Temat: Granice intymnosci i prywatnosci - sprawa o turban
Romuald K.:
Piotr Szczotka:
Chciałbym aby dostosowanie się do prawa i obyczajów funkcjonowało w dwie strony.
Zwyczaje zwyczajami. Czy lecac na wyspy gdzie nie nosi sie ubrań tez dostosujesz sie do zwyczajow tubylców?
To akurat by mi nie przeszkadzało, zwłaszcza chodzenie na bosaka, super :)
Ale jak np widzę, iż turyści z niektórych krajów europejskich chcą mieć - bez względu gdzie jadą - śniadanie, obiad i wszelkie udogodnienia po swojemu - to po co wyjeżdżać z kraju? To tak jakby powiedzieć jestem u was ... ale izoluje się kompletnie i mam waszą kulturę, obyczaje ... gdzieś?
Ufam, iż w pewnym momencie zaczęliśmy rozmowę już nie tylko na temat jednego pana, ale w ogóle zwyczajów, prawa, na lotniskach, i nie tylko itd. Nie twierdzę, iż jest ono z perspektywy każdego kraju o.k.
Mogę tylko podkreślić jeszcze raz, iż jadąc do danego kraju mogę się spotkać z taką lub inna obsługą wynikającą zarówno z litery prawa ale także dziwnych obyczajów. I to jest moja decyzja czy pojadę czy nie.
Tutaj natomiast raczej chodzi o durne procedury a nie o zwyczaj.
Możliwe iż w odosobnionych przypadkach tak jest. Rozmawiałem ostatnio z jednym z profesorów zaproszonym na konferencję do USA. Zwiedził kawał świata, ale stwierdził, iż nigdzie nie czuł się tak obnażony jak na lotnisku w USA. Jednak przyznał jednocześnie, iz rozumie same procedury, nie jest jednak w stanie zrozumieć pojedynczych zachowań ochrony.
No i w tym przypadku, jak widać rozbija się o czynnik ludzki.
Bo czy w Polsce
ludzie chodza bez butów albo bez spodni? Czy jest zwyczaj by w
Nie wiem, czy defiladowanie idąc z plaży w porozciąganych slipach i klapkach z gazety z 5 zł i uwieszoną przy boku saszetką i siadanie tak w restauracji do stołu jest wyrazem luzu, zwyczajów, kultury czy prostactwa:)
miejscach publicznych chodzic bez nakrycia glowy? Nie sadze.Romuald K. edytował(a) ten post dnia 21.09.10 o
Mimo że jestem w wolnym i pod wieloma względami dosyć liberalnym kraju, wolałbym jednak aby do miejsc sakralnych, niektórych ośrodków kultury, publicznych gmachów odpowiednio się ubrać.
Ale tu już wchodzimy na temat szacunku.
A pro po lotniska i wracając do tematu głównego. 16 lat temu wracałem z USA do Polski przez Amsterdam. Pamietam dwie bramki:
1. European countrys.
2. Others.
Zanim przeszedłem przez tą pierwszą, zamieszanie trwało ponad godzinę. Ale grzecznie oznajmiłem, iż jestem z krajów europejskich a nie z jakiś tam : others ...
W rezultacie, po trudnej choć grzecznej, pełnej humoru rozmowie pan naczelnik/zwierzchnik podszedł do mnie i powiedział z uśmiechem, oddając mi paszport:
- Witam w Unii Europejskiej. (Chyba byłem pierwszym, przed moim krajem).
- Odpowiedziałem mu że mnie nie interesuje czy jestem w Unii Europejskiej (1994!) tylko chcę przechodzić przez bramkę z napisem " Kraje Europejskie".
Ot taka mała walka o swoje prawa :)
godzinie 22:37