Temat: 7 grzechów osób ubiegających się o pracę

Mateusz P.:
to mnie zainteresowalo.

po pierwsze to chyba jednak wiekszosc agencji nie podaje nazwy.

a po drugie to jak to jest, ze jedne agencje moga podawac nazwy pracodawcy i nie maja z tym problemu, a inne nie ?

W Polsce jest taki "zwyczaj", że najczęściej nie podaje się od razu. Dlaczego tak jest to inna dyskusja. W każdym razie, tak jak napisałem, porządna agencja powinna podać zarówno nazwę potencjalnego pracodawcy jak i wyjaśnić warunki pracy, zanim dojdzie do jakiegokolwiek spotkania pomiędzy kandydatem, a pracodawcą.
Mateusz P.

Mateusz P. logi(sty)ka

Temat: 7 grzechów osób ubiegających się o pracę

Andrzej Pieniazek:
Mateusz P.:
to mnie zainteresowalo.

po pierwsze to chyba jednak wiekszosc agencji nie podaje nazwy.

a po drugie to jak to jest, ze jedne agencje moga podawac nazwy pracodawcy i nie maja z tym problemu, a inne nie ?

W Polsce jest taki "zwyczaj", że najczęściej nie podaje się od razu. Dlaczego tak jest to inna dyskusja. W każdym razie, tak jak napisałem, porządna agencja powinna podać zarówno nazwę potencjalnego pracodawcy jak i wyjaśnić warunki pracy, zanim dojdzie do jakiegokolwiek spotkania pomiędzy kandydatem, a pracodawcą.


pewnie zalezy tez to od szczebla stanowiska - jesli chodzi o wyzsze stanowiska to jesli agencja zadzwonilaby i powiedziala ze szuka 'dla swojego klienta' to nie sadze ze ktokolwiek nagle wsiadlby w samochod i gnal X km za takim stwierdzeniem.
Mateusz P.

Mateusz P. logi(sty)ka

Temat: 7 grzechów osób ubiegających się o pracę

Andrzej Pieniazek:

W Polsce jest taki "zwyczaj", że najczęściej nie podaje się od razu. Dlaczego tak jest to inna dyskusja.


ale dlaczego wlasnie nie? agencja sie boi, ze kandydat zglosi sie bezposrednio do firmy? troche to nielogiczne. czy w czym rzecz?

Temat: 7 grzechów osób ubiegających się o pracę

Mateusz P.:
ale dlaczego wlasnie nie? agencja sie boi, ze kandydat zglosi sie bezposrednio do firmy? troche to nielogiczne. czy w czym rzecz?

Nie o to chodzi ale dyskusji nawet na GL było mnóstwo na ten temat.

Temat: 7 grzechów osób ubiegających się o pracę

Mateusz P.:
pewnie zalezy tez to od szczebla stanowiska - jesli chodzi o wyzsze stanowiska to jesli agencja zadzwonilaby i powiedziala ze szuka 'dla swojego klienta' to nie sadze ze ktokolwiek nagle wsiadlby w samochod i gnal X km za takim stwierdzeniem.

Dokładnie tak, im wyższe stanowisko albo stopień specjalizacji tym bardziej musi agencja o kandydata zabiegać, najczęściej musi mu pracodawcę "sprzedawać", nie odwrotnie. Nie oznacza to jednak, że kandydat na jakieś niższe stanowisko powinien komuś zezwolić na takie traktowanie. No ale wiadomo, jak człowiek zdesperowany jest...

konto usunięte

Temat: 7 grzechów osób ubiegających się o pracę

Zbigniew Madej:
Kilka grzechów głównych agencji rekrutacyjnych jako zachęta do dyskusji:

1. niechlujne ogloszenia w których czesto kopiuje sie cześci z tzw. "gotowców" i wychodzi " maniana " typu "szukamy osoby z bdb znajomoscia j.niemieckiego" - a ogloszenie jest w j. angielskim albo wymagania sa zupelnie nie adekwatne do oferowanej pracy.

2. nierzetelne sprawdzenie pracodawcy i zleceniodawcy zarazem, bo najwazniejsza jest kasa za "sprzedanego" kandydata. Jezeli pozniej okazuje sie, ze pracodawca chcial tylko wykorzystac know-how i wiedze kandydata a de facto nie stac go na jego dlugoterminowe zatrudnienie to agencja rekrutacyjna oczywiscie winy za nic nie ponosi...

