konto usunięte

Temat: Polska innowacyjnosc

Barbara Teszler:
Piotr Tomasz Piotrowski:
Tak, biznes też wesprze zgłoszenia patentowe, które są oceniane jako dochodowe. Trzeba jednak wziąść pod uwagę, że wtedy trzeba się oczywiście podzielić zyskami.

A czy tak nie będzie lepiej niż nie robić nic w ogóle?

Jak osoba z systemem edukacji nie związana (praktyk, jak tu często określano osoby, które wykorzystują swoją edukację w sposób bardziej biznesowy), muszę przyznać, że ta dyskusja jest dla mnie dość ciekawa z kilku powodów.

1. Nic z niej nie wynika,
2. Odsłania prawy dot. "organizacji" władzy na uczelniach, nieznaną środowiskom innym niż akademickie,
3. Nie wspomina nic o potencjale polskich naukowców realizujących się za granicą.

Z pierwszego punktu wynika prosty wniosek: Nie mają panowie pomysłu na to jak naprawić sytuację, a co ciekawsze, prezentują polski syndrom: niech myślą inni, ja tylko ponarzekam.

Haha, no tak to owszem wyglada :)

To ja moze napisze jak to wygladalo z mojej perspektywy (ok, 12 lat wyjechalem z Polski ale pewne uklady maja dluzsze cykle zmian).

W dwoch instytutach PANowskich (Nencki i IBB) bylo samodzierzawie profesorow wiec jezeli ktorys sie nie lubil z drugim to nic nie mozna bylo zrobic ze sprzetem tego pierwszego o ile "bylo sie kojarzonym", slusznie badz nie, z drugim. W IBB mieli drogie sekwenatory - iles tam sztuk (nie pamietam 2-3) i zamiast je wynajmowac ich czas firmom zewnetrznym owe sekwentory kurzyly sie na korytarzu bo nie dalo sie dogadac.

Podobnie w Krakowie - na UJ moja luba wie o przypadku paru lebskich kolesi, ktorzy pomysleli o uzywaniu kolumn FPLC i innego sprzetu do produckcji przeciwcial, ktore sprzedawaliby z jakis tam odpaleniem czesci kasy dla UJ. UJ sie obrazil ze jak tak mozna "nauke kalac" wiec FPLC stalo i bylo uzywane od wielkiego dzwonu.

Co z tego wynika - ano to, ze skoro ludzie mogacy zainicjowac start-upy mieli z najdrobniejszymi rzeczami takie klopoty, to nic dziwnego, ze szeroko pojety przemysl nie chce zawracac sobie d... umizgami do wielce szanownych panow adiunktow doktorow habilitowanych bo Ci, w duzej mierze nie maja pojecia jak takie start-upy wspolzakladac i pielegnowac.

A nie maja pojecia bo w Polsce (podkreslam, 12 lat temu) pojecia jak VC, spin off itp byly w kregach akademickich wyklete no bo jakze tak mozna swiatynie nauki komercjalizowac?!

A przemysl - nie wiem, wtedy high-tech zorientowane i oparte na spin offach praktycznie nie istnialo, teraz to sa pojedyncze firmy z czesto malym kapitalem wiec nie chca/nie moga "hodowac" sobie technologii czy ludzi na uczelniach zeby czerpac z ich doswiadczen. U mnie z roku tzw. biotechnologii na UW (~30 osob) do firm baaardzo szeroko podpadajacych pod te kategorie poszlo moze 5. Inna rzecz, ze pozostale ~20 nie nadawalo sie IMO na studia w ogole ale to odrebny temat.

Podsumowujac i patrzac na to zza granicy, przemysl przyszlosci w Polsce ma tragicznie mala glebe do wzrostu co jest m.in. spowodowane brakiem tasmosciagu pomyslow i ludzi z uczelni do tegoz przemyslu, ktory jak to w systemach polaczonych nie widzi koniecznosci inwestowania w cos, co nie daje stalego naplywu ludzi, ktorzy a) maja pomysly i b) wiedza jak zabrac sie sprawy typu VC, angels itp.

Tylko, ze jak to w Polsce, konieczne jest wynalezienie kola od nowa zamiast przyjrzenia sie jak to dziala od dekad na swiecie. Moim zdaniem jest 20 lat za pozno bo gdyby nawet zaczeto nagle inwestowac w taki ekosystem okolospinoffowy to wymierne wyniki (wartosc firmy rzedu 50-100 milionow USD) beda za kolejne 10-20 lat. Marcin B. edytował(a) ten post dnia 18.04.12 o godzinie 15:18

konto usunięte

Temat: Polska innowacyjnosc

Myśli Pan, że 10-20 lat to dużo? wystarczy spojrzeć jak szybko umknął czas od przewrotu, a przecież podejrzewam, że wiele osób z szanownego grona pamięta 1990 jakby to było wczoraj.

Rzecz polega raczej na tym, że im szybciej zacznie się działać tym szybciej te 20 lat zleci.

Dobrym przykładem są tu Chiny (tak wiem, inny rynek, inna mentalność i wymiar inicjatyw).
Ale mimo to... Oni dopiero w sumie wchodzą na teren odkryć. Dotychczas gros ich dokonań siedziało w odtwórstwie. Tyle, że tam nikt się nie bawi w gdybanie, bo to bardzo praktycznie myślący naród.
Co w sumie dziwi, bo Polaków zawsze też miałam za taki.

Powiedzmy sobie szczerze. Wygląda na to, że na drodze rozwoju stoją głównie ludzie chcący uchodzić za wielkich świata nauki, a tymczasem będąc karłami nie mają pojęcia, że w dzisiejszych czasach ta nauka MUSI podać rękę biznesowi, albo po prostu zaginie na szarym końcu publikacji naukowych. A potem się pewnie dziwią dlaczego polskie uczelnie nie mogą zyskać absolutnie żadnej renomy za granicami kraju. Przykra to prawda, ale tak jest.

