Adam K.

Adam K. Kierownik Sekcji
Zakupów - produkty i
usługi
non-manufact...

Temat: Pedagog szkolny a prawo

Szanowni Państwo,

proszę o merytoryczną pomoc.
W zeszły piątek pedagog ze szkoły, do której uczęszczają moje dzieci zasugerował, cytuję: "jest tendencja, aby pan nie przychodził do szkoły, bo szkoła nie chce się mieszać w konflikty rodzinne, a także koledzy syna śmieją się, że tatuś przychodzi".

Jestem po rozwodzie, mam pełne prawa do dzieci, a ponieważ mało mam kontaktów więc przychodzę do Nich na przerwach, rozmawiam też z nauczycielami dopytując się o wyniki i zachowanie Synków.

Mam pytanie, czy taka opinia pedagoga powinna być poprzedzona badaniami, wywiadami? Jakimi? Na jakiej podstawie pedagog szkolny może wydać taką opinię? Powyższa opinia jest krzywdząca i dla Synków i dla mnie, dlatego bardzo proszę o pomoc.
Będę wdzięczny za każdą informację na priva czy też na forum.
Dziękuję
Adam

konto usunięte

Temat: Pedagog szkolny a prawo

Czy to była tylko jednorazowa wypowiedź skierowana do Ciebie? Bo nazwałeś to "opinią", a dla mnie opinia to po prostu coś, co wystawia się pisemnie. Czy zapytałeś na podstawie czego pedagog tak uważa? Poza tym opisz dokładniej całą sytuację, czyli jak często chodzisz, jak dokładnie przebiegała rozmowa z pedagogiem.
Trudno w tej sytuacji napisać coś więcej.
Adam K.

Adam K. Kierownik Sekcji
Zakupów - produkty i
usługi
non-manufact...

Temat: Pedagog szkolny a prawo

Pedagog nawet nie chciał ze mną rozmawiać, te słowa wypowiedział wychowawca. Właśnie nie wiem na jakiej podstawie tak stwierdził i o to zapytałem Państwa, abyście mi pomogli, chcę wiedzieć co musiałby pedagog zrobić, aby taką opinię wydać.
Nie wiem czy to zostało spisane i wyszło ze szkoły jako dokument - ja to usłyszałem od wychowawcy.
Chodzę do Synków 2-3 razy w tygodniu i spędzam z Nimi 10 min na przerwie, rozmawiam z nauczycielami, ale nie z padagogiem. W ciągu ostatniego roku rozmawiałem z pedagogiem 2, może 3 razy.
Umówiłem się z Dyrektorem szkoły i na to spotkanie chcę się przygotować, dlatego Szanownemu Gronu zadałem takie pytania.
Co Wy jako pedagodzy musicie zrobić, aby wydać opinię, taką opinię, która jest na podbudowie konfliktu rodziców.
Dodam, że tym pedagogiem jest kobieta, która ma kontakt z matką Synków, ale ze mną kontaktu unika.
Adam

konto usunięte

Temat: Pedagog szkolny a prawo

Proponowałabym, poprosić dyrektora, by w tej rozmowie uczestniczył także pedagog. Wydaje mi się, że to nie jest żadna "opinia". Jakie są Wasze relacje z byłą żoną? Być może, jeśli ma ona kontakt z pedagogiem, to właśnie jest źródłem problemu. Warto w rozmowę z dyrektorem włączyć pedagoga. I porozmawiać z dziećmi. Tylko ostrożnie, bo zapytane wprost "Czy chcecie, żebym do was przychodził", mogą poczuć się postawione pod murem, tzn. jeśli np. rzeczywiście nie chcą wizyt taty (zwłaszcza tak częstych), trudno będzie im o tym powiedzieć, bo nie będą chciały skrzywdzić taty.
I jeszcze jedno pytanie, czy za każdym razem, kiedy jesteś w szkole (te 2-3 razy w tygodniu) idziesz do nauczycieli? Być może tutaj tkwi problem, bo nie wydaje mi się, że nauczyciele chcieliby tak często rozmawiać z rodzicami. Możesz sprawiać wrażenie nadgorliwego i "upierdliwego".
Adam K.

Adam K. Kierownik Sekcji
Zakupów - produkty i
usługi
non-manufact...

