konto usunięte

Temat: MŁODZI BEZROBOTNI

Młodzi bezrobotni.
Ludzie, którzy kończą już studia, bądź są już absolwentami zmagają się z wieloma problemami z tytułu zatrudnienia. Mówi się o tym, iż uczelnie wyższe to masowe fabryki bezrobotnych.
We Wrocławiu całkiem niedawno powstał kampania „Młodzi Bezrobotni”, miała na celu pokazanie i naświetlenie tego problemu. Ludzie po architekturze maja marne szanse dostania pracy.
Pierwsza myśl: Ten kto jest dobry i tak znajdzie zatrudnienie.
Druga myśl: Trzeba skończyć kilka praktyk i jesteś atrakcyjnym kąskiem dla pracodawcy.
Na portalu architekci.pl zamieściłam ogłoszenie, iż poszukuję pomocy przy zleceniu, do tej pory mogę gratulować sobie pomysłu iż założyłam do tego celu nowe konto meilowe. Ilość nadesłanych propozycji, była przeogromna. W ciągu jednego dnia napłynęło ok. 80-90 portfolio. Następnego dnia kolejne tyle. Po trzecim dniu zrezygnowałam z przeglądania tego wszystkiego.
Problem młodych ludzi świeżo po studiach polega na tym, iż stajemy oko w oko z dużo silniejszym przeciwnikiem. Tj pracownikami z kilkuletnim doświadczeniem. Sytuacja na rynku jest kiepska, mówi się zrób konkurs, załóż stronę, może starz albo praktyki. Z mojej listy odhaczyłam już te punkty, znam języki, programy, pracuję rok na zleceniach z kilkoma architektami. Ludzie bywają nieuczciwi, zapominają wypłacić całości, a ty jak pies zaczynasz dzwonić i dopominać się o swoje.
Gdzie można zdobyć to doświadczeni? Jak w końcu zahaczyć się o swój zawód?
Miałam wątpliwą przyjemność wzięcia udziału w kilku rozmowach kwalifikacyjnych niezwiązanych z moją branżą. Wyszłam z założenia, że jeśli teraz nie będę architektem to za kilka miesięcy na pewno ktoś mnie zatrudni. Jednak do tego czasu trzeba za coś żyć.
Firma X zaprosiła mnie na spotkanie. Wysłałam podanie na pracownika w biurze. Kiedy wychodziłam stamtąd nie wiedziałam czy mam się zacząć śmiać czy płakać. Pani zapytał mnie czy wiem czym się zajmują, a że wcześniej zapoznałam się z tą firmą powiedziałam, iż owszem. Pani jednak stwierdziła że nie posiadam konkretnej wiedzy ponieważ ich firma zajmuje się werbowaniem dziewczyn do klubu GO GO i ja jako pracownik biurowy mam się właśnie tym zająć. Będę werbować ów dziewczęta zapewniać im psychiczne wsparcie, wizyty u kosmetyczki, ponieważ co niektóre są w różnym stanie i wprowadzać je na klub.
Proszę sobie wyobrazić gdzie moja szczęk a się znalazła. W głowie mi tylko huczało jedno zdanie „ale ja chce być tylko architektem!”. Sytuacja lekko mnie rozbawiła i zapytałam się czy ja nie mogłabym być tą dziewczyną od tańca na rurze, Pani przyjęła to z wielkim entuzjazmem, a ja jedynie zabrałam swoje rzeczy i wróciłam do domu przeglądając następne oferty.
Takich perełek jest milion w Internecie. Lustruję każdą firmę przed spotkaniem. Ostatnio również składałam podanie na pracownika biurowego do firmy Y, jak się okazało z wypowiedzi internautów jest to wesoła praca akwizytora na prowizjach, gdzie czasem musisz pojechać 120 km od Wrocławia bo tam wyznaczyli ci teren. Koszt dojazdu oczywiście pokrywasz sam, no bo dlaczego miałoby być inaczej.
Firma Z zaproponowała mi wysokie zarobki- mianowicie 1000 euro miesięcznie (kto w Polsce płaci w euro?), będę analitykiem, jedynie muszę pokryć koszty szkolenie. Uwaga cena promocyjna- 599zł.
Wciąż cierpliwie szukam pracy. Moje CV cieszy się największym powodzeniem w branży telefonicznego pozyskiwania klientów (Kup pan telefon).
Młody człowiek znający mniej więcej realia zatrudnienia w architekturze, pozyskujący inwestorów, robiący konkursy i zlecenia, po szkole wyższej nie jest w stanie znaleźć pracy, która byłaby uczciwa i nie żenująca.
Mój apel jest krótki, aczkolwiek treściwy. Dajcie młodym szanse, bo to oni będą za te kilka lat na tych stanowiskach. Bez doświadczenia, bez znajomości rynku, jesteśmy zgubieni.