Juliusz B.

Juliusz B. INSTYTUT BIZNESU

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Nadchodzą – przekonani o własnej wyższości i roszczeniowi.
Z nierealistycznymi oczekiwaniami, niecierpliwi i nieodpowiedzialni,
źle reagujący na konflikty.
Nielojalni, kwestionujący autorytety, niewychowani.
Szefowie ich nie rozumieją, publicyści i naukowcy analizują ich fenomen.
Młodzi pracownicy, choć elastyczni, zanurzeni w nowych technologiach i wykazujący ogromny potencjał, w mediach są przedstawiani często jako Hunowie, których najazd wywróci wszystkie zasady zarządzania do góry nogami. Czy naprawdę jest się czego bać?

Prawdopodobnie żadne dotychczasowe pokolenie młodych pracowników nie dorobiło się tylu etykietek, co współcześni dwudziestoparolatkowie –
Pokolenie Y,
Generacja Next,
Generation Why?,
Millenials,
Net Generation,
Pokolenie Piotrusia Pana.
Na łamach setek czasopism, eksperci od zarządzania starają się scharakteryzować ich potrzeby oraz doradzić, jak przyciągnąć ich do organizacji, motywować ich do pracy oraz wspierać ich rozwój. Tłumaczą pracodawcom i menedżerom, jak porozumiewać się z najmłodszym pokoleniem w firmach i w rezultacie – jak wykorzystać jego potencjał.

Sposób myślenia o młodych pracownikach pokazują już tytuły tych artykułów – wskazujące na ‘dzikość’ i nieprzewidywalność: „Jak ujarzmić Pokolenie Y”, „Jak obłaskawić pokolenie Y”, czy niedający żadnych złudzeń: „The worst generation”. Pokolenie Y przedstawiane jest tam jako młodzi ludzie, ceniący sobie w życiu jedynie zabawę i różnorodność, zuchwali i roszczeniowi, pozbawieni umiejętności samodzielnego podejmowania decyzji, niepotrafiący poradzić sobie z krytyką i rutyną. Autorzy stosują takie uogólnienia, by przybliżyć pracodawcom tę specyficzną grupę wkraczającą do ich organizacji oraz ułatwić im uświadomienie sobie jej potrzeb (a także przygotować się na to, co ze sobą przyniesie).

Coraz częściej jednak pojawiają się głosy, że takie nadmierne upraszczanie i uogólnianie cech młodych pracowników przynosi skutki odmienne od zamierzonych – podkreślanie tego, jak inna jest generacja Y, nie sprzyja tolerancji i wzajemnemu zrozumieniu, wręcz przeciwnie – wzrasta tendencja do stereotypizacji i uprzedzeń międzypokoleniowych. To z kolei może przekładać się na rzeczywiste konflikty między młodszymi i starszymi pracownikami.

Budowanie opozycji ‘młodzi – starsi’ pracownicy sprzyja nie tylko wspomnianym uprzedzeniom – może hamować również działania rozwojowe przedstawicieli określonego pokolenia. Pracownik wymagający rozwoju bądź zmian w zachowaniu, swoje nastawienia i reakcje tłumaczyć może przynależnością do określonego pokolenia, utożsami się z nadanym mu stereotypem i nie potraktuje tego jako indywidualnej cechy, którą można modyfikować. W takiej sytuacji pracownik może po prostu stwierdzić, że już taki jest, i opierać się jakimkolwiek zmianom.

Tymczasem większość negatywnych charakterystyk pokolenia Y, których pracodawcy tak się boją, wynika raczej z niewielkiego doświadczenia zawodowego jego przedstawicieli, co było, jest i będzie cechą uniwersalną osób, które dopiero wkraczają na rynek pracy. Tym, co na pewno wyróżnia współczesnych młodych, jest to, że mówią o swoich potrzebach wyjątkowo głośno i zdecydowanie – dzięki nowym mediom ich postawa jest mocno zaznaczona w powszechnej świadomości. Przy czym warto zauważyć, że ich oczekiwania wobec pracodawców nie są tak naprawdę niczym nowym – kto nie chciałby szybko awansować i dużo zarabiać, nie pracując przy tym ciężko?

Problemy, których doświadczają firmy obecnie, wynikają zatem przede wszystkim z różnic w doświadczeniu i stażu pracy młodszych i starszych pracowników. Niezależnie jednak od tego, jak nazywani będą współcześni dwudziestoparolatkowie, wyzwania, przed którymi stoją ich obecni i przyszli menedżerowie są całkiem realne. Jak wobec tego zarządzać młodym pokoleniem pracowników?

