konto usunięte

Temat: Moi Drodzy proszę o odpowiedź. Czy jest rynek na...

Moj przyjaciel z Argentyny, chce przyjechać do Polski. Chyba najlepszym, (najbardziej rozsądnym) wyjściem przynajmniej na początku będzie jeśli zajmie się tu nauczaniem hiszpańskiego. Co myślicie? jest na to rynek?
Małgorzata M.

Małgorzata M. j.hiszpanski

Temat: Moi Drodzy proszę o odpowiedź. Czy jest rynek na...

Zapotrzebowanie na nativow jest, tylko zalezy gdzie. Hiszpanski jest coraz b. poplurany w PL. Warszawa i Krk sa juz dosc wypelnione hiszpanskimi nauczycielami. Poza tym liczy sie tez doswiadczenie pedagogiczne jesli rzeczywiscie chce odniesc sukces, znalezc dobra prace w dobrej szkole. Bo bycie tylko nativem niestety czesto nie wystarcza.
PozdrawiamMałgorzata M. edytował(a) ten post dnia 27.07.10 o godzinie 13:18

konto usunięte

Temat: Moi Drodzy proszę o odpowiedź. Czy jest rynek na...

Hiszpański jest w modzie. Nie znam się na tym, ale zastanawiam się czy argentyński-hiszpański jest taki sam jak hiszpańsko-hiszpański - czy mocno się różni, czy wcale. Może to być zarówno atut tych Argentyńczyków jak i przeszkoda.

konto usunięte

Temat: Moi Drodzy proszę o odpowiedź. Czy jest rynek na...

Różni się.
Andrzej K.:
Hiszpański jest w modzie. Nie znam się na tym, ale zastanawiam się czy argentyński-hiszpański jest taki sam jak hiszpańsko-hiszpański - czy mocno się różni, czy wcale. Może to być zarówno atut tych Argentyńczyków jak i przeszkoda.

konto usunięte

Temat: Moi Drodzy proszę o odpowiedź. Czy jest rynek na...

Artur Woliński:
Różni się.
Andrzej K.:
Hiszpański jest w modzie. Nie znam się na tym, ale zastanawiam się czy argentyński-hiszpański jest taki sam jak hiszpańsko-hiszpański - czy mocno się różni, czy wcale. Może to być zarówno atut tych Argentyńczyków jak i przeszkoda.

No to niech się reklamują, że po ich nauczaniu można dogadać się niemal w całej Ameryce Południowej (bez Brazylii), Środkowej i Północnej (bez Kanady) :)

Temat: Moi Drodzy proszę o odpowiedź. Czy jest rynek na...

Sam uczyłem się hiszpańskiego w wersji południowo-amerykańskiej i nie uważam żeby to był jakiś problem, jeśli ktoś chce dawać lekcje indywidualne. Nie wiem natomiast co na to szkoły językowe, zakładając że Twój kolega chciałby tam pracować.

Moim zdaniem problem z "rynkiem hiszpańskim" jest tego typu że wykreowała go moda vide salsa, latino i takie inne hasełka i wiele osób uczy się go hobbistycznie (głównie studenci). Problem polega na tym że bardzo trudno potem wykorzystać ten język w pracy zawodowej czy biznesie, nad czym ja sam bardzo ubolewam.
Bogdan Janusz

Bogdan Janusz Jak jest śledź po
japońsku?

Temat: Moi Drodzy proszę o odpowiedź. Czy jest rynek na...

Artur Woliński:
Różni się.

Andrzej K.:
No to niech się reklamują, że po ich nauczaniu można dogadać się niemal w
całej Ameryce Południowej (...)

Po przeczytaniu tych słów ktoś mógłby pomyśleć, że hiszpański i południowoamerykański to dwa różne języki. Po lekcjach u Argentyńczyka będzie można dogadać się nie tylko w Ameryce Południowej, ale bez problemu także w Hiszpanii - zapewniam wszystkich nieznających tematu, że filmy latynoskie w Hiszpanii, a hiszpańskie w Ameryce Płd. są pokazywane bez napisów, a do rozmów handlowych nie są zatrudniani tłumacze :-) Różnice oczywiście są, ale na tyle niewielkie, że pełne porozumienie jest możliwe (w odróżnieniu na przykład od mówionego języka arabskiego - bywa, że jeden Arab z drugim Arabem porozumiewa się na piśmie albo po angielsku czy francusku).