Temat: Pedagog szkolny a prawo

dzięki Marta, oczywiście nie za każdym razem pytam nauczycieli, ale zawsze zadaję wychowawcy pytanie (jeśli Go akurat spotkam) "czy jest coś o czym powinienem wiedzieć" jeśli kiwnie przecząco to daje spokój i zajmuję się rozmową z Chłopakami.
Z matką dzieci mam koszmarne stosunki, wiem, że to jej działanie, bo drażni ją, że kocham dzieci i dzieci kochają mnie, wściekła jest na to, że mamy dobre relacje. Wiem, że złożyła na ręce Dyrektora szkoły pismo, aby mi zakazał wizyt w szkole - może to jest powód: "szkoła nie chce brać udziału w wojnie, więc najlepiej jakby tatuś nie przychodził, a wtedy będziemy mieć z głowy mamusie". Jeśli tak jest to zrozumiem, ale ciągle pytam na bazie czego pedagog może wyrazić taką opinię?

konto usunięte

Temat: Pedagog szkolny a prawo

Przede wszystkim nie wiesz, czy pedagog wyraził taką opinię. Bo jak pisałeś usłyszałeś to od wychowawcy. Myślę, że kluczową sprawą będzie tu rozmowa z dyrektorem i pedagogiem. Warto przedstawić im całą sytuację dokładnie, z Twojej perspektywy. Przecież sąd nie ograniczył Ci kontaktów z dziećmi (a to byłoby podstawą do zakazu wizyt), więc widzimisię Twojej byłej żony nie ma tu większego znaczenia. Myślę, że szczera rozmowa powinna rozwiązać problem. Pamiętaj tylko, by nie przyjmować postawy roszczeniowej, bo może to drażnić. warto dać dyrektorowi do zrozumienia, że przychodzisz do niego jako do osoby godnej zaufania, od której oczekujesz pomocy. W szkole także pracują "ludzie", więc mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze.
Adam K.

Adam K. Kierownik Sekcji
Zakupów - produkty i
usługi
non-manufact...

Temat: Pedagog szkolny a prawo

mam także taką nadzieję Marta.
Nie ukrywam, że jestem nieco zły na panią pedagog, ale umówiłem się na razie tylko z Dyrektorem, nic Mu nie sugerując. A kilkakrotnie rozmawiałem już z Nim i był mi bardzo pomocny, więc na pewno rozmowa z P Dyr będzie bardzo spokojna i rozważna.

Ściskam
Dorota C.

Dorota C. jeśli nie tu, to
gdzie? jeśli nie
teraz, to kiedy?

Temat: Pedagog szkolny a prawo

jeśli coś mogę podpowiedziec i doradzic..jestem mamą 3 dzieci, tez po rozwodzie i nauczycielem też jestem
czasem jest tak,ze dzieci nie bardzo rzeczywiście chcą zeby rodzice pokazywali się w szkole...nie potrafią nam o tym powiedziec, bo mysla, ze sprawi to nam przykrość..dzieci takie są..po prostu..
mało tego..z całym sercem, doświadczeniem, moim zaangazowanie w prace dydaktyczna..musze Panu napisac Panie Adamie,ze dzieci ( mam na myśli kolegów i kolezanki Pana synów) sa czasem nawet okrutne dla swoich rówieśników..momentalnie wyłapują w grupie wrażliwców, rówieśników z kłopotami..i może to miała na mysli p. pedagog ale nie umiała inaczej tego nazwać..czasem dla dobra sprawy trzeba odpuścic..a z tego co pan pisze wnioskuję,że zalezy Panu na kontaktach z synkami i na pewno znjdzie pan sposoby na utrzymanie więzi z nimi..
tak na weselej i na pocieszenie napisze panu,ze NIGDY rodzice nie wiedzą co ich dzieci tak naprawdę robią w szkole, i nauczyciele tez nie wiedzą wszystkiego, chociaz niektórym wydaje sie,ze wiedzą..myslę,ze wiecej dowie się pan w czasie rozmów z synami, niz od najlepszych pedagogów, bo przeciez zaden z nich nie zastąpi Pana, Panie Adamie..
pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Pedagog szkolny a prawo

