Temat: Polska innowacyjnosc
Piotr Tomasz Piotrowski:
Tak, biznes też wesprze zgłoszenia patentowe, które są oceniane jako dochodowe. Trzeba jednak wziąść pod uwagę, że wtedy trzeba się oczywiście podzielić zyskami.
A czy tak nie będzie lepiej niż nie robić nic w ogóle?
Jak osoba z systemem edukacji nie związana (praktyk, jak tu często określano osoby, które wykorzystują swoją edukację w sposób bardziej biznesowy), muszę przyznać, że ta dyskusja jest dla mnie dość ciekawa z kilku powodów.
1. Nic z niej nie wynika,
2. Odsłania prawy dot. "organizacji" władzy na uczelniach, nieznaną środowiskom innym niż akademickie,
3. Nie wspomina nic o potencjale polskich naukowców realizujących się za granicą.
Z pierwszego punktu wynika prosty wniosek: Nie mają panowie pomysłu na to jak naprawić sytuację, a co ciekawsze, prezentują polski syndrom: niech myślą inni, ja tylko ponarzekam. Proszę mi wybaczyć tak ostry początek, ale aby coś się zmieniło należy zacząć zmiany od własnego podwórka i niestety własnoręcznie. Rozumiem, że (i tu punkt drugi) promowanie innego myślenia rozbija się często o władze uczelni, ale nie mogę uwierzyć żeby wszyscy profesorowie, dziekani i rektorzy prezentowali mentalność betonowej ściany.
Punkt trzeci wskazuje na fakt, że są ludzie którzy aby czegoś dokonać są w stanie porzucić całe swoje dotychczasowe życie, przyjaciół, być może nawet zaryzykować rozstanie z najbliższymi by zapisać swoje nazwisko na kartach historii. Ups, wiem patos ;) Ale fakt pozostaje faktem, że bez wyrzeczeń trudno czegokolwiek dokonać. I nie dotyczy to tylko naukowców.
Jak wygląda sprawa współpracy między uczelniami w Polsce? (pyt1)
Czy gdyby jakaś uczelnia dała któremuś z przedmówców możliwość pracy nad jakimś problemem zechciałby przenieść się na drugi koniec kraju?
No i wreszcie ta trudna sprawa: wyłączność. Panowie, z tego cytowanego tekstu na początku wynika, że niebezpiecznie ocieracie się "betonową ścianę". Na zachodzie znaczący procent innowacji jest organizowany w oparciu o dotacje biznesu. Owszem, zdaję sobie sprawę, że dodatkową trudnością w Polsce jest fakt, że cały bogaty biznes ma u nas tylko i wyłącznie ośrodki wytwórcze, badawcze budując w krajach gdzie o innowacje się dba. Ale to zapewne dałoby się zmienić. Wystarczy jeden dobry patent.
Widziałam w ciągu kilku ostatnich lat artykuły prasowe na temat kilku rokujących nadzieje projektów. Co sprawia, że zainteresowanie nimi spada? Czy to brak marketingu? Czy też właśnie opór ze strony akademickich hierarchów? (pyt2)
Rozumiem, że być może moje pytania wydadzą się banalne, ale jak już wspomniałam, nie jestem związana ze środowiskiem akademickim, a poza tym, każdy projekt powinno się zaczynać od dobrze opisanej wizji ;)