Sławomir Żółkiewski

Sławomir Żółkiewski Naukowiec, inżynier,
akademik,
Politechnika Śląska

Temat: Problem liczby cytowań

W jaki sposób rozwiązać problem niewielkiej liczby cytowań publikacji naukowych. Wydaje się, że rozwiązaniem byłoby napisanie pracy twierdzącej np. że Ziemia jest płaska lub obalającej mechanikę Newtonowską, taka praca z pewnością odbiłaby się echem i byłaby powszechnie cytowana jako głupota. Jak to się dzieje, że nobliści posiadają mniejszą liczbę cytowań niż przeciętny naukowiec? No i wreszczcie jak poskromić słynny współczynnik Hirsha?

Innymi słowy jak sobie poradzić w systemie?

konto usunięte

Temat: Problem liczby cytowań

Hmmm... Moze trzeba napisac cos dobrego np. po ang.?

Noblisci maja wiecen cytowan niz przecietny naukowiec i to jest fakt. Poza tym wiecej publikuja.

Jak chcesz sobie policzyc H-index najlepiej zainstalowac sobie Publish & Perish http://www.harzing.com/pop.htm

Ciekawe co powie pan dr z wasami... :-)
Sławomir Żółkiewski

Sławomir Żółkiewski Naukowiec, inżynier,
akademik,
Politechnika Śląska

Temat: Problem liczby cytowań

Tak oczywiście znam Publish or Perish, przy czym w zasadzie publikuję tylko po angielsku. Problemem dla Polaków i nie tylko jest również upośledzenie, płatnych i "jedynie słusznych" wyszukiwarek typu Web of Science, ze względu na brak obsługi polskich znaków diakrytycznych. Mogę służyć za przykład, że cytowania o których wiem nie ukazują się w wielu wyszukiwarkach ze względu właśnie na moje typowo polskie nazwisko.
Sławomir Żółkiewski

Sławomir Żółkiewski Naukowiec, inżynier,
akademik,
Politechnika Śląska

Temat: Problem liczby cytowań

Można się czasami oczywiście odnaleźć wpisując tylko znaki łacińskie, ale nie zawsze to działa. Moim zdaniem, trzeba zalecać cytowanie w takich przypadkach bez znaków diakrytycznych oraz pisanie samych artykułów w tenże sposób.
Sławomir Żółkiewski

Sławomir Żółkiewski Naukowiec, inżynier,
akademik,
Politechnika Śląska

Temat: Problem liczby cytowań

Dodatkowym problem jest też przekręcanie nazwiska albo tytułu publikacji bądź też nazwy czasopisma. W takim przypadku cytowanie również nie jest zaliczone. Niektóre wyszukiwarki posiadają oczywiście możliwość wniesienia poprawek w takich przypadkach, ale mam nieodparte wrażenie, że nic innego nie powinienem robić jak tylko sprawdzać, kto i gdzie mnie cytował?!

konto usunięte

Temat: Problem liczby cytowań

Jest jeszcze więcej problemów:
- coś może nie mieć możliwości zastosowania dzisiaj a po kilkunastu latach zacząć być cytowane. Czy w takim razie ktoś przyzna habilitację wsteczne, skoro się okaże, że geniusz naukowca mógł być dostrzeżony dopiero wtedy, gdy środowisko naukowe naukowo dojrzeje do cytowania go?
- są branże, których nie cytuje się powszechnie, ponieważ "przenikalność" albo "globalność" odkryć jest niska. Niemniej ludzie zajmujący się cytowaniami nie wyróżniają badań lokalnych od badań globalnych i wrzucają je do wspólnego worka. I tak przykładowo ja pisząc o dajmy na to biedzie w województwie zachodniopomorskim nie będę nigdzie cytowany, bo musiałbym pisać o relacji biedy w Europie do biedy w USA. Nie zmieniłoby to w żaden sposób problemu ludzi żyjących w woj. zachodniopomorskim, ale dałoby z pewnością więcej cytowań
- nie wiem, ale wydaje mi się, że nikt pisząc o uznanych za powszechne pojęciach, jak grawitacja nie robi odsyłacza do Newtona. Gdyby się kierować historycznymi cytowaniami, to te, które nie zostaną zastąpione przez nowe miałyby milionowe rankingi a te, które dopiero co odkryto - mimo ich w danym momencie przełomowości wspinałyby się na szczyt rankingu po wielu latach (ten przykład to odwrócenie wcześniejszego)
- kolejny zarzut jest taki, że są branże niedoreprezentowane w periodykach i nadreprezentowane, strzelam: w naukach ekonomicznych jest 10 czasopism w biologicznych 100 czasopism - punkty te same, ale ilość do zebrania przez cytowanie czy punktację 10-krotnie niższa...
- poza tym są też takie patologie jak cytowanie się nawzajem przez zaprzyjaźnione osoby, czy instytucje...

