Temat: Republika Południowej Afryki
byłem w RPA parę ładnych lat temu - na własną rękę.
przez www złapałem kontakt do dwóch Polaków w Cape Town (jeden prowadził guesthouse, drugi mniej już luksusowy backpacker's lodge).
odebrali mnie z lotniska, u nich spałem 1czy2 noce. Kupiłem bilet na BuzBus (jeździ wzdłuż wybrzeża, dla turystów, rewela :) - codziennie jesteś w innym miejscu, rezerwujesz sobie miejsce dzień wcześniej w następnym backpackers lodge i jedziesz :)
ja zrobiłem trasę Cape Town - Port Elizabeth - Cape Town
po drodze wykupywałem lokalne wycieczki fakultatywne właśnie poprzez te backpackers lodge (lub z nich dzwoniłem).
polecam winnice koło Cape Town, wejście na górę stołową (można sobie zjechac kolejką z obrotową podłogą, polecam też zwiedzanie jaskiń (wersja extreme z przeciskaniem się wąskimi korytarzami - nie pamiętam już gdzie to było), można też skoczyć na farmę krokodyli, do prywatnego parku, fajnie jest też przejechać się starą koleją ktora właśnie chyba do Port Elizabeth jedzie.. oczywiście Przylądek Dobrej Nadziei można też zobaczyć.. no i skoczyć na najwyższym (przynajmniej wtedy) bungee na świecie (216m) na Bloukrans River Bridge (można też skoczyć przy wodospadach Wiktorii).
w Cape Town żywiłem się albo jedzeniem ze sklepu, albo w restauracji albo po prostu w rybnym McDonaldzie czyli Fish&Chips.
Podobno koło Cape Town jest też podwodne safari (rekiny, Ty w klatce) ale jakoś mnie to nie pociągało...
razem z przewodnikiem przejechaliśmy też samochodem przez Township - czyli biedotę... slumsy... no i w życiu bym tam nie poszedł w biały dzień nawet...
sorki za chaotyczne informacje ale piszę co mi się przypomni :)
aha, w backpackers lodge zazwyczaj tosty i dżem były za friko na śniadanie :)
Marceli Monkiewicz edytował(a) ten post dnia 29.10.07 o godzinie 14:50