Mariusz
Lemparty
HR Manager, Grafton
Recruitment Polska
- 1
- 2
Adam
Kalinowski
konsultant, systemy
planowania i analiz,
erp
Temat: jeszce słowo w kwestii doswiadczenia zawodowego
Jako historyk pewnie wiesz, ze darmowa praca u rzemieslnika w zamian za nauke fachu byla kiedys norma :-) Inna sprawa, ze prawdopodobnie mistrz zapewnial terminatorowi jedzenie i dach nad glowa.Ja mysle, ze w miare sprawiedliwy jest taki uklad, kiedy ustala sie dla praktykanta 2-3 rozne stawki godzinowe:
np.
- za nauke rzeczy ogolnie przydatnych: 0 zl,
- za prace pod stalym nadzorem/ nauke rzeczy specyficznych dla danej pracy: 6 zl
- za pozostawanie do dyspozycji: 4 zl,
- za konkretna prace bez nadzoru: 30 zl.
Student pod koniec tygodnia wypelnia arkusz pracy, ktory zatwierdza przelozony. Wycena konkretnych typow zadan wywaza interesy obu stron bo za prace powinno sie placic, ale nauka tez kosztuje. I przede wszystkim zajmuje cenny czas doswiadczonych pracownikow
Krzysztof
W.
profesjonalne cięcie
kosztów - zarabiamy
dla Ciebie
Temat: jeszce słowo w kwestii doswiadczenia zawodowego
Adam Kalinowski:Świetny system, aczkolwiek często występowałaby trudność ze ścisłym przyporządkowaniem do poszczególnych kategorii.
ustala sie dla praktykanta 2-3 rozne stawki godzinowe:
Poniekąd te przysłowiowe 1200 to chyba jest odpowiednikiem majstrowego chleba i dachu nad głową, problem jedynie w tym, że ludzie po studiach uważają się od razu za majstrów, a nie czeladników.
konto usunięte
Temat: jeszce słowo w kwestii doswiadczenia zawodowego
Krzysztof Wie-rszelis:
problem jedynie w tym, że ludzie po studiach uważają się od razu za majstrów, a nie czeladników.
Owszem, jest to poważny problem. Odnoszę wrażenie, że z punktu widzenia pracodawcy absolwent uczelni jest właśnie czeladnikiem, który przychodząc do pracy niczego ze sobą nie wnosi i będzie się jedynie u niego uczył. Z punktu widzenia studenta takie stawianie sprawy jest krzywdzące, zwłaszcza, że poświęcił spory kawałek życia na to, żeby się do tego zawodu przyuczyć. W takiej sytuacji stwierdzenie, że nic nie wie "ponieważ nie ma doświadczenia" jest przekreśleniem sensu tego wysiłku.
Oferowane praktyki często dotyczą stanowisk o prostych zadaniach, takich, jakie można wykonywać bez bardzo rozbudowanej wiedzy. Dodatkowo czas osoby prowadzącej jest poświęcany tylko na samym ich początku, dlatego pomysł z różnymi stawkami godzinowymi byłby moim zdaniem w zupełności uczciwy.
Magdalena
Rodzeń
(Bartoszewska)
EMEA HR Lead,
Członek Zarządu
Temat: jeszce słowo w kwestii doswiadczenia zawodowego
Magdalena K.:
Owszem, jest to poważny problem. Odnoszę wrażenie, że z punktu widzenia pracodawcy absolwent uczelni jest właśnie czeladnikiem, który przychodząc do pracy niczego ze sobą nie wnosi i będzie się jedynie u niego uczył.
Jeżeli absolwent nie ma doświadczenia zawodowego to niezależnie od ilości ukończonych fakultetów tak właśnie będzie.
Z punktu widzenia studenta takie stawianie sprawy jest krzywdzące, zwłaszcza, że poświęcił spory kawałek życia na to, żeby się do tego zawodu przyuczyć. W takiej sytuacji stwierdzenie, że nic nie wie "ponieważ nie ma doświadczenia" jest przekreśleniem sensu tego wysiłku.
Wysiłek teoretyczny ma sens wyłącznie wtedy, kiedy jest poparty praktyką. Na studiach podawana jest głównie teoria - gdzie więc student miał przećwiczyć umiejętności? Gdzie miał zobaczyć jak wiedza teoretyczna ma się do rzeczywistości? Po to są praktyki.
Oferowane praktyki często dotyczą stanowisk o prostych zadaniach, takich, jakie można wykonywać bez bardzo rozbudowanej wiedzy. Dodatkowo czas osoby prowadzącej jest poświęcany tylko na samym ich początku, dlatego pomysł z różnymi stawkami godzinowymi byłby moim zdaniem w zupełności uczciwy.