Marta Jadczak:
Proponowałabym, poprosić dyrektora, by w tej rozmowie uczestniczył także pedagog. Wydaje mi się, że to nie jest żadna "opinia". Jakie są Wasze relacje z byłą żoną? Być może, jeśli ma ona kontakt z pedagogiem, to właśnie jest źródłem problemu. Warto w rozmowę z dyrektorem włączyć pedagoga. I porozmawiać z dziećmi. Tylko ostrożnie, bo zapytane wprost "Czy chcecie, żebym do was przychodził", mogą poczuć się postawione pod murem, tzn. jeśli np. rzeczywiście nie chcą wizyt taty (zwłaszcza tak częstych), trudno będzie im o tym powiedzieć, bo nie będą chciały skrzywdzić taty.
I jeszcze jedno pytanie, czy za każdym razem, kiedy jesteś w szkole (te 2-3 razy w tygodniu) idziesz do nauczycieli? Być może tutaj tkwi problem, bo nie wydaje mi się, że nauczyciele chcieliby tak często rozmawiać z rodzicami. Możesz sprawiać wrażenie nadgorliwego i "upierdliwego".
Marta Jadczak:
Przede wszystkim nie wiesz, czy pedagog wyraził taką opinię. Bo jak pisałeś usłyszałeś to od wychowawcy. Myślę, że kluczową sprawą będzie tu rozmowa z dyrektorem i pedagogiem. Warto przedstawić im całą sytuację dokładnie, z Twojej perspektywy. Przecież sąd nie ograniczył Ci kontaktów z dziećmi (a to byłoby podstawą do zakazu wizyt), więc widzimisię Twojej byłej żony nie ma tu większego znaczenia. Myślę, że szczera rozmowa powinna rozwiązać problem. Pamiętaj tylko, by nie przyjmować postawy roszczeniowej, bo może to drażnić. warto dać dyrektorowi do zrozumienia, że przychodzisz do niego jako do osoby godnej zaufania, od której oczekujesz pomocy. W szkole także pracują "ludzie", więc mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze.
Adam K.:
dzięki Marta, oczywiście nie za każdym razem pytam nauczycieli, ale zawsze zadaję wychowawcy pytanie (jeśli Go akurat spotkam) "czy jest coś o czym powinienem wiedzieć" jeśli kiwnie przecząco to daje spokój i zajmuję się rozmową z Chłopakami.
Z matką dzieci mam koszmarne stosunki, wiem, że to jej działanie, bo drażni ją, że kocham dzieci i dzieci kochają mnie, wściekła jest na to, że mamy dobre relacje. Wiem, że złożyła na ręce Dyrektora szkoły pismo, aby mi zakazał wizyt w szkole - może to jest powód: "szkoła nie chce brać udziału w wojnie, więc najlepiej jakby tatuś nie przychodził, a wtedy będziemy mieć z głowy mamusie". Jeśli tak jest to zrozumiem, ale ciągle pytam na bazie czego pedagog może wyrazić taką opinię?
Witajcie.
Jakie efekty przyniosła rozmowa?
Moim zdaniem w takiej sytuacji, w rozmowie powinni wziąć udział: pedagog szkolny, wychowawczyni z ust której padły słowa, dyrektor oraz Ty. Myślę jednak, że przed taką rozmową warto wyjaśnić dyrektorowi, że wychowawcę łączą z byłą żoną także inne relacje znajomości niż rodzic-nauczyciel.
Z tym, że najwięcej dowie się pan od dzieci, nie sposób się nie zgodzić, ale warto mieć na pewne sprawy szerszy kąt widzenia.

konto usunięte

Temat: Pedagog szkolny a prawo

Adam K.:
Szanowni Państwo,

proszę o merytoryczną pomoc.
W zeszły piątek pedagog ze szkoły, do której uczęszczają moje dzieci zasugerował, cytuję: "jest tendencja, aby pan nie przychodził do szkoły, bo szkoła nie chce się mieszać w konflikty rodzinne, a także koledzy syna śmieją się, że tatuś przychodzi".

Jestem po rozwodzie, mam pełne prawa do dzieci, a ponieważ mało mam kontaktów więc przychodzę do Nich na przerwach, rozmawiam też z nauczycielami dopytując się o wyniki i zachowanie Synków.

Mam pytanie, czy taka opinia pedagoga powinna być poprzedzona badaniami, wywiadami? Jakimi? Na jakiej podstawie pedagog szkolny może wydać taką opinię? Powyższa opinia jest krzywdząca i dla Synków i dla mnie, dlatego bardzo proszę o pomoc.
Będę wdzięczny za każdą informację na priva czy też na forum.
Dziękuję
Adam


Drogi Adamie, z mojej wieloletniej pracy w zawodzie pedagoga szkolnego wynika,że szkoła nie jest odpowiednim miejscem do zacieśniania kontaktów z dziećmi,gdy rodzice nie są już razem.Tym bardziej powinieneś zadbać o utrzymanie prywatności własnej i Twoich dzieci.Chodzenie od wychowawcy do dyrektora,czy tam jakiegoś innego nauczyciela powoduje frustrację Twoich dzieci, nie wspominając o kolegach i koleżankach.Najrozsądniejszym,jak mi się wydaje wyjściem z sytuacji byłoby zwrócenie się do Sądu Rodzinnego o ustalenie kontaktów z dziećmi.Odbędzie się rozprawa sądowa,na której sąd określi kontakty tj.kiedy i ile możesz widywać się z dziećmi, wówczas Twoja była żona będzie musiała przestrzegać postanowienia sądowego.W każdej szkole,ani pedagog szkolny, ani wychowawca,ani dyrektor szkoły nie jest upoważniony,ani nie posiada takich uprawnień,żeby te krótkie widzenia Ci umożliwiać lub uniemożliwiać.Zatem nie trać czasu na wycieczki do szkoły, tylko załatw sprawę w sądzie.Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę Ci wytrwałości w dążeniu do uczestniczenia w życiu Twoich dzieci.
Adam K.

