konto usunięte

Temat: Chwila refleksji podczas wysyłania aplikacji - bezcenna...

Katarzyna Z.:
na marginesie: znam HR-owców nieznających j. angielskiego, a sprawdzających jego poziom znajomości u kandydatów :)

Pani Katarzyno,

To, że HR-owiec nie mówi bardzo dobrze w jakimś języku (a zna go np. na poziomie komunikatywnym), nie oznacza, że nie będzie umiał sprawdzić poziomu jego znajomości u Kandydata. Sama znam j. angielski, ale dużo brakuje mi do płynności a wielokrotnie sprawdzałam jego poziom u Kandydatów i potrafię ocenić, czy ktoś robi np. drobne błędy gramatyczne czy też strasznie język kaleczy.

Nie podjęłabym się natomiast rozmowy w j. niemieckim, chociaż kiedyś uczyłam się tego języka i wiele jeszcze pamiętam :)

Pozdrawiam:)
Aneta Golan

Aneta Golan Specjalista ds.
marketingu

Temat: Chwila refleksji podczas wysyłania aplikacji - bezcenna...

Katarzyna Z.:
witam,

obserwuję toczącą się dyskusję i chciałam podzielić się swoimi doświadczeniami i uwagami.

gdybym wysyłając aplikacje miała się kierować wyłącznie spełnianiem wszystkich wymagań zawartych w ogłoszeniu, to przez miesiąc szukania pracy nie wysłałabym chyba żadnej aplikacji. postanowiłam jednak kierować się także zdrowym rozsądkiem. w konsekwencji wysłałam zgłoszenia na stanowiska, na które teoretycznie brakowało mi bardzo dobrej znajomości niektórych dziedzin prawa, mimo to zostałam zakwalifikowana do dalszych etapów rekrutacji.


Ja mam z kolei trochę inny problem. Z racji tego, że mam drobne doświadczenie przy realizacji projektów rekrutacyjnych to nie wysyłam swoich aplikacji jeżeli nie spełniam wymagań ustalonych przez pracodawcę, czyli wysyłam swoje dokumenty jedynie jak spełniam je w 90, a głównie w 100% Mojej sytuacji to jednak nie zmienia ani nie polepsza, gdyż odzew jest zerowy, co w trakcie studiów mi się nie zdarzało. Wniosek nasuwa się jeden: chyba straciłam na wartości, cóż starość nie radość:P
Arkadiusz Piotr Z.

Arkadiusz Piotr Z. sticky business

Temat: Chwila refleksji podczas wysyłania aplikacji - bezcenna...

Joanna Stepulak:
Katarzyna Z.:
na marginesie: znam HR-owców nieznających j. angielskiego, a sprawdzających jego poziom znajomości u kandydatów :)

Pani Katarzyno,

To, że HR-owiec nie mówi bardzo dobrze w jakimś języku (a zna go np. na poziomie komunikatywnym), nie oznacza, że nie będzie umiał sprawdzić poziomu jego znajomości u Kandydata. Sama znam j. angielski, ale dużo brakuje mi do płynności a wielokrotnie sprawdzałam jego poziom u Kandydatów i potrafię ocenić, czy ktoś robi np. drobne błędy gramatyczne czy też strasznie język kaleczy.

to wiele tłumaczy. aż się prosi: jaki Pan taki kram.

Nie podjęłabym się natomiast rozmowy w j. niemieckim, chociaż kiedyś uczyłam się tego języka i wiele jeszcze pamiętam :)

a dlaczego nie? śmiało!

Pozdrawiam:)
Marta Bartoszewska

Marta Bartoszewska HR Business Partner
dla Pionu Sprzedaży

Temat: Chwila refleksji podczas wysyłania aplikacji - bezcenna...

Arkadiusz Piotr Z.:
chwila refleksji nie zaszkodzi również przy tworzeniu ogłoszenia. w ogłoszeniu notorycznie piszecie (HR-owcy) cytuję:
"znajomość języka niemieckiego i/lub angielskiego"
wybacz, zwrot "i/lub" nie ma nic wspólnego z ludzkim językiem a z polskim to już na pewno nie, chyba że absolwenta 7 klas podstawowych szkoły specjalnej. ba, nie na nawet nic wspólnego z logiką. wystarczy pomyślnie zaliczyć pierwszy rok studiów na Uniwersytecie żeby wiedzieć, choć powinna być pomocna nawet matura. a często to od kandydatów oczekiwane jest bardzo wysokie wykształcenie. nie sądzisz, że taki zwrot ubliża wykształconemu kandydatowi? ale z Twojego posta wynika, ze tylko szukający pracy to matoły.
więc nie dziw się, że dostajesz właśnie takie aplikacje.
tak a propos Twojego pierwszego posta.