Na początek warto przestać myśleć o młodych pracownikach w określonych kategoriach, przestać nadawać im etykiety. Jak już zostało wspomniane, sprzyja to stereotypowemu myśleniu o tej grupie – postrzeganiu jej przez pryzmat własnych nastawień i wyobrażeń, co odbiera jednocześnie szansę poznania jej rzeczywistych potrzeb i oczekiwań. Obawa przed młodymi pracownikami i przekonanie o trudnościach, którymi skutkować będzie ich zatrudnienie, sprawi, że w interakcjach z nimi dostrzegane będą wyłącznie ich negatywne cechy oraz problemy, które tworzą. Danie szansy nowym pracownikom na zrobienie pierwszego wrażenia i wyrażenie swoich potrzeb, oczekiwań, obaw oraz obserwowanie tego, jak zachowują się w rzeczywistości, pozwoli na wypracowanie własnych, najlepszych rozwiązań i sposobów zarządzania nimi. Na skuteczność tych metod przekładać się będzie przede wszystkim ich zindywidualizowany charakter oraz dopasowanie ich do konkretnych pracowników, konkretnych sytuacji. Taki sposób traktowania pracowników ma wiele z tradycyjnego i w dzisiejszych czasach trochę zapomnianego już podejścia mistrz-uczeń.

Obecnie wielu menedżerów i specjalistów od HR stara się zmienić pracę w swojej organizacji na atrakcyjniejszą i przyjemniejszą, by przyciągnąć do firmy młode pokolenie i zatrzymać je w niej na dłużej. Wdrażane są inicjatywy uwzględniające ideę work-life balance, różnorodności i zabawy w pracy: coraz częściej możliwa jest praca zdalna, pracownikom oferowane są dynamiczne i zróżnicowane ścieżki rozwoju, systemy wynagradzania i motywowania są bardziej elastyczne. Miejsce pracy staje się dla pracowników miejscem zabawy – obok tradycyjnych sprzętów biurowych pojawiają się m.in. gry Playstation, ‘piłkarzyki’, czy stoły do ping-ponga.

Jednak zaspokajanie wszystkich potrzeb pracowników, zarówno tych rzeczywistych, jak i wyobrażonych nie umożliwia w pełni wykorzystania ich potencjału. Skutkować to może raczej nakręceniem spirali roszczeń, za których spełnienie pracodawca nie otrzyma wiele w zamian. Takie traktowanie nowych pracowników w długoterminowej perspektywie wyrządzi im raczej krzywdę, umacniając w nich przekonanie, że nie muszą się o nic starać i wszystko otrzymają bez wysiłku.

Młodzi pracownicy nie musieli do tej pory odpowiadać na potrzeby drugiej strony, a tym bardziej nie musieli ich przewidywać – w swoim życiu, również w Polsce, nie musieli zastanawiać się nad negatywnymi konsekwencjami swojego działania. Całe ich otoczenie zapewniało im bardzo duże poczucie bezpieczeństwa, o wszystko zatroszczyli się inni. Na to kilka lat temu nałożyła się dobra koniunktura na rynku oraz pracodawcy, którzy, potrzebując jak największej liczby pracowników, byli skłonni spełniać ich wszystkie potrzeby, pomniejszając znaczenie własnych oczekiwań. Przekonanie o własnej wyjątkowości pogłębiane było przez możliwość swobodnej wypowiedzi w Internecie – platformie, dzięki której głos młodego pokolenia wybrzmiewa tak donośnie jak nigdy. W efekcie, nawet, jeśli młodzi pracownicy wiedzą o potrzebach drugiej strony i rozumieją ich znaczenie, nie przekładają tego na swoje rzeczywiste funkcjonowanie i nie uwzględniają ich w swoim działaniu.

Tymczasem warto zdać sobie sprawę, że wkrótce będą oni menedżerami, od których zależeć będzie funkcjonowanie organizacji. Na razie dominuje u nich poczucie własnej nieomylności oraz tego, że wszystko im się należy, a brakuje im szerszej perspektywy biznesowej i współodpowiedzialności za firmę. By mogli osiągać cele biznesowe i zarządzać ludźmi w przyszłości, musi się to zmienić.

Rolą menedżera w tym przypadku będzie również wychowywanie młodych pracowników, rozumiane przede wszystkim jako kształtowanie i utrwalanie u nich odpowiednich postaw i zachowań wobec pracy i organizacji. Kluczowe w tym przypadku jest uświadomienie im, że zaspokajanie ich potrzeb przez firmę nie jest bezwarunkowe, a zależy od wysiłku, jaki wkładają w swoją pracę. Zadaniem menedżera jest pomoc w wykształceniu proaktywnej postawy wobec organizacji, wiążącej się nie tylko z odpowiedzialnością za swoje działania, ale również za funkcjonowanie swojego zespołu, działu i firmy. Przyniesie to obopólne korzyści: pracownicy zrozumieją, że firma jest nie tylko dla nich, ale również oni dla firmy. To z kolei przełoży się na większe poczucie sensu wykonywanej pracy u nich oraz ich większą lojalność wobec organizacji.

