Temat: Survival a... adrenalina
Robert Kamiński:
Adrenalina to hormon. Hormon stresu - a stres jest fajnym przezyciem, jesli jest pod kontrola. Survival jest calkiem niezla forma spedzania wolnego czasu - dodatkowo przydatna gdy znajdziemy sie na bezludnej wyspie:)
Problem zaczyna sie gdy sytuacja wymyka sie spod kontroli. Np. gdy okaze sie, ze rzeczywiscie jestesmy na bezludnej wyspie wbrew wlasnej woli, a wyspe zamieszkuja polujace na nas drapiezniki...
I tu pojawia się właśnie umiejętność zapanowania nad stresem. Stres sam w sobie zły nie jest, wyrzut adrenaliny (i noradrenaliny) pobudza nas do działania (w większości, są ludzie u których to tak nie działa), pozwala nam szybciej reagować (tutaj jednak więcej da nam trening i reakcja automatyczna - jak w przypadku kierowcy i przeszkody) i po to właśnie jest. Abyśmy mogli sobie poradzić w nagle pojawiającej się trudnej sytuacji. (pierwsza faza to stan tzw. "uciekaj lub walcz", kiedy to efekt jest najsilniejszy). Jeśli jednak jesteśmy wystawieni na sytuacje stresowe przez dłuższy czas, to albo potrafimy sobie z nim poradzić, albo nas wypali.
Przykład z wyspą jest całkiem sensowny, bo pokazuje nam szerszą perspektywę - nie krótkie zdarzenie. W przypadku tej bezludnej wyspy, stres pozwoli nam na zaaklimatyzowanie się w nowej rzeczywistości, o ile będziemy w stanie sobie z nim poradzić - inaczej ciągłe, nadmierne pobudzenie doprowadzi nas do załamania nerwowego na przykład.
Dlatego, mam wrażenie, że wszelkie sporty 'ekstremalne', które wywołują sytuacje stresowe, mogą nam jak najbardziej pomóc - po pierwsze, poznać siebie i własne reakcje w takiej sytuacji, po drugie, radzić sobie z tymi emocjami. Im bardziej różnorodne to przeżycia, tym lepiej, wszak nigdy nie znajdziemy się w identycznej sytuacji - więc i nasza reakcja w jakiś sposób będzie różna (np. przyjazd karetki do wypadku, potrafi zwalić z nóg lekarza, który zobaczy w nim mocno poszkodowane dziecko, kojarzące się np. z jego wnuczką - pomimo tego, że od 15lat żadna urwana noga go nie ruszyła - przykład może nie stricte związany z tematem, jednak pokazujący tą różnorodność czynników). Poza tym, oczywiście trzeba umieć radzić sobie ze stresem w życiu codziennym, bo cóż nam przyjdzie z tego, że skaczemy ze spadochronem, nurkujemy pod lodem et cetera, jeśli nie będziemy potrafili sobie poradzić w przypadku np. utraty pracy, czy śmierci kogoś bliskiego. (trochę odbijam od tematu, ale moim zdaniem jest to ważniejszy aspekt jeśli chodzi o 'przetrwanie', niż sam moment w którym trzeba działać szybko, bo ma stały wpływ na naszą psychikę)
Trochę zamotałem, ale mam nadzieję, że widać o co mi chodzi. Z góry przepraszam wszystkich tu obecnych psychologów, ale o stresie uczyłem się już kilka lat temu i mogę pisać 'niefachowo'. :P