Panie Arkadiuszu,
Chyba się nie zrozumieliśmy.
Ja również widzę ogłoszenia, których treść pozostawia wiele do życzenia. Natomiast uważam, że jest ich NIEWIELE i nie mam zamiaru nikogo przepraszać, że inne Firmy tak działają. Tak samo - nie jestem typem człowieka, który przyjmuje do wiadomości odpowiedź - bo tak po prostu jest - ...

Mój wniosek po przeczytaniu Pana opinii:
Jeśli jakieś ogłoszenie nie odpowiada Kandydatowi, bo uważa, że osoba rekrutująca napisała je niekompetentnie, niech nie wysyła aplikacji - sprawa jest dla mnie prosta. Można samemu rozwiązać problem niekompetentnych "rekruterów" [podobno tak powszechny]. Niech wysyłają aplikacje tylko "matoły" - jak Pan to powiedział, czyli osoby nie znające pojęcia selekcji.

Tylko, dlaczego - jeśli ogłoszenie spełnia wszystkie standardy - tak czy inaczej ten "bezrefleksyjny" spływ ma miejsce?

Dlaczego Kandydat ma wybór: jeśli ogłoszenie spełnia Jego oczekiwania - może aplikować, jeśli nie - daje sobie spokój.

Ja tego wyboru nie mam, wszystkie aplikacje muszę przeczytać, na każdą odpowiedzieć. Gwarantuję - gdyby przez przynajmniej tydzień otrzymywał Pan większość aplikacji ZUPEŁNIE nie odpowiadających Pana oczekiwaniom, straciłby Pan cierpliwość. Bo w końcu otwierając każdy życiorys, budzi się nadzieja, że to będzie właśnie "ten".

Coraz mniejsze mam nadzieję, że sytuacja ta spowodowana jest innymi czynnikami, jak: brak świadomości własnych kompetencji, "nudzi mi się", "a co tam", "ale fajnie, wysłałem 200 CV - siedziałem nad nim godzinę, to teraz wyślę ile się da"...
Marta Bartoszewska

Marta Bartoszewska HR Business Partner
dla Pionu Sprzedaży

Temat: Chwila refleksji podczas wysyłania aplikacji - bezcenna...

Arkadiusz Piotr Z.:
Joanna Stepulak:
Katarzyna Z.:
na marginesie: znam HR-owców nieznających j. angielskiego, a sprawdzających jego poziom znajomości u kandydatów :)

Pani Katarzyno,

To, że HR-owiec nie mówi bardzo dobrze w jakimś języku (a zna go np. na poziomie komunikatywnym), nie oznacza, że nie będzie umiał sprawdzić poziomu jego znajomości u Kandydata. Sama znam j. angielski, ale dużo brakuje mi do płynności a wielokrotnie sprawdzałam jego poziom u Kandydatów i potrafię ocenić, czy ktoś robi np. drobne błędy gramatyczne czy też strasznie język kaleczy.

to wiele tłumaczy. aż się prosi: jaki Pan taki kram.

Nie podjęłabym się natomiast rozmowy w j. niemieckim, chociaż kiedyś uczyłam się tego języka i wiele jeszcze pamiętam :)

a dlaczego nie? śmiało!

Pozdrawiam:)

Pan wybaczy, ale żeby po krótkiej rozmowie po angielsku z kandydatem, ocenić, że nie rozmawia, a duka, nie potrzeba do tego rocznego kursu angielskiego w Stanach.

Poza tym, Pani Joanna napisała, że w przypadku, gdy rekruter ZNA JĘZYK NA POZIOMIE KOMUNIKATYWNYM.
I tu kolejny problem, dla Kandydata [czyli również Pana] "komunikatywny" - bo taki najczęściej pojawia się w życiorysie - jest na poziomie: dog, cat.

Proszę przeczytać definicję słowa komunikatywny, a szydercze wypowiedzi pozostawić na inną okazję.
Arkadiusz Piotr Z.

Arkadiusz Piotr Z. sticky business

Temat: Chwila refleksji podczas wysyłania aplikacji - bezcenna...

