konto usunięte

Temat: Z innej mańki...

nie wiem czy szczęście, bo być może odpowiednie przygotowanie teoretyczne.
w kazdym bądź razie mam znajomego doktoranta, ktory zajmuje się trzema tematami i ciągle nic nie wychodzi tak jak powinno.Ale jeszcze się trzyma :)

ale jak to się mówi : Edison nie wymyślił tylko sposobu na zrobienie żarówki, on opracował 300 sposobów jak nie zrobić żarówki :)
Blazej Gorzolnik

Blazej Gorzolnik R&D Manager
Synthesis, Powder,
Can & Coil at DSM
Coating ...

Temat: Z innej mańki...

Krzysztof D.:
nie wiem czy szczęście, bo być może odpowiednie przygotowanie teoretyczne.
w kazdym bądź razie mam znajomego doktoranta, ktory zajmuje się trzema tematami i ciągle nic nie wychodzi tak jak powinno.Ale jeszcze się trzyma :)

im bardziej ambitny projekt tym mniej wiadomo teoretycznie czy wyjdzie i tym wiecej sie szczescie przydaje :))
ale jak to się mówi : Edison nie wymyślił tylko sposobu na zrobienie żarówki, on opracował 300 sposobów jak nie zrobić żarówki :)

bo to science wlasnie :)

konto usunięte

Temat: Z innej mańki...

Dodam, że im bardziej empiryczny projekt, tym mniej wiadomo, co wyjdzie.... cała sztuka z doktoratem to podobno: zrobić go i nienapracować się (sic!) ;-)

A tak na marginesie - doktoraty powinni dostawać ludzie niezależnie czy wyjdzie czy nie wyjdzie o ile metodologicznie namęczyli się poprawnie :-) Byłyby rzetelniejsze doktoraty...
Witold Tomasz M.

Witold Tomasz M. czytam i piszę...

Temat: Z innej mańki...

Jerzy B.:
A tak na marginesie - doktoraty powinni dostawać ludzie
niezależnie czy wyjdzie czy nie wyjdzie o ile metodologicznienamęczyli się poprawnie :-) Byłyby rzetelniejsze doktoraty...

Jeśli trzeba będzie zbierać podpisy pod petycją w tej sprawie, daj znać, Jurku, proszę. Święte słowa, święte słowa...

konto usunięte

Temat: Z innej mańki...


A tak na marginesie - doktoraty powinni dostawać ludzie niezależnie czy wyjdzie czy nie wyjdzie o ile metodologicznie namęczyli się poprawnie :-) Byłyby rzetelniejsze doktoraty...

a tu się niezgodzę.

jestem zwolennikiem systemu :

najpierw robi się rozeznanie "terenu", następnie stawia się tezy,

a potem się je udowadnia. W 99,99%o okazuje się że nieudowodnienie tezy jest wynikiem złego rozeznania w danej dziedzinie.
Nie dałbym komuś stopnia doktora za to że sie napracował fizycznie robiąc badania, nawet jeśli dobrze zaplanowane. Chyba że zaproponowane tezy są zgodne z istniejącym stanem nauki i ich nie potwierdzenie wynika z błędnego stanu wiedzy ogólnego ( tzn. nie doktoranta, ale osób w danej dziedzinie). Wtedy logiczne wytłumaczenie dlaczego nie udało sie tych tez udowodnić jest tak samo ważne, jak ich udowodnienie.

i takiej osobie należy się stopień doktora nauk ...Krzysztof Dynak edytował(a) ten post dnia 30.06.07 o godzinie 00:40

konto usunięte

Temat: Z innej mańki...

Krzysztof D.:
Wtedy logiczne wytłumaczenie dlaczego nie udało sie tych tez udowodnić jest tak samo ważne, jak ich udowodnienie.
A wczoraj jeden profesor na konferencji przedstawial badania mowiace o tym jakie rzeczy rolnicy uwazaja za najwazniejsze w kontekscie zrownowazonego rozwoju... Przebadal prawie 750 rolnikow... A po nim wystapila panienka i jej badania mowily o tym, ze 95% rolnikow nie wie co to jest zrownowazony rozwoj... Ah, ta nauka... ;)

konto usunięte

Temat: Z innej mańki...

