Temat: proces rekrutacji a wizerunek pracodawcy
Panie Marcinie, odpowiadam na pierwszy komentarz:
Tak, wzięłam kartkę, grzecznie obliczyłam, odpowiedziałam. Jestem osobą kulturalną i nie powiedziałam tego, co myślę o tym zadaniu, choć prowokowano mnie, mówiąc: "no, ja to potrafię w głowie obliczyć" lub "no, choć miała 70% z testu analitycznego, to tabliczki mnożenia nie pamięta". Jednakże obliczyłam na kartce i dałam prawidłową odpowiedź. Fakt, że nie od razu, ale potrzebowałam czasu. Takie komentarze sprawiły, że dostałam uraz do tej firmy i odmówiłam dalszych etapów. Już na takim etapie rekrutacji nie było szacunku dla kandydata.
Panie Marcinie, to,że mam osiągnięcia w CV to jednak myślę, że daje do myślenia. Osoby, które nic sobą nie reprezentują nie mają tak wielu osiągnięć. Pana rozumowaniem, te osoby, które dobrze zagrają na rozmowie kwalifikacyjnej i podliżą się ewentualnemu pracodawcy, ale za to nie robiły w swoim życiu kompletnie NIC, są bardziej wartościowe niż osoby pracowite. Dla mnie ważne jest to, kto, co robił w czasie studiów, czy jakoś się angażował w cokolwiek, czy tylko wolał pić w barze. Zresztą, bardzo dobrze, że najpierw zawsze się wysyła aplikacje z CV, aby pracodawca zobaczył, czy dana osoba jest warta uwagi. No, ale jak już przejdzie przez ten etap rekrutacji, to w założeniu, kandydat zna podstawy matematyki na etapie podstawówki.