Najlepszym sposobem poradzenia sobie z wyzwaniem ‘Pokolenia Y’ jest zatem wzajemne otwarcie się na drugą stroną: nie tylko menedżerowie powinni przystosowywać się do wymogów młodego pokolenia, ale również młodzi pracownicy – do oczekiwań menedżerów. Gdy ci ostatni zauważą, jak ich podwładni i podopieczni wykazują inicjatywę i wkładają w swoją pracę wysiłek, zmienią swoje nastawienie, a co za tym idzie – i zachowanie wobec nich. W dłuższej perspektywie sprzyjać to będzie budowaniu współpracy i wzajemnego zaufania, a także dostrzeganiu i wykorzystywaniu potencjału u obu stron.

źródło: Joanna Stępień hrnews.pl
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Ponad 20 lat temu też byłam Hunem,tylko nikt nie pokusił się o segmentację :)
Nie dość, że chciałam zostawać po godzinach, za darmo, pomimo, że zarabiałam najmniej ("pani Dagmaro, pani nie musi dużo zarabiać - mieszka Pani z rodzicami") to posiadałam magiczne zdolności. Potrafiłam wytłumaczyć dlaczego po włożeniu dokumentu do stacji dysków komputer go nie "czyta". Potrafiłam poprzełączać takie świecące magiczne lampeczki i "wielki" system komputerowy zaczynał działać :). Zdolności te nigdy jednak mi nie pomogły w zostaniu po godzinach, bo biuro o 15.45 komisyjnie było zamykane na pieczęć z plasteliny ukrytej w kapslu. Byłam Hunem. I dałam radę - i ja i oni :):) Choć nie udało mi się powstrzymać dyrektora od sformatowania dysku i rozczarowania jakie potem przeżył :)Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 30.05.12 o godzinie 16:55
Marta S.

Marta S. Dobre słowa są wiele
warte, a niewiele
kosztują

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Tak jak napisała Dagmara już dużo wcześniej tak było tylko nikt nie wiedział jak nazwać to młode pokolenie. Zawsze jest jakaś obawa przed "tymi" młodszymi dyspozycyjnymi i z nowymi pomysłami.
Ja tez byłam kiedyś młodsza i pracodawcy i współpracownicy ze mnie "wyciskali" ile się da, ale nie miałam tej świadomości którą ma dzisiejsza młodzież wychowana w czasach że wszystko jest w zasiegu ręki a jak nie ma to można szybko kupić, sciągnąć lub zaimprowizować lub wystarczy tylko chcieć a dostaniemy to prędzej czy później.
Niestety "kultowa" bardzo wysoka pewność siebie naszej młodzieży i brak szacunku dla niektórych ludzi nie zawsze jest tą właściwą cechą tylko czasem wynika z braku pewności siebie ich rodziców i zbytniego wywyższania swoich pociech celem zrekompensowania braku czasu którego nie mieli dla nich bo "musieli pracować zeby dzieciom było lżej".

konto usunięte

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Juliusz, ogromne dzięki za poruszenie tego tematu!!!
Sama "przerabiałam go" w swojej firmie i..hmm...mam nadzieję, że znajdą się jeszcze tacy młodzi, którzy zmienią moje nastawienie....
Póki co, mam więcej pytań, niż znajduję odpowiedzi.
Juliusz B.:
Nadchodzą – przekonani o własnej wyższości i roszczeniowi.
Z nierealistycznymi oczekiwaniami, niecierpliwi (...)
źle reagujący na konflikty (...) kwestionujący autorytety(...)
Pokolenie Piotrusia Pana.

Od tego zacznijmy (tak, jak zaczynają się moje rozmowy wstępne z potencjalnym pracownikiem).
Na moją ofertę pracy (grafik) odpowiada osoba. Przychodzi i...jeszcze nie potrafi udowodnić, że cokolwiek potrafi (!!!), a już ma przygotowaną listę roszczeń... Nie wiem jeszcze ,czy ta osoba jest w stanie sprostać obowiązkom, a już znam (mam podaną!) całą listę praw.
ale ok - "wyciągam" od tej osoby informacje, które mnie interesują:

1.portfolio. "jestem świeżo po szkole" lub "jeszcze studiuję (ok!) i właściwie nie mam...ale ja potrafię......" No dobrze, zobaczymy.
2.programy. "tego nie znam (podstawowy), bo w szkole pracujemy na...ale w tym (określonym) programie mogę przygotować projekty, które będą wyglądały podobnie" . No ok...choć jest to dla mnie utrudnieniem - nie jestem sama w stanie edytować i korygować projektu, a jeśli mam usiąść z boku i ktoś ma być mi tylko "ołówkiem w ręku"...ale spróbujmy...
3.czas wykonywania projektu. Siadamy do komputerów i zaczynamy (każde z nas na swoim programie). i...co się okazuje?... Osoba taka (rozumiem - brak długiego stażu i "wyrobienia") wykonuje tę samą pracę w czasie wielokrotnie (!!!) dłuższym , niż ja, tj. - to, co zajmuje mi jedno popołudnie, takiej osobie - kilka dni.
Na początek - nie chcę stresować tej osoby, wykazuję cierpliwość, nie naciskam za bardzo, zaznaczam, że liczy się dla mnie jakość (perfekcja!) wykonanego projektu i liczę na to, że z czasem poprawi się też tempo pracy.
I wszystko byłoby ok, gdyby....ta osoba nie oczekiwała (stosunkowo wysokiego!) wynagrodzenia za CZAS PRACY! Jaki wniosek - im bardziej będzie "mulić", tym mniejsza efektywność a wyższy koszt zatrudnienia!
Na to oczywiście nie godzę się.
(...)pozbawieni umiejętności samodzielnego podejmowania decyzji, niepotrafiący poradzić sobie z krytyką i rutyną.

