Roman Zawadza

Roman Zawadza Właściciel,
Freelancer, Broker
informacji naukowej

Temat: Studia doktoranckie jako pierwszy etap awansu naukowego -...

Zagadnienie nauki stosowanej, jako odpowiedzi na potrzeby rynku pracy, jest swoistym rozwinięciem myśli, którą zawarłem powyżej. Zdecydowana większość doktorantów musi wejść na rynek pracy. W tym miejscu warto przytoczyć dane z Uniwersytetu Warszawskiego przedstawione w dniu wczorajszym w pierwszej części konferencji. Wiedza, jaką dysponuję, pozwala mi stwierdzić, że doktoranci w Uniwersytecie Jagiellońskim prawie w 80% chcieliby pozostać w sektorze nauki i dydaktyki. Pewne różnice mogą wynikać stąd, że w Krakowie jest o wiele gorsza możliwość wejścia na rynek pracy niż w Warszawie (ze względu na większą chłonność rynku). W stolicy Małopolski istnieje aż trzynaście uczelni publicznych, z tego dziewięć ma uprawnienia do nadawania tytułów naukowych doktora. Pomijam ze względów oczywistych sektor absolwentów z tytułem magistra. Jak wykazuje rzeczywistość, krakowski rynek pracy, w większości dziedzin nauki, nie jest w stanie wchłonąć tak dużej rzeszy absolwentów. Dlatego pewnym naturalnym myśleniem doktoranta będzie właśnie dospecjalizowanie się, dokształcenie się poprzez zdobycie tytułu doktora i dzięki temu podniesienie swojej własnej konkurencyjności na rynku pracy.

Mówiąc o ukształtowaniu toku studiów i regulaminów, mam na myśli pewien proces, który w chwili obecnej odbywa się na naszych uczelniach. Ze względu na wymogi, jakie stawia ustawa Prawo o szkolnictwie wyższym, niemal na wszystkich uczelniach kształtowane są nowe podstawy prawne. Zasadnicza część tego procesu odbywa się na etapie uczelnianym, gdzie tworzymy nowe regulaminy studiów doktoranckich, spełniające wszelkie wymogi ustawowe. Rolą jednostek organizacyjnych jest kształtowanie programów i planów nauczania. Warto w tym miejscu przedstawić kilka postulatów, które można zawrzeć w nowych regulaminach. Przede wszystkim chciałbym przesunąć środek ciężkości organizacji nauki na sferę kształcenia dla potrzeb zewnętrznych, dla potrzeb rynku pracy. Jeśli chodzi o obowiązki doktoranta istotne jest, aby w regulaminie również gratyfikować, uwypuklić wszelkie odbywane praktyki zawodowe. Art. 197 traktuje praktyki zawodowe w formie prowadzenia zajęć dydaktycznych, oczywiście to nie jest jedyna forma, jaką można zastosować, wręcz przeciwnie. Dla wielu prac doktorskich o wiele bardziej zasadne może być odbycie stażu na zewnątrz w jakiejś jednostce badawczej, instytucie, bądź w organie administracji publicznej, aniżeli czysta dydaktyka na uczelni macierzystej. Również warto w momencie przyznawania stypendiów doktoranckich i w innych formach pracy doktoranta, wyszczególnić ten aspekt.

