konto usunięte

Temat: Nowe konkursy NCN

Marcin B.:
Jerzy B.:
>
Ja się pytam o to, o czym to świadczy?

Ech, Jerzy, mam wrazenie, ze cokolwiek by nie zostalo zaproponowane to Ty i tak znajdziesz to zle, nieadekwatne itd. I Ty i ja wiemy, ze system jest bardzo daleki od dobrego ale mam wrazenie, byc moze mylne, ze cokolwiek bedzie podane do wiadomosci / pod dyskusje, Ty to w trymiga skontestujesz pozostawiajac wraznie quasi-apokalipsy ;)

Różnimy się: ja krytykuje konkretne rozwiązania, Ty nie proponujesz żadnych, nie odnosisz się krytycznie do zaproponowanych a wypowiadasz się personalnie o mnie.
Racz pokazać tutaj wyższy od mojego standard i skomentować efektywnie i sensownie treść, zamiast pokazywać niższo od mojego stanadad pisząc komentarze o mnie a nie o treści.

Jeśli uważasz, że taka instytucja, jak NCN powinna zajmować się 50 stypendiami na skalę Polski, to chętnie poznam Twoją opinię nt. tego, na jakie realne efekty ma się przełożyć takie działanie?

Moje zdanie nt. organizacji narcystycznych konkursów poprawiających samopoczucie w MNiSW i zakrywających ogólną degrengoladę znasz - ja uważam, że taki konkurs co najwyżej psuje krew jest czystą stratą czasu dla 95% odrzuconych wnioskodawców, którzy muszą uzgadniać najpierw różne rzeczy, wypełniać formularze a później dowiadują się, że znów poszła para w gwizdek. Podejrzewam, że koszty przeprowadzenia tego konkursu stanowią 1/5 puli tego konkursu... i to mnie mierzi.

Teraz poznam Twoje zdanie o tym konkursie (o sobie już poznałem).

konto usunięte

Temat: Nowe konkursy NCN

Jerzy B.:
Różnimy się: ja krytykuje konkretne rozwiązania, Ty nie proponujesz żadnych, nie odnosisz się krytycznie do zaproponowanych a wypowiadasz się personalnie o mnie.

Ja komentuje rozwiazania z mojej perspektywy 12 lat poza krajem wiec nie mam specjalnie czasu na rozgryzanie i szukanie dziury w calym, w czym Ty, w przeciwienistwie do mnie, celujesz.

Owszem, 50 stypendiow to kropla w morzu potrzeb ale byc moze naiwnie sadze, ze lepiej miec 50 stypendiow niz ich nie miec.
Racz pokazać tutaj wyższy od mojego standard i skomentować efektywnie i sensownie treść, zamiast pokazywać niższo od mojego stanadad pisząc komentarze o mnie a nie o treści.

Nie unos sie za bardzo prosze bo doskonale wiesz o czym o ja pisze i rownie dobrze wiesz, ze Twoje proponowane rozwiazania, jakkolwiek dobre by nie byly, tona w Twoim permanentnym narzekactwie.
Jeśli uważasz, że taka instytucja, jak NCN powinna zajmować się 50 stypendiami na skalę Polski, to chętnie poznam Twoją opinię nt. tego, na jakie realne efekty ma się przełożyć takie działanie?

Realne efekty beda takie, ze 50 osob dostanie kase na swoje badania. Co z nich wyniknie na skale kraju - nie wiem ale moze cos wyniknie. Jasne ze byloby lepiej miec tych stypendiow 50000 ale jezeli ich nie ma to ich nie ma i utyskiwanie nic nie da a pieknosci szkodzi.
Teraz poznam Twoje zdanie o tym konkursie (o sobie już poznałem).

J.w. - sugeruje nie brac postow az tak bardzo do siebie. Swoja droga to tez jakas polska specjalnosc - zaperzanie sie i robienie z igly widly. Mialem takie dyskusje i w Niemczech i w UK n.t. ich finansowania i nie bylo to mile myzianie sie po glowkach a jakos nikt ani razu nie poczul sie dotkniety mimo ze czesto szlo na noze z ludzmi z MRC, Wellcome czy DFG...