Marta Piszer:
Panie Arkadiuszu,
Chyba się nie zrozumieliśmy.
Ja również widzę ogłoszenia, których treść pozostawia wiele do życzenia. Natomiast uważam, że jest ich NIEWIELE i nie mam


niewiele?? żart. każde zawiera przynajmniej jeden błąd językowy, gramatyczny bądź logiczny.
zamiaru nikogo przepraszać, że inne Firmy tak działają. Tak

dlaczego zatem kandydaci nie mogą działać tak jak działają? bo są głupsi i mniej potrzebni od hr-owców?
samo - nie jestem typem człowieka, który przyjmuje do wiadomości odpowiedź - bo tak po prostu jest - ...

Mój wniosek po przeczytaniu Pana opinii:
Jeśli jakieś ogłoszenie nie odpowiada Kandydatowi, bo uważa, że osoba rekrutująca napisała je niekompetentnie, niech nie wysyła aplikacji - sprawa jest dla mnie prosta. Można samemu


życzę odrobiny refleksji bez pracy przy poszukiwaniu zatrudnienia.
rozwiązać problem niekompetentnych "rekruterów" [podobno tak powszechny]. Niech wysyłają aplikacje tylko "matoły" - jak Pan to powiedział, czyli osoby nie znające pojęcia selekcji.

czy to wg Pani działa tylko w jedną stronę? jak wiele jest ofert a jak wielu poszukujących? no i kto z kogo dobrze żyje? więcej szacunku dla ludzi, mniej arogancji w ocenach.

Tylko, dlaczego - jeśli ogłoszenie spełnia wszystkie standardy - tak czy inaczej ten "bezrefleksyjny" spływ ma miejsce?


a dlaczego tak bezrefleksyjnie zamieszczane są ogłoszenia? Wam wolno?

Dlaczego Kandydat ma wybór: jeśli ogłoszenie spełnia Jego oczekiwania - może aplikować, jeśli nie - daje sobie spokój.


nos dla tabakiery czy tabakiera dla nosa? chyba nie bardzo Pani zna odpowiedź na to pytanie.

Ja tego wyboru nie mam, wszystkie aplikacje muszę przeczytać, na każdą odpowiedzieć. Gwarantuję - gdyby przez przynajmniej tydzień otrzymywał Pan większość aplikacji ZUPEŁNIE nie odpowiadających Pana oczekiwaniom, straciłby Pan cierpliwość. Bo w końcu otwierając każdy życiorys, budzi się nadzieja, że to będzie właśnie "ten".

proszę popatrzeć na ten problem od drugiej strony. i z pozycji nieco bardziej empatycznej, nie arbitralnej. za aplikacją stoi człowiek i jego życie

Coraz mniejsze mam nadzieję, że sytuacja ta spowodowana jest innymi czynnikami, jak: brak świadomości własnych kompetencji,

o właśnie! jak to jest z tym językiem obcym? oni tez uważają, ze potrafią, ale jak Kali.. czy to usiłuje Pani powiedzieć?
"nudzi mi się", "a co tam", "ale fajnie, wysłałem 200 CV - siedziałem nad nim godzinę, to teraz wyślę ile się da"...
Arkadiusz Piotr Z.

Arkadiusz Piotr Z. sticky business

Temat: Chwila refleksji podczas wysyłania aplikacji - bezcenna...

Marta Piszer:
Pan wybaczy, ale żeby po krótkiej rozmowie po angielsku z kandydatem, ocenić, że nie rozmawia, a duka, nie potrzeba do tego rocznego kursu angielskiego w Stanach.

nie wybaczę. z dwóch przyczyn:
1. nie jest Pani w stanie ocenić czy od strony gramatycznej jest ok
2. pobyt w Stanach? nie wie Pani jak bardzo różni się american English od English? ale umie ocenić? proszę nie brnąć dalej.

Poza tym, Pani Joanna napisała, że w przypadku, gdy rekruter ZNA JĘZYK NA POZIOMIE KOMUNIKATYWNYM.

to nieco za mało do oceny. a nawet znacznie "za nieco".
I tu kolejny problem, dla Kandydata [czyli również Pana]

Pani zawsze decyduje, nigdy nie kandyduje. to się nazywa pycha, proszę Pani.
"komunikatywny" - bo taki najczęściej pojawia się w życiorysie - jest na poziomie: dog, cat.


ale jak już umie powiedzieć "cow, chiken i coca-cola", to już ok? a jak zna zwrot i słówka, których Pani nie zna, ale z gramatyką leży? więcej skromności nie zaszkodzi.

Proszę przeczytać definicję słowa komunikatywny, a szydercze wypowiedzi pozostawić na inną okazję.

komunikatywny to zbyt mało aby oceniać. zdecydowanie za mało.
Joanna B.