Dzięki ukształtowaniu studiów doktoranckich poprzez jednostki, które je prowadzą w ramach kojarzenia z przemysłem, z administracją można zdobyć pewne alternatywne formy finansowania studiów doktoranckich. Całościowo aspekt finansowania studiów doktoranckich omówię poniżej. Bardzo istotne jest, żeby pozyskiwać choćby częściowo możliwości alternatywnego finansowania studiów doktoranckich bądź w formie: wynagrodzeń za staże, za praktyki, stworzenie konkretnych programów wspólnie z partnerami. Na pewno łatwiej ten cel osiągnąć, i ma to miejsce również w Krakowie, w szeroko rozumianych naukach przyrodniczych jak: biotechnologia, informatyka i w kilku innych dziedzinach. Trudniej to urzeczywistnić na studiach humanistycznych, a na niektórych kierunkach wręcz jest to niemożliwe. Pomimo tego powinniśmy dążyć, jak najbardziej efektywnie, do podnoszenia zewnętrznego finansowania studiów doktoranckich. Mam tutaj na myśli również Zintegrowany Program Operacyjny Rozwoju Regionalnego, a w szczególności zadanie 2.6, które dopuszcza, by pozyskane fundusze przeznaczyć, m.in. na finansowanie studiów doktoranckich. Wiem, że wiele uczelni, niestety na zbyt małą skalę, już pozyskuje tego typu środki. Pojawia się tym sposobem nowe pole działania dla samorządów doktoranckich, takich jak Towarzystwo Doktorantów. Do tego typu zadań będziemy się przygotowywać, aby móc własnymi siłami próbować pozyskiwać tego typu środki. Samorządy doktoranckie nie posiadają osobowości prawnej, dlatego nie możemy pozyskiwać bezpośrednio tychże środków. Jedynym rozwiązaniem wydaje się być przedstawienie konkretnych wniosków do funduszy europejskich realizowanych przy urzędach marszałkowskich za pośrednictwem uczelni.

Polityka stypendialna jest zagadnieniem, które również poruszano w trakcie konferencji. W związku z faktem, że kwestia była już przedstawiona dosyć szczegółowo, ograniczę się zatem do przedstawienia tylko pewnych aspektów i złożenia propozycji. Stypendium doktoranckie - w rozumieniu art. 200 ustawy - to bez wątpienia najbardziej efektywny instrument wspierania pracy doktoranta. Prof. Zdzisław Latajka przedstawiał dwa sektory doktorantów: otrzymujących i nieotrzymujących stypendiów doktoranckich. Przywołał także dane pokazujące jaka jest efektywność, szybkość przygotowania pracy oraz jak wygląda możliwość napisania w ciągu czterech lat pracy doktorskiej na odpowiednio wysokim poziomie. Wskaźnik efektywności w sposób naturalny spada, ponieważ doktorant jako osoba w przedziale wieku od 26 do - powiedzmy - 30 lat ma już określone, inne potrzeby wynikające m.in.: naturalnych procesów społecznych takich jak zakładanie rodziny. Doktorant musi zadbać o własne finansowanie i dlatego jest mu niezmiernie trudno pogodzić pracę naukową z pracą zawodową. W tym przedmiocie zasięgnęliśmy opinii w środowisku doktorantów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jak wykazał wywiad środowiskowy, tylko 10% doktorantów może pogodzić pracę rynkową z tematyką pracy naukowej. Dane te dotyczą doktorantów, którzy nie uzyskują stypendium. Trzeba pamiętać, że rynek pracy dyktuje nam i wręcz determinuje to, czym będziemy się zajmować. Nie jest możliwe, w sensie czasowym i naukowym, pogodzenie tego typu dwóch procesów. Spada zatem efektywność pracy naukowej doktorantów. Dlatego też uważam, że stypendium doktoranckie jest najbardziej pożądanym instrumentem wsparcia dla doktoranta.
W tym miejscu pozwolę sobie poddać krytyce rozwiązania ustawowe, między innymi ze względu na fakty przedstawione powyżej. Inne jest racio legis tego typu rozwiązań przyjętych dla studentów, a zupełnie inny wymiar ma dla doktorantów wypłacanie świadczeń, takich jak: stypendium za wyniki w nauce, stypendium socjalne, dopłata do zakwaterowania, wyżywienia, itp. Proszę zwrócić uwagę i pamiętać, że zdecydowana większość studentów jest objęta obowiązkiem alimentacyjnym rodziców w stosunku do dzieci do ukończenia dwudziestego szóstego roku życia pod warunkiem, że dana osoba się uczy. Ten obowiązek alimentacyjny sprawia, że największy strumień pieniędzy dla studenta płynie z budżetu rodziców. Doktorantom w sposób naturalny w wieku dwudziestu ośmiu - trzydziestu lat trudno pozyskiwać od rodziców wsparcie finansowe, dlatego tutaj rola stypendium socjalnego i tak nic nie zmieni. Ze względu na ograniczoną ilość środków finansowych, będzie można przyznać doktorantom po 100 zł w ramach pomocy materialnej. Jest to pomoc doraźna doktorant i tak będzie musiał, jeśli nie ma stypendium doktoranckiego, podjąć pracę na rynku i w konsekwencji zadziała zjawisko, które przedstawiałem wcześniej - spadnie efektywność jego pracy.
Istnieje wiele przeszkód w stosowaniu stypendium socjalnego, które uzewnętrznią się dopiero na etapie stosowania. Ustawa została tak skonstruowana, że maksymalnie do 3% z funduszu pomocy materialnej może być wyasygnowane na realizowanie tego typu stypendiów. Szczególne trudności wystąpią w przypadku dużych uniwersytetów, które mają około 2 tysięcy doktorantów. Są trzy takie uniwersytety w kraju: Uniwersytet Warszawski, Uniwersytet Śląski w Katowicach i Uniwersytet Jagielloński, gdzie grupa doktorantów jest dosyć znacząca w stosunku do grupy studentów. Na przykład w Uniwersytecie Jagiellońskim jest tylko 16 razy mniej doktorantów, gdyż jest ich 2400, w stosunku do liczby studentów. Nie jest możliwe w takich warunkach zapewnienie odpowiedniej opieki socjalnej dla doktorantów. Jest jeszcze parę innych niekorzystnych zapisów ustawowych, jak np.: obowiązek stosowania regulaminów studenckich do przyznawania pomocy dla doktorantów. W tym miejscu byłbym skłonny przyjąć rozwiązanie bardzo radykalne - najzwyczajniej zrezygnować ze stypendium socjalnego. Można dokonać tego oczywiście tylko na poziomie ustawodawczym. Jeśli to jest uprawnienie ustawowe to każdy doktorant może żądać wypłaty określonych świadczeń po spełnieniu poszczególnych kryteriów.

