konto usunięte

Temat: Problem liczby cytowań

Marcin B.:
Generalnie rzecz biorąc zgadzam się co do publikowania jednej do dwóch porządnych publikacji, ale niestety Alma Mater może wówczas przestać dokarmiać.

Wowczas warto sie zastanowic czy nie czas zmienic Alma Mater ;)
Na jaką :p? U mnie jest tak samo. Dowiedziałem się, że habilitacja to mają być około 4 artykuły w topowych czasopismach, a do tego 20-30 jakichkolwiek i siakieś konferencje, ,,żeby pokazać, że coś się robi''.Tomasz S. edytował(a) ten post dnia 07.01.12 o godzinie 01:13

Temat: Problem liczby cytowań

Tomasz S.:
Marcin B.:
Generalnie rzecz biorąc zgadzam się co do publikowania jednej do dwóch porządnych publikacji, ale niestety Alma Mater może wówczas przestać dokarmiać.

Wowczas warto sie zastanowic czy nie czas zmienic Alma Mater ;)
Na jaką :p? U mnie jest tak samo. Dowiedziałem się, że habilitacja to mają być około 4 artykuły w topowych czasopismach, a do tego 20-30 jakichkolwiek i siakieś konferencje, ,,żeby pokazać, że coś się robi''.

Prościej byłoby znieść habilitację, spłaszczyć tym samym akademię i oceniać na bieżąco bieżącą działalność/aktywność naukową. Ale to pieśń przyszłości w PL.

konto usunięte

Temat: Problem liczby cytowań

Sebastian Mrożek:
Prościej byłoby znieść habilitację, spłaszczyć tym samym akademię i oceniać na bieżąco bieżącą działalność/aktywność naukową.
Model kariery zdolnego naukowca w mojej dziedzinie: doktorat, po nim kilka dobrych i cytowanych publikacji (+naście/dziesiąt takich ,,dwutygodniówek'' - żaden problem zrobić i opublikować coś, co nazywa się inaczej, inne są wyniki liczbowe analiz, ale de facto jest powtórzeniem), w nagrodę habilitacja, a wraz z nią - funkcje kierownicze (czyli pieniądze, ale i brak czasu, zatem poziom naukowy siada).

W efekcie nie sposób z osobami po habilitacji zmontować zespół, który zrobi dobre i szeroko cytowane badania. Trzeba szukać w gronie doktorów i doktorantów. Wtedy jest szansa zrobić razem coś wartościowego.Tomasz S. edytował(a) ten post dnia 08.01.12 o godzinie 00:04

Temat: Problem liczby cytowań

Odnoszę właśnie takie wrażenie, że to doktoranci i młodzi doktorzy są bardzo prężni naukowo i chętni do dalszych projektów, ale często brak im mentora...

Temat: Problem liczby cytowań

Tomasz S.:
Sebastian Mrożek:
Prościej byłoby znieść habilitację, spłaszczyć tym samym akademię i oceniać na bieżąco bieżącą działalność/aktywność naukową.
Model kariery zdolnego naukowca w mojej dziedzinie: doktorat, po nim kilka dobrych i cytowanych publikacji (+naście/dziesiąt takich ,,dwutygodniówek'' - żaden problem zrobić i opublikować coś, co nazywa się inaczej, inne są wyniki liczbowe analiz, ale de facto jest powtórzeniem), w nagrodę habilitacja, a wraz z nią - funkcje kierownicze (czyli pieniądze, ale i brak czasu, zatem poziom naukowy siada).

W efekcie nie sposób z osobami po habilitacji zmontować zespół, który zrobi dobre i szeroko cytowane badania. Trzeba szukać w gronie doktorów i doktorantów. Wtedy jest szansa zrobić razem coś wartościowego.

