Temat: Badanie_obraz własnej osoby ludzi bezrobotnych
Urszula R.:
Wiesz nie jestem tego pewna, rekrutuje od kilku lat i osoby trafiające na rozmowę kwalifikacyjną są tak "biedne" "skruszone" i tak "zastraszone" całą sytuacją, że az żal patrzeć...Oczywiście zdarzają się przebojowi, znający swoją cenę i wartość, ale to bardzo mały odsetek... Osoba nie mająca pracy od pół roku jest totalnie niedowartościowaną osobą...
a test ?? test zawsze w jakimś stopiu będzie mieć obraz skrzywiony, dlateggo należy patrzeć na wyniki z przymróżeniem oka...
Pewnie masz rację jednak sądzę, że nastoje układają się raczej w sinusoidę. Kiedy byłam na spotkaniu Aniołów Pracy łatwo można było rozpoznać osoby długo pozostające bez pracy oraz te, które utraciły ją i są na początku drogi. Podstawową cechą odróżniającą jedną od drugiej grupy było.... zachowanie. Druga grupa to zdenerwowani, wojowniczy, o ogromnie rozbudowanym poczuciu własnej wartości, słowem: ludzie, którzy jeszcze nie wiedzą, że stan "chwilowej bezczynności" jest permanentny, że praca to raczej przerywnik bezczynności. Trudny jest też moment, kiedy trzeba obniżyć poprzeczkę. Och, ... można by pisać i pisać.
Mam pytanie: czemu służy ta ankieta? czy tylko napisaniu jakiejś pracy? To wielka szkoda. Ja już od dłuższego czasu zastanawiam się, dlaczego nie ma żadnej polityki zwalczania bezrobocia w Polsce, bycie bezrobotnym nie jest w żadne sposób uznane za istniejące (mam na mysli to, że nie istnieje ŻADNE wsparcie dla osób pozostających bez pracy). Dlaczego tak ważny problem jest traktowany albo jako w ogóle nie istniejący, albo marginalizowany? Czy muszą być AŻ pokolenia bezrobotnych, żeby ten problem został rozwiązany? A co z ludźmi, którzy już w tym tkwią? Przecież oni mają rodziny, dzieci? Dramaty, nierzadko tragedie ludzkie - to nic nie znaczy? Jeśli zarejestrowanych osób bezrobotnych jest ok. 12% to drugie tyle nie ma już prawa do zasiłku, albo jest po krótkoterminowym zajęciu i nie rejestruje się. A ile w ogóle się nie rejestruje (i wcale ten fakt nie wynika z niewiary, a raczej - na terenach wiejskich - z niewiedzy). To znaczy - w powierzchownych chocby rachunkach, że takich osób bez zajęcia jest ok. 20%, choć ja mam powody by myśleć o liczbie dużo wyższej. Czy to jest mały "odsetek" społeczeństwa?