Joanna B. Recruitment
consultant (Poland
and Europe)

Temat: Chwila refleksji podczas wysyłania aplikacji - bezcenna...

Marcin J.:
Nawiążę jeszcze do pierwszego posta. Moje zdanie jest takie, że naprawdę sporo firm szuka kandydata idealnego. Przykład pierwszy z brzegu. Jednym z wymagań jest znajomość programu AutoCAD i dla mnie jest głupotą, że nieznajomość takiego programu jest kwestią decydującą w zaproszeniu na rozmowę, bo jeśli kandydat zna rysunek techniczny zna obsługę komputera, pracował w innym programie do projektowania to nauczenie go obsługi kilkunastu ikonek programu jest naprawdę kwestą tygodnia. To samo tyczy się program CAD 3d czyli wymaganie znajomości i doświadczenia w pracy z konkretnym programem. One są tak podobne do siebie, że jeśli zna się jeden z nich to właśnie to powinno decydować o umiejętnościach i predyspozycjach kandydata. Ale u nas wszyscy chcą tzw. "gotowca" czy kandydata idealnego. Zainwestowanie w kogoś to już zbyt dużo.

Co do kwestii wymagań doświadczenia w ogłoszeniach to chyba w 90% podawane ono jest na wyrost i to sporo. Druga kwestia czy spotkałaś się pracując jako rekruter z ogłoszeniem przykładowo dla inż. bez doświadczenia. Jeśli tak to pewnie przypadki pojedyncze w skali roku. Bo zawsze lepiej jest napisać min. dośw. 2 lata lub 5 bo lepiej jest mieć kogoś z doświadczeniem. Jeśli takiego nie będzie to weźmiemy to co jest...

Moim zdaniem jeśli oferty były by rzetelne to większość poszukujących również była by uczciwa w tej kwestii. Znam kilka osób które dostały pracę właśnie wysyłając dokumenty na ogłoszenie wymagające 2 lat doświadczenia nie mając w ogóle. Jeśli mieli by patrzeć na ogłoszenia z dopiskiem "wymagane dośw. - brak" nie znalezli by pracy chyba nigdy.

pozdrawiam


Zdziwiłabym się gdyby firmy nie szukały pracowników idealnych. Gdyby firma X z założenia zaniżała oczekiwania wobec kandydatów, życzyłabym jej szczęśliwego zakończenia działalności.
Świadomy pracodawca, szukając pracownika idealnego mimo wszytstko JEST elastyczny.
Bo rekrutacja to pewnego rodzaju negocjacje - każda ze stron ma swoje oczekiwania i określone pole manewru. Tyle tylko, że do stolika negocjacyjnego powinny siadać strony cokolwiek do tego procesu przygotowane, posiadające pewne argumenty.
Większość firm takie argumenty (= ofertę) posiada. W Polsce, niestety, nie ma jeszcze zwyczaju, by o nich pisać. [Jeśli rekrutuje firma bezpośrednio, to czegokolwiek o ich ofercie można znaleźć. Gdy rekrutację zleca doradztwu to jest z tym nieco gorzej. A szkoda)
Byłoby miło, gdyby kandydaci również takie argumenty posiadali. Byłoby miło, gdyby kandydaci przynajmniej wiedzieli na jakie stanowisko aplikują. I nie chodzi mi o sytuację, gdy przedstawiciel handlowy rozesłał kilkanaście, kilkadziesiąt aplikacji na stanowiska handlowe. Mówię o sytuacji, gdy młody człowiek szukając życiowej szansy, jak się okazało, rozesłał aplikację na wszelkie możliwe stanowiska w swoim regionie (u nas kandydował na PH). Gdy owemu młodemu człowiekowi chciałam dać szansę, najpierw tłumaczyć musiałam długo w związku z jaką ofertą dzwonię, by usłyszeć, że PH to on jednak nie chce być...

Reasumując: pracodawcy poszukują kandydata idealnego, godząc się na znalezienie nieco mniej idealnego, ale jednak bardzo dobrego. I wymagania nie są z kosmosu (świadomie nie użyję wielkiego kwantyfikatora "nigdy") wzięte z kosmosu. Bo PH MUSI mieć prawo jazdy, księgowa podległa anglojęzycznemu Dyrektorowi Finansowemu MUSI znać świetnie angielski, projektant w firmie budowlanej MUSI mieć opanowanego AutoCada (wbrew pozorom zaprojektowanie detalu to nie jest znajomość kilku ikonek). Przykładów przytoczyć można wiele.
A kandydatowi posiadającemu dobre karty odpowie równie dobrymi.