Tak niestety jest. Reakcja - "foch" ! ..a ja okazuję się być osobą "czepialską", która hamuje kreatywność. No cóż, to ja mam wiedzę i doświadczenie - wiem, co może być przyjęte, a co zostanie natychmiast odrzucone przez klienta.
Na łamach setek czasopism, eksperci od zarządzania starają się scharakteryzować ich potrzeby oraz doradzić, jak przyciągnąć ich do organizacji, motywować ich do pracy oraz wspierać ich rozwój. Tłumaczą pracodawcom i menedżerom, jak porozumiewać się z najmłodszym pokoleniem w firmach i w rezultacie – jak wykorzystać jego potencjał.
Budowanie opozycji ‘młodzi – starsi’ pracownicy sprzyja nie tylko wspomnianym (...) uprzedzeniom – może hamować również działania rozwojowe przedstawicieli określonego pokolenia.

Rozwój młodych (i nie tylko młodych) - jak najbardziej! ale niech najpierw nauczą się realiów, trochę dostosują (gdzie pokora???)- to też rozwój! Niech też sami wykażą się umiejętnościami i kreatywnością, zaangażowaniem i odpowiedzialnością.
"Za moich czasów" ;) to ja musiałam znaleźć drogę do starszego pracownika, czy przełożonego (!), uzyskać pozycję w firmie (przez umiejętności i dokonania dla niej), wówczas mogłam zacząć "rościć sobie" pewne prawa - wiedziałam już, że mam już w firmie swoją pozycję, że jestem "wartością dodatnią" firmy...chyba jestem "dinozaurem" ;)
(...) Przy czym warto zauważyć, że ich oczekiwania wobec pracodawców nie są tak naprawdę niczym nowym – kto nie chciałby szybko awansować i dużo zarabiać, nie pracując przy tym ciężko?

Oczywiście, czemu nie? Zarabiajmy razem! Przynośmy zyski finansowe firmie, a będzie co dzielić! Tylko (j/w) niech to będzie praca efektywna (ciężko pracowałem, próbowałem, ale...co osiągnąłem?).
Problemy, których doświadczają firmy obecnie, wynikają zatem przede wszystkim z różnic w doświadczeniu i stażu pracy młodszych i starszych pracowników. Niezależnie jednak od tego, jak nazywani będą współcześni dwudziestoparolatkowie, wyzwania, przed którymi stoją ich obecni i przyszli menedżerowie są całkiem realne. Jak wobec tego zarządzać młodym pokoleniem pracowników?

Jak?....................................... bo za moich czasów było inaczej ;)
Obawa przed młodymi pracownikami i przekonanie o trudnościach, którymi skutkować będzie ich zatrudnienie, sprawi, że w interakcjach z nimi dostrzegane będą wyłącznie ich negatywne cechy oraz problemy, które tworzą. Danie szansy nowym pracownikom na zrobienie pierwszego wrażenia i wyrażenie swoich potrzeb, oczekiwań, obaw oraz obserwowanie tego, jak zachowują się w rzeczywistości, pozwoli na wypracowanie własnych, najlepszych rozwiązań i sposobów zarządzania nimi. Na skuteczność tych metod przekładać się będzie przede wszystkim ich zindywidualizowany charakter oraz dopasowanie ich do konkretnych pracowników, konkretnych sytuacji.
Taki sposób traktowania pracowników ma wiele z tradycyjnego i w dzisiejszych czasach trochę zapomnianego (!!!)
już podejścia mistrz-uczeń.

W tym rzecz - młodzi mają świadomość swoich umiejętności (i słusznie!), natomiast nie zdają sobie sprawy z tego, jak wiele jeszcze muszą się nauczyć, ile trzeba włożyć wysiłku, by mogli - powoli - stawać się pracownikami samodzielnymi. Nie dziwi mnie to - taka jest młodość. Natomiast brak już tej pokory, która pozwalała mistrzowi "doszlifować" ucznia. (jajo mądrzejsze od kury)
Obecnie wielu menedżerów i specjalistów od HR stara się zmienić pracę w swojej organizacji na atrakcyjniejszą i przyjemniejszą, by przyciągnąć do firmy młode pokolenie i zatrzymać je w niej na dłużej.
(...)Skutkować to może raczej nakręceniem spirali roszczeń, za których spełnienie pracodawca nie otrzyma wiele w zamian.

