Temat: Chwila refleksji podczas wysyłania aplikacji - bezcenna...
Baaaardzo ciekawa dyskusja, choć zyskałaby na wartości, gdyby nie, chwilami bezsensowne, czepianie się słówek.
Moim zdaniem każda ze stron ma trochę racji. Wysyłanie aplikacji na stanowiska z sufitu jest stratą czasu. Nie tylko rekrutera, który to musi czytać, ale i samego kandydata (chyba że robi to metodą kopiuj/wklej). Ale z drugiej strony co złego jest w przypadku tego człowieka z doświadczeniem magazyniera i studiami z ochrony środowiska, że interesuje się branżą finansową? Przecież to może się zdarzyć. Nie zamykamy się przecież w klatce wyboru sprzed kilku/kilkunastu lat (mam na myśli np. kierunek studiów, czy pierwszą pracę) i po jakimś czasie możemy dojść do wniosku, że dana branża nie jest tak zajmująca, jak działania "poboczne", które się do tej pory niejako przy okazji wykonywało, a które ujawniły inne, ciekawsze, możliwości zawodowe...
Ja np. po kilku latach pracy związanej z finansami w edukacji "przebranżowiłam się" na pracę w branży handlowej, a konkretnie obsługę klienta. I WIEM, że to jest coś, co chciałabym robić. Po prostu ważni są dla mnie ludzie wokół i akcja, presja czasu, coś, czego w finansach mi brakowało.
A poszukiwania pracy trwały kilka miesięcy - ostatecznie zrekrutował mnie bezpośrednio mój przełożony.
pozdrawiam serdecznie,
Magda
PS Miałabym przy okazji pytanie do osób rekrutujących. Gdzie w aplikacji umieścić informację, że obecnie jestem na urlopie wychowawczym? Przyznam, że nie zamieściłam tej informacji w dotychczas wysłanych aplikacjach i na ostatniej (i jedynej, jak do tej pory rozmowie kwal.) rekrutujący wydawał się być nieprzyjemnie zdziwiony tym faktem. Pomimo, że moja przerwa w pracy wynosi niecały rok, a doświadczenie zawodowe sprzed niej - 8 lat... Z tego wnioskuję, że gdzieś powinnam o tym wspomnieć, choć obawiam się, że wtedy moje szanse spadną do zera :(
Magdalena S. edytował(a) ten post dnia 04.12.09 o godzinie 13:41