Praktyki oferowane są po to, aby student zobaczył i mógł "poczuć" atmosferę pracy oraz żeby mógł zweryfikować wiedzę, którą otrzymał na studiach. Poprzez wykonywanie, jak to Pani określiła "prostych prac" ma również szansę zobaczyć jak te proste prace przekładają się na całość projektu.
Właśnie dlatego bezpłatne praktyki są oferowane głównie studentom. Jeżeli ktoś prześpi studia i zabierze się za zdobywanie doświadczenia dopiero po nich - sam sobie szkodzi..
Michał
Pruchnicki
Student, Uniwersytet
Kardynała Stefana
Wyszyńskiego w
War...
Temat: jeszce słowo w kwestii doswiadczenia zawodowego
I znów głupi temat dla nieogarniętych studenciaków...Ludzie kurcze trochę ogarnięcia, wiary w siebie i pozytywnego myślenia...
Ja np. studiuję nieprzyszłościowy kierunek(Historia)
ale jestem ogarniętym człowiekiem i praca szuka mnie a nie ja pracy i to za jeszcze jakieś marne 1200...
Nie wiem co powiedzieć...
Jeśli ktoś skończył studia ale ma 2 lewe ręce do roboty i zero praktycznych umiejętności poza kuciem na blachę to może mieć pretensje do samego siebie, a jeżeli ktoś jest ogarnięty to sobie poradzi i skończmy już ten płacz bo ja jakoś mimo że ledwo cisnę tą nic nie dającą szkołę to po prostu od nastolatka ciężko uczciwie pracowałem i teraz nie mam problemów z pracą za nawet powyżej 3000 mimo, że nie mam magistra...
pozdro dla ogarniętych bo wiem, że zawsze znajdzie się leń który nic nie umie poza marudzeniem...
PS. i nigdy nie brałem udziału w praktykach zawsze robiłem za kasę; bo praca za darmo jest poniżej mej godności.Michał Pruchnicki edytował(a) ten post dnia 28.11.09 o godzinie 19:01
Krzysztof
W.
profesjonalne cięcie
kosztów - zarabiamy
dla Ciebie
Temat: jeszce słowo w kwestii doswiadczenia zawodowego
Michał Pruchnicki:Podobnie jak zawsze znajdzie się ktoś, kto nie widzi różnicy na rynku pracy pomiędzy Kielcami a Warszawą...
zawsze znajdzie się leń który nic nie umie poza marudzeniem...
Krzysztof
W.
profesjonalne cięcie
kosztów - zarabiamy
dla Ciebie
Temat: jeszce słowo w kwestii doswiadczenia zawodowego
Magdalena K.:Jak sama piszesz : "z punktu widzenia studenta" takie stawianie sprawy byłoby krzywdzące i nawet się z tym zgodzę. Ale tylko z tego punktu. Przesadzasz, pisząc że jest traktowany jakby nic nie wnosił. Wnosi chęć do pracy i wiedzę teoretyczną (oczywiście przy założeniu, że przyjmuje się do pracy w wyuczonym zawodzie). A więc choć nie ma doświadczenia, nabywa go dużo szybciej, w przeciwieństwie do niewykształconych rozumiejąc, co robi. Inna sprawa, czy pracodawca potrafi tą wzrastającą wiedzę zauważyć i odpowiednio docenić...
Krzysztof Wie-rszelis:
problem jedynie w tym, że ludzie po studiach uważają się od razu za majstrów, a nie czeladników.
Owszem, jest to poważny problem. Odnoszę wrażenie, że z punktu
widzenia pracodawcy absolwent uczelni jest właśnie czeladnikiem,
który przychodząc do pracy niczego ze sobą nie wnosi i będzie
się jedynie u niego uczył. Z punktu widzenia studenta takie stawianie sprawy jest krzywdzące, zwłaszcza, że poświęcił spory kawałek życia na to, żeby się do tego zawodu przyuczyć.
W takiej sytuacji stwierdzenie, że nic nie wie "ponieważ nie ma
doświadczenia" jest przekreśleniem sensu tego wysiłku.
Oferowane praktyki często dotyczą stanowisk o prostych zadaniach, takich, jakie można wykonywać bez bardzo rozbudowanejPowinnaś również zrozumieć, że oferowanie mu od razu poważnych zadań i pełnej odpowiedzialności to jest zwyczajnie za duże ryzyko, a więc albo może się skończyć jako "krzywdzące" dla pracodawcy, albo "przekreślać sens" jego zatrudnienia.
wiedzy.