Krzysztof D.:

A tak na marginesie - doktoraty powinni dostawać ludzie niezależnie czy wyjdzie czy nie wyjdzie o ile metodologicznie namęczyli się poprawnie :-) Byłyby rzetelniejsze doktoraty...

a tu się niezgodzę.

jestem zwolennikiem systemu :

najpierw robi się rozeznanie "terenu", następnie stawia się tezy,

a potem się je udowadnia. W 99,99%o okazuje się że nieudowodnienie tezy jest wynikiem złego rozeznania w danej dziedzinie.
Nie dałbym komuś stopnia doktora za to że sie napracował fizycznie robiąc badania, nawet jeśli dobrze zaplanowane. Chyba że zaproponowane tezy są zgodne z istniejącym stanem nauki i ich nie potwierdzenie wynika z błędnego stanu wiedzy ogólnego ( tzn. nie doktoranta, ale osób w danej dziedzinie). Wtedy logiczne wytłumaczenie dlaczego nie udało sie tych tez udowodnić jest tak samo ważne, jak ich udowodnienie.

i takiej osobie należy się stopień doktora nauk ...Krzysztof Dynak edytował(a) ten post dnia 30.06.07 o godzinie 00:40

Mówimy prawie o tym samym. Te tzw. "wcześniejsze rozeznanie" to często na siłę szukanie tez, które by "wyszyły". Później często podciągana jest próba badawcza oraz dopasowuje się rzecz do "istniejącego stanu nauki", żeby "ładnie się wszystko komponowało". Podkreślam, że chodzi mi o POPRAWNOŚĆ METODOLOGICZNĄ. Tzn. falsyfikowanie (ew. proces uprawdapadabniania tez) zgodnie z procedurą. W ramach tego mieści się oczywiście znajomość osiągnięć poprzedników i właściwe dobranie wskaźników do zmiennych zawartych w tezach. Nie chodzi więc o "napracowanie się" i dawanie doktoratu za nic co nie wyszło, ale dawanie doktoratu za "napracowanie się zgodnie z najwyższymi standardami metodologicznymi" nawet jeśli z tego nic nie wyszło...
Blazej Gorzolnik

Blazej Gorzolnik R&D Manager
Synthesis, Powder,
Can & Coil at DSM
Coating ...

Temat: Z innej mańki...

Doktorat z "negatywnymi rezultatami" bardzo trudno obronic, bo trudniej dowiesc dlaczego cos nie wyszlo a teoretycznie wyjsc powinno, a wiec zwykle trzeba sie mocno napracowac :)

konto usunięte

Temat: Z innej mańki...

Tak i w tym cały szkopuł tkwi tego o czym mówię. Przy czym taki doktorat ze 100% pewnością wnosi coś nowego ;-) I nie ważne, że na danym etapie rozwoju nauki nie sposób odpowiedzieć, dlaczego "nie wyszło", mimo, że powinno wyjść o ile się dopełniło zasad metodologii. To dopiero zagadka! :-) Bo wtedy są dwie możliwości (upraszczając):
- albo wcześniejsze badania były do luftu
- albo metodologia nie jest doskonała.
To jest podstawa do dalszych ciekawych badań, a nie do "upupienia" doktoranta. Problem w tym, że środowisko naukowe w Polsce prędzej by wzięło kolejny etat niż wychyliło się z takim niebezpiecznym doktoratem :-))

Przypomnę, że doktorat pisze się "pod promoterem". To on powinien pilnować (teoretycznie), żeby doktorant nadmiernie nie "błądził". Dopiero książka habilitacyjna ma być (teoretycznie) w całości samodzielnym tworem habilitanta.

konto usunięte

Temat: Z innej mańki...

Trza by z 200 stron ksionżki doktoratorowej napisać: "o robieniu doktoratu, hej :-)" Literaturę zapożyczyć z forumów http://goldenline.pl. Wykresy w paincie namyszkować. Jak chce ktoś taką pracę pisać, to chętnie będę promotorem...tylko jeszcze musze sam sie wydoktoryzować, zhabilitować i służyć będę natenczas wsparciem duchowym i monetarnym.
Agata M.

