Temat: czy mógłby ktoś mi doradzić?
Być może Wojtkowi chodzi o efekt przenoszenia (nie opisano dokładnie warunków). Punkt odniesienia pomiaru temperatury zostaje zmieniony przez poprzednie ubranie. Załóżmy, że temperatura skóry wynosiła początkowo 25*C. Założenie ubrania X sprawiło, że w 5 minut wzrosła do 29*C, po czym zdjęto ubranie. Zaraz potem założono ubranie Y. Temperatura początkowa ciała nie wynosiła jednak, jak poprzednio, 25*C, a np. 27*C. I w dodatku dla każdej osoby, zależnie od jej przemiany materii, tuszy, etc. efekt może być różny. Jednego ubranie X ogrzeje "lepiej", drugiego - "gorzej" (per jednostka czasu). Mamy klasyczny efekt przenoszenia, a zatem próby stają się zależne. Aby dokonać pomiaru dla innego ubrania, powinienem uzyskać podobny do poprzedniego punkt startowy.
Można to osiągnąć poprzez:
- przebywanie rozebranej osoby w pokoju, o ustalonej klimatyzacją temperaturze, przez ileś tam minut przed włożeniem kolejnego ubrania. Wtedy mamy "wyzerowanie układu" i przygotowanie do kolejnego pomiaru. Jeśli pokój jest klimatyzowany i odpowiednio duży, mogą w nim przebywać wszystkie osoby biorą udział w badaniu, byleby nie były "upchnięte jak śledzie".
Przy okazji - problemu nie rozwiązuje dłuższy odstęp pomiędzy pomiarami, jeśli osoba przebywa w otoczeniu o zmiennej temperaturze, czyli np. pójdzie do domu i przyjdzie następnego dnia.
- mierzeniem przyrostów temperatury, a nie jej wartości bezwzględnej, o ile funkcja przyrostu jest liniowa, a nie musi być. Przykładowo - początkowo wyziębione ciało może się rozgrzewać wolniej, a z kolei mocno nagrzane, zakładając, że temperatura w pokoju jest niższa, niż temperatura ciała, już się bardziej niż 36.6* nie nagrzeje (bo nie ma skąd. To przecież nie "ubranie grzeje", tylko izoluje od wychłodzenia). Być może pasuje tutaj krzywa logistyczna z "początkiem nasycenia" przy 36.6*C.
To jest czepianie się, ale czepianie się istotne, jeśli pomiary są dokładne, a różnice w temperaturze niewielkie i teraz nie wiadomo, jak zinterpretować statystyczną istotność - czy ma ona "znaczenie praktyczne", czy też nie. Czasami nie problem uzyskać istotność na a=99% i więcej, ale dla zmian tak małych, że przez człowieka nieodczuwalnych, a zatem tak, jak by zmian w ogóle nie było.
---------------
I tu jest kolejny problem - na jakiej podstawie się ocenia, które ubranie lepiej grzeje, jeśli zmiany są na granicy odczuwalności? Czy jest jakaś skala ocen, która pozwoli zdyskretyzować wyniki i nadać im sensowną interpretację?
Reakcja na zmiany temperatury jest cechą osobniczą, a więc podniesienie temperatury o np. 1*C u dwóch różnych osób może spowodować różne odczucia: jedna stwierdzi, że ubranie X jej nie ogrzało lepiej, niż ubranie Y, a druga - że wprost przeciwnie. Chyba, że mierzy się temperatury i na tej podstawie podejmuje decyzję, np. dla celów marketingowych "ubrania X grzeją o 2 promile lepiej, niż ubrania Y" :)
---------------
Jeśli wymienione przeze nie problemy mają miejsce, to test Friedmana (przy okazji w Statistice jest test post factum do niego:
temat na grupie "Statystyka". Jest tam też uwaga Wojtka odnośnie homogen. wariancji). Jeśli nie mają miejsca - ANOVA rang Kruskala-Wallisa.
Dobra wiadomość - Pani Magdaleno, to, co Pani mówili, jest prawdą i wszystko się zgadza :) Problemem są tylko okoliczności, a o tym, jak te interpretować i jak się zachować, decyduje, niestety, tylko i wyłącznie analityk :)
Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 02.09.10 o godzinie 02:25