Znam przypadek, w którym powierzono obowiązki brygadzisty na budowie osobie po studiach budowlanych (zauważ, nie majstra ani kierownika budowy, choć przecież wykształcenie wyższe) i musiał on organizować pracę grupie ludzi, nie mając pojęcia, z jakich składników należy zrobić beton. Na pewno go uczyli, ale traktował to jak każdą teorię do wykucia przed egzaminem, więc zapomniał. Mniejsza z tym. Zaczął też (zapewne żeby się "wykazać") zmuszać podległych ludzi do pracy przy betoniarce i wylewaniu betonu przez 8 godzin prawie non stop, z wyjątkiem 15 minut przerwy. Taki człowiek, który nigdy w życiu nie stanął przy betoniarce nie wie, co to znaczy.
Dodatkowo czas osoby prowadzącej jest poświęcany tylko na samym ich początku, dlatego pomysł z różnymi stawkami godzinowymi byłby moim zdaniem w zupełności uczciwy.Zauważ, że też tak uznałem.
konto usunięte
Temat: jeszce słowo w kwestii doswiadczenia zawodowego
he.. ustalmy dwie rzeczy. Studia uczą się uczyć a nie zdobywać konkretną wiedzę i zawód. Umiejętności uczymy się w pracy, zwłaszcza w tak dynamicznej branży jak IT.A druga sprawa... kochane praktyki. Ja niebawem kończę studia, jak wielu moich kolegów nie mogę sobie pozwolić na bezpłatne praktyki z prostej przyczyn, za coś żyć muszę.
Z tymi praktykami zresztą nie jest tak wesoło, wiele firm nawet za darmo nie bierze na praktyki bo dla nich jest to balast. Śmieszniejsze w tym jest to, że potem wymagają od człowieka 2 płynnych języków, znajomości parunastu technologi, nie dając nawet szansy zdobyć tych podstawowych umiejętności za 1200zł.
Zresztą to jest Polska, nie raz się przekonałem że bez pleców człowiek jest nikim :)
Mariusz
Lemparty
HR Manager, Grafton
Recruitment Polska
Temat: jeszce słowo w kwestii doswiadczenia zawodowego
Michał Pruchnicki:To jest goldenline kolego a nie sejmowa pyskówka.jezeli nie masz nic kreatywnego do powiedzenia to prosiłbym o nieangazowanie sie w temat.
I znów głupi temat dla nieogarniętych studenciaków...
Michał
Pruchnicki
Student, Uniwersytet
Kardynała Stefana
Wyszyńskiego w
War...
Temat: jeszce słowo w kwestii doswiadczenia zawodowego
Mariusz Lemparty:
Michał Pruchnicki:To jest goldenline kolego a nie sejmowa pyskówka.jezeli nie masz nic kreatywnego do powiedzenia to prosiłbym o nieangazowanie sie w temat.
I znów głupi temat dla nieogarniętych studenciaków...
to nie jest żadna pyskówka...
po prostu mówię jakie jest moje zdanie, a to jest konstytucyjnie gwarantowane.
I nie uważam, że to nie jest związane z tematem, po prostu napisałem jakie mam zdanie na ten temat...
Krzysztof
W.
profesjonalne cięcie
kosztów - zarabiamy
dla Ciebie
Temat: jeszce słowo w kwestii doswiadczenia zawodowego
Michał Pruchnicki:Słowa "głupi" i "nieogarnięty" (cokolwiek ono nie oznacza, bo albo dotyczy panowania nad żywiołem, albo należy wziąć jako najbliższe w języku polskim pasujące do kontekstu słowo nierozgarnięty") mają jednoznacznie pejoratywne zabarwienie.
to nie jest żadna pyskówka...
po prostu mówię jakie jest moje zdanie, a to jest konstytucyjnie
gwarantowane.
Czy naprawdę uważasz, że zgodnie z konstytucją mogę np. napisać,
że jesteś głupim, nieogarniętym (lub nierozgarniętym) studenciakiem? I jeszcze upierać się, że nie będzie to pyskówka, tylko prywatna opinia ?Krzysztof Wie-rszelis edytował(a) ten post dnia 29.11.09 o godzinie 13:22
Michał
Pruchnicki
Student, Uniwersytet
Kardynała Stefana
Wyszyńskiego w
War...
