Oksana Dąbrowska

Oksana Dąbrowska Fundacja "Dobra
Wioska", psycholog,
delfinoterapeutka,
ar...

Temat: Z notatek psychoterapeutki - "UWALNIAJĄCY TANIEC"

Każdy człowiek ma w sobie wszystko to, czego potrzebuje do uzdrowienia. Ma też w sobie wewnętrznego przewodnika, który wskazuje drogę do uzdrawiania. Przewodnik kryje się na przykład za symptomami oraz subtelnymi odczuciami w ciele.

Irena, 30 lat.

Zaproponowałam Irenie zamknąć oczy, rozluźnić się na kilka minut i „przejrzeć” całe swoje ciało w poszukiwaniu specyficznych odczuć. Poprosiłam wybrać spośród różnych pojawiających się w tej chwili jedno takie odczucie, które by pociągało ją najbardziej. Po chwili namysłu Irena skupiła się na wrażeniu, że ma rozrastający się brzuch. Zaraz po tym oświadczyła, że ostatnio rzeczywiście przytyła i, co najciekawsze, tylko w obszarze brzucha, w innych częściach ciała jej prawie nie przybyło. Poprosiłam Irenę, aby ponownie zamknęła oczy i spróbowała lepiej skontaktować się z tym odczuciem, trochę go wzmocnić, poszerzając go w wyobraźni na inne obszary ciała. Po chwili zapytałam, jak to się rozwija. Irena odpowiedziała, że czuje się jakby była w grubym kombinezonie, zapinanym na suwak. Od razu dodała: „To pewnie jakiś rodzaj ochrony. Ale ja nie chce być w tym kombinezonie, ja chce z niego wyjść!”
Odpowiedziałam, że rozumiem jej uczucia, ale odparłam, że jeżeli ona chce naprawdę z niego wyjść, najpierw potrzebuje lepiej rozpoznać to, co jest związane z byciem w kombinezonie. Poprosiłam Irenę, aby ona pokazała mnie, jak porusza się postać w takim kombinezonie i jak się czuje. Irena zaczęła się poruszać: przyjęła postawę ugruntowaną, na rozstawionych nogach, poruszała się wolno i pewnie, energicznie i szeroko poruszała też rękami. Zapytałam ją, jak to jest, być kimś takim, jak się czuje w tej roli. Bez namysłu odpowiedziała: „Bardzo fajnie, ponieważ jestem groźna i czuję się pewnie, ta postać przypomina mi wojownika”. Zauważyłam, że Irenka zrobiła się smutna i zapytałam ją, co się dzieje. Odpowiedziała: „Mimo, że udaję silną w życiu, nie czuje się do końca bezpiecznie, co tez ma swoja historię (była kiedyś zgwałcona). Sądziłam, że już uporałam się z tym wewnętrznie, od kilku lat jestem w małżeństwie, a teraz dopiero sobie uświadomiłam, jak głęboko mam w sobie ślady po tym urazie i jeszcze sobie nie poradziłam z tym”. Powiedziała dalej, ze będąc teraz w trakcie sesji tym wojownikiem czuła się lepiej i pewniej, a jednak nie bardzo by chciała być takim wojownikiem, to się kłóciło z jej kobiecością. Wtedy stwierdziłam, że skoro tak się czuje, nie dotarłyśmy jeszcze do esencji jej doświadczenia i zaproponowałam Irenie ponownie zająć miejsce wojownika, aby zobaczyć, co jeszcze jest charakterystycznego i dobrego w byciu takim wojownikiem. Kiedy zaczęła znowu poruszać się i chodzić jak wojownik, stwierdziła, że istotą jest poczucie wolności. Poprosiłam ja, aby podążała dalej za tym odczuciem. Zauważyłam, że wchodząc w kontakt z jakością wolności Irenka zaczęła spontanicznie poruszać nieco inaczej, z coraz większą lekkością, ręce zaczęły się unosić w górę jak w tańcu. Zwróciłam jej uwagę na tę zmianę, Irenka była zachwycona: „Właśnie o to mi chodziło, to wspaniałe uczucie – moc, wolność i piękno w harmonii ze sobą!”. Zaproponowałam wtedy Irence żeby jeszcze pozostała w tym doświadczeniu. Sama zaś weszłam w jej poprzednią rolę i z tego miejsca się odezwałam: „Ty jesteś taka piękna, wolna i silna, poradź mi, mam problem - nie mogę uporać się ze sprawami ze swojej przeszłości, to powoduje, że mam problemy w relacji z moim partnerem”.
Pierwszą reakcją Irenki skierowana do mnie w tamtej roli było: „Przestań jęczeć! Mam dosyć tego jęczenia!”. Z miejsca jej „jęczącego kawałka” odezwałam się, że nie może mnie tak zbywać, że potrzebuje jej pomocy. Wtedy złagodniałą i powiedziała tak: „Popatrz na mnie jak ja się ruszam, ty też możesz tak spróbować! Masz dostęp do wszystkiego, czego potrzebujesz (pokazywała to ruchem swoich rak, ogarniając nimi całą przestrzeń naokoło), możesz czerpać ile chcesz i być wolna!”
Kiedy skończyłyśmy doświadczenie, Irena powiedziała, że czuje się znacznie lepiej. Stwierdziła, że nie bardzo była świadoma wcześniej tej swojej jęczącej części, gdyż utożsamiała siebie z osobą silną, dlatego trudno jej było tę część zaakceptować w sobie. To doświadczenie pokazało jej, jak to zrobić i jak dotrzeć do poczucia wolności w sobie. Obiecała mnie, że będzie opiekowała się tą swoja częścią i będzie codziennie ćwiczyć , aż do całkowitego skutku, tańcząc ten uwalniający taniec. Ciekawe, jaki będzie jej kolejny taniec?

A jakie jest Twoje doświadczenie z tańcem uwalniającym? Podziel się z nami.Oksana D. edytował(a) ten post dnia 15.10.09 o godzinie 16:42