3. nie odpowiadanie na aplikacje i maile osob ubiegajacych sie o prace. To jest nagminny problem polskich agencji rekrutacyjnych, w krajach zachodnich nie do pomyslenia jest sytuacja, aby nawet "automatycznie" osoba ubiegajaca sie o prace i aplikujaca na konkretna oferte konkretnej agencji rekrutacyjnej nie otrzymala nigdy zadnej odpowiedzi czy wiadomosci, w Polsce jest to nagminna praktyka.

4. lewe ogloszenia zamieszczane w internecie, sluzace tylko do statystyk prowadzonych przez agencje rekrutacyje lub sluzace jako "zaslona dymna" dla zatrudnienia konkretnej osoby.

5. zle zarzadzanie czasem mozna rowniez zarzucic agencja, zapewne nie jeden kandydat sporo sie naczekal na umowiona rozmowe rekrutacyjna, to dziala w dwie strony, sam mam takie doswiadczenie.

...itd, itd.

Pozdrawiam


Kilka lat temu, w odpowiedzi na ogłoszenie o pracy, zamieszczone w internecie przez znaną firmę rekrutacyjną, wysłałam swoje dokumenty aplikacyjne. Nie dość, że nie otrzymałam żadnej odpowiedzi, to miesiąc później do firmy, w której pracowałam ta ta sama firma rekrutacyjna przysłała list z propozycją współpracy. Tak więc moje CV zostało wykorzystanie do tego, żeby rozbudować bazę danych o firmach w moim regionie, z którymi mogli by współpracować. Kolejnym krokiem podjętym przez tę firmę były liczne telefony i prośby o połączenie z prezesem. Ponieważ pod nieobecność zarządu wszelkie ważne sprawy kierowane były do mnie, tak więc i sekretariat przekierował rozmowę telefoniczną do mnie :). Ciągu dalszego nie będę opisywała ;).Máo Gē Yǎ Tǎ 毛戈雅塔 Ka edytował(a) ten post dnia 29.12.11 o godzinie 10:46

Temat: 7 grzechów osób ubiegających się o pracę

Máo Gē Yǎ Tǎ 毛戈雅塔 Ka:
Nie dość, że nie otrzymałam żadnej odpowiedzi, to miesiąc później do firmy, w której pracowałam ta ta sama firma rekrutacyjna przysłała list z propozycją współpracy.

No ale to mógł być przypadek, co oczywiście nie usprawiedliwia braku odpowiedzi na aplikację. Nie wykluczam, że niektóre firmy używają aplikacji jako źródła adresów potencjalnych klientów ale praktycznie taka metoda nie jest specjalnie efektywna.

konto usunięte

Temat: 7 grzechów osób ubiegających się o pracę

Andrzej Pieniazek:
Máo Gē Yǎ Tǎ 毛戈雅塔 Ka:
Nie dość, że nie otrzymałam żadnej odpowiedzi, to miesiąc później do firmy, w której pracowałam ta ta sama firma rekrutacyjna przysłała list z propozycją współpracy.

No ale to mógł być przypadek, co oczywiście nie usprawiedliwia braku odpowiedzi na aplikację.

Oczywiście, że to mógł być przypadek :). A co do braku odpowiedzi to zacytuję Whartona

"W historii ludzkości listy odegrały ogromną rolę, również te, które pozostały bez odpowiedzi" :)))

Cóż jestem grzesznicą. Moim grzechem głównym jest to, że się cenię dość wysoko ;)