!!!
Młodzi pracownicy nie musieli do tej pory odpowiadać na potrzeby drugiej strony, a tym bardziej nie musieli ich przewidywać – w swoim życiu, również w Polsce, nie musieli zastanawiać się nad negatywnymi konsekwencjami swojego działania.
(...) brakuje im szerszej perspektywy biznesowej i współodpowiedzialności za firmę.

Dokładnie tak - niestety.....
Rolą menedżera w tym przypadku będzie również wychowywanie młodych pracowników, rozumiane przede wszystkim jako kształtowanie i utrwalanie u nich odpowiednich postaw i zachowań wobec pracy i organizacji.

Któregoś dnia uznałam, że moja firma to nie "domowe przedszkole" !!!
Przecież to dorośli ludzie! Chcą korzystać z przywilejów dorosłości, niech ponoszą też jej konsekwencje!

Zdarzyła mi się rozmowa z pracującym dla mnie grafikiem, który (ha!) uznał chyba, że wie lepiej (skąd? pobożne życzenia?), jak powinnam prowadzić swoją firmę, kształtować relacje z klientami.
Zaprosiłam go na rozmowę z klientem. Spotkanie trwało ok. 2 h, nie było (dla mnie) szokujące, wszystko szło utartymi ścieżkami. Pracownik wyszedł...oszołomiony - przerażony i wykończony! Przyznał, że wielokroć podczas spotkania był przekonany, iż wszystko będzie trzeba zaczynać od nowa... Cóż - wyszło kilka drobnych zmian. Sam dałby się "zakręcić" i nigdy nie doprowadziłby do zamknięcia tematu.
Ten sam pracownik próbował jakiś czas później dalej "pouczać" mnie co do sposobów prowadzenia tematów, przy tym rzekł dumny (o młodzieży!): "bo ja zawsze mówię, co myślę!"
Nie wytrzymałam już i odrzekłam - może mało profesjonalnie, za to dobitnie: "Tylko małe dzieci mówią WSZYSTKO, co myślą! Małe dziecko biegnie przez restaurację wołając: mamo, chce mi się kupę! Człowiek dorosły zastanawia się co, komu mówi i co chce przez to osiągnąć!". Co on osiągnął? Moje zmęczenie i koniec współpracy.
(...) firma jest nie tylko dla nich, ale również oni dla firmy.

...no właśnie, szanowne dinozaury! powtarzając "za moich czasów" było dokładnie odwrotnie.
Jako wcześniej wspomniana "wartość dodatnia" nowi pracownicy byli dla firmy, a firma mogła i powinna być dla nich - możliwość zdobywania doświadczenia, rozwoju swoich potencjałów była silnym czynnikiem motywującym...

Chętnie zatrudnię ludzi młodych, z zaznaczeniem na dorosłych! a o swoje rozpuszczone latorośle niech martwią się rodzice....

źródło: Joanna Stępień hrnews.pl
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Stereotyp :):)

Tak często jest, ale to nie jest ZAWSZE.

Mnie wystarczy odpowiedź na jedno pytanie : jaką rolę widzisz w tej firmie. Jesli zaczyna od "chcę awansować, robić karierę , dostać szkolenia, 4000 na rękę , samochód służbowy i komórkę" to tłumaczę, że to nie jest odpowiedź na moje pytanie i się żegnamy.
Jak zaczynałam wiele lat temu miałam dokładnie takich samych rówieśników.
Po prostu - tacy są ludzie - ale to cechy OSOBNICZE. I na szczęście są "osobniki" normalne - ciężko na nie trafić, ale są :)

konto usunięte

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

..........czyli młodzi, wykształceni troglodyci! wchodząc do firm, od drzwi krzyczą: od dzisiaj ja tu rządzę, wiem lepiej, ty się nie znasz, tylko ja, ja, ja! koniec ery starych zgredów! ;-)))
mają świetne CV, tylko w praniu (czyt. w praktyce) nagle, to co w CV, znika niczym mgła o poranku! ;-)))

konto usunięte

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Dagmara D.:
Stereotyp :):)

Tak często jest, ale to nie jest ZAWSZE.

Ma Pani stuprocentową rację, Dagmaro! Tego właśnie obawiam się, że przez powtarzające się złe doświadczenia zaczynam postrzegać, myśleć stereotypowo.

Pracuje ze mną młoda dziewczyna (w księgowości), którą bardzo lubię, szanuję i cenię. Posiada świetne cechy: zdrową pewność siebie, ale też pokorę, poczucie humoru i dystans do wielu spraw.
Może (i znów wkrada się stereotypowe myślenie) graficy mają tak wysokie mniemanie o sobie, że zapominają, iż są na etapie, kiedy jeszcze uczą się...