Szczerze powiem, że przynajmniej w świecie biznesu CEO który kiepsko rządzi, rządzi krótko.
I tak też powinno być w świecie nauki. Bo taki "profesor" który z powodu własnych żali, antypatii i innych żenująco niskich pobudek blokuje rozwój intelektualny swoich podwładnych powinien się wstydzić. Uczelnie to placówki które powinny wiedzę krzewić. A to co tu Panowie opisują wprost w głowie się nie mieści.

konto usunięte

Temat: Polska innowacyjnosc

Barbara Teszler:
Myśli Pan, że 10-20 lat to dużo?

Tu mozemy wejsc w akademickie rozwazania ile to jest duzo. Tak, sadze, ze przeszle 20 lat bez wizji rozwoju przyszlosciowych technologii to duzo zwazywszy na tempo rozwoju technologii.
Rzecz polega raczej na tym, że im szybciej zacznie się działać tym szybciej te 20 lat zleci.

Tak ale to, co podalem jako przyklad to byl eksperyment myslowy. Uwazam, ze 20 lat od teraz byloby mozliwe gdyby i panstwo i firmy z dnia na dzien uznaly, ze inwestuja w R&D. Czyli to jest best case scenario. Realistycznie sadze, ze za 20 lat Polski high-tech bedzie owszem rozwiniety bardziej ale kraje wymienione na wykresie wklejonym na poczatku beda wykladniczo dalej. Typowy paradoks Czerwonej Krolowej.
Dobrym przykładem są tu Chiny (tak wiem, inny rynek, inna mentalność i wymiar inicjatyw).
Ale mimo to... Oni dopiero w sumie wchodzą na teren odkryć. Dotychczas gros ich dokonań siedziało w odtwórstwie. Tyle, że tam nikt się nie bawi w gdybanie, bo to bardzo praktycznie myślący naród.

Tak ale maja: 1) kapital, 2) praktycznie ksztalconych ludzi, 3) potezne naklady na R&D i 4) centralne plany rozwoju high-tech - PV, biotech i masa innych oraz, 5) doskonale szpiegostwo przemyslowe.

Jestem tam co roku dwa razy i widze, ze przyspieszenie ich rozwoju jest coraz wieksze za kazdym razem. Laby w Szanghaju w 2008 byly lepsze od tego, co widzialem w Maxie Plancku w tym roku.
Co w sumie dziwi, bo Polaków zawsze też miałam za taki.

Byc moze, ja jestem daleki od przypisywania narodom bardzo konkretnych cech ale problemem jest brak ekosystemu zachecajacego i kierujacego pomysly indywidualnych ludzi/wynalazcow/szalencow w kierunku inkubatorow zasilanych VC. Do tego regula fail quickly.
Powiedzmy sobie szczerze. Wygląda na to, że na drodze rozwoju stoją głównie ludzie chcący uchodzić za wielkich świata nauki,

I Pani to wie, i ja to wiem, i wielu ludzi to widzi tylko co z tego skoro zmiana tego wymagalaby zmiany calego systemu szkolnictwa, wywalenia jasniepanskich kadr i uczenia 50 naprawde dobrcyh i bystrych osob zamiast 500 na roku. Uczenia nie tylko cyklu Krebsa czy PCR ale uczenia jak mozna te rzeczy zmienic na sprzedajace sie produkty.
się pewnie dziwią dlaczego polskie uczelnie nie mogą zyskać absolutnie żadnej renomy za granicami kraju. Przykra to prawda, ale tak jest.

Oczywiscie - i UW i UJ sa szokujaco nisko na listach porownawczych. Ale w Polsce i jeden i drugi uwazaja sie za bog wie co.
Szczerze powiem, że przynajmniej w świecie biznesu CEO który kiepsko rządzi, rządzi krótko.
I tak też powinno być w świecie nauki.

Ano wlasnie - ja bym poszedl dalej i wprowadzil system ocen kazdego naukowca mierzony nie tylko IF ale osiagnieciami jego absolwentow i pozbyl sie 90% ludzi, ktorzy udaja, ze ucza razem z tymi, ktorzy udaja, ze sie ucza.
Sławomir Żółkiewski

Sławomir Żółkiewski Naukowiec, inżynier,
akademik,
Politechnika Śląska

Temat: Polska innowacyjnosc

Dość radykalne podejście. W systemie niestety albo na całe szczęście są jednak ludzie i wydaje się nawet przy braku jakiejkolwiek wrażliwości nie można zrobić jednego prostego cięcia - to nie działa, gdyż ludzie to nie kartofle.
Zepsucie systemu szkolnictwa wyższego nastąpiło w trakcie transformacji i rzeczywiście związane było z ogromnym przyrostem liczby studentów, zapomnieniu o prawidziwej nauce i dydaktyce i na transformacji prawdziwych profesorów na profesorów weekendowych. Powodem tego była prawdopodobnie chęć ucieczki przed zbliżającą się nieuchronnie narastającą falą bezrobocia. Lepiej było wysłać młodych ludzi na studia niż na zasiłek - a na pewno o wiele taniej. I tak po wprowadzaniu zasad systemu Bolońskiego, albo jak niektórzy mówią balońskiego, liczba godzin zajęć dydaktycznych w tygodniu zmalała do nie więcej niż 24, podczas gdy moje pokolenie miało tych godzin 36, a moi profesorowie 45 (razem z sobotami). Nie wspominając oczywiście o jakości nauczania, większość programów dydaktycznych bowiem pozostała bez zmian. Miało to oczywiście swój sens ekonomiczny, gdyż pozostawienie dotychczasowej liczby godzin dydaktycznych wiązałoby się ze znacznym wzrostem nakładów finansowych.
Do dziś nie mogę zrozumieć, po co kadra dydaktyczna tak goni za dodatkowymi godzinami - przecież nie tam leży nauka, ani nie stamtąd biorą się prawdziwe pieniądze. Ci którzy to zrozumieli dziś świętują swoje pierwsze sukcesy, uzyskane również poprzez spin-off.

konto usunięte

Temat: Polska innowacyjnosc

Sławomir Żółkiewski:
Dość radykalne podejście. W systemie niestety albo na całe szczęście są jednak ludzie i wydaje się nawet przy braku jakiejkolwiek wrażliwości nie można zrobić jednego prostego cięcia - to nie działa, gdyż ludzie to nie kartofle.
Zepsucie systemu szkolnictwa wyższego nastąpiło w trakcie transformacji............
Być może radykalne ale może konieczne ?
W 1989 roku /jeszcze jako student/ jednak wyobrażałem to sobie anno domini 2012 trochę inaczej...