konto usunięte

Temat: 7 grzechów osób ubiegających się o pracę

Ciekawa dyskusja wywiązała się wokół tematu. Odnosząc się do pierwszego postu ja też wtrącę swoje 5 groszy:
1. Niedokładne czytanie ogłoszeń: w zasadzie nie ma co czytać. Poza papką w stylu "Nasza wspaniała agencja z siedzibą w 700krajach świata i 2 sąsiednich galaktykach prowadzi rekrutację dla swojego klienta lidera (tu wpisz branżę) na stanowisko.....
Następnie czytamy "koncert życzeń" z którego wynika że kandydat powinien być supermenem z grupą inwalidzką. Jeśli dobrniemy do rozmowy z pracodawcą okazuje się najczęściej że wymagania w ogłoszeniu niewiele mają wspólnego z faktycznym stanowiskiem. Szczytem wszystkiego była sytuacja kiedy wymagano odemnie znajomości j. angielskiego w rekrutacji dla firmy która nie ma nic wspólnego z rynkami zagranicznymi.
Innym razem zostałem zaproszony na rozmowę i jednym z najważniejszych kryteriów było "doświadczenie w projektowaniu zbiorników ciśnieniowych". Na miejscu okazało się że pracodawca produkuje zawory.
Po tym doświadczeniu nie zdziwi mnie jeśli do firmy lotniczej będzie potrzebna znajomość budowy okrętów.
2. Niechlujność: patrz punkt 1. Jak można poprawnie odpowiedzieć na ogłoszenie jeśli rekruter nie ma pojęcia na jakie stanowisko i do jakiej branży rekrutuje? Pomijam fakt że moja branża - budowy maszyn jest bardzo specyficzna, co często jest przyczyną nieporozumień a wywiad z rekruterem jest jak rozmowa ze ślepym o kolorach. Agent aby porozumieć się powinien mieć przynajmniej podstawowe rozeznanie branży kandydata.
Innym problemem jest że każda agencja pisze o błędach w cv, jednak nikt nie zbudował uniwersalnego "dobrego" szablonu, który byłby akceptowany.
3. Złe zarządzanie czasem: nie zdarzyło mi się nigdy spóźnić, za to wiele razy dojechałem na czas i musiałem czekać 30 min bo "osoba odpowiedzialna" jest jeszcze zajęta.
4. Źle rozumiana oryginalność: portale same sobie są winne, trąbiąc że cv musi się wyróżniać.
5. Nieśmiałość: to agencja organizuje rekrutację i dziwię się że takich osób nie potrafią odsiać np w trakcie rozmowy przez skype. Oszczędziłoby im to czasu i wysiłku.
6. Lenistwo: jak można dowiedzieć się czegokolwiek skoro agencje docelowego pracodawcę okrywają tajemnicą godną CIA? Absurd posunięty jest do tego stopnia że w ogłoszeniu coraz rzadziej widuje się nawet branże pracodawcy.
7. Kłamstwo: gdyby rekruterzy znali branże do której prowadzą nabór, zgodziłbym się że mogą kłamstwo odkryć. Tymczasem w trakcie rozmowy 90% czasu poświęcam na wyjaśnianie podstawowych zagadnień (udzielając odpowiedzi na pytania "a dlaczego tak?"), co prowadzi do tego że na faktyczne opisy doświadczeń nie ma już miejsca.

Podsumowując - niefachowość, nieufność, bylejakość i hucpa agencji prowadzi do sytuacji w której się właśnie znaleźliśmy. Agencje prześcigając się w lansowaniu na rynku publikują absurdalne poradniki i raporty które zawsze ktoś przeczyta, i niestety się do nich dostosuje. Potem inna agencja obwieszcza kolejny raport w którym informacje są w ten bądź inny sposób dementowane...
...trudno to nazwać inaczej jak polityką dezinformacji.Adam S. edytował(a) ten post dnia 09.01.12 o godzinie 08:23

Temat: 7 grzechów osób ubiegających się o pracę

Adam S.:
Podsumowując - niefachowość, nieufność, bylejakość i hucpa agencji prowadzi do sytuacji w której się właśnie znaleźliśmy. Agencje prześcigając się w lansowaniu na rynku...

Nie jest to żadne usprawiedliwienie ale nie należy zapominać, że branża rekrutacyjna w Polsce jest młoda, nie tylko personelem lecz także "tradycją". Ażeby być dobrym rekruterem nie wystarczy sam dyplom w psychologii, potrzebne jest pewne doświadczenie życiowe jak również doświadczenie z "drugiej strony barykady" czyli np. jakaś praca w branży dla której się rekrutuje. O to jednak trudno bo jaki inżynier zostanie rekruterem?

konto usunięte

Temat: 7 grzechów osób ubiegających się o pracę

Andrzej Pieniazek:

Nie jest to żadne usprawiedliwienie ale nie należy zapominać, że branża rekrutacyjna w Polsce jest młoda, nie tylko personelem lecz także "tradycją". Ażeby być dobrym rekruterem nie wystarczy sam dyplom w psychologii, potrzebne jest pewne doświadczenie życiowe jak również doświadczenie z "drugiej strony barykady" czyli np. jakaś praca w branży dla której się rekrutuje. O to jednak trudno bo jaki inżynier zostanie rekruterem?