Mam nadzieję, że jestem w błędzie i znajdzie się młoda osoba, która swoją postawą pomoże mi zmienić nastawienie :)

Mnie wystarczy odpowiedź na jedno pytanie : jaką rolę widzisz w tej firmie. Jesli zaczyna od "chcę awansować, robić karierę , dostać szkolenia, 4000 na rękę , samochód służbowy i komórkę" to tłumaczę, że to nie jest odpowiedź na moje pytanie i się żegnamy.
Jak zaczynałam wiele lat temu miałam dokładnie takich samych rówieśników.
Po prostu - tacy są ludzie - ale to cechy OSOBNICZE. I na szczęście są "osobniki" normalne - ciężko na nie trafić, ale są :)
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

To na pewno się zdarzy :):)

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Młodzi to niekoniecznie gniewni, przynajmniej nie wszyscy.
Czasy się zmieniają, realia rynkowe także, zwłaszcza teraz przy alarmujących doniesieniach o 14% bezrobociu. Młodzi nie oczekują teraz "cudów", ale płacy pozwalającej na samodzielne życie.

W tym wątku nieco więcej na ten temat: http://www.goldenline.pl/forum/3147123/ankieta-badajac...
Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Co to za podział starsi, młodzi? Jeśli już dopuszczalny jest podział na młodsi i jeszcze bardziej młodsi:).

Nie wiem jak w waszych miastach, ale w tym w którym mieszkam, coraz częściej słyszę że poszukiwane są osoby do pracy na przełomie 30-/40- ki. A mamy z kilkulatkami są prawdziwym rarytasem jako dobry, lojalny pracownik. Czasu potrzeba było aby to odkryć. Włącznie z korporacjami.

Jednak prawdziwe pokolenie z przyswojoną automatycznie, a nie z wyboru technologią ma dziś może góra 2-3 latka. Tak, tak.

To starsze ma problem z ograniczeniem wolności jak ma jechać na wycieczkę szkolną w gimnazjum w góry i dowiaduje się że nie będzie tam wi-fi:). Klapa. Jeszcze starsze od nich ma olbrzymie problemy z tożsamością. Generalnie kim chce być. Może problem z tym że walczą z czymś, a nie o COŚ.

To o dekadę młodsi od nich dopiero oswoją się w pełni z technologiami w sposób jaki nam się nie śniło. A jednocześnie wybiorą wakacje w zacisznym miejscu, z dala od zgiełku i technologii. To nie s-f.

Co do pracowitości, przebojowości i technologi. Starsza o pokolenie koleżanka poszła na studia podyplomowe technologie informatyka/internet. Aby uczcić swoje 65 urodziny. Starszy kolega podjął studia z synem na kierunku informatycznym, zawsze go to interesowało. Syn jego jest mocno wk******* bo ojciec ma lepsze oceny. Ojciec podjął studia po 50-ce. Niezły ubaw mają także na imprezach, tu syn też jest wkuty bo ojciec ma niezłe grono nie tylko wielbicielek, ale kumpli. Bo jako facet dojrzały jest z nim o czym pogadać, ma też naturalny respekt do ludzi bez względu na wiek. A że wdowiec do wzięcia .... no, no. Opędzić się od studentek nie może. Co fajna bajka?
No akurat nie bajka.

Tyle że za górami, za lasami w kraju gdzie w wieku 40 lat, nie myśli się o emeryturze i pomostówkach. Hunowie może i idą od dołu, ale coraz częściej także od góry.

A mnie bawią nasze stereotypy myślowe. Co do nieznośnego pokolenia mnie akurat drażni inne MSN. Tzn. Mnie Się Należy. To dopiero wyzwanie.

BTW. W mojej branży jedna z bardziej aktywnych osób w internecie i nie tylko, jest gdzieś pod 70-tkę. Smarkaty jestem, więc wiele się uczę i niech tak będzie.

Poznałem też trochę ludzi z pokolenia "flower powers" ich dewizą było min. nie wierzcie ludziom po trzydziestce. Ci co przeżyli są obecnie jednymi z najbardziej skrupulatnie wychowującymi wnuki dziadkami. Wiedzą ile im przyszło zapłacić za pozorną wolność, luz, różnie rozumianą przebojowość.
Mają także świetny kontakt z 20-latkami i imponują im.

Bo w sumie w swoim "hunostwie" w gruncie rzeczy do pięt im ci młodsi nie sięgają :)
Taka sobie refleksja.
Pozdrawiam Piotr.Piotr Szczotka edytował(a) ten post dnia 05.03.13 o godzinie 10:32
Bartłomiej Jachimski

Bartłomiej Jachimski "I zawsze pamiętaj,
że jesteś kimś
wyjątkowym"

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Witam i z racji zaangażowania w aktywizację zawodową młodzieży chciałbym sie włączyć do dyskusji.

