Jakub B
Bączek
Twórca Akademii
Trenerów Mentalnych
Temat: Animacja w Hurghadzie
W Egipcie łatwo się zakochać, choć równo łatwo znaleźć tych, którzy go nienawidzą. Ciekawy socjologicznie przykład Hurghady to miasto powstałe na wspaniałych klimatycznie warunkach, ale w takim tempie i w takim celu, że trudno nazwać je ładnym…Dość chaotycznie rozrzucone hotele, zamieszanie organizacyjne, widok licznych placów budowy i co chwila rozlegające się klaksony samochodów nie zachęcają statystycznego turysty do opuszczenia swojego resortu. Oferty wycieczek do Egiptu kuszą nie tylko gwarancją ciepłej pogody i morza, ale także ceną — wciąż bardzo atrakcyjną dla Polaków. Szczególnie dobrym pomysłem było wykupienie podróży po rewolucji egipskiej, kiedy media donosiły o zamieszkach w Kairze a przerażone widmem bankructwa hotele, ustalały ceny na poziomie minimalnym. Kiedy rewolucja i jej skutki ucichły — Egipt znowu stał się regularnym celem tysięcy Polaków, ale ceny oczywiście już wzrosły.
W Hurghadzie spotkała mnie ciekawa sytuacja, która w doskonały sposób obrazuje charakter i klimat miasta. Wyobraź sobie, że jesteś na największej dyskotece w okolicy. Pięknie oświetlonej z zewnątrz, z kolejką do wejścia, którą kieruje trzech dobrze zbudowanych ochroniarzy i z dudniącą muzyką, wydobywającą się ze środka. Wstęp dla animatorów jest oczywiście za darmo więc wchodzimy bez kolejki. Standard dyskoteki bardzo obiecujący (myślę, że spokojnie mogę ją porównać do dobrych klubów w Warszawie), drinki drogie a muzyka przemyślana. I kiedy w rytm znanego hitu na dancefloorze wiruje już ponad 100 osób, nagle… gasną światła i muzyka! W kompletnych ciemnościach dowiadujemy się, że nastąpiła “awaria prądu”… Taka właśnie jest Hurghada — z zewnątrz hotele i kluby wyglądają bardzo profesjonalnie, ale po dłuższej analizie okazuje się, że w tym miejscu wielu rzeczy jeszcze nie przemyślano — niekiedy wręcz podstawowych. Budowanie “na szybko” i bez holistycznej koncepcji całego miasta, zdecydowanie odróżnia Hurghadę od większości kurortów europejskich.
Biorąc pod uwagę rozwój turystyki w Egipcie, jej znaczenie dla dochodów ludności miejscowej i w ogóle specyfikę arabskiego stylu życia, warto przyjrzeć się hotelowej animacji. Z jednej strony ma ona wiele wspólnego z animacją europejską, ale z drugiej strony widać też jej cechy specyficzne. W 4– i 5-gwiazdkowych hotelach Egiptu na dobrym poziomie funkcjonuje tak zwana animacja pasywna. Pod tym pojęciem rozumiemy działania animatorów, które nie wymagają aktywnego uczestnictwa turystów w show. Wyspecjalizowane grupy podróżują po hotelach (codziennie występują w innym miejscu) i dają pokaz swoich umiejętności, takich jak: Arabic show, Fakir show, Acrobat show czy Cobra show.
Na szczególną uwagę zasługuje Fakir show, gdzie w porównaniu do tego typu występów w Europie, Arabowie są bardziej ekstremalni i niekiedy wręcz wprawiają Polaków, Niemców czy nawet Rosjan w konsternacje graniczącą z niesmakiem. Dla przykładu: w Grecji fakir położy się na tłuczonym szkle plecami i zaprosi 2–3 osoby by stanęły na jego brzuchu czy klatce piersiowej, w Egipcie wszystko odbędzie się podobnie (tłuczone szkło, 2–3 osoby depczące po fakirze) tyle że artysta położy na rozbitych butelkach twarz i to w jednym z pierwszych wyjść (później będzie kontynuował show z zakrwawionym czołem). Częstym elementem Fakir show w Egipcie jest też połykanie mieczy i gaszenie ognia w ustach.
Jeśli chodzi o animacje aktywną (gdzie turystów zaprasza się na scenę) to jest ona podobna do europejskich standardów. Często pojawiają się więc w hotelach takie atrakcje jak “Kobiety kontra Mężczyźni”, “Couple show” czy “Karaoke”. Warto jednak zwrócić uwagę, że animatorzy z Egiptu mówią (choć niezbyt dokładnie) w większej ilości języków niż europejscy. Często spotykałem animatorów mówiących nie tylko po angielsku, niemiecku i rosyjsku (także w Europie te 3 języki stają się już standardem), ale też po czesku, polsku czy holendersku!