Inżynierowie są sprzedawcami więc dlaczego nie mieliby rekrutować?
Ale to tylko moje zdanie. Osobiście lubię swój zawód i nigdy nie zdecydowałbym się na zmianę branży.

Temat: 7 grzechów osób ubiegających się o pracę

Adam S.:
Inżynierowie są sprzedawcami więc dlaczego nie mieliby rekrutować?
Ale to tylko moje zdanie. Osobiście lubię swój zawód i nigdy nie zdecydowałbym się na zmianę branży.

Ja bym tez nie zmieniał, no ale zmieniłem w wyniku ogólnego rozwoju, niejako po karierze inżynierskiej, poza tym jestem wspowłaścicielem firmy.

konto usunięte

Temat: 7 grzechów osób ubiegających się o pracę

To rozumiem. Gratuluje.

Wracając do tematu - osobiście najlepiej skonstruowane ogłoszenia znalazłem tu (tylko dla znających angielski i szukających pracy w UK).
Ogłoszenia są proste, czytelne, bez "lania wody" i co zakrawa na cud w naszych warunkach - znakomita większość ma podany pułap wynagrodzenia.
Jeśli ogłoszenie zamieszczone jest w celu "badania rynku" zawsze jest adnotacja "statistical purposes".
To ważne, bo wiesz w jaki sposób twoje cv zostanie potraktowane i że nie ma co się spodziewać że ktoś oddzwoni.
Ponadto w kulturze angielskiej nikt się nie obraża że nie pamiętasz o tym że aplikowałeś. Grzecznie przypominają treść ogłoszenia, stanowisko a następnie pytają o szczegóły cv.
O zarobkach nikt nie musi wspominać, bo aplikując wybierasz tylko te ogłoszenia które odpowiadają twoim wymaganiom. W domyśle więc już na wstępie jesteśmy dogadani.
Oczywiście zdarzają się kwiatki nie odbiegające poziomem od naszych standardów - choć średni poziom ogłoszeń które sam kiedyś prześledziłem był dużo wyższy.Adam S. edytował(a) ten post dnia 09.01.12 o godzinie 11:28

Temat: 7 grzechów osób ubiegających się o pracę

Adam S.:
Ogłoszenia są proste, czytelne, bez "lania wody"...

No jasne, książkę można o tym napisać. Poza tym cały proces rekrutacji np. właśnie w Anglii pozbawiony jest tych wszystkich "mitów", którymi jest w Polsce obarczony. Współpraca doradcy z klientem tez jest z reguły inna, pozbawiona tych wszystkich "polskich" emocji chociaż my akurat mamy szczęście z naszymi klientami.

konto usunięte

Temat: 7 grzechów osób ubiegających się o pracę

Nie jest to żadne usprawiedliwienie ale nie należy zapominać, że branża rekrutacyjna w Polsce jest młoda, nie tylko personelem lecz także "tradycją". Ażeby być dobrym rekruterem nie wystarczy sam dyplom w psychologii, potrzebne jest pewne doświadczenie życiowe jak również doświadczenie z "drugiej strony barykady" czyli np. jakaś praca w branży dla której się rekrutuje. O to jednak trudno bo jaki inżynier zostanie rekruterem?