i pewnie bym mógł dłużej wymieniać, ale czas na zajęcia ;-)
Sławomir Żółkiewski

Sławomir Żółkiewski Naukowiec, inżynier,
akademik,
Politechnika Śląska

Temat: Problem liczby cytowań

Otóż to, ale historia i tak lubi się powtarzać. Co jakiś czas w środowisku naukowym serwowane są nowe perełki typu liczba cytowań, bez chyba większego zastanowienia nad obiektywnością takich wskaźników czy też ich przydatnością. To zupełnie podobnie jak w przypadku liczby wdrożeń, która jak się okazało nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

konto usunięte

Temat: Problem liczby cytowań

Rzecz w tym, że do niedawna ten pseudonaukowo wdrożony quazi-wskaźnik był tylko dodatkową informacją o osiągnięciach naukowych. Obecnie będzie powodował, razem z innymi poronionymi pomysłami Ministerstwa Nauk i Szkolnictwa Wyższego, że ludzie zamiast nauki będą uprawiać wskaźnikologię stosowaną.

Głupota niestety przywędrowała z Ministerstwa Edukacji, gdzie wprowadzono egzaminy testowe, które w swojej konstrukcji preferują przygotowanie młodzieży do testologii oraz konwencjonalność w odpowiedziach.

Poza tym powiedzmy sobie szczerze - w Polskiej nauce część, nawet dobrych prac naukowych nie będzie cytowana, bo polski profesor niemal nigdy nie powołuje się na jakiegoś doktora... za to doktor nie cytujący profesora nie ma co szukać w egzaltowanym świecie.

Wskaźnik można zatem banalnie manipulować - kilka osób przy wódce umawia się samych siebie cytować i z głowy ;-)

Z drugiej strony, jak w danej branży będzie góra 5 fachowców zajmujących się danym zagadnieniem i nawzajem analizujących swoje zadania nawzajem, to ta wiedza będzie nic nie warta wg wskaźnika cytowań.

Najlepiej będą wyglądać modne, utytułowane, średniopowszechne tematy w dziedzinach o dużej "globalności".

konto usunięte

Temat: Problem liczby cytowań

A nie bierzecie pod uwagę, że wprowadzenie wskaźnika cytowań ma wymusić na polskich naukowcach podjęcie prób publikacji na świecie, a nie tylko kręcenie się w kółko w swoim grajdołku?

Sama, jako reprezentantka nauk humanistycznych, uważam to kryterium za trudne, szczególnie w mojej dziedzinie. Będzie mi bardzo trudno uzyskać poziom cytowań porównywalny do biologów, chemików itp.

Jednocześnie wiem, że zmusi mnie to do podjęcia większego wysiłku niż dotychczas, co zapewne pozytywnie wpłynie na mój rozwój jako badacza i naukowca.

Jeżeli ktoś z was w ogóle wypełniał wnioski do NCNu to zapewne wiecie, że trzeba je też wypełniać po angielsku i mają one identyczną kontrukcję jak wnioski do międzynarodowych programów badawczych. Uważam to za absolutnie świetny pomysł. W ten sposób uczy się polskich naukowców sięgania po granty międzynarodowe.

Oczywiście najgłośniej będą jęczeć ci, którym się nie chce podjąć wysiłku. Najłatwiej odpowiedzialność za swoją nieudolność jest przecież przerzucić na innych.
Sławomir Żółkiewski

Sławomir Żółkiewski Naukowiec, inżynier,
akademik,
Politechnika Śląska

Temat: Problem liczby cytowań

Beata J.:
A nie bierzecie pod uwagę, że wprowadzenie wskaźnika cytowań ma wymusić na polskich naukowcach podjęcie prób publikacji na świecie, a nie tylko kręcenie się w kółko w swoim grajdołku?