Zastanawia mnie też to, kiedy zaczyna się być tzw. samodzielnym pracownikiem nauki. Formalnie wraz z habilitacją, ale nieformalnie to często o wiele wcześniej. Wyrazem tego jest własna aktywność naukowa - publikacje, wystąpienia konferencyjne, projekty badawcze. Habilitacja to możliwość i często obowiązek pełnej partycypacji w systemie.

konto usunięte

Temat: Problem liczby cytowań

Sebastian Mrożek:
Zastanawia mnie też to, kiedy zaczyna się być tzw. samodzielnym pracownikiem nauki.
Niektórzy nigdy. Znam habilitowanych ,,samodzielnych'', którzy zamiast załatwiać projekty innym i tymi projektami kierować, sami wolą robić badania w projektach innych, jak za czasów (po)doktoranckich. I byłoby to okej, gdyby tylko trzymali dawny poziom. Jednak za habilitacją idą funkcje kierownicze i brak czasu, stąd poziom słabiutki.

Stanowiska kierownicze to oczywiście pieniądze, więc nic dziwnego, każdy chce żyć - a za dobrą (lepszą od średniej) robotę badawczą nie ma żadnego wynagrodzenia ekstra... nie było przynajmniej, teraz to się powoli zmienia.Tomasz S. edytował(a) ten post dnia 10.01.12 o godzinie 22:35

Temat: Problem liczby cytowań

Kiedyś mówiono, że habilitowani hamowali wolę zbyt szybkiego rozwoju naukowego młodych i ambitnych. Dziś wielu habilitowanych samych jest młodymi ludźmi i dzięki temu inaczej patrzą na rozwój i wolę rozwoju młodszych od siebie. Ale to jeszcze - też trzeba przyznać - nie standard, aczkolwiek powoli jednak idziemy w dobrym kierunku - takie mam wrażenie. Nowa ustawa ma to zmienić jeszcze bardziej.

konto usunięte

Temat: Problem liczby cytowań

Sebastian Mrożek:
Nowa ustawa ma to zmienić jeszcze bardziej.

Możesz mi powiedzieć, jaki zapis tej ustawy ma cokolwiek zmienić? Bo wg mnie ta pseudoreforma spowoduje więcej szkód niż korzyści. Ona doprowadzi krótką ścieżką do zapaści polskiej edukacji i Min. Kudrycka będzie za to odpowiedzialna. Reszta odpowiedzialnych będzie mieć to w głębokim poważaniu, bo przy tych pseudoreformach nie pracował nikt, kto w zasadzie mógłby szukać emerytury...

Temat: Problem liczby cytowań

Jerzy B.:
Sebastian Mrożek:
Nowa ustawa ma to zmienić jeszcze bardziej.

Możesz mi powiedzieć, jaki zapis tej ustawy ma cokolwiek zmienić? Bo wg mnie ta pseudoreforma spowoduje więcej szkód niż korzyści. Ona doprowadzi krótką ścieżką do zapaści polskiej edukacji i Min. Kudrycka będzie za to odpowiedzialna. Reszta odpowiedzialnych będzie mieć to w głębokim poważaniu, bo przy tych pseudoreformach nie pracował nikt, kto w zasadzie mógłby szukać emerytury...

Zmienić ma przez zwiększenie fluktuacji na zasadzie zatrudnienia w oparciu o kontrakty. Jak rozumiem, taka jest ogólna też filozofia tej reformy. Rozumiem, że można te zmiany kwestionować, bo to prawo demokratycznego patrzenia na rozwiązania legislacyjne. Uważam, że rzeczywiste wyniki pracy powinny decydować o pozycji na uczelni, a nie tylko - jak do tej pory bywało - wysługa lat w sensie funkcji urzędniczej, która jest wynikiem zatrudnienia przez państwo. Inna sprawa to obecne (wynikające też z reformy) cięcia finansowe...

konto usunięte

Temat: Problem liczby cytowań

Sebastian Mrożek:
Zmienić ma przez zwiększenie fluktuacji na zasadzie zatrudnienia w oparciu o kontrakty. Jak rozumiem, taka jest ogólna też filozofia tej reformy. Rozumiem, że można te zmiany kwestionować, bo to prawo demokratycznego patrzenia na rozwiązania legislacyjne. Uważam, że rzeczywiste wyniki pracy powinny decydować o pozycji na uczelni, a nie tylko - jak do tej pory bywało - wysługa lat w sensie funkcji urzędniczej, która jest wynikiem zatrudnienia przez państwo. Inna sprawa to obecne (wynikające też z reformy) cięcia finansowe...