Pozdrawiam
Marta Bartoszewska

Marta Bartoszewska HR Business Partner
dla Pionu Sprzedaży

Temat: Chwila refleksji podczas wysyłania aplikacji - bezcenna...

Marcin J.:
Nawiążę jeszcze do pierwszego posta. Moje zdanie jest takie, że naprawdę sporo firm szuka kandydata idealnego. Przykład pierwszy z brzegu. Jednym z wymagań jest znajomość programu AutoCAD i dla mnie jest głupotą, że nieznajomość takiego programu jest kwestią decydującą w zaproszeniu na rozmowę, bo jeśli kandydat zna rysunek techniczny zna obsługę komputera, pracował w innym programie do projektowania to nauczenie go obsługi kilkunastu ikonek programu jest naprawdę kwestą tygodnia. To samo tyczy się program CAD 3d czyli wymaganie znajomości i doświadczenia w pracy z konkretnym programem. One są tak podobne do siebie, że jeśli zna się jeden z nich to właśnie to powinno decydować o umiejętnościach i predyspozycjach kandydata. Ale u nas wszyscy chcą tzw. "gotowca" czy kandydata idealnego. Zainwestowanie w kogoś to już zbyt dużo.

Co do kwestii wymagań doświadczenia w ogłoszeniach to chyba w 90% podawane ono jest na wyrost i to sporo. Druga kwestia czy spotkałaś się pracując jako rekruter z ogłoszeniem przykładowo dla inż. bez doświadczenia. Jeśli tak to pewnie przypadki pojedyncze w skali roku. Bo zawsze lepiej jest napisać min. dośw. 2 lata lub 5 bo lepiej jest mieć kogoś z doświadczeniem. Jeśli takiego nie będzie to weźmiemy to co jest...

Moim zdaniem jeśli oferty były by rzetelne to większość poszukujących również była by uczciwa w tej kwestii. Znam kilka osób które dostały pracę właśnie wysyłając dokumenty na ogłoszenie wymagające 2 lat doświadczenia nie mając w ogóle. Jeśli mieli by patrzeć na ogłoszenia z dopiskiem "wymagane dośw. - brak" nie znalezli by pracy chyba nigdy.

pozdrawiam

Wciąż powtarzacie: "lepiej napisać 5 lat". Nie bierzemy tego z kosmosu, zawsze takie potrzeby mają swoje uzasadnienie.
Fakt, mało jest ogłoszeń, dla których grupą docelową są osoby dopiero rozpoczynające karierę zawodową. Natomiast dla takich istnieją też inne drogi prowadzące do znalezienia pracy [mam na myśli chociażby praktyki, staże, aktywną działalność na studiach].

Natomiast zdarzają się przypadki, że ktoś ma rok doświadczenia i jest świetny w tym co robi, a inny trzy lata i jeszcze nie doszedł do poziomu tego pierwszego. Dlatego zdarza się, że zatrudniane są osoby, które mają na papierze doświadczenia trochę mniej, niż początkowo zakładaliśmy. Zawsze najważniejszy jest człowiek, a nie długość zatrudnienia na papierze.

Zakładając ten wątek, miałam na myśli i pisałam o przypadkach SKRAJNYCH, a nie delikatnie różniących się, a są to dwie różne sprawy.

konto usunięte

Temat: Chwila refleksji podczas wysyłania aplikacji - bezcenna...

Natomiast zdarzają się przypadki, że ktoś ma rok doświadczenia i jest świetny w tym co robi, a inny trzy lata i jeszcze nie doszedł do poziomu tego pierwszego.

Właśnie dlatego coraz większe znaczenie zaczynają mieć referencje od pracodawców. W cv można napisać wiele...papier wszystko przyjmie. Bywało, że kandydaci przysyłali imponujące CV z super nazwami stanowisk, zakresami obowiązków a po zaproszeniu na rozmowę...cóż...było mniej imponująco.
Dlatego zdarzasię, że zatrudniane są osoby, które mają na papierze doświadczenia trochę mniej, niż początkowo zakładaliśmy. Zawsze najważniejszy jest człowiek, a nie długość zatrudnienia na papierze.

konto usunięte

Temat: Chwila refleksji podczas wysyłania aplikacji - bezcenna...

Jeśli o referencje, to kilka dni temu załozyłam podobny wątek. Pytałam czy warto je wysyłać wraz z aplikacją (bo duza konkurencja, trzeba się czymś wyróżnić itp).. i co.. wszyscy rektuterzy, którzy się wypowiedzieli napisali NIE.
Marta Bartoszewska

Marta Bartoszewska HR Business Partner
dla Pionu Sprzedaży

Temat: Chwila refleksji podczas wysyłania aplikacji - bezcenna...

