Temat: nepotyzm na uczelniach - czy potrzebna ustawa?
Krzysztof B.:
Tomasz S.:- protegowany jest wpisywany do wszystkich publikacji
Tak nie musi być. Do publikacji potrzebne jest oświadczenie, że nie naruszono niczyich praw autorskich.
To propozycja rozwiązania problemu czy u pana w jednostce tak jest? Bo ja nigdy o czymś takim nie słyszałem.
Chodzi o oświadczenie składane w redakcji czasopisma, do którego przesyłany jest artykuł.
Poza tym sugeruję zapoznanie się z terminem "mobbing".
:P Pod koniec prac nad doktoratem powiedziałem (dosłownie) promotorowi, że ja jestem głównym wykonawcą, a zatem będę pierwszym autorem, tak jak przyjęte jest w naszej dziedzinie. Dodałem też, że innych współautorów więcej nie będzie (na początku człowiek był głupi i się zgodził). I bardzo dobrze się dogadaliśmy, bo mamy takie same poglądy, ale tylko jeden z nas uległ panującym układom. Zatem - odrobinę odwagi, mobbing dotyka tylko frajerów :P.
Zawsze można wystąpić na drogę sądową.
Przeciwko osobie która a) ma większe poparcie władz i środowiska (bo jest wyżej w hierarchii, ma renomę, ma znajomości); b) ma pełne poparcie współpracowników (nie koniecznie szczere ale...); c) dysponuje znacznie większymi środkami na walkę prawną. Życzę powodzenia...
A co to wszystko ma do rzeczy, skoro to realny wykonawca ma źródłowy tekst artykułu, wszystkie notatki, procedury obliczeniowe, bibliografię, natomiast ten dopisany ,,współautor'' nie ma nic, i nic nie wie o tekście? Sprawa jest ewidentna i do wygrania nawet bez pomocy żadnego prawnika...
Ze złodziejami nie warto pracować.
Proszę spróbować zapłacić czynsz takimi frazesami.
Jeśli nie uda się (głównie dla własnej satysfakcji) wygrać lub nie chce się walczyć, to zawsze można znaleźć inną pracę. Chyba, że ktoś woli zrezygnować z uczciwości w imię ,,nauki'', tzn. rajcują go te puste tytuły.
- protegowany dostaje nieograniczony dostęp do wyposażenia i finansowania
Cóż z tego, skoro zawali badania.
Skąd to przekonanie?
Ok, może ,,zawali'' to zbyt duże słowo. Chodzi mi o to, że przy takim podejściu nie ma zaangażowania w badania, nie ma z nich radości, zaspokajania ciekawości, czyli tego wszystkiego co prowadzi do dobrych wyników. Oczywiście grant bez problemu się rozliczy :P.