konto usunięte

Temat: Nowe konkursy NCN

Jerzy B.:
Ja się pytam o to, o czym to świadczy? Czy to normalne, na kilka tysięcy doktorów czeka około 50 staży??
Dla wszystkich nie wystarczy. Mam nadzieję, że dostaną ci, co w czasie doktoratu napisali kilka dobrych artykułów, nierzadko dziadując, a nie ci, co woleli pracować w biznesie i nic sensownego naukowo nie zrobili.
Czy to normalne, że uczelnia ma dostać 9 tys. z czego około 5500 netto ma pójść na "pensję" "stażysty", zakładając narzuty na pracę, etc. uczelnia wyjdzie na tym na kilkaset złotych "do przodu" o ile będzie działać "po kosztach".
A co w tym nienormalnego? Lepiej żeby 50 dostało 5500 netto (jest chyba nawet więcej na kolejnych latach), niż dawać marne 2-3 koła za projekt, który wymaga masy czasu.

Cały koszt takiego stażu dla jednostki, to przeprowadzenie przetargów i księgowość, co zajmuje niewielki procent czasu pracy dwóch osób, nie zarabiających więcej niż średnia krajowa. Bardzo dobrze, że pieniądze trafią do kieszeni zainteresowanego (no i wrócą w postaci zusów i podatków), niż miałyby wspomagać uczelniane budżety i ginąć nie wiadomo gdzie.

konto usunięte

Temat: Nowe konkursy NCN

Tomasz S.:
Jerzy B.:
Ja się pytam o to, o czym to świadczy? Czy to normalne, na kilka tysięcy doktorów czeka około 50 staży??
Dla wszystkich nie wystarczy. Mam nadzieję, że dostaną ci, co w czasie doktoratu napisali kilka dobrych artykułów, nierzadko dziadując, a nie ci, co woleli pracować w biznesie i nic sensownego naukowo nie zrobili.

Bo przecież współpracując z biznesem niczego się człowiek nie nauczy, za to pisząc dobre artykuły nauczy się dużo... ciekawe po co tak się w kółko powtarza o transferze technologii do biznesu i spin-offach, itp.
Czy to normalne, że uczelnia ma dostać 9 tys. z czego około 5500 netto ma pójść na "pensję" "stażysty", zakładając narzuty na pracę, etc. uczelnia wyjdzie na tym na kilkaset złotych "do przodu" o ile będzie działać "po kosztach".
A co w tym nienormalnego? Lepiej żeby 50 dostało 5500 netto (jest chyba nawet więcej na kolejnych latach), niż dawać marne 2-3 koła za projekt, który wymaga masy czasu.

Cały koszt takiego stażu dla jednostki, to przeprowadzenie przetargów i księgowość, co zajmuje niewielki procent czasu pracy dwóch osób, nie zarabiających więcej niż średnia krajowa. Bardzo dobrze, że pieniądze trafią do kieszeni zainteresowanego (no i wrócą w postaci zusów i podatków), niż miałyby wspomagać uczelniane budżety i ginąć nie wiadomo gdzie.

To, że ginie nie wiadomo gdzie to jedno. Tylko zastanów się nad czymś innym - kto na uczelni będzie opiekował się i pracował z takim stażystą, jeśli "koszty gdzieś wsiąkną" a jedyny realny wynik, to będzie dołożenie jednego rozliczenia księgowości?
Z jednej strony robi się konkursy, które bardziej od pomysłu promują grupy badaczy z osiągnięciami. Z drugiej strony organizuje się konkurs, w którym jakiś stażysta dostanie wymierne pieniądze, a uczelnia do której ma trafić co najwyżej prestiż, że miała takiego stażystę w odwiedzinach ;-)

Mi to wygląda na dawnie niektórym młodym dużych pieniędzy a nie na przemyślaną politykę finansowania polskiej nauki. No chyba, że w tej przypadkowości wymyślania konkursów jest jakiś cel, ale chętnie zostanę uświadomiony - jaki.

konto usunięte

Temat: Nowe konkursy NCN

Marcin B.:

Nie wiesz o czym piszesz. Nie interesuje Cię to, ale wypowiadasz się. I krytykujesz krytykowanie.

Zakładasz, że ja sądzę, że 50 stypendiów powinno być zastąpione 50000. Nie wiem skąd sobie takie wymysły bierzesz, ale sądząc po merytoryczności dyskusji - nigdy się nie dowiem.

Ja nie sugeruję, że ma to być 50000, sugeruję, że 50 nie tyle jest kroplą w morzu co zabiegiem propagandowym mającym przykryć brak realnych działań państwa w zakresie polskiej nauki i szkolnictwa wyższego. Nie godzę się po prostu na to, żeby wierzyć w sens takich niespójnych, pozorowanych działań.