Żeby decydowały rzeczywiste wyniki, należy stworzyć system, w którym o sukcesie decydują inne czynniki jak "zasiedziałaść" - np. nie można w ramach konkursów organizowanych przez MNiSW oceniać dotychczasowego dorobku, bo promuje to nie pomysły a układy i "zasiedzenie".

Poza tym, jak chcemy mieć "mobilną armię zawodową", to trzeba dać pieniądze na mieszkanie. Nawet wojsko zrozumiało, że nikt normalny nie będzie za około średnią krajową przeprowadzał się po całej Polsce, bo jakiś minister wymyślił, że to dobrze.

Popatrz na to inaczej: nie dostajesz, jak wojsko zawodowe dodatku do wynajęcia mieszkania, dostajesz za to kontrakt, zgodnie z którym masz szansę wylecieć po 8 latach na zbitą mordę + w międzyczasie kilka razy wylecieć, o ile nie skoczysz o tyczce tyle co Bubka. Nie dostajesz grantów, jeśli nie jesteś w dobrym towarzystwie. Nieważne, jak dobry masz pomysł, bo on Ci punktów nie wystuka w dostatecznej liczbie. Masz być mobilny, w kraju, w którym jest kultura mieszkaniowa zupełnie odmienna niż w kopiowanych bezmyślnie Stanach. Zresztą nieważne, z takimi dochodami i takimi przepisami - banki Ci nie udzielą kredytu...

Nie jestem przeciwnikiem mobilności, tylko poza wywalaniem na zbitą mordę doświadczonych pracowników, w których zainwestowało państwo przez kilka lat nie tysiące, a miliony złotych ta reforma NIC literalnie nie zmienia. Bo jakieś tam duperele w postaci przyśpieszenia o kilka miesięcy procedury habilitacji są żenującym osiągnięciem na miarę urzędników.

Temat: Problem liczby cytowań

Oczywiście masz rację, bez mechanizmów wspierających mobilność, nie będzie owej mobilności! Ba, kiedyś funkcjonowały hotele dla asystentów, nawet tego dziś już nie ma. Więc i ten element przestał istnieć, bo koszty generował.

Co do grantów i możliwości rozwojowych w zgodzie z nową reformą szkolnictwa wyższego, to faktycznie jest tak, że dla nauk humanistycznych niewiele ona oferuje, choć stworzono Narodowy Program Rozwoju Humanistyki (rozumiem, że nazwa ma sugerować, że dziś mamy niedorozwój?), ale w tym całym programie mało miejsca jest na innowacyjność humanistyczną, a raczej "konserwuje" on to, co już jest. Dla neofilologów w ogóle nie ma oferty, no może dla anglistów, gdyż jeden z punktów owego programu przewiduje tłumaczenie polskich pozycji naukowych na język angielski - jak rozumiem, ma to umożliwić wprowadzenie ich w dyskurs badań światowych. Ale niestety nie ma żadnej propozycji w stronę odwrotną.

Inną kwestią jest owe "zasiedzenie".... No cóż, tak to do tej pory funkcjonowało, stąd ma nadzieja, że może owe zmiany wymuszą więcej ruchu w przysłowiowym interesie. Dla mnie podstawową refleksją powinno być pytanie, po co i dla kogo w ogóle kształcimy młodych ludzi? To, że dostają dyplomy, to jedna rzecz, a to jak sobie radzą na rynku to druga, ale często bywa tak, że sam dyplom nawet z piękną oceną dziś niewiele już daje. Pytanie dlaczego? Tej refleksji jakoś w akademii nie widzę.

Następna dyskusja:

publikacja PDF.....problem




Wyślij zaproszenie do