjście w nocy do lasu to nie lada wyczyn i chętnie zapłacą za oprowadzenie i pokazanie jak się tam odnaleźć i są firmy organizujące rzeczy bardziej "survivalowe", ale z oferty których nie skorzystają kanapowcy.

Niech każdy robi swoje tak żeby mógł sobie spojrzeć w twarz przy goleniu (ew. robieniu makijażu) i tyle.
Staszek K.

Staszek K. m. in. geograf

Temat: Survival a komercja

Oj Marcinie , absolutnie (!!!) się z Tobą nie zgadzam, że "... w 99% czasu życia ludzi (nie szukających przygód) nie wykorzystane w praktyce. "

Moja wiedza z zakresu survivalu jak chociażby pierwsza pomoc, nawigacja, narzędzia (na przykład to, żeby w kuchni był dobry i ostry nóż), sprawianie drobnych zwierząt, itp. jest wykorzystywana w normalnym, codziennym życiu.

konto usunięte

Temat: Survival a komercja

Marcin D.:
Komercjalizacja jest wszędzie i raczej nic z tym nie zrobimy.

Chodzi o to że mam pewien problem...:DUważam że komercjalizacja i pieniądz nie wszędzie i zawsze się sprawdza. Karta płatnicza (wódka)się sprawdza tam gdzie możemy z niej korzystać i nie zostanie skradziona...Za przykład mogę właśnie podać mój hufiec w którym ktoś stwierdził że to może być dobry interes(nie zaprzeczam że może być) lecz doprowadziło to do zmian zachowań i rozpadu...
Wiem też że tak będzie z survivalem ( w niektórych miejscach). Klient (popyt) ma swoje prawa, skoro uczy się jeść królika czy sumaka to może zażądać terminów przydatności spożycia oraz toi tojów na gerlachu bo tego wymaga prawo...Tak będzie(jest) również i w survivalu. Płacę to wymagam! (nie tędy droga sabo)Pieniądz wyznacznikiem wszystkiego a potem się ktoś dziwi dlaczego harcerze wożą kucharki na obozy...

Problem polega na tym że osobiste sumienie jest tu wyznacznikiem i każdy z nas ma inne spojrzenie w lustro...Jak i moralność.

konto usunięte

Temat: Survival a komercja

Staszek K.:
Oj Marcinie , absolutnie (!!!) się z Tobą nie zgadzam, że "... w 99% czasu życia ludzi (nie szukających przygód) nie wykorzystane w praktyce. "

Moja wiedza z zakresu survivalu jak chociażby pierwsza pomoc, nawigacja, narzędzia (na przykład to, żeby w kuchni był dobry i ostry nóż), sprawianie drobnych zwierząt, itp. jest wykorzystywana w normalnym, codziennym życiu.

Staszek...Ale miałem nadzieję że Ty się nie uważasz za normalnego i statystycznego...??Błagam powiedz że się nie mylę!

Jasne że może być wykorzystywana...Ale ja zrozumiałem Marcina tak że nie wszyscy chcą z tego korzystać...
Postawa typu...
Po co ostrzyć nóż jak można kupić nowy? Po co napić się wody z źródełka jak można zrobić zapasy lub nabrać z kranu lub kupić w sklepie...
Staszek K.

Staszek K. m. in. geograf

Temat: Survival a komercja

Marku, no przecież wiesz ze jestem wariatem i dobrze mi z tym. :-) I wcale tego nie ukrywam.
Ale czasami muszę trochę normalnie się zachowywać :-) i nawet wtedy wykorzystuje moją survivalową wiedzę.

Temat: Survival a komercja

Staszek...potrafisz się normalnie zachowywać ??

Zazdroszczę Ci...ja tego już nie umiem :)

A w temacie - ja nie sprzedaję survivalu...ja sprzedaję siebie i swoje umiejętności .
Marcin D.

Marcin D. Audyt - Szkolenia -
Doradztwo Marcin
Dublaszewski

Temat: Survival a komercja

Staszek K.:
Oj Marcinie , absolutnie (!!!) się z Tobą nie zgadzam, że "... w 99% czasu życia ludzi (nie szukających przygód) nie wykorzystane w praktyce. "

Moja wiedza z zakresu survivalu jak chociażby pierwsza pomoc, nawigacja, narzędzia (na przykład to, żeby w kuchni był dobry i ostry nóż), sprawianie drobnych zwierząt, itp. jest wykorzystywana w normalnym, codziennym życiu.

OK, masz racje. To 99% nie wie, że pewne zdarzenia mogą mieć miejsce i warto wiedzieć co robić a nie chodzi tylko o konieczność wyskoczenia z samolotu nad Borneo. A co do umiejętności dotyczących zwierząt to jest to dla kogoś komu się chce, bo można kupić wszystko gotowe. Taka wiedza jest dla osób z wyobraźnią i chcących po części dla zabawy zrobić coś większym wysiłkiem ale polegać na sobie.

W książce Krisa i wielu innych jest rozdział o "survivalu domowym" i choćby mając małe dziecko w domu warto pewne rzeczy wiedzieć. Występują często huragany i oglądając newsy widać, że ludzie muszą być znowu zdani na siebie. Jak to się mówi = umiesz liczyć, licz na siebie.
Staszek K.

Staszek K. m. in. geograf

Temat: Survival a komercja

Jacku, staram się, ale coraz trudniej mi to wychodzi.

Marcinie, ja obecnie mieszkam na wsi, więc pewne umiejętności jak sprawianie kur, królików, są tu normalną rzeczą. :-)
Marcin D.

