Temat: ARCHIWUM
Ja mam taki pomysł: odbieranie tytułu profesora tym osobom, które w ciągu 5 lat nie wypromują przynajmniej jednego doktora a w ciągu 7 lat nie zostanie przeprowadzona w ich Katedrze/Zakładzie/Instytucie jedna habilitacja.
Analogicznie, odbieranie habilitacji, jeśli w ciągu 7 lat nie wypromuje jednego doktora.
Dotyczyłoby to wydziałów z prawami doktorskimi i habilitacyjnymi.
Wprowadzenie obowiązku ustawowego - że skoro bez habilitacji ma ktoś być zwolniony z pracy, to uczelnia musi po tym obowiązkowym okresie zapewnić takiej osobie np. 3 lata na stanowisku dydaktycznym, o ile ta osoba wykazała się jakimikolwiek staraniami.
Powiedzmy sobie szczerze - w Polsce doktorów, doktorów habilitowanych i profesorów jest ZA MAŁO!
Wystarczy spojrzeć na sturkturę wydziałów, gdzie doktorzy nie powinni wcale prowadzić wykładów. Prowadzą powszechnie, ponieważ, gdyby profesura obciążona funkcjami kierowniczymi, grantami, seminariami dyplomowymi, promowaniem doktorów, magisteriami miała rzeczywiście uczciwie wywiązywać się z wszystkich tych obowiązków, to na jednym etacie musiałaby chyba z 60h tygodniowo pracować. Faktycznie zaś od lat utrzymywana jest fikcja - osoby z doktoratami prowadzą wykłady zamiast asystować w nich czy prowadzić ćwiczenia. Niemal nikogo nie interesuje rozwój naukowy doktorów - jeszcze nie samodzielnych ale już nie promowanych.
Tylko co 7 osoba obecnie uzyskująca doktorat ma szansę na habilitację. I to najczęściej w wieku około 45 lat a nie w wieku, jaki sobie urzędnicy ministerstwa wpisują do ustaw. Nie ma finansowania badań, kołdra wiecznie za krótka. O czym tu mówimy? O totalnym marnowaniu potencjału naukowego... można byłoby dokonać jakościowego skoku, ale się go nie dokona i nadal utrzyma fikcję: 50% profesury w wieku emerytalnym, nie więcej niż 1000 habilitacji rocznie.
Ktoś się pokusił o analizy przestrzenne skąd pochodzi większość habilitowanych? Bo z pewnością nie z prowincji... im bliżej czynników decyzyjnych, grantów... kasy po prostu... tym wyższy poziom naukowy. Więcej publikacji. Przełożenie jest proste. W nauce mamy do czynienia z takim samym podziałem, Polska A, B, C... D
Ta wypowiedź została przeniesiona dnia 02.08.2012 o godzinie 11:56 z tematu "interesująca zmiana w prawie o szkolnictwie wyższym"