Arkadiusz Piotr Z.:
Marta Piszer:
Pan wybaczy, ale żeby po krótkiej rozmowie po angielsku z kandydatem, ocenić, że nie rozmawia, a duka, nie potrzeba do tego rocznego kursu angielskiego w Stanach.

nie wybaczę. z dwóch przyczyn:
1. nie jest Pani w stanie ocenić czy od strony gramatycznej jest ok
2. pobyt w Stanach? nie wie Pani jak bardzo różni się american English od English? ale umie ocenić? proszę nie brnąć dalej.

Poza tym, Pani Joanna napisała, że w przypadku, gdy rekruter ZNA JĘZYK NA POZIOMIE KOMUNIKATYWNYM.

to nieco za mało do oceny. a nawet znacznie "za nieco".
I tu kolejny problem, dla Kandydata [czyli również Pana]

Pani zawsze decyduje, nigdy nie kandyduje. to się nazywa pycha, proszę Pani.
"komunikatywny" - bo taki najczęściej pojawia się w życiorysie - jest na poziomie: dog, cat.


ale jak już umie powiedzieć "cow, chiken i coca-cola", to już ok? a jak zna zwrot i słówka, których Pani nie zna, ale z gramatyką leży? więcej skromności nie zaszkodzi.

Skąd założenie, że mówimy o British English???

Poza tym niestety, ale sprowadza Pan rozmowę do co najmniej śmiesznej... Polemika poparta takimi argumentami nie ma sensu.

konto usunięte

Temat: Chwila refleksji podczas wysyłania aplikacji - bezcenna...

Ewelina Trawczyńska:
Jeśli o referencje, to kilka dni temu załozyłam podobny wątek. Pytałam czy warto je wysyłać wraz z aplikacją (bo duza konkurencja, trzeba się czymś wyróżnić itp).. i co.. wszyscy rektuterzy, którzy się wypowiedzieli napisali NIE.

Widziałam ten wątek...ale oni pisali, żeby w pliku z CV i LM nie załączać, ale wpominać, że się je ma i udostępni na życzenie (wymienić firmy). Na rozmowę trzeba je ze sobą zabrać.Anita K. edytował(a) ten post dnia 27.11.09 o godzinie 22:20
Arkadiusz Piotr Z.

Arkadiusz Piotr Z. sticky business

Temat: Chwila refleksji podczas wysyłania aplikacji - bezcenna...

Marta Piszer:
i.

Skąd założenie, że mówimy o British English???

zatem należy wyciągnąć wniosek, że pracodawcom chodzi o american English, no jasne!

Poza tym niestety, ale sprowadza Pan rozmowę do co najmniej śmiesznej... Polemika poparta takimi argumentami nie ma sensu.

ja? sama Pani pisała, że jak nie odpowiada ogłoszenie, tudzież rekruter.. a w drugą stronę nie działa ta zasada?
odniosłem wrażenie, że użala się Pani nad ciężkim losem hr-owca. nie prościej zmienić fach? no tak, ale wtedy ktoś taki jak Pani oceniałby Panią, a tego Pani by nie chciała, n'est pas? no właśnie.Arkadiusz Piotr Z. edytował(a) ten post dnia 27.11.09 o godzinie 22:53

konto usunięte

Temat: Chwila refleksji podczas wysyłania aplikacji - bezcenna...

Marta Piszer:
Arkadiusz Piotr Z.:
Marta Piszer:
Pan wybaczy, ale żeby po krótkiej rozmowie po angielsku z kandydatem, ocenić, że nie rozmawia, a duka, nie potrzeba do tego rocznego kursu angielskiego w Stanach.

nie wybaczę. z dwóch przyczyn:
1. nie jest Pani w stanie ocenić czy od strony gramatycznej jest ok
2. pobyt w Stanach? nie wie Pani jak bardzo różni się american English od English? ale umie ocenić? proszę nie brnąć dalej.

Poza tym, Pani Joanna napisała, że w przypadku, gdy rekruter ZNA JĘZYK NA POZIOMIE KOMUNIKATYWNYM.

to nieco za mało do oceny. a nawet znacznie "za nieco".
I tu kolejny problem, dla Kandydata [czyli również Pana]

Pani zawsze decyduje, nigdy nie kandyduje. to się nazywa pycha, proszę Pani.
"komunikatywny" - bo taki najczęściej pojawia się w życiorysie - jest na poziomie: dog, cat.


ale jak już umie powiedzieć "cow, chiken i coca-cola", to już ok? a jak zna zwrot i słówka, których Pani nie zna, ale z gramatyką leży? więcej skromności nie zaszkodzi.