Myślę, że nie chodzi o to, żeby inżynier chciał zostać rekruterem, ale o to, żeby firmy współpracowały z tzw. "rzeczoznawcami" z danej branży. Kiedyś werbowano mnie do firmy, której marka znana jest na całym świecie. Było to 6 lat temu. Po 2-godzinnym wypełnianiu ankiety przygotowanej przez psychologa, miałam test na inteligencję. Później 20 min. przerwy i test kampetencji zawodowych. Znowu była 20 min. przerwa i dopuszczono mnie do testu językowego (obowiązkowy był j.niemiecki). Przyszła młoda dziewczyna. Bardzo sympatyczna, niestety jej znajomość języka była bardzo słaba. Natychmiast wywołało to ogromne zakłopotanie, bo nie rozumiała moich odpowiedzi na pytania, które czytała z kartki. Po chwili wyjaśniła mi, że ona w sumie zna tylko angielski a nie ma dziś nikogo ze znajomością niemieckiego, dlatego przysłali ją, więc po prostu wpisze w ankiecie, że moja znajmomość języka jest na poziomie zaawansowanym. Zdradziła mi przy okazji, ze zakwalifikowałam się do dalszych rozmów, które odbędą się już w siedzibie przyszłego pracodawcy i tam będę mogła wykazać sie znajomością języka. Po kilku godzinach takiej rekrutacji wyszłam całkowicie wymięta i wymaglowana. Nie miałam za bardzo sił siadać "za kółkiem" i jechać do domu jeszcze 200 km. W ciągu 5 dni ustalono mi termin spotkania z przyszłym pracodawcą (prezesem polskiego oddziału), który wcale nie był skłonny rozmawiać ze mną w języku niemieckim, choć ciągle podkreślał, że używa go codziennie i ma nadzieję, że ja też będę dawała sobie radę. Do dziś nie wiem dlaczego nie chciał ze mną przeprowadzić rozmowy po niemiecku. Po dwóch dniach zadzwoniono do mnie z firmy zajmującej się rekrutacją niemalże z pretensjami, że ich ośmieszyłam. Pan prezes poinformował tę firmę, że wyraźnie oświadczyłam, że nie chcę pracować na proponowanym stanowisku (Dyrektor Finansowy), a poza tym nawet nie miał okazji sprawdzić mójego poziomu znajomości języka, więc postanowił przyjąć kogoś z kręgu własnych znajomych i podziękował firmie rekrutującej za współpracę nie płacąc im (o czym też mnie poinformowano-co uważam, za nieprofesjonalne i żałosne zachowanie, bo byłam tylko klientką tej firmy, więc nie interesują mnie ich problemy).
Cóż, na spotkanie z panem prezesem pojechałam trzeźwa (bo nie piję, poza tym sama prowadzę samochód), nie byłam pod wpływem żadnych leków (jak dotychczas nie choruję wcale), byłam wyspana i przygotowana (nawet zdążyłam zaliczyć fryzjerkę po drodze). Ubrana byłam też w sposób stonowany (czarny żakiet, pastelowo żółta koszula, czarne spodnie na kant i czarne buty na wyższym obcasie). I nie przypominam sobie, żebym zrobiła coś tak niewybaczalnie głupiego i powiedziała, że nie interesuje mnie stanowisko, o które się ubiegam (to w zasadzie po co ja tam pojechałam?). Jeśli się nie "spodobałam" to wystarczyło odrzucić moją kandydaturę. Przecież pan prezes nie ma obowiązku się tłumaczyć. Nie spełaniałam jego oczekiwać to ok. Jeśli moje wymagania finansowe były zbyt wysokie też mógł po prostu odmówić. Tylko, że pan prezes stwierdził, że wynagrodzenie i inne świadczenia, jakich oczekuję, w ich firmie są standardem. Choć śmiem wątpić w te słowa. Może chciał byłysnąć. Kto go tam wie. Jaki jednak maił cel, żeby mnie oczernić? I dziwi mnie też, że firma rekrutująca przyjęła jego słowa jako pewnik. Po jakimś tygodniu ktoś z tej firmy skontaktował się ze mną, żeby spytać czy życzę sobie, żeby moje dane zostały w ich bazie, tak aby w przyszłości mogli się ze mną kontaktować jeśli będę spełniała wymagania potencjalnych pracodawców oferujących pracę na podobnym stanowisku. Poprosiłam o zniszczenie kopii dokumentów i wykasowanie moich danych. Myślę, że strategiczne stanowiska w tzw. "porządnych firmach" obstawiane są przez tzw. "swoich", więc po co ten cały cyrk? W każdym razie nie zamierzam drugi raz się wygłupić. To trochę tak jakbym starała się wysokie stanowisko w Orlenie czy KGHM-ie, gdzie stanowiska obsadzane są "partyjnie". Zeszłam na ziemię i jeśli chodzi o pracodawców i jeśli chodzi o te nieszczęsne i "niedorozwinięte" firmy rekrutacyjne. I nie jest to problem wieku branży rekrutacyjnej tylko kultury pracy w Polsce w ogóle. Polscy managerowie często są niekompetentni, firmy rekrutacyjne po prostu starają się "przeżyć" i "czarują" potencjalnych kandydatów a później ich po prostu ignorują nie zdobywając się nawet na prostą odpowiedź w stylu - "panu/pani jednak musimy podziękować". A przyszli pracownicy są jak i cały ten rynek pracy, który w dużej mierze kształtuje ich postawy. Wychodzą z założenie, że skoro nikt nie jest uczciwy to dlaczego oni mają być? Nikt nikogo nie traktuje na poważnie itd. I tak krąg się zamyka. I to jest Polska właśnie i co najgorsze, tam gdzie są nasi rodacy taki styl jest przenoszony. Coraz więcej w Niemczech jest firm doradczych, prowadzonych przez Polaków. Zachowania podobne, dużo "pogadać", "pofilozofować", żeby sobie podbić bębenek i pokazać jaki to blask od nich bije, a później po prostu wypinają się na ludzi. A wiem to z własnego doświadczenia, bo kilka razy pomagałam rodakom znaleźć "pracę za miedzą."
Nie twierdzę, że nie zdarzają sie profejsonalnie działające firmy, ale trzeba mieć naprawdę WIELKIE szczęście, żeby na takie trafić.