Weźmy chociażby mój ulubiony przykład : biotechnologów.
Pełno jest w Polsce i wydziałów i kierunków ale co z tego.....? Kształcimy wspaniałych biotechnologów za
pieniądze podatników na publicznych uczelniach /pomijam niepubliczne/ no i ...prawie wszyscy wyjeżdżają
do USA ,UK etc ...W Polsce bowiem z przyczyn nienaukowych a IDEOLOGICZNYCH bioinżynieria jest
tematem tabu /tak jak GMO/.
Może więc trzeba być uczciwym i pozamykać wszystkie wydziały biotechnologii - skoro Państwo Polskie
jest przeciwnikiem tej gałęzi nauki i nie kształcić na koszt polskich podatników biotechnologów wypracowujących potem PKB USA czy też UK ?
Włodzimierz Zylbertal

Włodzimierz Zylbertal badacz, wynalazca,
doradca,
popularyzator,
nauczyciel, pu...

Temat: Polska innowacyjnosc

Rafał F.:
do USA ,UK etc ...W Polsce bowiem z przyczyn nienaukowych a IDEOLOGICZNYCH bioinżynieria jest
tematem tabu /tak jak GMO/.
W naszym kraju z przyczyn - jak Pan to ujął - nienaukowych a ideologicznych więcej jest tematów tabu, niż tylko bioinżynieria. Sam mógłbym niezłe tomiszcze napisać o rozmowach, jakie od przeszło dziesięciu lat odbywam z przedstawicielami nauki. Gdy rozmowy są prywatne, słyszę "interesujące, inspirujące, ciekawe, kiedy pan to wdroży w praktykę?". Ale ci sami przedstawiciele nauki w rozmowach oficjalnych walą mnie po moim siwiejącym łbie autorytetami znanych sobie profesorów i argumentami aż za dobrze znanymi: no, wie pan chyba, kto tu rządzi. Wiem, a jakże. Mam oczywiście świadomość, że jestem wariat, więc wyznaczyłem sobie zadanie wariackie, że właściwie mogę działać tylko metodą faktów dokonanych - ale nie jest mi od tego nic lepiej.
Poznałem wielu wspaniałych, twórczych i bardzo inteligentnych ludzi, którzy nie mogą w naszym kaju realizować swoich koncepcji właśnie z przyczyn ideologicznych. I nie potępiam ich decyzji wyjazdu do miejsc, gdzie ideologii jest zdecydowanie mniej a uznania dla ludzkiego geniuszu zdecydowanie więcej.
Wbrew pozorom, takie fundowanie przez nasze państwo wysoko kwalifikowanych fachowców krajom mniej zideologizowanym nie jest wynalazkiem czasów najnowszych - to nasza stara, wypróbowana, acz niechlubna tradycja. Przypominam choćby historię Stefana Kudelskiego, którego sławna NAGRA powstała w Szwajcarii, historię Jacka Karpińskiego (tego od pierwszego minikomputera K-202), historię udanych prototypów rodzimych samochodów, które nie doczekały się produkcji, etc.Włodzimierz Zylbertal edytował(a) ten post dnia 18.04.12 o godzinie 23:33
Włodzimierz Zylbertal

Włodzimierz Zylbertal badacz, wynalazca,
doradca,
popularyzator,
nauczyciel, pu...

Temat: Polska innowacyjnosc

Niecodzienna osobowość, ktoś bardzo wybitny i silny zarazem zawsze się w końcu przebije, ale innowacyjność jako zjawisko tworzą ci, których jest najwięcej, mniej wybitni, o często nie mniejszym talencie wynalazczym a tylko słabszym charakterze. To ich właśnie - a wraz z nimi ruch innowacyjny jako taki - niszczy biurokracja i kunktatorstwo nadmiernie instytucjonalnej nauki.

konto usunięte

Temat: Polska innowacyjnosc

Wiadomo w czym tkwi problem, ale jak można go naprawić?
Nie pytam czy, bo uważam, że wszystko da się zrobić, trzeba jedynie odpowiedniego przygotowania i uporu.

Jeżeli mieliby panowie ocenić udział procentowy przeszkód w zmaganiach jak by on wyglądał?
I jakie byłyby to przeszkody?
Polskie prawodawstwo,
Opór ze strony władz uczelni,
Brak współpracy/zainteresowania ze strony sponsorów,
inne... jakie?

konto usunięte

Temat: Polska innowacyjnosc

Rafał F.:
Sławomir Żółkiewski:
Dość radykalne podejście. W systemie niestety albo na całe szczęście są jednak ludzie i wydaje się nawet przy braku jakiejkolwiek wrażliwości nie można zrobić jednego prostego cięcia - to nie działa, gdyż ludzie to nie kartofle.
Zepsucie systemu szkolnictwa wyższego nastąpiło w trakcie transformacji............
Być może radykalne ale może konieczne ?
W 1989 roku /jeszcze jako student/ jednak wyobrażałem to sobie anno domini 2012 trochę inaczej...

Weźmy chociażby mój ulubiony przykład : biotechnologów.
Pełno jest w Polsce i wydziałów i kierunków ale co z tego.....?

O wilku mowa

http://www.goldenline.pl/forum/2880322/biotechnoglogia...

Oraz:

http://www.cent3.uw.edu.pl/

Czyli dzieje sie co cieszy oczywiscie - dokladnie takie centrum jest potrzebne. Wczytalem sie w plany tych Cent I/II/III i to naprawde wyglada super - mam nadzieje, ze calosc zacznie dzialac w ciagu roku-poltora.Marcin B. edytował(a) ten post dnia 19.04.12 o godzinie 11:31
Arkadiusz Jerzy Stawicki

Arkadiusz Jerzy Stawicki RCASS-Świętokrzyskie
Regionalne Centrum
Analiz i Studiów ...