Niestety propaganda sukcesu zarówno za PRL-u, jak i Kudryckiej wyklucza otwarte przyznanie, że skoro nie starcza na nic to właśnie zamykamy polskie szkolnictwo i ograniczamy je do 5-6 ośrodków akademickich i kilkunastu finansowanych priorytetów. Tego nie usłyszysz. Usłyszysz, że wszystko jest ok, a ponadto kilku wybitnych wygrywa konkurs.

Ja po prostu uważam, że zestaw na bieżąco wymyślanych konkursów, oraz cała reforma jaką się wprowadza nie jest oparta na jakichkolwiek naukowych analizach i nie została ujęta w jakąkolwiek strategię, choćby średniookresową. Brak jest celów, mierników, o banalnej diagnozie stanu aktualnego i wizji przyszłego nie wspominając.

I możesz sobie to nazwać KRYTYKĄ CAŁOŚCIOWĄ, a mnie KRYTYKIEM TOTALNY, skoro Ci jest potrzebna taka naklejka na moim czole. Nie odgrywaj mimozy, najpierw mnie krytykujesz, że krytykuję a potem apelujesz, żebym nie odbierał tego jako krytyki.

Dla mnie krytyka jest jednym z najlepszych mechanizmów rozwoju. I nie zamierzam przestać krytykować, skoro nikt, a już w szczególności Ty nie ma nic sensownego do powiedzenia nt. stawianych przeze mnie zarzutów co do pozorowania

konto usunięte

Temat: Nowe konkursy NCN

Acha, jak mi ktoś da 5500 na rękę miesięcznie przez rok, to mogę posiedzieć i taką strategię wstępnie opracować... ale tak sobie myślę, czy sensowne było wydać nie tylko 1,7 mln na analizy prywatnej firmy konsultingowej, które praktycznie nie znajdują realnego odzwierciedlenia w przepisach...

Ja mogę bawić się w analizy "konstruktywne" za 58 tys. zł na głowę, jak je zobaczę - i co ważniejsze, to co zrobię będzie chociaż w ogólnym zarysie brane pod uwagę.

Inaczej mogę sobie hobbystycznie ponaśmiewać się z tego, że właśnie Polskie państwo reprezentowane przez min. Kudrycką marnuje kolejne pokolenie inteligentów wykształconych za pieniądze podatnika tylko po to, by wąska grupa nie musiała nic robić. Nie lubię obłudy a za taką odbieram kłamliwe obietnice wyborcze sprzed 5 lat oraz efekt 4 lat ciężkiej pracy MNiSW, który spowoduje stracenie kolejnej dekady w Polskiej nauce.

Ta reforma w tej formie to osiągnięcie na miarę gimnazjów.Jerzy B. edytował(a) ten post dnia 21.01.12 o godzinie 00:11

konto usunięte

Temat: Nowe konkursy NCN

Jerzy B.:
Bo przecież współpracując z biznesem niczego się człowiek nie nauczy, za to pisząc dobre artykuły nauczy się dużo...
Oj daj spokój, specjalnie trywializuję, wiesz dobrze o co chodzi. O to, że jeden ma osiągnięcia naukowe, a inny nie ma, i po doktoracie można (i trzeba) zacząć ludzi według tego wynagradzać, odnosząc te osiągnięcia do lat pracy oczywiście.

Tak jak zresztą jest w biznesie. Są efekty - są pieniądze. Granty za sam pomysł są dobre, ale na etapie studiów doktoranckich.
Tylko zastanów się nad czymś innym - kto na uczelni będzie opiekował się i pracował z takim stażystą, jeśli "koszty gdzieś wsiąkną" a jedyny realny wynik, to będzie dołożenie jednego rozliczenia księgowości?
Zaopiekuje się na przykład każdy komu zależy na współautorstwie publikacji. Skoro opiekun nie dostaje nic z grantu, to współautorstwo w zamian za konsultacje czy wzięcie części roboty redakcyjnej jest uczciwą propozycją.