Skąd założenie, że mówimy o British English???

Poza tym niestety, ale sprowadza Pan rozmowę do co najmniej śmiesznej... Polemika poparta takimi argumentami nie ma sensu.

Popieram. Nie ma sensu rozmawiać z kimś,kto nie szanuje czyjegoś innego zdania, ot co.
Poza tym, ja znam kilka słów w j.chińskim, francuskim, hiszpańskim i rosyjskim i wcale nie oznacza to, że znam język na poziomie komunikatywnym. Komunikatywny oznacza, że ktoś się komunikuje (bez rysowania czy pokazywania, o co nam chodzi). Jasne, że nie zna się wszystkich słówek (słowo metro to dwa różne słówka w zależności od tego, czy to brytyjski czy amerykański angielski), ale nawet poziom płynności nie gwarantuje, że będę alfą i omegą i będę mówić jak rodowity Anglik czy Amerykanin.
Ale proszę wybaczyć - nawet ze swoim 'dobrym' angielskim wiem, kiedy Kandydat mówi płynnie, kiedy dobrze a kiedy komunikatywnie, bądź kiedy zna tylko pojedyncze wyrazy i nie potrafi używać konstrukcji.
Arkadiusz Piotr Z.

Arkadiusz Piotr Z. sticky business

Temat: Chwila refleksji podczas wysyłania aplikacji - bezcenna...

Joanna Stepulak:

Popieram. Nie ma sensu rozmawiać z kimś,kto nie szanuje czyjegoś innego zdania, ot co.

no właśnie, miła Pani, no właśnie.
Poza tym, ja znam kilka słów w j.chińskim, francuskim, hiszpańskim i rosyjskim i wcale nie oznacza to, że znam język na poziomie komunikatywnym. Komunikatywny oznacza, że ktoś się komunikuje (bez rysowania czy pokazywania, o co nam chodzi). Jasne, że nie zna się wszystkich słówek (słowo metro to dwa różne słówka w zależności od tego, czy to brytyjski czy amerykański angielski), ale nawet poziom płynności nie gwarantuje, że będę alfą i omegą i będę mówić jak rodowity Anglik czy Amerykanin.
Ale proszę wybaczyć - nawet ze swoim 'dobrym' angielskim wiem, kiedy Kandydat mówi płynnie, kiedy dobrze a kiedy komunikatywnie, bądź kiedy zna tylko pojedyncze wyrazy i nie potrafi używać konstrukcji.
no cóż, muszę ulec argumentom Pań, wszak przemawia za Wami wieloletnie doświadczenie i wiedza nabyta przez wiele lat:) gratuluję i życzę dobrej nocy.
Marta Bartoszewska

Marta Bartoszewska HR Business Partner
dla Pionu Sprzedaży

Temat: Chwila refleksji podczas wysyłania aplikacji - bezcenna...

Arkadiusz Piotr Z.:
Marta Piszer:
i.

Skąd założenie, że mówimy o British English???

zatem należy wyciągnąć wniosek, że pracodawcom chodzi o american English, no jasne!

Poza tym niestety, ale sprowadza Pan rozmowę do co najmniej śmiesznej... Polemika poparta takimi argumentami nie ma sensu.

ja? sama Pani pisała, że jak nie odpowiada ogłoszenie, tudzież rekruter.. a w drugą stronę nie działa ta zasada?
odniosłem wrażenie, że użala się Pani nad ciężkim losem hr-owca. nie prościej zmienić fach?

Pan chyba żartuje.
ktoś taki jak Pani

Proszę uważać na słowa.

Może zmiana fachu jest dobrym rozwiązaniem wg Pana. Ja nie widzę problemu w sposób taki, jak Pan się na to zapatruje.

Żeby była jasność - nie użalam się i nigdy tego robić nie będę. Skoro Pan tak to widzi, to chyba nie przeczytał Pan pierwszego postu.Marta Piszer edytował(a) ten post dnia 27.11.09 o godzinie 23:09
Arkadiusz Piotr Z.

Arkadiusz Piotr Z. sticky business

Temat: Chwila refleksji podczas wysyłania aplikacji - bezcenna...

Marta Piszer:
Pan chyba żartuje.
ktoś taki jak Pani

Proszę uważać na słowa.

w jakim sensie? jak krytyka boli? a cóż tu Pani uskutecznia? no i na jakie słowa miałbym uważać.