Temat: Polska innowacyjnosc

Pani Barbaro,

niech mi będzie danym wyrazić podziękowanie za dołączenie do dyskusji i rozruszanie dzięki temu nieco zastałego towarzystwa. Obecność kobiety, zwłaszcza inteligentnej i pięknej zawsze ożywia męskie umysły :)

Wróćmy jednak do Pani pytania:

Przeszkody w rozwoju polskiej innowacyjności:

Widzi Pani, przez ostatnie 20 lat, Polska swój rozwój zawdzięcza zasypywaniu różnic do Zachodu.
Mam tu na myśli to, że ponieważ byliśmy bardzo gospodarczo i organizacyjnie do tyłu z Zachodem, aby się rozwijać wystarczył prosty eksport technologii stamtąd. Wdrażanie jej, dostosowywanie się do jej obsługi, zmiana mentalności - i tu mam na myśli wszystkie aspekty państwa: my przez ostatnie 20 lat ściągaliśmy z Zachodu wszystko: od linii produkcyjnych po rozwiązania marketingowe, finansowe czy zarządzanie; że nie było ani czasu ani potrzeby (tak naprawdę) na wdrażanie własnych innowacyjnych rozwiązań.
Tak szczerze mówiąc: no bo i po co? Skoro na Zachodzie były gotowe wzorce, myśmy się skupili na ich implementacji w Polsce.
I to wystarczało dotąd do rozwoju kraju.

Dziś jednak doszliśmy do ściany. Bo...co mieliśmy zreformować to zreformowaliśmy (oczywiście, jest wiele aspektów tkwiących mentalnie i technologicznie (mam tu na myśli tak sprzęt jak i rozwiązania systemowe, zarządcze) w tamtym systemie, ale generalnie dziś już technologicznie i mentalnie możemy powiedzieć, że...nasza kiełbasa dogoniła ich kiełbasę (parafrazując pewną reklamę)
Produkujemy na takich samych - albo i lepszych liniach produkcyjnych jak Zachód, mamy kadrę zarządczą znającą te same techniki sprzedaży czy marketingu jak zachodni menadżerowie, istotna grupa populacji zna język którym posługuje się świat.
Tego wszystkiego nie było 20 lat.
Więc powiedzmy - fundamenty mamy.

Ale - co się dziś okazało. Że produkujemy tak samo dobrze (albo i lepiej) jak Zachód i teraz powiedzmy, rywalizujemy z nimi jak równy z równym w wielu dziedzinach.
Natomiast - dołączywszy do pierwszej ligi uświadomiliśmy sobie, że wyżej nie podskoczymy stosując metodę "kopiuj, wklej".
Robimy dobre, proste w miarę rzeczy. (poza chlubnymi wyjątkami)
Ale na samej górze, na samym czele tego peletonu są najbardziej zaawansowane technologicznie produkty i rozwiązania. Gdzie liczą się już niuanse. Jak w bolidach Formuły 1, gdzie uszczelka dająca sekundę na 100 km może oznaczać zwycięstwo.

To jak w grach komputerowych - dziś programiści w Polsce i w Stanach posługują się tym samym sprzętem, znają te same programy, itd.
Aby więc stworzyć grę, która będzie nie tylko poprawna pod względem grafiki, trzeba jakiegoś wyróżnika.
I dla gospodarki tym wyróżnikiem są innowacje.

Co więc stoi na przeszkodzie?
51% - mentalność i historia.
Tak, ja wiem, że to zestawienie może wywołać uśmiech. Ale...
Przez ostatnie 20 lat nikt nie wymagał od nikogo w Polsce innowacji. Uczelnie (i naukowcy) miały po prostu wypluwać ze swoich trzewi masy ludzi, którzy zasilaliby gospodarkę, firmom wystarczały technologie z Zachodu, państwo miało inne priorytety (niestety, wciąż je ma :(((
W Polsce od dawna nie ceni się pracy u podstaw, wynalazców, ludzi sukcesu. Już od kilkuset lat. Jak ktoś się tylko wychyla - to go od razu zagryźć i zapluć. (Może i ja mam źle, ale tak długo jak inni nie mają lepiej - mi to wystarcza :(((
Proszę zwrócić uwagę jakim językiem mówi się u nas u ludziach sukcesu, przedsiębiorcach, co można wyczytać na forach internetowych. Jak zła informacja - 1000 głosów: wiedziałem, znam to, tak jest. Ale jak info o czymś fajnym - 1, 2 głosy pochwały...

My teraz, nagle, po 20 latach transformacji każemy kadrze naukowej uczelni (która dotąd tylko wykładała), przedsiębiorcom, (którzy dotąd tylko robili coś na licencjach) i władzy (która dotąd się tym nie zajmowała), uczniom (których w szkołach uczono nie wychylania się) zmienić podejście o 100%. Robić coś, czego dotąd nie robili. Odkrywać, wyróżniać się, wykazywać inicjatywę...
Więc - największą przeszkodą jest mentalność.

30% - słabość polskich przedsiębiorców.
90% polskich firm to sektor MSP. Tam po prostu nie ma środków na wieloletnie (albo wysokonakładowe) badania. To po pierwsze.
Po drugie. Na liście największych firm świata nie ma polskich koncernów. Teraz może pojawi się KGHM (firma surowcowa).
Proszę zauważyć kto jest na liście największych "polskich" firm. Większość ma kapitał i centrale zagranicą. To nie jest zarzut. Ale fakty są takie, że po co te firmy mają tworzyć centra badawcze w Polsce, skoro mają je już u siebie?

15% - słabość polskich uczelni i nauki.
Przy całym moim szacunku - noblistów u nas nie ma ostatnio (poza literatami). O odkryciach przełomowych też się nie słyszy, więc przedsiębiorca mając do rozwiązania jakikolwiek problem na pewno nie pomyśli, że może to zrobić poprzez uczelnię...