Jeżeli nauczyciel jest Argentyńczykiem, a uczeń życzy sobie odmiany hiszpańskiej języka, to ten pierwszy będzie musiał jedynie zrobić drobny wysiłek umysłowy, zacząć używać pewnej formy gramatycznej, której nie używa się w Argentynie ani w innych krajach kontynentu (vosotros) oraz zapomnieć o innej formie, której on używa od urodzenia, a która praktycznie nie jest znana poza Argentyną (voseo) i już, po różnicach. Akcent ma Argentyńczyk inny niż Hiszpanie, ale w samej Hiszpanii jest tyle różnych odmian wymowy języka kastylijskiego, że wymowa argentyńska nie powinna być dla nikogo przeszkodą. Zresztą, uczeń zawsze może tym samodzielnie sterować, nauczyciel jest niezbędny do konwersacji i do poprawiania błędów.

Natomiast prawdziwym problemem jest to, czy na Argentyńczyka będą czekały dziesiątki propozycji pracy. Moim zdaniem niekoniecznie. Sam fakt bycia native speakerem to w obecnej Polsce już trochę mało. (Popatrzcie na barmana z Kluczborka, który swoimi ogłoszeniami zaśmiecił nam ostatnio grupę przekraczając wszelkie granice przyzwoitości - rodowity Hiszpan chce uczyć, a tu problemy z klientelą!) Zgadzam się z Małgorzatą: duże miasta są dość mocno nasycone nativami, a w małych (np. Kluczbork :-) nie ma chętnych do nauki.

Jest jeszcze jeden aspekt sprawy: stawki płacone przez szkoły językowe, nawet te renomowane, ocierają się o śmieszność. Rozmawiałem kiedyś na ten temat z Hiszpanami uczącymi w Polsce (na południu kraju, ale myślę, że gdzie indziej jest tak samo) i trudno mi było uwierzyć, że oni pracują za tak śmieszne -w mojej ocenie- pieniądze. Przy odrobinie szczęścia Argentyńczyk znajdzie legalnie jakiegoś pracodawcę (jeśli będzie miał pozwolenie na pracę), po pewnym czasie dojdą mu lekcje prywatne - ale i tak boję się, że kokosów tu nie będzie miał. Jeśli to ma być pomysł tylko na pierwszy okres pobytu w Polsce, to pewnie jakoś przeżyje, ale na dłużej... lo veo difícil.

konto usunięte

Temat: Moi Drodzy proszę o odpowiedź. Czy jest rynek na...

Bogdan Janusz:
Artur Woliński:
Różni się.

Andrzej K.:
No to niech się reklamują, że po ich nauczaniu można dogadać się niemal w
całej Ameryce Południowej (...)

Po przeczytaniu tych słów ktoś mógłby pomyśleć, że hiszpański i południowoamerykański to dwa różne języki. Po lekcjach u Argentyńczyka będzie można dogadać się nie tylko w Ameryce Południowej, ale bez problemu także w Hiszpanii - zapewniam wszystkich nieznających tematu, że filmy latynoskie w Hiszpanii, a hiszpańskie w Ameryce Płd. są pokazywane bez napisów, a do rozmów handlowych nie są zatrudniani tłumacze :-) Różnice oczywiście są, ale na tyle niewielkie, że pełne porozumienie jest możliwe (w odróżnieniu na przykład od mówionego języka arabskiego - bywa, że jeden Arab z drugim Arabem porozumiewa się na piśmie albo po angielsku czy francusku).

Jeżeli nauczyciel jest Argentyńczykiem, a uczeń życzy sobie odmiany hiszpańskiej języka, to ten pierwszy będzie musiał jedynie zrobić drobny wysiłek umysłowy, zacząć używać pewnej formy gramatycznej, której nie używa się w Argentynie ani w innych krajach kontynentu (vosotros) oraz zapomnieć o innej formie, której on używa od urodzenia, a która praktycznie nie jest znana poza Argentyną (voseo) i już, po różnicach. Akcent ma Argentyńczyk inny niż Hiszpanie, ale w samej Hiszpanii jest tyle różnych odmian wymowy języka kastylijskiego, że wymowa argentyńska nie powinna być dla nikogo przeszkodą. Zresztą, uczeń zawsze może tym samodzielnie sterować, nauczyciel jest niezbędny do konwersacji i do poprawiania błędów.

Natomiast prawdziwym problemem jest to, czy na Argentyńczyka będą czekały dziesiątki propozycji pracy. Moim zdaniem niekoniecznie. Sam fakt bycia native speakerem to w obecnej Polsce już trochę mało. (Popatrzcie na barmana z Kluczborka, który swoimi ogłoszeniami zaśmiecił nam ostatnio grupę przekraczając wszelkie granice przyzwoitości - rodowity Hiszpan chce uczyć, a tu problemy z klientelą!) Zgadzam się z Małgorzatą: duże miasta są dość mocno nasycone nativami, a w małych (np. Kluczbork :-) nie ma chętnych do nauki.

Jest jeszcze jeden aspekt sprawy: stawki płacone przez szkoły językowe, nawet te renomowane, ocierają się o śmieszność. Rozmawiałem kiedyś na ten temat z Hiszpanami uczącymi w Polsce (na południu kraju, ale myślę, że gdzie indziej jest tak samo) i trudno mi było uwierzyć, że oni pracują za tak śmieszne -w mojej ocenie- pieniądze. Przy odrobinie szczęścia Argentyńczyk znajdzie legalnie jakiegoś pracodawcę (jeśli będzie miał pozwolenie na pracę), po pewnym czasie dojdą mu lekcje prywatne - ale i tak boję się, że kokosów tu nie będzie miał. Jeśli to ma być pomysł tylko na pierwszy okres pobytu w Polsce, to pewnie jakoś przeżyje, ale na dłużej... lo veo difícil.

No i wszystko jasne :)
Karina Ślesińska

Karina Ślesińska Hiszpania - tłumacz
przysięgły j.
hiszpańskiego

Temat: Moi Drodzy proszę o odpowiedź. Czy jest rynek na...

Ja też uważam, że praca dla hiszpańskich native speakerow na ulicy nie leży.

W dodatku tutaj dochodzą komplikacje natury formalnej czyli zdobycie pozwolenia na pracę. Już samo to, że ktoś jest nativem nie gwarantuje że jakaś szkoła go zechce a jeśli jeszcze potencjalny pracodawca będzie musiał bawić się w "papierologię" żeby zatrudnić człowieka to czarno to widzę.

Sporą szansę na pracę daje połączenie komunikatywnej znajomości j. polskiego i konkretny fach, np. inżynier, handlowiec, itd.

A tak na gorąco, "jadę bo właśnie przyszło mi to głowy", to raczej nic ciekawego z tego nie będzie.
Aleksandra S.

Aleksandra S. quidquid discis tibi
discis

Temat: Moi Drodzy proszę o odpowiedź. Czy jest rynek na...

Witajcie. Uczę się hiszpańskiego od Argentyńczyka od trzech lat i cała grupa przychodzi w zasadzie tylko dla niego. Ma niesamowity luz i styl i cały tętni południowoamerykańskim kontynentem. To się kupuje. Przy okazji może nie jest jakiś supermetodykiem... ale klimat, który nam funduje, pożeramy mega-łyżkami, łapczywie. No i dumnie wymawiamy wszyscy "ll" jako "dż", żeby każdy słyszał, że ten nasz hiszpański to z Argentyny jest. Od września naszego Hugo porywają do gimnazjum, bo hiszpański stał się tak popularny, że żądają go ci bardzo młodzi ludzie (albo ich rodzice, nie wiem... dyrekcja w LO w tym samym mieście też poszukuje nauczyciela języka hiszpańskiego). Tyle z moich doświadczeń. Jeśli człowiek ma styl i żywioł, to go - jako autentycznego - kupią na stówę. Hiszpański staje się modny. Pytanie jeszcze, jak u tego pana z elementami pedagogicznymi.
Monika S.

Monika S. Marketing

Temat: Moi Drodzy proszę o odpowiedź. Czy jest rynek na...

Artur Woliński:
Moj przyjaciel z Argentyny, chce przyjechać do Polski. Chyba najlepszym, (najbardziej rozsądnym) wyjściem przynajmniej na początku będzie jeśli zajmie się tu nauczaniem hiszpańskiego. Co myślicie? jest na to rynek?


Wszyscy warszawscy tangueros go ozłocą i na rekach nosić będą.

Niech koniecznie ze sobą przywiezie tangowe pisemka, rozdawane na milongach, będzie miał tematy lekcji z głowy :)))))))))

konto usunięte

Temat: Moi Drodzy proszę o odpowiedź. Czy jest rynek na...

Oj dziewczyny, dziewczyny... :) Wszytskim bardzo dziękuję za informacje. Na to wychodzi, że najlepiej by było otworzyć tu szkołę tańca prowadzoną przez Argentyńczyków :) Tak czy inaczej bardzo mi Wszyscy pomogliście.
Monika S.

Monika S. Marketing

Temat: Moi Drodzy proszę o odpowiedź. Czy jest rynek na...

Artur Woliński:
Oj dziewczyny, dziewczyny... :) Wszytskim bardzo dziękuję za informacje. Na to wychodzi, że najlepiej by było otworzyć tu szkołę tańca prowadzoną przez Argentyńczyków :) Tak czy inaczej bardzo mi Wszyscy pomogliście.


szkół tanga w Warszawie jest wiele i często zapraszają Argentyńczyków, którzy zresztą na ogół fatalnie mówią po angielsku.
Za to naprawdę bardzo wielu tangueros uczy sie hiszpańskiego głównie po to, żeby samodzielnie jechać do Buenos i rzucić się w wir milong i lekcji u mistrzów.Myslę, że nawet w jakiejś szkole tanga dałoby się zorganizowac lekcje wlasnie z nastawieniem na "potrzeby okołotangowe ". :)

konto usunięte

Temat: Moi Drodzy proszę o odpowiedź. Czy jest rynek na...

Artur Woliński:
Oj dziewczyny, dziewczyny... :) Wszytskim bardzo dziękuję za informacje. Na to wychodzi, że najlepiej by było otworzyć tu szkołę tańca prowadzoną przez Argentyńczyków :) Tak czy inaczej bardzo mi Wszyscy pomogliście.

Muszą sęi czymś w tańcu wyrożniać - tango nago? :)

konto usunięte

Temat: Moi Drodzy proszę o odpowiedź. Czy jest rynek na...

Monika Skoraszewska:
Artur Woliński:
Oj dziewczyny, dziewczyny... :) Wszytskim bardzo dziękuję za informacje. Na to wychodzi, że najlepiej by było otworzyć tu szkołę tańca prowadzoną przez Argentyńczyków :) Tak czy inaczej bardzo mi Wszyscy pomogliście.


szkół tanga w Warszawie jest wiele i często zapraszają Argentyńczyków, którzy zresztą na ogół fatalnie mówią po angielsku.
Za to naprawdę bardzo wielu tangueros uczy sie hiszpańskiego głównie po to, żeby samodzielnie jechać do Buenos i rzucić się w wir milong i lekcji u mistrzów.Myslę, że nawet w jakiejś szkole tanga dałoby się zorganizowac lekcje wlasnie z nastawieniem na "potrzeby okołotangowe ". :)


Oj tak. Buenos jest boskie... Znalazłem tam jedno miejsce gdzie tancza tango argentynskie... Wszystko w formie spektaklu przeplatane z muzyka, piosenkami. cos pieknego!



Wyślij zaproszenie do