Na przełomie listopada-grudnia 2005 r. w departamencie szkolnictwa wyższego w pionie finansów uzyskałem informację, że suma 8 milionów 100 tysięcy powinna być przeznaczona na realizację od października do grudnia 2006 r. stypendiów socjalnych w rozumieniu art. 199 ustawy. Kwota ta była również zatwierdzona przez Ministerstwo Finansów. Niestety w Sejmowej Komisji Finansów pieniądze nam najzwyczajniej przepadły. Ale proszę zwrócić uwagę - to jest 8 milionów 100 tysięcy na 3 miesiące. Gdyby to przeliczyć w skali całego roku to uzyskamy sumę 32 milionów 400 tysięcy złotych. Przy założeniu, że wysokość stypendium wynosi 1044 zł i jest przyznawane przez 12 miesięcy - ma to miejsce dzisiaj, ponieważ jest to 60% minimalnego uposażenia asystenta. Gdyby podzielić powyższą sumę na stypendia doktoranckie, uzyskamy 2700 dodatkowych stypendiów w skali kraju, do podziału na 33 tysiące doktorantów. Jest to pokaźna suma - prawie 10% dodatkowych stypendiów. Miejmy nadzieję, że o 10% podwyższyłaby się dzięki temu również efektywność pisanych prac. Dlatego myślę, że warto przedyskutować tego typu rozwiązanie.