Agata M. yes, I can! -
copywriter/mediator/
PR - freelancer

Temat: Z innej mańki...

pomysł z braniem urlopu na pisanie jest super. Moja znajoma napisała dr w 3 miesiące (oczywiście z zebranych wcześniej materiałów i przemyślanych tez, po prostu przelanie na papier). mi jeden rozdział teoretyczny zajmuje ok 3 mies. pisania, z czytaniem książek i pracą pełnoetatową z innej dziedziny. Teraz jak piszę "praktyczne" widzę że jest to za mało. Myślę o urlopie ale będzie ciężko.
Oczywiście sob i nd wliczone :)

PS: Jedna z osób na moim roku pisała 2,5 roku siedząc w Stanach, więc to zależy od tematu, predyspozycji, odporności na brak snu.jedzenia :) etc.Agata M. edytował(a) ten post dnia 17.11.07 o godzinie 10:45
Justyna B.

Justyna B. marketing

Temat: Z innej mańki...

Agata M.:
pomysł z braniem urlopu na pisanie jest super. Moja znajoma napisała dr w 3 miesiące (oczywiście z zebranych wcześniej materiałów i przemyślanych tez, po prostu przelanie na papier). mi jeden rozdział teoretyczny zajmuje ok 3 mies. pisania, z czytaniem książek i pracą pełnoetatową z innej dziedziny. Teraz jak piszę "praktyczne" widzę że jest to za mało. Myślę o urlopie ale będzie ciężko.
Oczywiście sob i nd wliczone :)

PS: Jedna z osób na moim roku pisała 2,5 roku siedząc w Stanach, więc to zależy od tematu, predyspozycji, odporności na brak snu.jedzenia :) etc.Agata M. edytował(a) ten post dnia 17.11.07 o godzinie 10:45


jak mi promotorka powiedziała kiedyś, że po zebraniu i opracowaniu wszelkich materiałów samo pisanie zajęło jej 6 miesięcy..dzień w dzień po kilkanaście godzin od rana do wieczora...to byłam w szoku.., a mi samej też mniej więcej każdy rozdział zajął po ok.2-3 miesiące..a do tego okresy niemocy twórczej i męczarni intelektualnej..pustki ...och

konto usunięte

Temat: Z innej mańki...

Justyna Bogucka-Kwella:
Agata M.:
pomysł z braniem urlopu na pisanie jest super. Moja znajoma napisała dr w 3 miesiące (oczywiście z zebranych wcześniej materiałów i przemyślanych tez, po prostu przelanie na papier). mi jeden rozdział teoretyczny zajmuje ok 3 mies. pisania, z czytaniem książek i pracą pełnoetatową z innej dziedziny. Teraz jak piszę "praktyczne" widzę że jest to za mało. Myślę o urlopie ale będzie ciężko.
Oczywiście sob i nd wliczone :)

PS: Jedna z osób na moim roku pisała 2,5 roku siedząc w Stanach, więc to zależy od tematu, predyspozycji, odporności na brak snu.jedzenia :) etc.Agata M. edytował(a) ten post dnia 17.11.07 o godzinie 10:45


jak mi promotorka powiedziała kiedyś, że po zebraniu i opracowaniu wszelkich materiałów samo pisanie zajęło jej 6 miesięcy..dzień w dzień po kilkanaście godzin od rana do wieczora...to byłam w szoku.., a mi samej też mniej więcej każdy rozdział zajął po ok.2-3 miesiące..

3 miesiace to byl mniej-wiecej czas potrzebny moim znajomym z Getyngi na napisanie i oddanie calosci. Jezeli wczesniej robili figury i ilustracje do jakichs artykulow to moze pare tygodni mniej.
Ja samo pisanie wspominam jako koszmar - czasu bylo nieduzo, oddac chcialem na konkretny termin zeby obrone i ceremonie miec w lecie. Pisanie summa summarum zajelo mi to 9 tygodni ale nie byl to najprzyjemniej spedzony czas w zyciu.
Monika Kaniecka

Monika Kaniecka Kierownik ds.
kontroli jakości

Temat: Z innej mańki...

jak mi promotorka powiedziała kiedyś, że po zebraniu i opracowaniu wszelkich materiałów samo pisanie zajęło jej 6 miesięcy..dzień w dzień po kilkanaście godzin od rana do wieczora...