4% - brak wsparcia władz i mediów.
Jakie są obecnie priorytety naszych elit politycznych? Wpychanie swoich na posady, obrzucanie się błotem i Smoleńsk.
W dyskursie nie ma miejsca na tak nieatrakcyjne z punktu widzenia oglądalności rzeczy. Lepiej pokazać świński ryj czy pyskówkę w Sejmie...

A mimo to - jestem optymistą :)
Bo - z jednej strony przedsiębiorcy, ci rywalizujący jak równy z równym na Zachodzie wiedzą, że jeśli nie będą najlepsi (a więc i najbardziej innowacyjni), to owszem, póki jest kryzys wygrają ceną, ale potem już będzie gorzej. Z drugiej sami naukowcy widząc spadki liczby studentów oraz tracąc pracę będą musieli poszukać nowych źródeł utrzymania (a kasę ma biznes ;), z trzeciej zaś do władz (MNISW przynajmniej) dotarło, że bez współpracy nauki z biznesem nie da się dziś stworzyć silnych ośrodków finansowych...

konto usunięte

Temat: Polska innowacyjnosc

Witam Panie Arkadiuszu i dziękuję za komplementy ;)

Doskonale zdaję sobie sprawę z biedoty polskiego biznesu. Zwróciłam też uwagę, mówiąc wcześniej o wielkich finansistach, że mają oni w Polsce jedynie wytwórstwo, R&D budując gdzie indziej. Jak widzę popiera mnie Pan na całej linii. Ale to że wszyscy to wiedzą, nie wystarczy. Trzeba też myśleć jak to zmienić.
Ja wiem jak wygląda polska mentalność w odniesieniu do ludzi, którym się powodzi. Pochodzę z rodziny, którą poprzedni system wytykał palcami, tylko dlatego, że moi rodzice byli bardziej ambitni i nie wystarczało im podbijanie karty. To że z umysłów ludzi starszej daty nie da się tego łatwo wykorzenić mogę jeszcze (z trudem jeśli mówimy o ludziach nauki) zrozumieć, ale martwi mnie fakt, że i młodsze pokolenie (moje) podobnie widzi ludzi rzutkich i kreatywnych.
Pociesza mnie tylko fakt, że przy całym swoim oderwaniu o kultury, historii i całej bogatej martyrologii polskiej, najmłodsi rodacy odcinają się również o tych najgorszych wzorców, bardziej zapatrując się tu w zachód. To czy jest to całkowicie pozytywny pęd, to już materiał na inną dyskusję.
Dziś jednak doszliśmy do ściany. Bo...co mieliśmy zreformować to zreformowaliśmy (oczywiście, jest wiele aspektów tkwiących
<ciach>
Tego wszystkiego nie było 20 lat.
Więc powiedzmy - fundamenty mamy.

Innymi słowy jesteśmy tam gdzie niedawno były Chiny.
Przykro to stwierdzić, ale może faktycznie Polakom też potrzeba dyktatury żeby coś się zaczęło dziać? Jako jednostki jesteśmy zaradni, jako masa bezradni.
To jak w grach komputerowych - dziś programiści w Polsce i w Stanach posługują się tym samym sprzętem, znają te same programy, itd.

Ciekawy przykład, aczkolwiek akurat w tej branży mamy perełki, spokojnie konkurujące z zachodem, że wymienię tylko Wiedźmina, Call of Juarez i Dead Island.
Czyżby źródło sukcesu tkwiło tutaj właśnie w fakcie, że na produkcję gier nie mają wpływu "betonowe masy"?
Co więc stoi na przeszkodzie?
51% - mentalność i historia.

Innymi słowy najgorsze polskie nieszczęścia. Od zarania dziejów.
Ale fakty są takie, że po co te firmy mają tworzyć centra badawcze w Polsce, skoro mają je już u siebie?

To tak nie wygląda. Te firmy bez mrugnięcia okiem przeniosłyby ośrodki badawcze nawet na Spitsbergen gdyby tylko był w tym sens. Do Polski nie ma po prostu po co przenosić. Na przeszkodzie stoją legislatura, niemożliwość dialogu z władzami, mało uczelni wypuszczających MYŚLĄCYCH absolwentów i nadal słabe zaplecze techniczne.
4% - brak wsparcia władz i mediów.
Jakie są obecnie priorytety naszych elit politycznych? Wpychanie swoich na posady, obrzucanie się błotem i Smoleńsk.
W dyskursie nie ma miejsca na tak nieatrakcyjne z punktu widzenia oglądalności rzeczy. Lepiej pokazać świński ryj czy pyskówkę w Sejmie...

Roli mediów bym nie przeceniała. Ale i doceniała na tyle na ile trzeba. Media polskie wcale nie tak mało miejsca poświęcają polskim odkryciom. Szczerze? Zdaje się, że więcej niż media zagraniczne.
Spory rynek dla polskich mediów stanowią ludzie wygłodniali informacji o sukcesach Polski, polaków i polskiej myśli. Mimo tego, że Polacy są zawistni, jednak mają w sobie sporo dziwnego patriotyzmu, objawiającego się na przykład bogactwem komentarzy pod każdym niemal artykułem nt. polskich dokonań. Te komentarze, to przecież najlepszy dowód zainteresowania.
A mimo to - jestem optymistą :)

No cóż. Cieszę się, bo ja generalnie też jestem optymistką, aczkolwiek umiarkowaną.

Spójrzmy na Pana procenty ;)

51% historia i mentalność
30% bieda w przemyśle
15% - słabość polskich uczelni i nauki
4% - brak wsparcia władz i mediów

O ile 3 ostatnie łatwo da się naprawić. O tyle na poprawę w pierwszym trzeba by czekać więcej niż wspomniane tutaj już 20 lat. Chyba że... Trafiłby się nam jakiś wspaniały wzorzec, z którym wszyscy zaczęliby się porównywać.