Poza tym nie ma co przesadzać z tą opieką, po doktoracie raczej człowiek potrafi (powinien potrafić :p) samemu zrobić badania, za to rady lepszych specjalistów zawsze będą w cenie.
Mi to wygląda na dawnie niektórym młodym dużych pieniędzy a nie na przemyślaną politykę finansowania polskiej nauki. No chyba, że w tej przypadkowości wymyślania konkursów jest jakiś cel, ale chętnie zostanę uświadomiony - jaki.
Jest mnóstwo konkursów, te 50 postdoków to tylko jeden. Z tego co obserwuję (bo żadnej strategii nie widziałem, zresztą nie chciałoby mi się czytać) to cel jest taki, by pieniądze w końcu zaczęły trafiać do ludzi robiących badania. Dlatego obcina się dotacje statutowe, a środki przenosi do konkursów.

konto usunięte

Temat: Nowe konkursy NCN

Tomasz S.:
Jerzy B.:
Bo przecież współpracując z biznesem niczego się człowiek nie nauczy, za to pisząc dobre artykuły nauczy się dużo...
Oj daj spokój, specjalnie trywializuję, wiesz dobrze o co chodzi. O to, że jeden ma osiągnięcia naukowe, a inny nie ma, i po doktoracie można (i trzeba) zacząć ludzi według tego wynagradzać, odnosząc te osiągnięcia do lat pracy oczywiście.

Rzecz w tym, że choć w tym kraju opowiada się androny o tym, jak mają uczelnie współpracować z biznesem, to za tą współpracę nikt habilitacji nie dostał (nie wiem czy kupił, ale to inna bajka). Bo za to punktów się nie dostaje. Dostaje się za publikacje w publikatorach, których realny zasięg czytelniczy czasem ogranicza się do autora i przymuszonej rodziny.
Tak jak zresztą jest w biznesie. Są efekty - są pieniądze. Granty za sam pomysł są dobre, ale na etapie studiów doktoranckich.

Czyżby? Acha, profesura ma granty za bycie profesorem. Pomysł, czyli sens projektu ma drugorzędne znaczenie od doktoratu? ;-)
Tylko zastanów się nad czymś innym - kto na uczelni będzie opiekował się i pracował z takim stażystą, jeśli "koszty gdzieś wsiąkną" a jedyny realny wynik, to będzie dołożenie jednego rozliczenia księgowości?
Zaopiekuje się na przykład każdy komu zależy na współautorstwie publikacji. Skoro opiekun nie dostaje nic z grantu, to współautorstwo w zamian za konsultacje czy wzięcie części roboty redakcyjnej jest uczciwą propozycją.

Poza tym nie ma co przesadzać z tą opieką, po doktoracie raczej człowiek potrafi (powinien potrafić :p) samemu zrobić badania, za to rady lepszych specjalistów zawsze będą w cenie.

Ups, a ja myślałem, że beznadziejni polscy doktorzy nie są samodzielni intelektualnie i badawczo i mają być pod opieką samodzielnych pracowników nauki - habilitowanych. Tylko dlaczego profesor zwyczajny nie jest zwalniany z pracy z wilczym biletem, jeśli nie opiekuje się doktorami i nie kształci adiunktów? A habilitowany dlaczego obowiązkowo w zespole badawczym do projektu nie ma dopisanych przynajmniej 2 adiunktów do kształcenia?

Tak mi się kojarzy, że ktoś postanowił sitko powiesić między habilitacją (dożywotnim nic nie muszeniem) a doktoratem (zabawą w doskocz albo bądź w dobrym towarzystwie). Dekadę to będzie działać... a to wystarczy tym, którzy obecnie przyjęli rowalającą polską naukę "reformę".
Mi to wygląda na dawnie niektórym młodym dużych pieniędzy a nie na przemyślaną politykę finansowania polskiej nauki. No chyba, że w tej przypadkowości wymyślania konkursów jest jakiś cel, ale chętnie zostanę uświadomiony - jaki.
Jest mnóstwo konkursów, te 50 postdoków to tylko jeden. Z tego co obserwuję (bo żadnej strategii nie widziałem, zresztą nie chciałoby mi się czytać) to cel jest taki, by pieniądze w końcu zaczęły trafiać do ludzi robiących badania. Dlatego obcina się dotacje statutowe, a środki przenosi do konkursów.

