Temat: Testy rekrutacyjne - sprawdź się
Jerzy B.:
Jedna uwaga natury ogólnej - testy inteligencji zaliczane są do testów psychologicznych a te zgodnie z ustawą o zawodzie psychologa mogą być wykonywane tylko przez psychologów.
Dla potrzeb diagnozy: jasne. Są, co prawda, też testy typu self-service, które - o ile są oceniane automatycznie - nie wymagają tak naprawdę interpretacji psychologa, ale tu to nie ma zastosowania bo nie ma dosłownie rozumianej diagnozy, w szczególności żadnych pojęć w rodzaju inteligencja, IQ itd.
Na poziomie odbioru fasadowego można je nazwać zestawem łamigłówek, opatrzonych komentarzem gdzie się takie zdolności przydają, na dość konkretnym poziomie (zawody, czynności itd.). Od zbioru typu "zadania Mensy" rożni jest teoretyczna konstrukcja wewnętrzna, sekwencja pozycji, indeks trudności itd., ale to dla badanego nie ma oczywiście większego znaczenia.
Osobiście uważam to za absurdalne, ale jednak takie jest w Polsce prawo :-))
Opinię o tej ustawie i jej regulacjach już wyrażałem wielokrotnie, wiec zamilknę ;-). O ile rozumiem jakie niebezpieczeństwa wynikają ze swobodnej "intuicyjnej" interpretacji wyników, to jednak w metodach totalnie zestandaryzowanych, gdzie psycholog nie występuje jako czynnik, jest to czystą fikcją. Czyli: postulat rozumiem, praktyka wskazuje jednak, że to działanie - oględnie mówiąc - pro-branżowe ;-)
I druga uwaga - bardzo mi się podobało wyjaśnienie.
Przyjmuję z pokorą ;-)
W Polsce nie ma de facto testów spełniających te 4 cechy.
Rynek metod pozapsychologicznych, szczególnie edukacyjnych o których wspominasz, to faktycznie trochę <ocenzurowano>. W świecie zachodnim (zwł. USA i UK) np. testy wiedzy są hiperstandaryzowane, wykorzystują zaawansowane techniki oceny trudności, item-banking, kontrolę parametrów dyskryminacji grup w populacji itd. W PL najlepszą stronę na ten temat (IRT) napisał ksiądz, który wykorzystuje to praktycznie we prywatnej pracy dydaktycznej.
No comment.
Poza tym jest ich tak niewiele i są de facto tak zacofane,
że trudno się cieszyć, że są.
Może ja byłbym trochę bardzije optymistyczny, niemniej bardzo, ale to bardzo zgadzam się z zarzutem zacofania. W PL w ogóle nie ma kultury dbania o test, w sensie aktywnego zbierania danych, aktualizowania norm, pozycji, analizy ich funkcjonowania... Robi się metodę (często bez wewnętrznej struktury - na tzw. pałę), łapie jakąś próbę (oby trzycyfrową), publikuje i zapomina. Potem krąży takie coś na ksero z normami sprzed 15 lat... A w dobie internetu i dostępności technologii bazodanowych to po prostu skandal. Gdzie, jak gdzie, w ale w psychometrii dane to wszystko.
Ponieważ z merytorycznego punktu widzenia to istotne a swego czasu pare osób na GL zadziwiło się, gdy o te cechy zapytałem - uznałem, że warto także tutaj sprawę naświetlić :-))
Klar. Akurat w testach - wbrew angielskiemu przysłowiu - brak informacji to zła informacja ;-)