Temat: jeszce słowo w kwestii doswiadczenia zawodowego
Krzysztof Wie-rszelis:
Michał Pruchnicki:Słowa "głupi" i "nieogarnięty" (cokolwiek ono nie oznacza, bo albo dotyczy panowania nad żywiołem, albo należy wziąć jako najbliższe w języku polskim pasujące do kontekstu słowo nierozgarnięty") mają jednoznacznie pejoratywne zabarwienie.
to nie jest żadna pyskówka...
po prostu mówię jakie jest moje zdanie, a to jest konstytucyjnie
gwarantowane.
Czy naprawdę uważasz, że zgodnie z konstytucją mogę np. napisać,
że jesteś głupim, nieogarniętym (lub nierozgarniętym) studenciakiem? I jeszcze upierać się, że nie będzie to pyskówka, tylko prywatna opinia ?Krzysztof Wie-rszelis edytował(a) ten post dnia 29.11.09 o godzinie 13:22
Jest mała różnica pisząc że jestem: głupim, nieogarniętym studenciakiem kierujesz to do mnie i obrażasz mnie...
a ja pisząc to nie miałem nikogo konkretnego na myśli; pisałem to w formie bezosobowej po prostu o ludziach mających 2 lewe ręce do roboty. Aha i myślę że warto zaznajomić się ze słowem "ogarniać" http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=ogarni%EAty od którego to pochodzi przymiotnik ogarnięty.
Pzdr.
Krzysztof
W.
profesjonalne cięcie
kosztów - zarabiamy
dla Ciebie
Temat: jeszce słowo w kwestii doswiadczenia zawodowego
Michał Pruchnicki:>
Jest mała różnica pisząc że jestem: głupim, nieogarniętym studenciakiem kierujesz to do mnie i obrażasz mnie...
a ja pisząc to nie miałem nikogo konkretnego na myśli; pisałem
Po pierwsze, swój efekt osiągnąłem, bo zauważyłeś, że nie są to słowa - komplementy. Po drugie, nie pisałem tego personalnie, tylko pytałem, czy według Twoich zasad można bezkarnie określać coś lub kogoś w ten sposób. Po trzecie, sam fakt występowania czasownika nie oznacza, że istnieją w języku polskim utworzone od niego przymiotniki.
Wracając do tematu : uważam, że Michał po prostu nie rozumie, że istnieje świat poza Warszawą, gdzie reguły są trochę inne. U nas (Wroc) jest akurat podobnie, ale jeżdżąc po kraju widzę całe regiony, gdzie sytuacja jest niemalże beznadziejna. Nie sposób, żeby wszyscy wyjechali za pracą do Warszawy (co notabene oznaczałoby również kłopoty z jej znalezieniem przez Michała). Wszystkim poszukującym życzę skutecznych poszukiwań.
Michał
Pruchnicki
Student, Uniwersytet
Kardynała Stefana
Wyszyńskiego w
War...
Temat: jeszce słowo w kwestii doswiadczenia zawodowego
Właśnie i tu wracamy do meritum,przyznam że pisząc swoją pierwszą wiadomość nie zwróciłem uwagi na to, że założyły temat osoby z poza Warszawy, a wiem że w różnych regionach jest znacznie trudniej z praca. Niemniej jednak dalej śmiem twierdzić, że jeżeli ktoś ma chęć i motywację do pracy to sobie poradzi nawet w tak specyficznych warunkach jak rynek pracy podczas kończącego się kryzysu.
Mariusz
Lemparty
HR Manager, Grafton
Recruitment Polska
Temat: jeszce słowo w kwestii doswiadczenia zawodowego
jednak dalej śmiem twierdzić, że jeżeli ktoś ma chęć i motywację do pracy to sobie poradzi nawet w tak specyficznych warunkach jak rynek pracy podczas kończącego się kryzysu.chciałem tyylko powiedziec ze moj post mial na celu pobudzenie do kreatywnych rozwiązan a nie narzekanie.ja absolutnie nie jestem z tych co siedza i mowia ze pracy nie ma.chcialem tylko uslsyzec co inni mysla i jakie maja pomysly na ta sytuacje.Pan Krzysztof zrozumiał to bardzo dobzre.jak cala wiekszosc.ale nawet TOBIE michale dziekuje za wypowiedz.ale pamietaj ze my tu uciekamy od typowego polskiego myślenia i charakterstyczengo mowienia sloganem nie chce sie i narzekaja.do czegos innego sluzy nam dyskusja tutaj:>ale pozdrowienia dla wszytskich na GL
Kacper
Kwiatkowski
Product Manager -
SysTell
Temat: jeszce słowo w kwestii doswiadczenia zawodowego
Magdalena K.:>Z punktu widzenia studenta takie
stawianie sprawy jest krzywdzące, zwłaszcza, że poświęcił spory kawałek życia na to, żeby się do tego zawodu przyuczyć.