Drużyny animacyjne w Egipcie z reguły są mieszanką Arabów (prawie zawsze to mężczyźni, prawie zawsze team leaderem jest właśnie Arab) i Europejczyków (częściej dziewczyny — z Polski, Czech czy Białorusi — najczęściej zajmujące się Kids Entertaining). W prawie każdym zespole widziałem bariery kulturowe między “miejscowymi” a “przyjezdnymi” i niekiedy wpływało to na poziom animacji. Kiedy Arabowie trzymają się razem w jednej grupie a Europejczycy w drugiej — trudno o płynną komunikacje. To przekłada się na przykład na odgrywane musicale lub show kabaretowo-taneczne, aczkolwiek dla mało spostrzegawczych turystów poziom animacji jest i tak bardzo dobry.
Rozmawiając z białoruskimi, czeskimi lub polskimi animatorkami często napotykałem na opinie, że arabscy animatorzy nie są słowni. Potrafią dużo obiecać, a później nie wywiązać się ze swoich słów. Problemem dla Europejek było także to, że ich team leaderowie nie mówią wielu rzeczy wprost a mimo tego oczekują że ich myśli zostaną doskonale zrozumiane. Jedna Białorusinka użyła stwierdzenia: “trzeba czytać między wierszami, żeby wiedzieć o co im chodzi”.
Kolejną ciekawą różnicą są tak zwane tańce klubowe. Podczas gdy w kurortach Hiszpanii. Grecji czy Włoch spotkamy “La Colitę”, “Bombę” czy “Asereje”, w Egipcie częściej pojawia się “Waka Waka” i utwory arabskie w wersji dance (niektóre naprawdę świetne).
Mini Disco, podobnie jak na całym świecie, nie odbędzie się bez Veo Veo, Hokey Cokey czy A ram zam zam. Mimo że po raz pierwszy odwiedziłem i szkoliłem egipskie hotele na większą skalę, nie usłyszałem nowych piosenek dla dzieci (np. arabskich).
Zjawiskiem na sporą skalę jest angażowanie do pracy animacyjnej młodych turystek przebywających w danym hotelu na wakacjach (najczęściej z rodzicami). Opiszę tu przygodą pewnej Czeszki, która obrazuje mechanizm takiego procesu. Teresa przyjechała razem z mamą i tatą do 5-gwiazdkowego hotelu na 2 tygodnie. Jako, że ma 17 lat, szybko zaczęła się nudzić towarzystwem rodziców więc brała udział we wszystkich animacjach hotelowych od rana do nocy. Sprawnie porozumiewającą się po angielsku i lubiącą dzieci Teresę zauważył arabski team leader animacji. Zaproponował więc jej, że może do końca swojego pobytu zostać pomocnikiem animacyjnej drużyny. Zachwycona Teresa zgodziła się od razu tym bardziej, że “szef” obiecał własną koszulkę z napisem “ANIMATOR” na plecach (marzenie wielu młodych turystów). Nasza podekscytowana Czeszka pomagała więc już oficjalnie w prowadzeniu animacji: podawała lotki do Dartsa, zbierała chętnych na karaoke, dbała by na wieczornym show dzieci nie siadały na scenie czy też zajmowała się czeskimi maluchami w Mini Clubie. Pod koniec jej pobytu okazało się, że koszulka nie jest jednak na zawsze, że jest ich w hotelu mało i że w zamian za to team leader jest jej bardzo wdzięczny za super wkład w jego animacyjną pracę. W ten sposób Teresa wraca do Czech szczęśliwa (będzie opowiadać znajomym jak stała się animatorką w Egipcie) a team leader już rozgląda się za kolejną pomocniczką. Z rozmowy z Ahmedem wynika, że w ciągu roku trafia się nawet około 50 takich tymczasowych animatorek — oczywiście żadna z nich nie otrzymuje wynagrodzenia za swoje wysiłki…
Istotną różnicą pozostają animacyjne zarobki w Egipcie. Wciąż są one niższe niż w krajach europejskich. Bardzo rzadko pracodawcy oferują więcej niż 600 EUR miesięcznie a spotyka się nawet oferty za 300 USD miesięcznie (co w Europie uznano by za wyzysk). Wynika to zapewne z faktu, że miejscowi Arabowie stanowią tanią siłę roboczą dla hotelarstwa: po co płacić animatorowi z Europy 600 EUR skoro Arab będzie zadowolony i z 200 EUR na tym samym stanowisku.
Mimo, że praca wiąże się ze słabszym zarobkiem i bardzo wysokimi temperaturami właściwie bez przerwy (szczególnie w lipcu i sierpniu), nie brakuje chętnych do pracy w Egipcie, także wśród kursantów Stageman Polska. Najczęściej są to dziewczyny przed 25 rokiem życia. Kuszone egzotyką, nowymi znajomościami lub chęcią kontynuowania znajomości arabsko-polskich zawartych na poprzednich wakacjach (częsty przypadek), Polki często pytają o oferty pracy z tego kraju. Wiele z nich trafi do Hurghady — miasta w którym już jest 50 000 pokoi hotelowych, a w momencie kiedy to piszę, buduje się kolejne 100 000… Tak jak napisałem na początku, część z nich pokocha ten kraj na zawsze, ale będą i takie, które wyjadą z Egiptu nieszczęśliwe…