Problem tkwi w tym iż obecne pokolenie Y (tej nazwy używamy najczęściej) nie jest nauczone pracy!. Żyją łatwo, lekko i przyjemnie i nie są zainteresowani jakąkolwiek zmianą która mogłaby zmienić ten stan. Często wykazują nieumiejętność dostosowania się do norm i zasad grupowych oraz podporządkowania się autorytetom. Zresztą zadajcie pytanie osobie w wieku 22 lat o jej autorytet? Podczas naszych spotkań padają ksywy raperów, gwiazd telewizji i show-biznesu - tam nie ma ludzi ciężko pracujących...
Paweł Łoniewski

Paweł Łoniewski Business Development
Manager,
Absolvent.pl

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Bartłomiej Jachimski:
Problem tkwi w tym iż obecne pokolenie Y (tej nazwy używamy najczęściej) nie jest nauczone pracy!

Wniosek? Zamiast rozkazywać... trzeba pokazywać, tłumaczyć, motywować.
Bartłomiej Jachimski:
>Żyją łatwo, lekko i
przyjemnie i nie są zainteresowani jakąkolwiek zmianą która mogłaby zmienić ten stan.

A czemu niby miałbym dążyć do utrudniania sobie życia? Jest mi dobrze i staram się żeby było mi lepiej
Bartłomiej Jachimski:
>Często wykazują nieumiejętność
dostosowania się do norm i zasad grupowych

Po co mam się dostosowywać do zasad, które tworzyli ludzie z "innej bajki"?. Twórzmy zasady pod ludzi, a nie ludzi pod zasady :)
Bartłomiej Jachimski:
oraz podporządkowania się autorytetom.

Osoba, która stara się podporządkować praktycznie nigdy nie jest autorytetem - jest to na ogół sfrustrowany BOSS, który wie lepiej...

Bartłomiej Jachimski:
Zresztą zadajcie pytanie osobie w wieku 22 lat o jej autorytet? Podczas naszych spotkań padają ksywy raperów, gwiazd telewizji i show-biznesu - tam nie ma ludzi ciężko pracujących...

Znam dwóch raperów...
Obaj ciężko pracują i tworzą coś z niczego, angażują społeczność, pokazują że jednak się da...
Są autorytetem w pewnym sensie dla mnie :).
Gwiazd z TV i Show Biznesu nie znam. Są tam zapewne osoby, które mogą być autentycznym autorytetem jak i nie.Paweł Łoniewski edytował(a) ten post dnia 15.03.13 o godzinie 11:42

konto usunięte

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Akurat bezrobocie wśród młodych ludzi to sporo więcej niż 15% i to nie dlatego, że młodzi ludzie są leniwi :-)
Paweł Łoniewski

Paweł Łoniewski Business Development
Manager,
Absolvent.pl

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Paweł Korzeniewski:
Akurat bezrobocie wśród młodych ludzi to sporo więcej niż 15% i to nie dlatego, że młodzi ludzie są leniwi :-)

W pewnym sensie się z Tobą zgadzam.

Nie będę wielkim myślicielem jeżeli stwierdzę, że rynek pracy potrzebuję "technicznych" pracowników, osób po kierunkach ścisłych. Oferty kształcenia to przeważnie oferty dotyczące kierunków humanistycznych - zwyczajnie jest ich więcej, a to bezpośrednio wynika z popytu na kierunki humanistyczne.

Z mojego doświadczenia, zresztą nie tylko mojego wynika, że młodzi ludzie idąc na humanistyczne kierunki liczą (poza świadomym wyborem, pasją etc) na "łatwo dostępny papier". Sam znam osoby, które mimo tego, że mają mgr'ki + dodatkowe kursy, a są absolwentami kierunków socjologii po kilku latach zaczynają studia na np: mchanice, informatyce etc. na pytanie: "Leo Why?" odpowiadają, że pora wziąć się za coś po czym można dostać pracę...

Mówiąc wprost (bez urazy dla osób z powołania): Młodym ludziom się nie chcę.
Winni naturalnie nie są bo faktycznie młodzi ludzie są efektem słabego systemu edukacji.

For example: Dlaczego nikt nie informuje uczniów szkół średnich, ich rodziców o aktualnych trendach na rynku pracy, prognozach z nim związancyh?Paweł Łoniewski edytował(a) ten post dnia 22.03.13 o godzinie 08:50
Radosław Niedziółka

Radosław Niedziółka HR Specialist /
Recruiter / Training
and Development
Spec...

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Mówi się o "oszukanym pokoleniu". Problemem są również aspekty związane z konkretnymi zawodami. Po części jest to wina rodziców, którzy powtarzali jak mantrę "idź do liceum i później na studia". A czy nie warto było zastanowić się np. nad zawodówką? Elektryk? Spawacz? Mechanik?

Niestety problemem też jest brak edukacji zawodowej. O tym wspomniał Paweł, młodzi ludzie nie są informowani na temat trendów i perspektyw na przyszłe 20 lat. Wiadomo ciężko wróżyć, ale pewnie zachowania na rynku można przewidzieć.

3 aspektem jest słaby dostęp do doradców zawodowych.

