Temat: Fizjoterapia - pytanie
Witam,
zacznę od końca Twojej wypowiedzi. Tak, praca zarówno w charakterze masażysty, jak i fizjoterapeuty to ciężki kawałek chleba. Jest to praca obciążająca nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Może jednak przynosić wiele satysfakcji, gdy widzi się efekty i jeśli ktoś lubi pomagać innym. Niestety jeśli chodzi o zarobki, to dużo rzadziej w tym zawodzie są one źródłem satysfakcji, dlatego uważam, iż jest to zawód dobry przede wszystkim dla jego pasjonatów, zwłaszcza jeśli pracuje się państwowych placówkach. Moim zdaniem praca w szpitalach jest najciekawsza, jednak niestety nie da się z niej utrzymać. Rzadko tez otrzymuje się dofinansowanie do szkoleń ( jesli juz to w niewielkim stopniu ), w których uczestnictwo jest niezbędne, aby się rozwijać, a ich ceny są bardzo wysokie. Dla przykładu kurs Bobath, któty kończyłam w 2006 roku wynosił 12,5 tys. złotych + utrzymanie się w Krakowie i dwu miesięczna przerwa w pracy, kurs Vojty - wszystkie części ok. 14 tys. zł juz z utrzymaniem + w sumie również 2 miesiące przerwy w pracy, bo tyle trwa kurs. Dlatego trzeba szukać innych sposobów, by pozyskać te pieniądze, jeśli nie ma sie bogatych rodziców - ja wyjechałam do pracy za granicę, ponieważ stwierdziłam, że albo wyjadę i zarobie sobie przynajmniej na część tych kursów, albo lepiej nie będę wykonywać tego zawodu, skoro się nie mogę rozwijać, bo na kurs Bobath odkładałam wszystkie zarobione pieniądze przez ok. 1,5 roku pracy i jeszcze mi nie starczyło. Miałam jednak cel i się udało. Wraz z doświadczeniem rośną możliwości zatrudnień, ale trzeba się rozwijać. Wg mnie dobry fizjoterapeuta i masażysta również to zawód, w którym trzeba się uczyć cały czas, ale to akurat jest piękne, bo nie ma monotonii. Przykre jest tylko to, że czasem trudno jest to robić, bo nie ma się za co, albo ma się poczucie, że ciągle pracuje się na swoje kształcenie. Owszem są inne możliwości kształcenia niż kursy, ale kursy są też niezbędne.
Podsumowując, to piękny zawód, ale niezwykle wymagający. Jeśli na początek wystarczy ci satysfakcja wynikająca z niesienia pomocy innym i nie straszne ci nauka, to polecam, jeśli liczysz na wysokie zarobki i krótką edukację, to odradzam. Jeśli chodzi o roczny kurs fizjoterapii - szczerze samo to sformułowanie jest przerażające, gdyż nie da się nauczyć podstaw fizjoterapii w rok. Piszesz, ze w policealnej szkole stawiają na praktykę, a nie na teorię jak na studiach. Nie mogę sie z tym zgodzić, aby tak było. Pogląd ten może wynikać stad, iż w szkołach policealnych musi być koncentracja na praktyce, a teoria skrócona do absolutnego minimum, bo jest zdecydowanie mniej czasu na to wszystko. Nie jest jednak tak, ze na studiach siedzi sie tylko w książkach - ja praktyki miałam od pierwszego roku studiów. Do tego dochodzą zajęcia praktyczne w klinikach - w każdym semestrze po kilka. Owszem nie zawsze wszystko wgląda tak jak powinno, ale tak jest wszędzie i zależy to od prowadzących. Nie mam nic przeciwko szkołom policealnym - znam dużo bardzo dobrych fizjoterapeutów po takich właśnie szkołach, ale 2 letnich, dających kwalifikacje technika fizjoterapeuty, a nie po rocznym kursie fizjoterapii !. Jednak ci dobrzy terapeuci nie kończą edukacji na tych szkołach, tylko doskonalą się dalej zwykle uczestnicząc w specjalistycznych kursach, w których aby brać udział trzeba mieć min. tech, fizjoterapii, a nie wiem, czy ten roczny kurs to umożliwia. To ważne, bo po co kończyć coś, jeśli nie daje konkretnych uprawnień?
Pozdrawiam i życzę trafnych wyborów.