Pomysł z językiem angielskim we wnioskach do NCN, rzeczywiście mógł być dobry, gdyby faktycznie wnioski były kierowane do zagranicznych recenzentów lub przynajmniej do osób, które język angielski znają. A tymczasem znam nieoficjalne dane oraz mam również powody przypuszczać osobiście, że tak nie było. W takiej sytuacji pisanie w obcym języku wydaje się bezcelowe. Rozważany jest np. tylko fragment, który występuje w języku polskim i angielskim jednocześnie a zwykle to tylko streszczenie. Proponuję, żeby jednak całość wniosku była dwujęzyczna, wtedy uniknie się braku zrozumienia przez recenzentów.Sławomir Ż. edytował(a) ten post dnia 06.12.11 o godzinie 14:10

konto usunięte

Temat: Problem liczby cytowań

Beata J.:
A nie bierzecie pod uwagę, że wprowadzenie wskaźnika cytowań ma wymusić na polskich naukowcach podjęcie prób publikacji na świecie, a nie tylko kręcenie się w kółko w swoim grajdołku?

Mylisz kolejność: żeby coś publikować trzeba coś badać i mieć na to pieniądze. A nie dawać pieniądze za tłumaczenie pseudobadań na angielski ;-)
Sama, jako reprezentantka nauk humanistycznych, uważam to kryterium za trudne, szczególnie w mojej dziedzinie. Będzie mi bardzo trudno uzyskać poziom cytowań porównywalny do biologów, chemików itp.

Dlatego Noblista Miłosz wykładał w USA literaturę rosyjską... śmiał się z tego, ale jednocześnie wiedział, jakie jest miejsce polskiej humanistyki na świecie.

A pisanie po angielsku o polskiej humanistyce to mniej więcej tak celowa działalność, jak przepisywanie s-f na łacinę.
Niemniej moda na to, by po angielsku uczyć się kultury i języka polskiego jest boska ;-)
Jednocześnie wiem, że zmusi mnie to do podjęcia większego wysiłku niż dotychczas, co zapewne pozytywnie wpłynie na mój rozwój jako badacza i naukowca.

Jeżeli ktoś z was w ogóle wypełniał wnioski do NCNu to zapewne wiecie, że trzeba je też wypełniać po angielsku i mają one identyczną kontrukcję jak wnioski do międzynarodowych programów badawczych. Uważam to za absolutnie świetny pomysł. W ten sposób uczy się polskich naukowców sięgania po granty międzynarodowe.

Jednocześnie 99% energii na wypełnienie tego wniosku idzie jak para w gwizdek, bo literalnie wypełnienie go po angielsku do niczego nie jest potrzebne. Nikt tego po angielsku nie czyta i w 99% nie będzie czytać!
Oczywiście najgłośniej będą jęczeć ci, którym się nie chce podjąć wysiłku. Najłatwiej odpowiedzialność za swoją nieudolność jest przecież przerzucić na innych.

Projekty międzynarodowe mają zupełnie inny wymiar. Żeby do nich startować trzeba nie musieć prosić się o polskie pieniądze i mieć osiągnięcia na światowym poziomie. W praktyce większość naukowców do nich nie pisze, bo nie ma najmniejszego sensu pisać, skoro polska nauka w wielu dziedzinach jest "100 lat za murzynami". Potrzebne są pieniądze na dogonienie cywilizacji - dostaje się na transfer technologii, których tak faktycznie nie ma w Polsce poza nielicznymi wyjątkami do transferu.

Chore aspiracje próbujące wcisnąć Polskę w trend światowej nauki w rezultacie powodują, że kształci się studentów na coraz bardziej podłym poziomie, nie ma pieniędzy na trucht naukowców w peletonie...

Ja tylko czekam, aż NCN albo MNiSW ogłosi budowę nowego kosmodromu w Polsce, bo już zabrało faktycznie finansowanie badań 90% uczelni poza grupą jedynie słusznych warszawsko-krakowskich ośrodków.