Spotykam się z bardzo złymi opiniami na temat "pokolenia Y" ale obserwuję od dłuższego czasu te opinię i kontruję z rzeczywistością. I muszę podkreślić, że wina zawsze leży po obu stronach.
Michał Rosołowski

Michał Rosołowski Managing Partner w
Talent Crew, Sales
Strategy &
Recruitment

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Nie tylko nikt nie proponuje młodym ludziom zawodówek, ale wręcz tworzy się obraz, że "jak się nie będziesz uczył to pójdziesz do zawodówki".
Myślę, że też nie jedna osoba słyszała "jak się nie będziesz uczył, to będziesz kopał rowy" - i co? Wmówiono ludziom, że potrzebują iść na studia, że bez studiów to obciach. W efekcie ludzie bez studiów często są dużo bardziej zaradni i lepiej zarabiający niż magister socjologii.
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Kopanie rowów to bardzo dobrze płatny zawód. A jak sie kupi koparkę to już w ogóle :)
Paweł Łoniewski

Paweł Łoniewski Business Development
Manager,
Absolvent.pl

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Widzicie... Według mnie to, że rodzice kogoś namawiają żeby szedł na studia to nic złego. Dzieciak - bo tak można nazwać osobę, która jest po gimnazjum i dopiero dokona swojego pierwszego wyboru. Młodym ludziom trzeba stawiać cele wysokie, informować, a przez to wpływać na ich aspiracje. Jeżeli mamy wspomnianego już wyżej kopacza rowów to ok - może zanim stałby się takowym (bez urazy) to może warto było by nim tak pokierować aby probowal swoich sił w tym fachu, a nieco wyżej - jeżeli mu nie wyjdzie to trudno - zawsze "fach w ręku ma". Mnie raczej przeraża kompletny brak świadomości przy dokonywaniu wyborów przez ludzi, którzy świeżo po maturze nie mają wsparcia przy wyborze kontynuacji kształcenia - patrz post Radka.

Faktycznie i mnie irytuje nazywanie poniekąd też mnie pokoleniem Y etc... to jest tak jak wspomniałem we wcześniej wiadomości - konkretni absolwenci są produktem wyboru jakie dokonali, a sam fakt wyboru przez maturzysty konkretnego kierunku ksztalcenia jak dla mnie jest bardziej produktem niedoinformowania młodych ludzi o 1) rynku pracy i 2) dalszych perspektywach.

Inną zupełnie kwestią jest brak odpowiedzialności za wybory, które młodzi ludzie podejmują - np. dlaczego mamy masę pedagogów, którzy mimo tego, że skończyli studia to najzwyczajniej w świecie "marudzą zamiast zrobić coś extra (jakieś kursy, inny kierunek) żeby stan ten naprawić?

No i w końcu... czy oprócz mundurków nasi ministrowie nie mają nam nic do zaproponowania?
Zresztą... zobaczmy na działanie Urzędów Pracy... Przecież na dawaniu ludziom pracy można zarabiać - czego przykładem jest chociażby ten serwis.
Monika Perło

Monika Perło Specjalista ds.
Sprzedaży

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

czy to, ze mam dwadzieścia parę lat oznacza, w opinii osób wypowiadających się powyżej, że mam zarabiać marne pieniądze? Utrzymanie w Warszawie kosztuje i żeby mieć godny poziom życia nie można zarabiać 1700zł na rękę niezależnie czy ma się lat 45 czy 28...chleb nie tanieje dlatego młodzi na rozmowach "krzyczą" coraz więcej.

dwa: czy jeśli wydaje mi się, że mogę wnieść coś do pracy to mam "milczeć bo mój szef wie lepiej"? Czy może zasugerować "słuchaj a może tak będzie lepiej"? Czy mądrość przełożonego nie polega właśnie na tym, że potrafi dyskutować na argumenty i przyjąć pomysły lepsze od jego własnych i umiejętnie pokazać w czym tkwią błędy pomysłów gorszych? Oczywiście odnoszę się do pomysłów wyrażanych w sposób kulturalny a nie chamski i lekceważący.

Niemniej jednak ja jako pracownik a nie szef mam odmienne zdanie: niestety firmy bardzo często szukają "jeleni", którzy będą pracować świątek piątek i niedzielę właśnie za 1700zł i do tego będą trzymać język za zębami, żeby pracy nie stracić.
Magdalena Fratczak

Magdalena Fratczak Specjalista ds.
Rekrutacji

Temat: Nieznośne POKOLENIE Y

Wiem, bo doswiadczylam- w Polsce nie jest deceniane doswiadczenie zdobyte zagranica, a wrecz zarzuca sie brak zdobytej praktyki w Polsce. Schematycznie zadawane sa pytania przez rekruterow, brak dostrzerzenia dodatkowych umiejetnosci u osob, ktore same wybraly sie w podroz dookola swiata lub same ulozyly sobie zycie za granicami Polski wlasnie. Pokolenie Y, czy nie -wiele musi sie zmienic w polskich realiach, by bylo lepiej...

Następna dyskusja:

POKOLENIE Y W PRACY




Wyślij zaproszenie do