Temat: Kto tworzy wizerunek patii politycznych?
Zagłosuj na moją twarz, czyli o samorządowym cyrku wyborczym i jak nie budować relacji z wyborcami...
http://biznesnafali.pl/component/content/article/1-pol...
I wpadliśmy w kolejną spiralę politycznych wyborów, tym razem samorządowych. Czy nie macie wrażenia, że na szczeblu lokalnym zainteresowanie kandydatów swoimi wyborcami sięgnęła szczytu? Nie, nie chodzi tu o szczyt umiejętności rozwiązywania problemów mieszkańców przez przyszłych radnych. Mam tu na myśli brak podstawowej znajomości wobec stosowania elementarnych zasad PR w komunikowaniu się z obywatelami. Z przykrością stwierdzam, że zdecydowana większość kandydatów idzie po najmniejszej linii oporu i rozmawia z wyborcami – zwisając ze słupów drogowych. Wzdłuż każdego skrzyżowania, wiaduktu i mostu krzyczą do nas: „wybierz mnie, postaw krzyżyk tu, w tym kwadraciku, na mnie, właśnie na mnie”. A walka o każdy centymetr wolnego słupa wygląda niczym walka o być albo nie być w ostatecznej rozgrywce o stołek. I co z tego, że pięciu kolejnych kandydatów zwisających na tym samym słupie, centymetr wyżej, wymachuje tą samą, wyreżyserowaną prośbę. A ja mijam ich wszystkich beznamiętnie, zza kierownicy mojego samochodu, w strugach deszczu, spuszczając kurtynę milczenia nad tą nie-przekonywującą-mnie, komunikacją.
Czyżby rosnące z dnia na dzień w tempie lawinowym korki na mieście były w opinii kandydatów najlepszym miejscem do tego, aby przywitać się ze swoimi wyborcami? Czyżby była to najskuteczniejsza forma PR-u? A może chodzi o zakodowanie w nas nawyków, niczym w psach Pawłowa, pokazując nam przez 2 tygodnie swoją twarz, abyśmy w dniu wyborów podjęli instynktowną decyzję, stawiając krzyżyk przy twoje nazwisku? Obawiam się, że z całego tego szumu kampanijnego zostanie nam w pamięci zlepek billboardowych twarzy, spośród których przyjdzie nam wybierać ostatecznego kandydata. Bo ci promują głównie swoje twarze a nie programy.
Gdzie byłeś, szanowny kandydacie, ze swoim przesłaniem do mnie, miesiąc temu, kwartał temu? Czyżbyś pojawił się „znikąd”, że swoją aktywność ujawniasz publicznie „za pięć dwunasta” przed wyborami? Dziś, trudno Ciebie nie zauważyć, gdyż zalałeś moją skrzynkę swoją piękną ulotką z ogólnikowym bełkotem obietnic, a z każdego słupa zwisa twoja podobizna. Jak, przy najlepszych moich chęciach, miałbym dowiedzieć się więcej o tobie, mój kandydacie, skoro nie dałeś mi siebie poznać, nie wyszedłeś do mnie z komunikatem, nie budowałeś ze mną relacji, przez choćby kilka ostatnich miesięcy, abyś uwiarygodnił swoją osobę, swoją skuteczność w działaniu. Jeśli uważasz, że zdobędziesz moje zaufanie a tym bardziej – mój głos, w taki sposób, że za skuteczność uważasz „budowanie swojego wizerunku” przez kilka tygodni przed wyborami, po raz pierwszy dając publicznie szeroko o sobie znać, zwisając z drogowego słupa, to wiesz co – mi też zwisa taka kandydatura.
Trafnych wyborów!
Jarosław Waśkiewicz
Polecam także:
Co z tym Public Relations na Pomorzu, to przechodzi wszelkie pojęcie
http://biznesnafali.pl/component/content/article/1-pol...