Może zmiana fachu jest dobrym rozwiązaniem wg Pana. Ja nie problemu w sposób taki, jak Pan się na to zapatruje.

mogę prosić po polsku? bo składnia jakaś ogłoszeniowa:)

Żeby była jasność - nie użalam się i nigdy tego robić nie będę. Skoro Pan tak to widzi, to chyba nie przeczytał Pan pierwszego postu.

przeczytałem. podobnie jak ostatni Pani post. uważnie.

konto usunięte

Temat: Chwila refleksji podczas wysyłania aplikacji - bezcenna...

Arkadiusz Piotr Z.:
Joanna Stepulak:

Popieram. Nie ma sensu rozmawiać z kimś,kto nie szanuje czyjegoś innego zdania, ot co.

no właśnie, miła Pani, no właśnie.
Poza tym, ja znam kilka słów w j.chińskim, francuskim, hiszpańskim i rosyjskim i wcale nie oznacza to, że znam język na poziomie komunikatywnym. Komunikatywny oznacza, że ktoś się komunikuje (bez rysowania czy pokazywania, o co nam chodzi). Jasne, że nie zna się wszystkich słówek (słowo metro to dwa różne słówka w zależności od tego, czy to brytyjski czy amerykański angielski), ale nawet poziom płynności nie gwarantuje, że będę alfą i omegą i będę mówić jak rodowity Anglik czy Amerykanin.
Ale proszę wybaczyć - nawet ze swoim 'dobrym' angielskim wiem, kiedy Kandydat mówi płynnie, kiedy dobrze a kiedy komunikatywnie, bądź kiedy zna tylko pojedyncze wyrazy i nie potrafi używać konstrukcji.
no cóż, muszę ulec argumentom Pań, wszak przemawia za Wami wieloletnie doświadczenie i wiedza nabyta przez wiele lat:) gratuluję i życzę dobrej nocy.

Widzę, że się jednak nie zrozumieliśmy.
Za brak szacunku uważam złośliwości, którymi Pan sypie na prawo i lewo a nie inne zdanie.

I moje doświadczenie nie ma tu znaczenia. Im jest większe, tym bardziej upewniam się, że coraz więcej Kandydatów NIE CZYTA ogłoszeń. Nie dalej jak wczoraj zadzwoniłam do przemiłego chłopaka (myślę, że mogę tak powiedzieć - prawie równolatkami jesteśmy), który przy doświadczeniu na magazynie jednej z dużych firm budowlanych i ukończonych studiach z zakresu ochrony środowiska przysłał swoje CV na stanowisko Doradcy ds. Przedsiębiorstw dla jednego z banków. Na moje pytanie, co go skłoniło do takiego kroku odpowiedział, że go ten sektor rynku bardzo interesuje i on by się chciał rozwijać. Ręce mi opadły. Takich aplikacji otwieram codziennie kilkadziesiąt i moja frustracja to nie kwestia zmiany zawodu, bo lubię to,co robię, ale myślę, że problem leży w wysyłaniu przez Kandydatów aplikacji, gdzie się da.

Tyle.
Marta Bartoszewska

Marta Bartoszewska HR Business Partner
dla Pionu Sprzedaży

Temat: Chwila refleksji podczas wysyłania aplikacji - bezcenna...

Arkadiusz Piotr Z.:
Marta Piszer:
Pan chyba żartuje.
ktoś taki jak Pani

Proszę uważać na słowa.

w jakim sensie? jak krytyka boli? a cóż tu Pani uskutecznia? no i na jakie słowa miałbym uważać.

Taka "krytyka" śmieszy. Tylko konstruktywna ma jakąkolwiek wartość. Sądząc po Pana doświadczeniu, powinien Pan takie rzeczy wiedzieć.

"TAKI KTOŚ JAK PANI" - nie zna mnie Pan. Nie widzi Pan nic złego w tej konstrukcji?

Może zmiana fachu jest dobrym rozwiązaniem wg Pana. Ja nie problemu w sposób taki, jak Pan się na to zapatruje.

mogę prosić po polsku? bo składnia jakaś ogłoszeniowa:)

Edytowałam post, zabrakło jednego słowa.

Żeby była jasność - nie użalam się i nigdy tego robić nie będę. Skoro Pan tak to widzi, to chyba nie przeczytał Pan pierwszego postu.

przeczytałem. podobnie jak ostatni Pani post. uważnie.



Wyślij zaproszenie do