Temat: Różnice między polskimi, a zachodnimi teledyskami
Co do polotu czy inwencji to taka cecha rezysera i ludzi z jakimi pracuje. Jak się jednemu da pędzel i płótno to jego dzieło może byc ozdobą galerii, zaś jak inny sie zabierze za robotę to jego wypocinami można przyozdobić szatnię w zerówce. Ktoś jest artysta a ktoś nie, albo ktoś jest zdolnym rzemieslnikiem, a ktos nie, tu pieniądze nie mają znaczenia. A talent i wypracowany warsztat.
Jak ktoś tego nie ma to mu bezpiecznie robic kalke zachodnich produkcji, bo to akceptowalne i nie razi. A moze muzykom i wytworniom takie odpowiadają, wiec po co szaleć, szukać, eksperymentować?
Taka rozmowa byla z firma co robi klipy byla ostatnio, pytam o koszty.
Odpowiedź min 5.000. Pytam co tam będzie, słyszę : mają dwa stoły montażowe...
Czy wg wytwórni to najważniejsze i świadczy o profesjonaliźmie, za dawnych czasów na planie filmowym głownego rezysera owej wytwórni, podpowiadałem mu jakie kadry łapac do sceny... widac wiele nie poszedł do przodu.
Polscy twórcy klipów czesto generuja koszty, pozory wielkiego swiata, robia atmosfere powaznej pracy, takie swiatła , srakie, kierownicy planu itp.
a potem sztanca, nie warta tych pieniedzy. Ale mialo być konkretnie.
Mało inwencji, twórczości, jakiegoś zaangażowania atrystycznego i pomysłu.
Powiem to językiem muzyki.
Słaby pomysl na kawałek, slaby aranz słabe brzmienia, na koncertach przyzwolenie na slabych akustyków i tak się robi wianuszek bylejakości.
Jak sie komuś zwroci na cos uwage to się obrażają, dąsają , mądrzą.
Po tym sie poznaje amatorów,
Słabe sa klipy polskie bo je krecą amatorzy.