Roman Zawadza

Roman Zawadza Właściciel,
Freelancer, Broker
informacji naukowej

Temat: Pora na doktora

W ostatnich latach przybyło w Polsce uczelni niepublicznych. Łatwiej jest zdobyć wyższe wykształcenie, dlatego tytuł magistra się nieco zdewaluował. Co zrobić, aby się wyróżnić z tłumu absolwentów? Najlepiej doktorat.

Po raz pierwszy o studiach trzeciego stopnia pomyślałem w trakcie pisania magisterki. Musiałem do niej robić badania. To mi się bardzo podobało. Stwierdziłem, że fajnie byłoby zajmować się tym w przyszłości. Lubię pracę naukową – mówi Tadeusz Bocheński, z I roku studium doktoranckiego na Wydziale Oceanografii i Geografii Uniwersytetu Gdańskiego. Dodatkowym argumentem było dla niego to, że z tytułem naukowym czasem można łatwiej znaleźć pracę. W przypadku Jacka Puchty z I roku studiów doktoranckich Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, o kontynuowaniu studiów zadecydowały pasja i głód wiedzy. Jak mówi, nigdy nie wierzył, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła i dlatego zamierza poświęcić się nauce. Co więcej, chce być nie tylko naukowcem, ale również nauczycielem akademickim.

Marzenie Jacka i Tadeusza o doktoracie podziela wielu młodych Polaków. Według danych GUS, tylko w roku akademickim 2007/2008 na studia trzeciego stopnia zdecydowało się blisko 32 tysiące magistrów, a zainteresowanie wciąż rośnie. Co trzeba zrobić, by zostać doktorantem? Są dwie drogi. Można po znalezieniu promotora otworzyć przewód doktorski i obronić się na własny koszt. Drugą, częściej wybieraną opcją są studia doktoranckie. Przeważnie odbywają się one w trybie dziennym i wtedy są bezpłatne. Niektóre uczelnie mają w ofercie również studia zaoczne. Ich koszt to 1-3 tys. zł za semestr.

Niezależnie od tego, którą drogę się wybierze, wcześniej należy zdać egzamin magisterski – i to w terminie określonym przez uczelnię. Następnie, po uiszczeniu niewielkiej opłaty, przejść przez sito rekrutacji. Punkty przyznawane są za ocenę końcową ze studiów, rozmowę kwalifikacyjną i dotychczasowe osiągnięcia naukowe. Niezbędne jest również znalezienie promotora oraz – na niektórych uczelniach – dostarczenie opinii przez niego wydanej. Przeważnie promotorem zostaje osoba, która wcześniej opiekowała się pracą magisterską doktoranta. Konkurs kandydatów rozstrzyga również o przydziale stypendiów, które wynoszą od 1000 zł wzwyż.

Kolejnym krokiem jest uzgodnienie z promotorem tematu pracy i rozpoczęcie zbierania materiałów. Przewód doktorski można otworzyć dopiero po roku, zaś po kolejnych trzech – zdać końcowe egzaminy, obejmujące dziedziny pokrewne własnej dyscyplinie naukowej oraz język obcy. Obrona odbywa się publicznie, co oznacza, że każdy może na nią przyjść.

W teorii droga ta wydaje się prosta. Rzeczywistość bywa jednak nie tak różowa. Zdaniem Tadeusza Bocheńskiego, najtrudniejsze dla początkującego doktoranta jest zbieranie materiałów do pracy. – Najwięcej kłopotów przysparza gromadzenie informacji, zwłaszcza danych, których nie ma w rocznikach statystycznych i innych publikacjach – mówi. Koniecznym elementem pracy naukowej jest również przygotowywanie wystąpień na konferencje. – Wyjazdy to najlepsza okazja, aby zorientować się, jakie są kierunki badań poza własnym zespołem, a także aby zaprezentować rezultaty pracy i przyjąć krytykę. Szczególnie ważne jest to, by na temat moich wyników wypowiedzieli się ludzie na co dzień nie pracujący w moim otoczeniu – uważa Jacek Puchta. – Wystąpienie na konferencji może też zaowocować wybraniem nowych kierunków badań, jest ono także analizowane przez władze uczelni – dodaje Puchta.

Autor: Joanna Paczek Źródła: ?dlaczego, nr 119