Chciałeś powiedzieć, do cały czas tych samych, co robią cały czas te same odkrywcze badania ;-) Konkursów jest wiele każdy jak chorągiewka, powiewa na aktualnym intelektualnym powiewie "świeżości" jaki wyszedł skądyś...

konto usunięte

Temat: Nowe konkursy NCN

Dobra, nieważne.
Czekam tylko na konkurs w ramach którego profesor dostanie stypendium za każdego wypromowanego doktora habilitowanego ;-)

A że w Polsce, mimo tego, że dzięki NCN podobno jest coraz lepiej, to habilitantów jest tyle samo co było, to taki konkurs, np. dla 3 profesorów rocznie w skali Polski z pewnością będzie celowy.

Temat: Nowe konkursy NCN

Z habilitantami i habilitacjami jest krucho, bo każdy zasadniczo pozostaje sam sobie/ sam dla siebie. Habilitacja to niby dowód samodzielności naukowej. Piszę niby, bo jak tak rozejrzę się po znajomych, którzy niedawno się habilitowali, to z tej obserwacji wynika, że mieli oni całkiem niezłe wsparcie/ zaplecze i materialne (m.in. dostęp do aktualnych zasobów bibliotecznych bądź wyjazdy stypendialne na kwerendy biblioteczne), i personalne, tj. mentor, z który mogli dyskutować swoje koncepty naukowe... Że tak jednak nie wszędzie jest, to wiadome jest nie od dziś. Kiedy człowiek samotnie zmagać się musi ze swoją habilitacją (niektórzy to i owszem lubią), to też i czas dłuży się, a i efekty są też różne...
Jerzy B.:
Dobra, nieważne.
Czekam tylko na konkurs w ramach którego profesor dostanie stypendium za każdego wypromowanego doktora habilitowanego ;-)

A że w Polsce, mimo tego, że dzięki NCN podobno jest coraz lepiej, to habilitantów jest tyle samo co było, to taki konkurs, np. dla 3 profesorów rocznie w skali Polski z pewnością będzie celowy.

konto usunięte

Temat: Nowe konkursy NCN

Sebastian Mrożek:
Z habilitantami i habilitacjami jest krucho, bo każdy zasadniczo pozostaje sam sobie/ sam dla siebie. Habilitacja to niby dowód samodzielności naukowej.

Habilitacja to skamienialosc systemu a nie dowod na cokolwiek :)

W Niemczech chcieli to zniesc jakies 7-8 lat temu i niby zniesli wprowadzajac "Juniorprofesure" ale kadry uznaly, ze lepiej habilitacje miec niz nie miec i wszystko zostalo po staremu...

Temat: Nowe konkursy NCN

Myślę, że podobny taniec uskutecznia się w PL. Habilitacja nadto nie gwarantuje bieżącej aktywności naukowej, ale jest konieczna strukturalnie (tak długo, jak utrzymuje ją system), gdyż bez niej nie może istnieć dydaktyka w formie studiów inżynierskich/licencjackich/magisterskich. Ile na dany kierunek jest niezbędnych habilitowanych, to określa ministerstwo. Dla mnie najważniejszy jest dorobek i bieżąca aktywność naukowa. Szkoda, że nadal nie ceni się dydaktyki akademickiej, co prowadzi to tego - pisał ktoś o tym na GL -, że wykłady są nadal w co niektórych miejscach czytane z "pożółkłych karteczek"...
Marcin B.:
Sebastian Mrożek:
Z habilitantami i habilitacjami jest krucho, bo każdy zasadniczo pozostaje sam sobie/ sam dla siebie. Habilitacja to niby dowód samodzielności naukowej.

Habilitacja to skamienialosc systemu a nie dowod na cokolwiek :)

W Niemczech chcieli to zniesc jakies 7-8 lat temu i niby zniesli wprowadzajac "Juniorprofesure" ale kadry uznaly, ze lepiej habilitacje miec niz nie miec i wszystko zostalo po staremu...
Sławomir Żółkiewski

Sławomir Żółkiewski Naukowiec, inżynier,
akademik,
Politechnika Śląska

Temat: Nowe konkursy NCN

Marcin B.:
Habilitacja to skamienialosc systemu a nie dowod na cokolwiek :)

W Niemczech chcieli to zniesc jakies 7-8 lat temu i niby zniesli wprowadzajac "Juniorprofesure" ale kadry uznaly, ze lepiej habilitacje miec niz nie miec i wszystko zostalo po staremu...