Moim zdaniem masz błędne rozumowanie co do sensu studiowania. Studia nie mają Cię przysposobić i wyuczyć wykonywania konkretnego zawodu, tylko poprzez naukę wskazać Ci możliwości i szersze perspektywy. Jeśli chcesz się nauczyć zawodu od tego są Wyższe Szkoły Zawodowe. Studia to raczej wskazanie kierunku. A co student z tą wskazówką zrobi, to już jego problem. Albo wykorzystuje ją i odbywa dodatkowe (a nie tylko obowiązkowe) praktyki, uczestniczy w szkoleniach i w działalności poza zajęciami (np. koła naukowe) i zdobywa to wymagane doświadczenie już podczas studiów, albo po 5 latach staje się magistrem z dyplomem ale bez doświadczenia. Wybór należy do każdego z nas - studentów.
Agnieszka Wiącek Textmakers
Temat: jeszce słowo w kwestii doswiadczenia zawodowego
Kacper Kwiatkowski:wreszcie ktoś coś mądrego napisał
Magdalena K.:>Z punktu widzenia studenta takie
stawianie sprawy jest krzywdzące, zwłaszcza, że poświęcił spory kawałek życia na to, żeby się do tego zawodu przyuczyć.
Moim zdaniem masz błędne rozumowanie co do sensu studiowania. Studia nie mają Cię przysposobić i wyuczyć wykonywania konkretnego zawodu, tylko poprzez naukę wskazać Ci możliwości i szersze perspektywy. Jeśli chcesz się nauczyć zawodu od tego są Wyższe Szkoły Zawodowe. Studia to raczej wskazanie kierunku. A co student z tą wskazówką zrobi, to już jego problem. Albo wykorzystuje ją i odbywa dodatkowe (a nie tylko obowiązkowe) praktyki, uczestniczy w szkoleniach i w działalności poza zajęciami (np. koła naukowe) i zdobywa to wymagane doświadczenie już podczas studiów, albo po 5 latach staje się magistrem z dyplomem ale bez doświadczenia. Wybór należy do każdego z nas - studentów.
konto usunięte
Temat: jeszce słowo w kwestii doswiadczenia zawodowego
Agnieszka Wiącek:
Kacper Kwiatkowski:wreszcie ktoś coś mądrego napisał
Magdalena K.:>Z punktu widzenia studenta takie
stawianie sprawy jest krzywdzące, zwłaszcza, że poświęcił spory kawałek życia na to, żeby się do tego zawodu przyuczyć.
Moim zdaniem masz błędne rozumowanie co do sensu studiowania. Studia nie mają Cię przysposobić i wyuczyć wykonywania konkretnego zawodu, tylko poprzez naukę wskazać Ci możliwości i szersze perspektywy. Jeśli chcesz się nauczyć zawodu od tego są Wyższe Szkoły Zawodowe. Studia to raczej wskazanie kierunku. A co student z tą wskazówką zrobi, to już jego problem. Albo wykorzystuje ją i odbywa dodatkowe (a nie tylko obowiązkowe) praktyki, uczestniczy w szkoleniach i w działalności poza zajęciami (np. koła naukowe) i zdobywa to wymagane doświadczenie już podczas studiów, albo po 5 latach staje się magistrem z dyplomem ale bez doświadczenia. Wybór należy do każdego z nas - studentów.
He, coś mądrego ale tylko do połowy. To zależy od tego co się studiuje, są kierunki lajtowe i takie z pod których nie wychodzi się z książek, jedni mają czas zajmować się kołami naukowymi itp. inni się uczą, dojeżdżają. Ja bym tak nie generalizował, że na studiach to jest nie wiadomo ile czasu wolnego. Wiedzą to zwłaszcza studenci którzy dojeżdżają albo mieszkają przy tabliczce Wrocławia.Mateusz Pańczyszyn edytował(a) ten post dnia 08.03.10 o godzinie 20:58
Agnieszka Wiącek Textmakers
Temat: jeszce słowo w kwestii doswiadczenia zawodowego
Chodziło mi raczej o to, że studia uniwersyteckie (a nie zawodowe) nie są miejscem, gdzie student nauczy się konkretnego zawodu. Studia służą rozwojowi i poszerzaniu wiedzy w danej dziedzinie, poszerzają horyzonty, uczą myślenia, ale niekoniecznie samych praktycznych rzeczy i bardzo dobrze.- 1
- 2
Następna dyskusja: