Temat: Nowy mgr w naszym gronie (goldenlajnie)
przepraszam, że dopiero teraz, ale na chwilę udało mi się wypaść z pętli czasoprzestrzennej:))))
próba opisania w skrócie wnisków z mojej pracy mgr. jest o tyleż trudna, co wręcz niemozliwa:)))) nie da się bowiem powiedzieć, że jeśli x to y...
generalnie cała moja praca była opisem życia w warunkach ekstremalnych i tego, jak dzieci sobie z tym radzą. łatwo się więc domyślić, że im starsze, tym lepiej znosiły tygiel, w jakim przyszło im żyć... w sumie tylko dwoje rozmówców nie potrafiło sobie poradzić z całą sytuacją i zakońćzyło się to emigracją oraz poważnymi problemami psychicznymi dzieci (np. depresja). Miało to niebagatelny wpływ na dorosłe życie tego rodzeństwa. Siostra podporządkowała całe swoje życie założeniu normalnej rdziny, brat został księdzem i teraz dzieli się z ludźmi swoimi doświadczeniami.
Większość moich rozmówców nie postrzegała swojego dzieciństwa, jako zupełnie innego niż tego, które mieli rówieśnicy, więc i wybierali podobne drogi życiowe, jak oni...
Ci najstarsi sami byli zaangażowani w młodości w opozycję. Przy czym jeden rozmówca całkowicie porzucił politykę w jakiejkolwiek postaci w życiu dorosłym- wystarczyło mu tej, w której brał udział w młodosci. Natomiast drugi rozmówca nadal działa bardzo aktywnie i stara się realizować ideały rodziców w praktyce...
warto wspomnieć o tym, że cały KOR był swistego rodzaju przymierzem rodzin, które to w sytuacjach awaryjnych były dla siebie ubezpieczeniem od nieszczęsliwych wypadków... więc środowisko dzieciństwa było taką specyficzną rodziną poszerzoną... zawsze było do kogo sie zwrócić po pomoc...
mogę tak jeszcze długo, ponieważ jak wspomniałam, w mojej pracy nie ma jednego, czy nawet kilku głównych wątków:) jak ktoś chętny to mogę podesłać odpowiednie fragmenty;) bo całość jest dość dłuuuuga...