Odwołam się do przykładu ze świata sportu.
Przez 30 niemal lat, co mistrzostwa w piłce nożnej pokazywano nam, coraz słabiej przemawiające do narodu zdjęcia archiwalne, jak to Boniek to i tamto.
A naród ów powoli przestawał wierzyć w jakiekolwiek polskie sukcesy. Mało było olśniewających gwiazd w naszym sporcie, a jeśli nawet były, to jak Irena Szewińska, pięknie opowiadająca o dawnych czasach, kiedy za oknem drapieżny sport zawodowy nie dawał szans nikomu bez wsparcia koncernów medycznych.
Aż tu nagle zdarzył się Małysz. I co się stało? Nagle znalazły się pieniądze na boiska, stadiony, skocznie itd. Polska młodzież zainteresowała się sportem, a Polacy nie są już tak zahukani kiedy dochodzi do rozmów o naszych osiągnięciach. Mało tego, zaczęliśmy doceniać nasze siatkarki, sztangistów itd...
Och tak, oczywiście, wszystko nadal zabarwione polskim czarnym cynizmem, ale jednak do przodu!

Tego nam trzeba w świecie nauki. Kogoś kto na polskim gruncie pokaże że nie tylko można, że to pozytywne, ale i przynosi wymierne korzyści materialne. Media będą śpiewać mu peany a dotacje popłyną rzeką. Gwarantuję, że nawet gruboskórzy profesorowie nie oprą się konkretnym grantom ;)

Tylko... Kto pierwszy zacznie, panowie?Barbara Teszler edytował(a) ten post dnia 19.04.12 o godzinie 14:44
Michał C.

Michał C. ...umiarkowanie w
dążeniu do prawdy
nie jest cnotą...

Temat: Polska innowacyjnosc

Barbara Teszler:
Wiadomo w czym tkwi problem, ale jak można go naprawić?
Nie pytam czy, bo uważam, że wszystko da się zrobić, trzeba jedynie odpowiedniego przygotowania i uporu.


Tu nie ma czego naprawiac. Ten system trzeba postawic od nowa. Zamku na piasku nie zbudujesz. Problemy zaczynaja sie juz na gruncie popularyzacji nauki. Nie ma spolecznego zaufania w stosunku do naukowcow. Bez zaufania zaden spin-off, VC, program grantowy nie ma szans.
System nauczania mamy XIXw. Popatrz na filmy praktykow z TED, np. Ken'a Robinsona. Przelom XX i XXI wieku to jest ogromny skok technologiczno - informacyjny. Staramy sie uczyc digital nativies metodami ktore nawet w przypadku digital emigrants byly malo efektywne. Zobacz jak prowadza wyklady polscy profesorowie. A potem zobacz jak opowiada o biologii Attenborugh, jak o fizyce Brian Cox.
Biurokracja. To jest temat rzeka. Od lutego nie moge sie doczekac az NCN rozpatrzy prosty aneks, bo nie podoba im sie sposob naliczania kosztow posrednich przez UAM (k... a nie mozna zrobic jednego prostego i funkcjonalnego systemu???). Gran zlozylem w czerwcu ubieglego roku a do dnia dzisiejszego nie wydalem jeszcze ani zlotowki - jade na pozyczonym sprzecie, bo nie wiem jak moge kasa manewrowac (ceny sie pozmienialy w ciagu roku i mam maly problem z zakupem sprzetu). Mniej wiecej w tym samym czasie moj kolega otworzyl firme, ktora w przyszlym miesiacu wchodzi na gielde.
Nadprodukcja magajstrow. Jak mozna tworzyc w ogole taka wylegarnie bezrobotnych. Tego kto na to pozwolil powinno sie sadzic za zbrodnie przeciwko ludzkosci.
Kierunki studiow. Kolejny temat rzeka. Absolutnie niedopasowane kierunki i programy nauczania do rzeczywistosci. W blyskawicznie rozwijajacych sie naukach przyrodniczych, medycznych, spolecznych kaze sie studentom uczyc z podrecznikow sprzed 25 lat... Gdzie tu sens i logika??? Jaki jest sens studiowania 5 lat teorii bez jakichkolwiek sensownych zajec praktycznych? Dlaczego studenci biologii eksperymentalnej po raz pierwszy widza termocykler na 4 roku studiow. Obsluguja dopiero na doktoracie... Chcialoby sie powiedziec "taki termocykler jaki ma kazde amerykanskie dziecko w swojej kolysce...".
Ten system jest sztywny jak poszycie batyskafu. W obecnych czasach gdzie kazdy gram elastycznosci przedsiebiorstwa/naukowca/pracownika jest na wage zlota, jestesmy skazani na porazke.

konto usunięte

Temat: Polska innowacyjnosc

Michał C.:
Barbara Teszler:
Wiadomo w czym tkwi problem, ale jak można go naprawić?
Nie pytam czy, bo uważam, że wszystko da się zrobić, trzeba jedynie odpowiedniego przygotowania i uporu.


Tu nie ma czego naprawiac. Ten system trzeba postawic od nowa. Zamku na piasku nie zbudujesz. Problemy zaczynaja sie juz na gruncie popularyzacji nauki. Nie ma spolecznego zaufania w stosunku do naukowcow. Bez zaufania zaden spin-off, VC, program grantowy nie ma szans.

Podpisuje sie pod calym postem obydwiema rekoma.

konto usunięte

Temat: Polska innowacyjnosc

Ja też

konto usunięte

Temat: Polska innowacyjnosc

No dobrze, świetnie, ale jakiś powód tego braku zaufania jest. I niech mi Panowie nie piszą tutaj o 20 latach historii, bo przecież od kilku co najmniej mamy na uczelniach ludzi którzy urodzili się już po czasach komuny.
Kto ma popularyzować tę naukę jeśli nie wykładowcy, którym ZALEŻY? Kto ma budować zaufanie jeśli nie ludzie którzy sami dowiedli, że nie tylko mają rację, znają się na swojej dziedzinie nauki, ale i świat liczy się z ich opinią?
Przykład Małysza wydawał mi się coraz bardziej na miejscu z każdym zdaniem z postu P. Michała.