Jeśli budżet polskiej nauki jest równy budżetowi może jednej czy dwóch dużych prywatnych uczelni prywatnych w USA, to fantazje o światowym poziomie nauki są idiotyczne.

konto usunięte

Temat: Problem liczby cytowań

Sławomir Ż.:

Nikt z zagranicznych recenzentów nie będzie tego czytał za takie stawki, jakie się płaci. Poza tym, gdyby dopuścić zagranicznych recenzentów, to skończyłoby się wewnętrzne, uznaniowe "uzgadnianie" rankingów... w niektórych wypadkach mogłoby się okazać, że trzeba więcej na recenzję wydać niż się daje w ramach grantu wykonawcom ;-)

A swoją drogą to tylko kolejny przykład jak w Polsce kwitnie fikcja :-D

konto usunięte

Temat: Problem liczby cytowań

Sławomir Ż.:
Beata J.:
A nie bierzecie pod uwagę, że wprowadzenie wskaźnika cytowań ma wymusić na polskich naukowcach podjęcie prób publikacji na świecie, a nie tylko kręcenie się w kółko w swoim grajdołku?

Pomysł z językiem angielskim we wnioskach do NCN, rzeczywiście mógł być dobry, gdyby faktycznie wnioski były kierowane do zagranicznych recenzentów lub przynajmniej do osób, które język angielski znają. A tymczasem znam nieoficjalne dane oraz mam również powody przypuszczać osobiście, że tak nie było. W takiej sytuacji pisanie w obcym języku wydaje się bezcelowe. Rozważany jest np. tylko fragment, który występuje w języku polskim i angielskim jednocześnie a zwykle to tylko streszczenie. Proponuję, żeby jednak całość wniosku była dwujęzyczna, wtedy uniknie się braku zrozumienia przez recenzentów.

Wnioski dla doświadczonych naukowców (uczestniczyłam 3 mies. temu w przygotowaniu takiego) są w całości pisane w j.angielskim. Wnioski dla doktorantów są pisane jedynie w części.

Ja nie znam "nieoficjalnych danych" i nie bawię się w teorie spiskowe.

konto usunięte

Temat: Problem liczby cytowań

Jerzy B.:
Sławomir Ż.:

Nikt z zagranicznych recenzentów nie będzie tego czytał za takie stawki, jakie się płaci. Poza tym, gdyby dopuścić zagranicznych recenzentów, to skończyłoby się wewnętrzne, uznaniowe "uzgadnianie" rankingów... w niektórych wypadkach mogłoby się okazać, że trzeba więcej na recenzję wydać niż się daje w ramach grantu wykonawcom ;-)

A swoją drogą to tylko kolejny przykład jak w Polsce kwitnie fikcja :-D


Błagam, choć raz przestań opowiadać o spiskach, o tym ile to znasz przypadków takich patologii, jak to wszyscy oszukują.

Choć raz podaj fakty: kto oszukuje (jak jesteś taki odważny, to podaj te osoby z imienia i nazwiska a nie szkaluj je bezimiennie).

Podaj też proszę też stawki, o których piszesz. Ja nie wiem jakie to różnice, a chętnie się dowiem.

Projekty międzynarodowe mają zupełnie inny wymiar. Żeby do nich startować trzeba nie musieć prosić się o polskie pieniądze i mieć osiągnięcia na światowym poziomie. W praktyce większość naukowców do nich nie pisze, bo nie ma najmniejszego sensu pisać, skoro polska nauka w wielu dziedzinach jest "100 lat za murzynami". Potrzebne są pieniądze na dogonienie cywilizacji - dostaje się na transfer technologii, których tak faktycznie nie ma w Polsce poza nielicznymi wyjątkami do transferu.

Słyszał pan doktor o IMPORCIE innowacji? Pewno nie, bo cała para w gwizdek idzie w jego przypadku w jedno wielkie narzekanie.
Sławomir Żółkiewski

Sławomir Żółkiewski Naukowiec, inżynier,
akademik,
Politechnika Śląska

Temat: Problem liczby cytowań

Beata J.:
Stawki w Polsce to ok. 500PLN brutto, tymczasem w UE płacą ale ok. 500Euro dziennie plus oczywiście całkowity zwrot kosztów poniesionych, ocena jest też zwykle dwufazowa. Swoją drogą to chyba nie dla pieniędzy recenzenci godzą się wydawać swoje opinie. Może się mylę?
Sławomir Żółkiewski

Sławomir Żółkiewski Naukowiec, inżynier,
akademik,
Politechnika Śląska

Temat: Problem liczby cytowań

Przy czym osobiście chciałbym się odżegnać od narzekania, jestem od tego daleki. Sądziłem raczej, że ktokolwiek zna metody popularyzowania swoich badań, coś w stylu OpenAccess, gdzie łatwiej znaleźć osoby zajmujące się podobną tematyką.