Korzyści z ukończenia studiów doktoranckich
Ustawa przewiduje tryb wydawania zaświadczenia o ukończeniu studiów doktoranckich i od razu przyznam się, że osobiście podobnie jak większa część środowiska podchodzę bardzo krytycznie do tego rozwiązania. Doktorat staje się uprawnieniem, a nie obowiązkiem wynikającym z toku studiów doktoranckich. Warto przypomnieć, że w rozumieniu ustawy zaświadczenie stwierdza fakt ukończenia studiów doktoranckich, czyli spełnienia wszystkich wymogów przewidzianych regulaminem studiów doktoranckich. Skierowałbym postulat do wszystkich, którzy mają wpływ na tworzenie tego typu rozwiązań regulaminowych na poszczególnych uczelniach, aby wpisać w tym regulaminie w kategoriach obowiązku - a nie uprawnienia, bo tak sugeruje wykładnia ustawy, przewodu doktorskiego oraz obowiązek zdania egzaminu i złożenia pracy doktorskiej. Wydaje się, że w sytuacji tak dużych problemów z finansowaniem studiów doktoranckich nie stać nas na finansowanie, nie boję się tego określenia użyć, zwykłych studiów podyplomowych. Może się okazać, że doktorant przez cztery lata pobiera stypendium, spełnia wszystkie wymogi regulaminowe niezawierające obowiązków: otwarcia przewodu i obrony pracy, zalicza wszystkie przedmioty, po czym uzyskuje zwykłe zaświadczenie. Brakuje zasadniczego efektu w postaci konkretnej pracy doktorskiej. W Uniwersytecie Jagiellońskim, w ramach prac nad regulaminem studiów doktoranckich, postanowiliśmy tak ukształtować tok studiów doktoranckich, aby wpisać te postulaty w kategoriach obowiązków, by już pod koniec drugiego roku ocenić doktorantów z wykonanej pracy, zebrania materiału naukowego i otwarcia przewodu doktorskiego.
Kariera naukowa jest kolejnym zagadnieniem, które chciałbym poruszyć w niniejszym referacie. Ze względu na szczegółowe przedstawienie tej tematyki przez moich szanownych przedmówców, pozwolę sobie jedynie na pewne uzupełnienie. Należy wspomnieć o pewnych działaniach, które powinny być i są już realizowane przez samorządy doktoranckie na naszych uczelniach. Ich zadania powinny mieć moim zdaniem charakter subsydiarny, pomagać realizować wszelkie przedsięwzięcia naukowe oraz obowiązki z tego obszaru spoczywające na doktorantach, jak np.: obowiązek publikowania. Nie wdając się w dyskusję o wartościach merytorycznych poszczególnych artykułów, uważam, że samorządy doktoranckie powinny tworzyć zeszyty naukowe. Towarzystwo Doktorantów UJ otwiera się na takie możliwości, realizujemy 5 projektów tego typu.

Korzyści z doktoratu
I ostatni, istotny argument stanowiący odpowiedź na pytanie: czy warto uzyskać tytuł akurat doktora? Czynnikiem nobilitującym w poszczególnych zawodach może być właśnie uzyskanie stopnia doktora. Doktorat powinien być gratyfikowany konkretnymi, zwiększonymi uprawnieniami do wykonywania pracy pozanaukowej. Proszę zwrócić uwagę, że w niedawno znowelizowanych ustawach Prawo o adwokaturze, radcach prawnych i notariacie doktorzy nauk prawnych uzyskali konkretne uprawnienia do zdawania tylko i wyłącznie końcowego egzaminu zawodowego. Doktor nauk prawnych nie musi zdawać na aplikację prawniczą, odbywać jej, płacić za to dużych pieniędzy. Uwzględnia się tutaj pracę oraz kapitał intelektualny, które zostały potwierdzone na uczelni i nakłada się tylko obowiązek potwierdzenia niejako tych predyspozycji w postaci egzaminu końcowego. Identyczne rozwiązanie można osiągnąć w innych regulowanych zawodach (przypomnę, że jest ich 16, np.: architekta, urbanisty, psychologa czy lekarza medycyny).