W Polsce, to jak mi przekazują starsi stażem koledzy, od zawsze chciało się likwidować habilitację. Co jakiś czas temat powracał jak doskonały bumerang, ale nigdy nikomu nic nie udał się z tym zrobić. Myślę, że trzeba zagrać w systemie swoją rolę i każdy kto został pracować na uczelni o tym wie. Wiedział również zostając, że powinien prędzej czy później habilitację zrobić. Co się dzieje po zatrudnieniu wraz z upływem czasu, że tak mała liczba osób posiada drugi stopień naukowy? Możliwe jest to do wytłumaczenia chyba tylko poprzez brutalne zderzenie z rzeczywistością, biurokracją, wymaganiami i ciągle zmieniającymi się warunkami.

konto usunięte

Temat: Nowe konkursy NCN

Sławomir Żółkiewski:


Nie biurokracją a nepotyzmem, nie zmieniającymi wymogami a korupcją w dostępie do środków czy publikatorów, no i na koniec - w pewnej mierze - selekcją negatywną. Sądzę, że są ośrodki, w których ludzie współpracują i dobrzy awansują. Niestety znane są dziesiątki przykładów, w których jest wręcz odwrotnie.

A w przypadku pseudoreformy Kudryckiej ja jednoznacznie powtarzam: niech Pani Minister i Profesor pokaże wskaźniki rezultatu oraz mierniki awansu. Wprowadzono debilne rozporządzenia na podstawie których na bieżąco zmyśla się "liczbę punktów". Nie ważne, czy te punkty powstają przez dopisywanie członków zespołu, żeby wygrać konkurs, czy przez to, że każdy publikujący w katedrze ma dopisać swojego kierownika...

Prawda jest prosta: wygląda dokładnie tak jak strajki taksówkarzy w Grecji. Znacie? Tam powszechnie ludzie zadłużali się na całe życie, by "kupić" licencję taksówkową. Gdy przyszedł kryzys i koncepcja uwolnienia rynku zaprotestowali, bo nie po to w patologicznym systemie inwestowali w "pozycję", żeby teraz ją stracić. Tak wygąda też efekt "reformy Kudryckiej", jak "greckie licencje taksówkowe".

konto usunięte

Temat: Nowe konkursy NCN

Sławomir Żółkiewski:
Marcin B.:
Habilitacja to skamienialosc systemu a nie dowod na cokolwiek :)

W Niemczech chcieli to zniesc jakies 7-8 lat temu i niby zniesli wprowadzajac "Juniorprofesure" ale kadry uznaly, ze lepiej habilitacje miec niz nie miec i wszystko zostalo po staremu...

W Polsce, to jak mi przekazują starsi stażem koledzy, od zawsze chciało się likwidować habilitację. Co jakiś czas temat powracał jak doskonały bumerang, ale nigdy nikomu nic nie udał się z tym zrobić. Myślę, że trzeba zagrać w systemie swoją rolę i każdy kto został pracować na uczelni o tym wie. Wiedział również zostając, że powinien prędzej czy później habilitację zrobić.

No tak, ale to tylko utrwala zlogi ;) Na habilitacje jest AFAIR 8 lat i mozna zrobic to w oparciu o iles tam artykulow. Wiekszosc postdokow z mojego labu mialaby wystarczajaca liczbe artykulow na cos takiego po paru latach pracy po doktoracie wiec po kiego diabla osiem lat? W tyle to mozna zostac profesorem z tenure track jak jest sie dobrym :)

konto usunięte

Temat: Nowe konkursy NCN

A wracając do tematu- czyli konkursów NCNu. Nie wiem czy zauważyliscie, że kilka dni temu pojawił się komunikat o powołaniu zespołów ekspertów do oceny konkursów ogłoszonych...15 września.

Czy ja czegoś nie rozumiem i to jest normalny sposób działania? Deadline na skladanie wnioskow uplywal jakos na poczatku grudnia, o konkursie bylo wiadomo na poczatku wrzesnia, a eksperci są wybierani w lutym?

Nie wiem sama co o tym myśleć: czy rzeczywiście organizacja takich konkursów jest aż tak skomplikowana, że wszystko musi trwaaaaaaaaaaaaaaaaaać?

