konto usunięte
Temat: Polska innowacyjnosc
Barbara Teszler:
Piotr Tomasz Piotrowski:
Tak, biznes też wesprze zgłoszenia patentowe, które są oceniane jako dochodowe. Trzeba jednak wziąść pod uwagę, że wtedy trzeba się oczywiście podzielić zyskami.
A czy tak nie będzie lepiej niż nie robić nic w ogóle?
Jak osoba z systemem edukacji nie związana (praktyk, jak tu często określano osoby, które wykorzystują swoją edukację w sposób bardziej biznesowy), muszę przyznać, że ta dyskusja jest dla mnie dość ciekawa z kilku powodów.
1. Nic z niej nie wynika,
2. Odsłania prawy dot. "organizacji" władzy na uczelniach, nieznaną środowiskom innym niż akademickie,
3. Nie wspomina nic o potencjale polskich naukowców realizujących się za granicą.
Z pierwszego punktu wynika prosty wniosek: Nie mają panowie pomysłu na to jak naprawić sytuację, a co ciekawsze, prezentują polski syndrom: niech myślą inni, ja tylko ponarzekam.
Haha, no tak to owszem wyglada :)
To ja moze napisze jak to wygladalo z mojej perspektywy (ok, 12 lat wyjechalem z Polski ale pewne uklady maja dluzsze cykle zmian).
W dwoch instytutach PANowskich (Nencki i IBB) bylo samodzierzawie profesorow wiec jezeli ktorys sie nie lubil z drugim to nic nie mozna bylo zrobic ze sprzetem tego pierwszego o ile "bylo sie kojarzonym", slusznie badz nie, z drugim. W IBB mieli drogie sekwenatory - iles tam sztuk (nie pamietam 2-3) i zamiast je wynajmowac ich czas firmom zewnetrznym owe sekwentory kurzyly sie na korytarzu bo nie dalo sie dogadac.
Podobnie w Krakowie - na UJ moja luba wie o przypadku paru lebskich kolesi, ktorzy pomysleli o uzywaniu kolumn FPLC i innego sprzetu do produckcji przeciwcial, ktore sprzedawaliby z jakis tam odpaleniem czesci kasy dla UJ. UJ sie obrazil ze jak tak mozna "nauke kalac" wiec FPLC stalo i bylo uzywane od wielkiego dzwonu.
Co z tego wynika - ano to, ze skoro ludzie mogacy zainicjowac start-upy mieli z najdrobniejszymi rzeczami takie klopoty, to nic dziwnego, ze szeroko pojety przemysl nie chce zawracac sobie d... umizgami do wielce szanownych panow adiunktow doktorow habilitowanych bo Ci, w duzej mierze nie maja pojecia jak takie start-upy wspolzakladac i pielegnowac.
A nie maja pojecia bo w Polsce (podkreslam, 12 lat temu) pojecia jak VC, spin off itp byly w kregach akademickich wyklete no bo jakze tak mozna swiatynie nauki komercjalizowac?!
A przemysl - nie wiem, wtedy high-tech zorientowane i oparte na spin offach praktycznie nie istnialo, teraz to sa pojedyncze firmy z czesto malym kapitalem wiec nie chca/nie moga "hodowac" sobie technologii czy ludzi na uczelniach zeby czerpac z ich doswiadczen. U mnie z roku tzw. biotechnologii na UW (~30 osob) do firm baaardzo szeroko podpadajacych pod te kategorie poszlo moze 5. Inna rzecz, ze pozostale ~20 nie nadawalo sie IMO na studia w ogole ale to odrebny temat.
Podsumowujac i patrzac na to zza granicy, przemysl przyszlosci w Polsce ma tragicznie mala glebe do wzrostu co jest m.in. spowodowane brakiem tasmosciagu pomyslow i ludzi z uczelni do tegoz przemyslu, ktory jak to w systemach polaczonych nie widzi koniecznosci inwestowania w cos, co nie daje stalego naplywu ludzi, ktorzy a) maja pomysly i b) wiedza jak zabrac sie sprawy typu VC, angels itp.
Tylko, ze jak to w Polsce, konieczne jest wynalezienie kola od nowa zamiast przyjrzenia sie jak to dziala od dekad na swiecie. Moim zdaniem jest 20 lat za pozno bo gdyby nawet zaczeto nagle inwestowac w taki ekosystem okolospinoffowy to wymierne wyniki (wartosc firmy rzedu 50-100 milionow USD) beda za kolejne 10-20 lat. Marcin B. edytował(a) ten post dnia 18.04.12 o godzinie 15:18