Ja rozumiem, że biurokracja męczy, denerwuje, itd... Ale sama wyznaję zasadę: Jak Cię wyproszą drzwiami to wejdź oknem. Jeżeli mi na czymś zależy to nie ma takiej siły która mnie powstrzyma.
Zależy Panu na budowaniu zaufania do nauki? To dlaczego się Pan za to nie zabierze? Jest Pan młody, przystojny, zapewne z masą pomysłów. Widzę też, że potrafi Pan pisać z pasją. Opowiadać też? Media szukają takich ludzi.

Jak ja bym chciała znów w polskiej telewizji zobaczyć coś takiego jak Sonda...

konto usunięte

Temat: Polska innowacyjnosc

Barbara Teszler:
No dobrze, świetnie, ale jakiś powód tego braku zaufania jest.

Powszechne oglupienie spoleczenstwa i tragicznie niski poziom wiedzy ogolnej? Przyklady - spory o GMO, energetyke jadrowa itp. Ludzie czesto nie maja pojecia o czym mowia ale mowia ;) Pani rzuci okiem na forum Swiat Nauki.
Kto ma popularyzować tę naukę jeśli nie wykładowcy, którym ZALEŻY?

Mialem takich ~10 na pewnie setke uczacych mnie na UW.
Zależy Panu na budowaniu zaufania do nauki? To dlaczego się Pan za to nie zabierze? Jest Pan młody, przystojny, zapewne z masą pomysłów. Widzę też, że potrafi Pan pisać z pasją. Opowiadać też? Media szukają takich ludzi.

Media szukaja informacji o tym czy ktos ma nowe Maseratti czy poprawil sobie biust ew. z kim sie przespal. Nie o tym, ze w Cadarache buduja tokamak czy Craig Venter robi sztuczne komorki. Takie informacje sa na NatGeo i moze BBC, ktore faktycznie ma misje i ja spelnia - vide Fox i Attenborough czy QI.
Jak ja bym chciała znów w polskiej telewizji zobaczyć coś takiego jak Sonda...

Coz, za komuny mozna bylo kazac zrobic taki program a ludzie chetnie obejrzeli bo byl i ciekawy i nie bylo w sumie wiele wiecej do ogladania. Teraz TVP ma "misje" polegajaca na tancu na lodzie a stacje komercyjne tez nie bede robic czegos tak "ryzykownego".

Poza tym nawet gdybym chcial, to nie jestem w Polsce wiec niespecjalnie mam mozliwosc "pracy u podstaw". Gdybym kiedys wrocil i ktos chcial ze mna pogadac o kamerach CCD i ich zastowaniach, mikroskopii itp to prosze dac mi znac :)
Michał C.

Michał C. ...umiarkowanie w
dążeniu do prawdy
nie jest cnotą...

Temat: Polska innowacyjnosc

Barbara Teszler:
No dobrze, świetnie, ale jakiś powód tego braku zaufania jest. I niech mi Panowie nie piszą tutaj o 20 latach historii, bo przecież od kilku co najmniej mamy na uczelniach ludzi którzy urodzili się już po czasach komuny.
Kto ma popularyzować tę naukę jeśli nie wykładowcy, którym ZALEŻY? Kto ma budować zaufanie jeśli nie ludzie którzy sami dowiedli, że nie tylko mają rację, znają się na swojej dziedzinie nauki, ale i świat liczy się z ich opinią?
Przykład Małysza wydawał mi się coraz bardziej na miejscu z każdym zdaniem z postu P. Michała.


Odpowiedź jest posta: po co? Przeciez w krótkim okresie to jest zupelnie nieoplacalne, a nasza preferencja czasowa jest tak zenujaco wysoka, ze uznajemy tylko inwestycje, ktore nam sie zwroca w ciagu max 5 lat. Licza sie tylko publikacje w czasopismach "za 32 pkt". W komisjach przyznajacych granty nikt nie patrzy ze masz 5 artykulow w Scientific American, 2 cykle programow na Disco albo w BBC, i 3 ksiazki popularnonaukowe.
Popatrz na wybitnych naukowcow z UK lub USA. Michio Kaku pisze nawet dla Focusa. W polskim piekielku pisanie do focusa jest fuj...
Ja rozumiem, że biurokracja męczy, denerwuje, itd... Ale sama wyznaję zasadę: Jak Cię wyproszą drzwiami to wejdź oknem. Jeżeli mi na czymś zależy to nie ma takiej siły która mnie powstrzyma.
Zależy Panu na budowaniu zaufania do nauki? To dlaczego się Pan za to nie zabierze? Jest Pan młody, przystojny, zapewne z masą pomysłów. Widzę też, że potrafi Pan pisać z pasją. Opowiadać też? Media szukają takich ludzi.

Jesli to do mnie to akurat ja pisalem do Focusa (co prawda tylko 1 przyjeli), biore udzial jesli tylko czas i sily pozwalaja w eventach typu Noc Biologow, Noc Naukowcow. Nawet kiedys probowalem namowic znajomych zeby zrobic film popularno-naukowy, napisac kilka fajnych rzeczy do czasopism popularno-naukowych (niestety z marnym skutkiem). Chcialem tez zmusic znajomych zeby napisac grant na wyprawe naukowa do National Geographic (rowniez z marnym skutkiem, a tego w pojedynke nie da sie zrobic - chociazby z powodu wymogow formalnych). Ostatnio zalozylem bloga o nauce. Mysle, ze powoli rozwija sie w dobrym kierunku. Mam rozwniez jeszcze kilka planow bardzo dlugofalowych, ktore konsekwentnie realizuje. Moze nie wszystko mi wychodzi, ale na prawde nie siedze na 4 literach i nie narzekam, tylko staram sie zmieniac swiat na tyle ile potrafie i moge.
Jak ja bym chciała znów w polskiej telewizji zobaczyć coś takiego jak Sonda...