Jest już luty, a NCN nadal nie ogłosił wyników konkursów, w których projekty były składane na poczatku wrzesnia. Wynika z tego, że w ramach konkursów NCN od złożenia wniosku do rozpoczęcia realizacji projektu (po podpisaniu umów) mija co najmniej rok. Macie już z tym jakieś doświadczenie? Czy tak jest rzeczywiście?
Sławomir Żółkiewski

Sławomir Żółkiewski Naukowiec, inżynier,
akademik,
Politechnika Śląska

Temat: Nowe konkursy NCN

Marcin B.:

No tak, ale to tylko utrwala zlogi ;) Na habilitacje jest AFAIR 8 lat i mozna zrobic to w oparciu o iles tam artykulow. Wiekszosc postdokow z mojego labu mialaby wystarczajaca liczbe artykulow na cos takiego po paru latach pracy po doktoracie wiec po kiego diabla osiem lat? W tyle to mozna zostac profesorem z tenure track jak jest sie dobrym :)

Na hablitację trzeba spełnić mnóstwo innych kryteriów poza stricte naukowymi, są jeszcze osiągnięcia dydaktyczne i organizacyjne
Sławomir Żółkiewski

Sławomir Żółkiewski Naukowiec, inżynier,
akademik,
Politechnika Śląska

Temat: Nowe konkursy NCN

Beata J.:
A wracając do tematu- czyli konkursów NCNu. Nie wiem czy zauważyliscie, że kilka dni temu pojawił się komunikat o powołaniu zespołów ekspertów do oceny konkursów ogłoszonych...15 września.

Czy ja czegoś nie rozumiem i to jest normalny sposób działania? Deadline na skladanie wnioskow uplywal jakos na poczatku grudnia, o konkursie bylo wiadomo na poczatku wrzesnia, a eksperci są wybierani w lutym?

Nie wiem sama co o tym myśleć: czy rzeczywiście organizacja takich konkursów jest aż tak skomplikowana, że wszystko musi trwaaaaaaaaaaaaaaaaaać?

Jest już luty, a NCN nadal nie ogłosił wyników konkursów, w których projekty były składane na poczatku wrzesnia. Wynika z tego, że w ramach konkursów NCN od złożenia wniosku do rozpoczęcia realizacji projektu (po podpisaniu umów) mija co najmniej rok. Macie już z tym jakieś doświadczenie? Czy tak jest rzeczywiście?

Trwa to rzeczywiście dość długo, ale jest związane z niewielką liczbą ekspertów oceniających znaczną liczbę wniosków, do tego potem panel, lista rankingowa, dyskusje, to zajmuje czas

konto usunięte

Temat: Nowe konkursy NCN

Beata J.:
Jest już luty, a NCN nadal nie ogłosił wyników konkursów, w których projekty były składane na poczatku wrzesnia. Wynika z tego, że w ramach konkursów NCN od złożenia wniosku do rozpoczęcia realizacji projektu (po podpisaniu umów) mija co najmniej rok. Macie już z tym jakieś doświadczenie? Czy tak jest rzeczywiście?

Mam doświadczenia z poprzedniego systemu, a obecny jest zwykłą kalką, tylko w Krakowie.

Rozstrzygniecie konkursu trwało kilka miesięcy, w granicach pół roku. Potem miesiąc na umowę i wszystkie harmonogramy były automatycznie o pół roku minimum nieaktualne, co było standardem DPN MNiSW.

Ewentualne odwołania, nagminnie łamały kodeks postępowania administracyjnego i rozpatrywane były nawet kilka miesięcy po złożeniu...Jerzy B. edytował(a) ten post dnia 08.02.12 o godzinie 23:26

konto usunięte

Temat: Nowe konkursy NCN

Sławomir Żółkiewski:
Trwa to rzeczywiście dość długo, ale jest związane z niewielką liczbą ekspertów oceniających znaczną liczbę wniosków, do tego potem panel, lista rankingowa, dyskusje, to zajmuje czas

Nie, nie dlatego. Dlatego, że ktoś, kto to organizuje jest zwyczajnie niekompetentny a ludzie dotąd dobierani do pracy zamiast traktować to jako wyróżnienie i priorytet traktowali to jak mało dochodowe dodatkowe koło u wozu...

Czekam na statystyki, z których będzie wynikać, w jakim odsetku recenzenci zatrudnieni w krakowskich ośrodkach naukowych przyznają tym ośrodkom pieniądze.

Póki takich statystyk nie będzie oficjalnie na stronie www - w życiu nie uwierzę w niezależność i obiektywizm prac nad rozdawnictwem publicznych pieniędzy.

Podobne tematy


Następna dyskusja:

Nowe konkursy na granty




Wyślij zaproszenie do