Marcin D. Audyt - Szkolenia -
Doradztwo Marcin
Dublaszewski

Temat: Survival a komercja

To fakt. Punkt widzenia zależy... Ale typowy Nowojorczyk by pewnie zemdlał :)

Temat: Survival a komercja

Typowi Warszawiacy też mdleją :)
Jakub Łochowicz

Jakub Łochowicz Lubię i potrafię
sprzedawać.

Temat: Survival a komercja

Usługi survivalowe są normalnym usługowym produktem i nie miałbym co do tego jakichś zastrzeżeń. Problem tylko w tym jak ktoś takie wypady zorganizuje, bo albo pod pojęciem survival będzie siedzenie w domkach i codzienny wypad na łono natury + jakieś ćwiczenia albo wyjście w teren na tydzień czy dwa bez niczego przy sobie. Survival, dosłownie, to przetrwanie (w domyśle w niesprzyjających warunkach), ALE mając do dyspozycji co? Środki które mamy pod ręką? Jeden ma takie, inny siakie.
Każdy organizator imprez survivalowych zostanie zweryfikowany przez rynek - tutaj nie da się oszukać na dłuższą metę.

Co do wykorzystania umiejętności survivalowych - traktuję to naprawdę jako hobby i w normalnym życiu wykorzystuję, powiedzmy, myślenie survivalowe (przewidywanie, ostrożność, rozwaga), ale umiejętności? Owszem, tak jak Staszek wspomniał - pierwsza pomoc... i chyba tyle. Nawigacja? Zawsze pod ręką mam telefon z GPSem, w Polsce wszędzie ktoś mieszka i nawet, jakbym szedł na oślep, prosto, to dojdę w końcu do jakiejś miejscowości. Poza tym gdzie ja mam się zgubić? Zdobywanie jedzenia? No proszę... Budowanie szałasów? Nie mam pojęcia gdzie mieszkacie, ale założę się, że większość ludzi z umiejętnościami survivalowymi ma styczność na tego typu wyjazdach. I tylko tam.
Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: Survival a komercja

przez rynek - tutaj nie da się oszukać na dłuższą metę.


Da się - bowiem klient może być na różnym poziomie wiedzy i jak wykazują różne kursy w innych dyscyplinach- kursant wielokrotnie jest zapatrzony w instruktora / kwestia wieku i własnego doświadczenia kursanta/i traktuje go jak guru. Wtedy ,, instruktor" sprzedaje kit i ma się dobrze. Znam osobiście takich ,, mistrzów" których klient docelowy to dzieciaki w wieku 10-18 lat. Kadra pomocnicza też nie przekracza 19 lat. Po prostu takimi ludźmi daje się lepiej sterować , mniej płacić - a że zakres przekazywanej wiedzy mizerny ...... to co? , dzieci roszczeń nie składają !
To samo się tyczy dorosłych- nie pasjonatów. Jak ktoś się nie zna i jedynie ma ,, filmowe" wyobrażenia - to można mu wcisnąć wszystko. Też znam firmy które pod znanym i chwytliwym szyldem robią imprezy , i nikt nie wie że 100% obsługi to firmy podwykonawcze. Klient nadal myśli że to firma X- robiła dla nich imprezę. Mimo że ,, instruktorzy" to młodzi ludzie i chwila zastanowienia powinna wystarczyć żeby się zorientować że coś jest nie tak i że 20-22 latek nie może być tym za kogo się podaje !
Reasumując - w 90% klient nie wie czego chce i nie ma pojęcia czego może oczekiwać - i ... da mu się wcisnąć każdą ciemnotę !
Jakub Łochowicz

Jakub Łochowicz Lubię i potrafię
sprzedawać.

Temat: Survival a komercja

Dariusz Lermer:
Reasumując - w 90% klient nie wie czego chce i nie ma pojęcia czego może oczekiwać - i ... da mu się wcisnąć każdą ciemnotę !
Ok, zgoda. Czyli po prostu tacy "instruktorzy" i firmy, w których pracują psują rynek. Nie zmienia to faktu, że one istnieją, czyli są ludzie, którzy skorzystają z ich oferty i zostawią pieniądze. Jeśli skusi ich inna firma, to odejdą od tej. Dopóki działają w granicy prawa, to jest ok. Oczywiście nie dziwię się, że jako właściciel jednej z firm z branży nie jesteś zadowolony z faktu istnienia nierzetelnych firm. W mojej branży to też wkurza :-)
Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: Survival a komercja

Takie jest życie ! Plus ten że osoby które się ,, szkoliły" w firmach ,, krzakach"- albo zrezygnują z ,, uprawiania" surwiwalu , albo same w pewnym momencie zaczną szukać czegoś więcej.
W żadnej gałęzi rynku nie ma samych ,, idealnych" firm. Tak po prostu działa rynek że są firmy krzaki i firmy o dobrej renomie. Nikt , nigdzie jeszcze nie wymyślił sposobu na zrobienie ,, ideału".

Temat: Survival a komercja

Dariusz Lermer:
przez rynek - tutaj nie da się oszukać na dłuższą metę.

takich
,, mistrzów" których klient docelowy to dzieciaki w wieku 10-18 lat. Kadra pomocnicza też nie przekracza 19 lat. Po prostu takimi ludźmi daje się lepiej sterować , mniej płacić - a że zakres przekazywanej wiedzy mizerny ...... to co? , dzieci roszczeń nie składają !

Hmmm... ja też takich znam..ale akurat w mojej ofercie są działania dla małolatów.
I moi ludzie mają od 19 do 23 lat.
Ale oni przyjeżdżają do mnie od 13 r życia i hmmm....mają doświadczenie :)
Tak więc czasem młodzi ludzie też mogą coś robić dobrze.

>

Następna dyskusja:

Dlaczego survival...?




Wyślij zaproszenie do