Temat: Problem liczby cytowań
Sebastian Mrożek:
Zmienić ma przez zwiększenie fluktuacji na zasadzie zatrudnienia w oparciu o kontrakty. Jak rozumiem, taka jest ogólna też filozofia tej reformy. Rozumiem, że można te zmiany kwestionować, bo to prawo demokratycznego patrzenia na rozwiązania legislacyjne. Uważam, że rzeczywiste wyniki pracy powinny decydować o pozycji na uczelni, a nie tylko - jak do tej pory bywało - wysługa lat w sensie funkcji urzędniczej, która jest wynikiem zatrudnienia przez państwo. Inna sprawa to obecne (wynikające też z reformy) cięcia finansowe...
Żeby decydowały rzeczywiste wyniki, należy stworzyć system, w którym o sukcesie decydują inne czynniki jak "zasiedziałaść" - np. nie można w ramach konkursów organizowanych przez MNiSW oceniać dotychczasowego dorobku, bo promuje to nie pomysły a układy i "zasiedzenie".
Poza tym, jak chcemy mieć "mobilną armię zawodową", to trzeba dać pieniądze na mieszkanie. Nawet wojsko zrozumiało, że nikt normalny nie będzie za około średnią krajową przeprowadzał się po całej Polsce, bo jakiś minister wymyślił, że to dobrze.
Popatrz na to inaczej: nie dostajesz, jak wojsko zawodowe dodatku do wynajęcia mieszkania, dostajesz za to kontrakt, zgodnie z którym masz szansę wylecieć po 8 latach na zbitą mordę + w międzyczasie kilka razy wylecieć, o ile nie skoczysz o tyczce tyle co Bubka. Nie dostajesz grantów, jeśli nie jesteś w dobrym towarzystwie. Nieważne, jak dobry masz pomysł, bo on Ci punktów nie wystuka w dostatecznej liczbie. Masz być mobilny, w kraju, w którym jest kultura mieszkaniowa zupełnie odmienna niż w kopiowanych bezmyślnie Stanach. Zresztą nieważne, z takimi dochodami i takimi przepisami - banki Ci nie udzielą kredytu...
Nie jestem przeciwnikiem mobilności, tylko poza wywalaniem na zbitą mordę doświadczonych pracowników, w których zainwestowało państwo przez kilka lat nie tysiące, a miliony złotych ta reforma NIC literalnie nie zmienia. Bo jakieś tam duperele w postaci przyśpieszenia o kilka miesięcy procedury habilitacji są żenującym osiągnięciem na miarę urzędników.