Pytanie powstaje również tego typu, czy jeżeli nie zajmuję się niczym na miarę Nobla, lub przynajmniej rewolucyjnym to znaczy, że w ogóle powinienem dać sobie spokój z nauką??

konto usunięte

Temat: Problem liczby cytowań

Beata J.:
Sama, jako reprezentantka nauk humanistycznych, uważam to kryterium za trudne, szczególnie w mojej dziedzinie. Będzie mi bardzo trudno uzyskać poziom cytowań porównywalny do biologów, chemików itp.
Nie wiem jak w Twojej dziedzinie, ale w mojej to nierealne. Ostatnio przygotowałem artykuł do bardzo dobrego journala (32 pkt), którego 5-letni IF to około 1.5, podczas gdy na przykład w inżynierii materiałowej czasopisma tej samej klasy miewają nawet IF=9 (chemia, biologia - podobno jeszcze więcej). A niby jedno i drugie nauki techniczne. Najgorsze, że nic więcej nie mogłem zrobić.

W grancie promotorskim nie trzeba było podawać żadnych cytowań/h-indeksów swoich czy opiekuna. Teraz widzę, że w konkursie dla nie-doktorów NCN sobie życzy. Mam nadzieję, że będą to analizować ludzie, którzy dobrze wiedzą ile i w jakiej działce można zdobyć cytowań. Chyba, że chodzi o ciche zarżnięcie niektórych dziedzin (z czym bym się zgodził - choć może to dotyczyć mojej - gdyby tylko było to powiedziane wprost; Polski nie stać na prowadzenie badań na światowym poziomie na każdy temat).

konto usunięte

Temat: Problem liczby cytowań

Nie wiem jak w Twojej dziedzinie, ale w mojej to nierealne. Ostatnio przygotowałem artykuł do bardzo dobrego journala (32 pkt), którego 5-letni IF to około 1.5, podczas gdy na przykład w inżynierii materiałowej czasopisma tej samej klasy miewają nawet IF=9 (chemia, biologia - podobno jeszcze więcej). A niby jedno i drugie nauki techniczne. Najgorsze, że nic więcej nie mogłem zrobić.

W grancie promotorskim nie trzeba było podawać żadnych cytowań/h-indeksów swoich czy opiekuna. Teraz widzę, że w konkursie dla nie-doktorów NCN sobie życzy. Mam nadzieję, że będą to analizować ludzie, którzy dobrze wiedzą ile i w jakiej działce można zdobyć cytowań. Chyba, że chodzi o ciche zarżnięcie niektórych dziedzin (z czym bym się zgodził - choć może to dotyczyć mojej - gdyby tylko było to powiedziane wprost; Polski nie stać na prowadzenie badań na światowym poziomie na każdy temat).


Dokładnie tak jest w NCN w konkursie bez - doktora jest wymagana liczba cytować promotora jak i osoby wnioskującej, tylko ze na dobra sprawe ile cytowań może mieć osoba bez dr???

konto usunięte

Temat: Problem liczby cytowań

Karolina Bombolewska:
Dokładnie tak jest w NCN w konkursie bez - doktora jest wymagana liczba cytować promotora jak i osoby wnioskującej, tylko ze na dobra sprawe ile cytowań może mieć osoba bez dr???
No pewnie będą mocno patrzeć na dorobek opiekuna projektu (niekoniecznie to promotor doktoratu) - który także może być z dziedziny, w której nie da się uzyskać wielu cytowań, mimo globalnego jej charakteru.

konto usunięte

Temat: Problem liczby cytowań

W takiej np. astronomii widziałem, że publikacje miewają często mają wielu współautorów, nie tylko krajowych.
http://www.camk.edu.pl/arxiv/
Jak dobrze zorganizować (zespół), to pojedyncza osoba ma mniej pracy, czyli więcej artykułów, zatem i cytowań...

Następna dyskusja:

Problem z dyskiem twardym




Wyślij zaproszenie do