Temat: Połowa projektów SOA kończy się porażka
Kończą się porażką, ponieważ wdrażanie podejścia SOA, nie jest realizacją jakiegoś tam "projektu", tylko metodyka długofalowego rozwoju infrastruktury IT w korporacji w zupełnie inny sposób niż się to robiło w tej korporacji dotychczas.
Wprowadzenie SOA a tym bardziej SOA Governance zmienia w takiej korporacji dosłownie wszystko - sposób myślenia o IT jako o całości, kto z kim ma co ustalać i jak to opisać, a nawet postrzeganie kosztów rozwoju infrastruktury przez management.
W założeniach SOA, po fazie adaptacji powinno wyraźnie ograniczyć wydatki na IT, umożliwić dokonywanie zmian w oprogramowaniu w krótszym czasie, pokonać ograniczenia w rozwijaniu dużych monolitycznych systemów, i ogólnie usystematyzować IT, wprowadzając warstwę ustandaryzowanych i reużywalnych usług.
Mając wspólną platformę integracyjną, łączącą wszystkie systemy, a rozcinając połączenia punkt-punkt, niemal automatycznie (zależy od platformy) klarują się przepływy (można je zamodelować diagramami dostosowanymi do faktycznych procesów biznesowych), dostajemy za darmo monitoring, łatwość podmiany danego systemu na inny, łatwość wprowadzania dowolnych zmian w zagmatwanej infrastrukturze IT.
Trochę teoretycznie to zabrzmiało, ale ja to potwierdzam, ponieważ przerabiałem to w praktyce.
Nie ukrywam, że początki są ciężkie (nieznajomość produktu, brak fachowców, brak infrastruktury, nie wiedza "jak to być powinno", przeróbki w systemach legacy/dziedzinowych, tworzenie adapterów, warstwy usług) i z początku nie widać wartości dodanej, a wszystko działa jakby gorzej, wolniej, mniej przewidywalnie.
Jedynym problemem jaki widzę, jest umiejętne zarządzanie tym nowym tworem, wykorzystywania zalet danej platformy integracyjnej i ścisłe podążanie zasadami przyświecającymi SOA.
Borys M. edytował(a) ten post dnia 01.12.09 o godzinie 16:36