Temat: 7 grzechów osób ubiegających się o pracę

Małgorzata Ka:
Do dziś nie wiem dlaczego nie chciał ze mną przeprowadzić rozmowy po niemiecku. Po dwóch dniach zadzwoniono do mnie z firmy zajmującej się rekrutacją niemalże z pretensjami, że ich ośmieszyłam. Pan prezes poinformował tę firmę...

Ciekawy przypadek i przypuszczam, że było tak:

1) Firma rekrutacyjna się nie popisała i raport do tego prezesa musiał być słabej jakości, spotkał się może ażeby "odhaczyć". Jak firma pracuje na zasadzie success-fee i robi badania psychologiczne czy testy kompetencji to coś nie tak bo tego nikt za darmo nie robi.

2) Prezes nie chciał ale musiał zatrudnić rekruterów bo mu centrala zaleciła. Kandydata miał z innych źródeł, nawet nie wykluczam, że dobrego.

konto usunięte

Temat: 7 grzechów osób ubiegających się o pracę

Adam S.:
Ciekawa dyskusja wywiązała się wokół tematu. Odnosząc się do pierwszego postu ja też wtrącę swoje 5 groszy:
1. Niedokładne czytanie ogłoszeń: w zasadzie nie ma co czytać. Poza papką w stylu "Nasza wspaniała agencja z siedzibą w 700krajach świata i 2 sąsiednich galaktykach prowadzi rekrutację dla swojego klienta lidera (tu wpisz branżę) na stanowisko.....
Następnie czytamy "koncert życzeń" z którego wynika że kandydat powinien być supermenem z grupą inwalidzką. Jeśli dobrniemy do rozmowy z pracodawcą okazuje się najczęściej że wymagania w ogłoszeniu niewiele mają wspólnego z faktycznym stanowiskiem. Szczytem wszystkiego była sytuacja kiedy wymagano odemnie znajomości j. angielskiego w rekrutacji dla firmy która nie ma nic wspólnego z rynkami zagranicznymi.
Innym razem zostałem zaproszony na rozmowę i jednym z najważniejszych kryteriów było "doświadczenie w projektowaniu zbiorników ciśnieniowych". Na miejscu okazało się że pracodawca produkuje zawory.
Po tym doświadczeniu nie zdziwi mnie jeśli do firmy lotniczej będzie potrzebna znajomość budowy okrętów.
2. Niechlujność: patrz punkt 1. Jak można poprawnie odpowiedzieć na ogłoszenie jeśli rekruter nie ma pojęcia na jakie stanowisko i do jakiej branży rekrutuje? Pomijam fakt że moja branża - budowy maszyn jest bardzo specyficzna, co często jest przyczyną nieporozumień a wywiad z rekruterem jest jak rozmowa ze ślepym o kolorach. Agent aby porozumieć się powinien mieć przynajmniej podstawowe rozeznanie branży kandydata.
Innym problemem jest że każda agencja pisze o błędach w cv, jednak nikt nie zbudował uniwersalnego "dobrego" szablonu, który byłby akceptowany.
3. Złe zarządzanie czasem: nie zdarzyło mi się nigdy spóźnić, za to wiele razy dojechałem na czas i musiałem czekać 30 min bo "osoba odpowiedzialna" jest jeszcze zajęta.
4. Źle rozumiana oryginalność: portale same sobie są winne, trąbiąc że cv musi się wyróżniać.
5. Nieśmiałość: to agencja organizuje rekrutację i dziwię się że takich osób nie potrafią odsiać np w trakcie rozmowy przez skype. Oszczędziłoby im to czasu i wysiłku.
6. Lenistwo: jak można dowiedzieć się czegokolwiek skoro agencje docelowego pracodawcę okrywają tajemnicą godną CIA? Absurd posunięty jest do tego stopnia że w ogłoszeniu coraz rzadziej widuje się nawet branże pracodawcy.
7. Kłamstwo: gdyby rekruterzy znali branże do której prowadzą nabór, zgodziłbym się że mogą kłamstwo odkryć. Tymczasem w trakcie rozmowy 90% czasu poświęcam na wyjaśnianie podstawowych zagadnień (udzielając odpowiedzi na pytania "a dlaczego tak?"), co prowadzi do tego że na faktyczne opisy doświadczeń nie ma już miejsca.