Adam K. Kierownik Sekcji
Zakupów - produkty i
usługi
non-manufact...

Temat: Pedagog szkolny a prawo

Droga Elżbieto,

sądzę, że nie zostałem dobrze zrozumiany przez Ciebie.
Chodzi mi o odpowiedź na jakiej podstawie i czy wogóle pedagog szkolny może wydać taką opinię, jaką napisałem w pierwszym poście.
To znaczy co pedagog szkolny zrobił, aby tak mi powiedzieć.

A to czy mam sądowne kontakty (akurat mam ściśle wyznaczone), czy nie mam nie jest tu meritum. Czy też czy możemi "szkoła" zabronić, albo nie zabronić -> też nie ma dla mnie w tym poście znaczenia.
Chodzi mi tylko o odpowiedź na konkretnie postawione pytanie - na jakiej podstawie pedagog może tak stwierdzić?

Adam
Elżbieta C.:
Adam K.:
Szanowni Państwo,

proszę o merytoryczną pomoc.
W zeszły piątek pedagog ze szkoły, do której uczęszczają moje dzieci zasugerował, cytuję: "jest tendencja, aby pan nie przychodził do szkoły, bo szkoła nie chce się mieszać w konflikty rodzinne, a także koledzy syna śmieją się, że tatuś przychodzi".

Jestem po rozwodzie, mam pełne prawa do dzieci, a ponieważ mało mam kontaktów więc przychodzę do Nich na przerwach, rozmawiam też z nauczycielami dopytując się o wyniki i zachowanie Synków.

Mam pytanie, czy taka opinia pedagoga powinna być poprzedzona badaniami, wywiadami? Jakimi? Na jakiej podstawie pedagog szkolny może wydać taką opinię? Powyższa opinia jest krzywdząca i dla Synków i dla mnie, dlatego bardzo proszę o pomoc.
Będę wdzięczny za każdą informację na priva czy też na forum.
Dziękuję
Adam


Drogi Adamie, z mojej wieloletniej pracy w zawodzie pedagoga szkolnego wynika,że szkoła nie jest odpowiednim miejscem do zacieśniania kontaktów z dziećmi,gdy rodzice nie są już razem.Tym bardziej powinieneś zadbać o utrzymanie prywatności własnej i Twoich dzieci.Chodzenie od wychowawcy do dyrektora,czy tam jakiegoś innego nauczyciela powoduje frustrację Twoich dzieci, nie wspominając o kolegach i koleżankach.Najrozsądniejszym,jak mi się wydaje wyjściem z sytuacji byłoby zwrócenie się do Sądu Rodzinnego o ustalenie kontaktów z dziećmi.Odbędzie się rozprawa sądowa,na której sąd określi kontakty tj.kiedy i ile możesz widywać się z dziećmi, wówczas Twoja była żona będzie musiała przestrzegać postanowienia sądowego.W każdej szkole,ani pedagog szkolny, ani wychowawca,ani dyrektor szkoły nie jest upoważniony,ani nie posiada takich uprawnień,żeby te krótkie widzenia Ci umożliwiać lub uniemożliwiać.Zatem nie trać czasu na wycieczki do szkoły, tylko załatw sprawę w sądzie.Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę Ci wytrwałości w dążeniu do uczestniczenia w życiu Twoich dzieci.

konto usunięte

Temat: Pedagog szkolny a prawo

No teraz rozumiem Cię,pedagog szkolny nie powinien wygłaszać takich opinii do rodzica, gdyż stwierdzenie "szkoła nie chce się mieszać w konflikty rodzinne" jest dosyć niefortunne.Szkoła ma za zadanie pomóc rodzicom w sprawowaniu odpowiedniej opieki rodzicielskiej.Nie jest tu istotne,czy rodzice dziecka są po rozwodzie,czy nie.Nie odpowiem Ci konkretnie na Twoje pytanie,gdyż nie wiem na podstawie jakich danych,pedagog szkolny wygłasza takie,przepraszam "herezje".Być może z braku doświadczenia zawodowego lub życiowego.Szkoła jest instytucją wychowawczą i nie należy mówić rodzicowi o "tendencjach",aby Pan nie przychodził do szkoły.Nie jest to wówczas pomoc dzieciom,a zamiatanie problemu pod dywan.Skoro posiadasz pełną władzę rodzicielską i jak piszesz ustalone sądownie kontakty z dziećmi,masz prawo z ową "tendencją" się nie zgadzać.Dla dobra Twoich dzieci,zastanów się jednak,czy jest to rozsądne z Twojej strony.



Wyślij zaproszenie do