A ja bym chcial, zeby powstal film przyrodniczy na miare produkcji BBC z Biebrzy albo Bialowiezy. Bo cudze chwalimy a swego nie znamy :) Zreszta jest tam jeden fajny temat do zrobienia jakby ktos mial czas, ochote i sponsorow na taki film :)
Sławomir Żółkiewski

Sławomir Żółkiewski Naukowiec, inżynier,
akademik,
Politechnika Śląska

Temat: Polska innowacyjnosc

Marcin B.:
Media szukaja informacji o tym czy ktos ma nowe Maseratti czy poprawil sobie biust ew. z kim sie przespal. Nie o tym, ze w Cadarache buduja tokamak czy Craig Venter robi sztuczne komorki. Takie informacje sa na NatGeo i moze BBC, ktore faktycznie ma misje i ja spelnia - vide Fox i Attenborough czy QI.
Coz, za komuny mozna bylo kazac zrobic taki program a ludzie chetnie obejrzeli bo byl i ciekawy i nie bylo w sumie wiele wiecej do ogladania. Teraz TVP ma "misje" polegajaca na tancu na lodzie a stacje komercyjne tez nie bede robic czegos tak "ryzykownego".

Poza tym nawet gdybym chcial, to nie jestem w Polsce wiec niespecjalnie mam mozliwosc "pracy u podstaw". Gdybym kiedys wrocil i ktos chcial ze mna pogadac o kamerach CCD i ich zastowaniach, mikroskopii itp to prosze dac mi znac :)

Tak i dlatego w zasadzie w każdym Teleexpressie jest mowa o polskich wynalazkach i odkryciach naukowych. Nie chwaląc się sam tam zagościłem ze trzy lata temu. Na każdym kroku media szukają właśnie "Małysza nauki"

konto usunięte

Temat: Polska innowacyjnosc

Barbara Teszler:
Proszę mi wybaczyć tak ostry początek, ale aby coś się zmieniło należy zacząć zmiany od własnego podwórka i niestety własnoręcznie. Rozumiem, że (i tu punkt drugi) promowanie innego myślenia rozbija się często o władze uczelni, ale nie mogę uwierzyć żeby wszyscy profesorowie, dziekani i rektorzy prezentowali mentalność betonowej ściany.
Z mojego doświadczenia niestety wszyscy. Albo w wyniku przesiąknięcia PRL-owskimi zwyczajami, albo wskutek dostosowania się do panujących układów. Nie ma mowy, by zaistniała zdrowa sytuacja: samodzielny ściąga kasę na badania, po czym badania te wykonuje zespół zaangażowanych osób, którym zależy na dobrych wynikach i wymianie doświadczeń podczas seminariów czy wyjazdów. Panuje styl, by jak najniższym kosztem rozliczyć jak najwięcej grantów (najlepiej tymi samymi od 40 lat wynikami).
Czy gdyby jakaś uczelnia dała któremuś z przedmówców możliwość pracy nad jakimś problemem zechciałby przenieść się na drugi koniec kraju?
Pani Barbaro, taka możliwość to marzenie. Niestety nikt tu nic nie daje. Trzeba sobie załatwić dofinansowanie.
Owszem, zdaję sobie sprawę, że dodatkową trudnością w Polsce jest fakt, że cały bogaty biznes ma u nas tylko i wyłącznie ośrodki wytwórcze, badawcze budując w krajach gdzie o innowacje się dba. Ale to zapewne dałoby się zmienić. Wystarczy jeden dobry patent.
Nie wszystko da się opatentować. To co jest bliskie matematykom i informatykom - algorytmy - patentom nie podlega.
w dzisiejszych czasach ta nauka MUSI podać rękę biznesowi, albo po prostu zaginie na szarym końcu publikacji naukowych.
Zdecydowanie nie zgadzam się. Weźmy przykład panowskiego CAMKu:
https://www.camk.edu.pl/
Trudno badania tych astronomów uznać za praktyczne, a jednak to co robią to najwyższy światowy poziom. Badania podstawowe z definicji nie są nastawione na bezpośrednie praktyczne wykorzystanie i trudno spodziewać się, by firmy finansowały takie badania. Co nie oznacza, że są mniej potrzebne.
Barbara Teszler:
Jak ja bym chciała znów w polskiej telewizji zobaczyć coś takiego jak Sonda...
Też uwielbiałem ten program, ale jako kilkulatek prawie nic nie rozumiałem :).
Później był Wiktor Niedzicki ze swoim ,,Laboratorium'' i ,,Kuchnią''. Prowadził wykład dla doktorantów ze sposobów prezentacji osiągnięć nauki i techniki, na który chodziłem. Wniosek z wykładu - poparty nagraniami z różnych instytutów - był taki, że polscy naukowcy nie umieją przystępnie opowiedzieć czym się zajmują. Swoją drogą sami się nagrywaliśmy i oglądaliśmy w celach treningowych, i muszę przyznać, że występ przed kamerą nie jest wcale banalny ;).

konto usunięte

Temat: Polska innowacyjnosc

Michał C.:
Licza sie tylko publikacje w czasopismach "za 32 pkt". W komisjach przyznajacych granty nikt nie patrzy ze masz 5 artykulow w Scientific American, 2 cykle programow na Disco albo w BBC, i 3 ksiazki popularnonaukowe.
Popatrz na wybitnych naukowcow z UK lub USA. Michio Kaku pisze nawet dla Focusa. W polskim piekielku pisanie do focusa jest fuj...
Michał, a ja mógłbym podać przykład - akurat nazwisko mi uciekło - świetnego popularyzatora nauki, ale nisko cytowanego astronoma. To nie musi iść w parze... Zwykle nie idzie, tak jak dobry dydaktyk nie musi być dobrym naukowcem...
A ja bym chcial, zeby powstal film przyrodniczy na miare produkcji BBC z Biebrzy albo Bialowiezy. Bo cudze chwalimy a swego nie znamy :)
Byłem w ubiegłym roku, przede mną pokój u moich gospodarzy wynajmowała doktorantka biologii. Coś tam sobie obserwowała, ponoć unikalnego na skalę europejską :).

Następna dyskusja:

Raport Konkurencyjna Polska...




Wyślij zaproszenie do