Podsumowując - niefachowość, nieufność, bylejakość i hucpa agencji prowadzi do sytuacji w której się właśnie znaleźliśmy. Agencje prześcigając się w lansowaniu na rynku publikują absurdalne poradniki i raporty które zawsze ktoś przeczyta, i niestety się do nich dostosuje. Potem inna agencja obwieszcza kolejny raport w którym informacje są w ten bądź inny sposób dementowane...
...trudno to nazwać inaczej jak polityką dezinformacji.


Kapitalnie opisany temat :)
Nawiasem mówiąc, jadac tramwajem, byłem swiadkiem rozmowy dwóch panien zatrudnionych w agencji. Jedna z nich tak była tak pobudzona po dniu pracy, że nie zwarcając uwagi na opuszczone do podłogi szczęki mimowolnych słuchaczy, kwieciscie opisywała swoją rozmowe rekrutacyjną z potencjalnym kandydatem / bleee /, druga z nich wtórowała jej w przerwach na złapanie powietrza słowami....no ale pojechałaś.
Bardzo ciekawe doświadczenie. Powiem, ze po tej prezentacji odeszła mi ochota na rozmowę w sprawie pracy w agencjach.
Ewa Anna Maciejewska

Ewa Anna Maciejewska Podejmę nowe
wyzwania

Temat: 7 grzechów osób ubiegających się o pracę

Mnie z kolei zadziwia fenomen, który spotkał moją koleżankę; zatrudniono ją do pewnej firmy finansowej, dla której porzuciła ciepłą posadkę. 3-etapowa rekrutacja przebiegała szczegółowo, łącznie ze sprawdzeniem przez firmę zewnętrzną jej wykształcenia i historii pracy (m.in. dzwoniono do byłych pracodawców), sama ostateczna rozmowa z dwojgiem rekruterów trwała ok. 2 godzin, w czasie których przemaglowali ją na wszelkie sposoby. No i nareszcie - przyjęli ją na okres próbny, 3 miesiące. Po tym czasie zaś stwierdzili, że wszystko ładnie pięknie, ale nie spełnia ona ich wymogów FORMALNYCH. Które przecież sprawdzali tak drobiazgowo. Ups...

konto usunięte

Temat: 7 grzechów osób ubiegających się o pracę

Przez chwilę zastanawialem się nad rachunkiem sumienia, biciem się w piersi, jakąś pokutą. Teraz nie wiem...chyba w świetle wczesniejszych postów nie prezentuję się tak źle :)

konto usunięte

Temat: 7 grzechów osób ubiegających się o pracę

Ewa Anna M.:
Mnie z kolei zadziwia fenomen, który spotkał moją koleżankę; zatrudniono ją do pewnej firmy finansowej, dla której porzuciła ciepłą posadkę. 3-etapowa rekrutacja przebiegała szczegółowo, łącznie ze sprawdzeniem przez firmę zewnętrzną jej wykształcenia i historii pracy (m.in. dzwoniono do byłych pracodawców), sama ostateczna rozmowa z dwojgiem rekruterów trwała ok. 2 godzin, w czasie których przemaglowali ją na wszelkie sposoby. No i nareszcie - przyjęli ją na okres próbny, 3 miesiące. Po tym czasie zaś stwierdzili, że wszystko ładnie pięknie, ale nie spełnia ona ich wymogów FORMALNYCH. Które przecież sprawdzali tak drobiazgowo. Ups...


Ewa, te wymogi formalne to tylko przykrywka... nikt nie zwalnia człowieka jeśli robi cele sprzedażowe, jest b. dobrym pracownikiem - coś mi mówi moje doświadczenie, że powód formalny był inny, a inny przedłożono na papierze...

Następna dyskusja:

PSYCHOLOGIA SUKCESU, czyli ...




Wyślij zaproszenie do