Mi też tyle zajęło. Pisałam po osiem godz. dziennie, a potem promotor mi sprawdzał trzy miesiące, a potem recenzenci czytali dwa miesiące, a potem wyznaczono mi termin obrony za trzy miesiące i tak rok zleciał :)

konto usunięte

Temat: Z innej mańki...

Ja jestem na finiszu. W grudniu staje na radzie do przyklepania.
1 Rok - nic
2. Rok - temat i projekt, 20 stron, żeby otworzyc przewód. Jakieś 4 tygodnie po 2 godziny dziennie (od 4.00 rano do 6.00 czasem 7.00 - pracuję zawodowo, wiec sami wiecie)
3. Rok - przeprowadzenie 3 badań - jakies 10 dni roboczych. Wklepanie danych, próbna ustna analiza i przyglądanie się im - 3 dni
Napisanie artykułu z jednego badania - jakies 2 tygodnie

Przyznam, że tu było kiepsko. Pracowałam czasem po 4 miesiące bez wolnych weekendów. W tygodniu praca, w weekendy przerobiłam przez rok 12 grup studentów, i miałam zlecenie 3 miesięczne dodatkowo w firmie. Było cieżko nie miałam na nic sił

4. Rok - Opisy statystyczne, kolejny artykuł, całość tekstu - 3 tygodnie bo tyle miałam urlopu (dzień w dzień po jakies 6 godzin)
Kolejne dwa miesiące przebujałam na poprawkach. Zmieniałam jedna trzecia pracy teraz - na przełomie października i listopada - jakieś 4 dni szaleństwa po 8 godzin dziennie.
Właśnie wstawiam ostatnie poprawki. Do 6 grudnia oddam.
Kazimierz Dębski

Kazimierz Dębski Szef kontroli
jakości, Profarb sp.
z o.o., Zakład
Badawcz...

Temat: Z innej mańki...

Ja zakończyłem wykonywać część badawczą doktoratu gdzieś w sierpniu i wtedy zacząłem pisać. Oczywiście literaturę miałem już zebraną. I konieczne dwie recenzowane publikacje też już miałem opublikowane. Pisałem na uczelni od poniedziałku do piątku w godzinach od ~9 do ~17 z półgodzinną przerwą na obiad i jeszcze w weekendy w domu po około 20 godzin (piątkowy wieczór i cała sobota od poranka do nocy). Pisanie skończyłem tak, że promotor dostał pierwszą wersję mojej pracy na Boże Narodzenie do przeczytania. Po nowym roku dostałem do ręki przeczytaną pracę i listę uwag do niej. Poprawianie zajęło mi około miesiąca, poświęcając na nie dziennie tyle samo czasu.
Kolejne dwa miesiące zajęło mi poprawianie drobniejszych uwag i promotora i innych współpracowników. Praca została przedstawiona na Radzie pod koniec marca, wtedy też otwarto mi przewód.
Pierwszy egzamin z ekonomii miałem już zdany wcześniej (II rok studiów doktoranckich). Drugi egzamin, z technologii chemicznej miałem w kwietniu lub maju, trzeci z języka chyba już w czerwcu. W lipcu miałem trochę urlopu a potem pisałem autorecenzję. W sierpniu zrobiłem korekty do autorecenzji, zaproszenia na obronę dla członków Rady Wydziału i rozniosłem to członkom Rady Wydziału. Termin obrony ustalono na 27 września i tak też się stało.

Temat: Z innej mańki...

cienko jakoś :)))
6 miesięcy, po kilkanaście godzin dziennie...
zakładając, że praca miała 200 stron,
wychodzi jakieś 9 godzin na stronę
jak mi promotorka powiedziała kiedyś, że po zebraniu i opracowaniu wszelkich materiałów samo pisanie zajęło jej 6 miesięcy..dzień w dzień po kilkanaście godzin od rana do wieczora...to byłam w szoku.., a mi samej też mniej więcej każdy rozdział zajął po ok.2-3 miesiące..a do tego okresy niemocy twórczej i męczarni intelektualnej..pustki ...och
Justyna B.

Justyna B. marketing

Temat: Z innej mańki...

Krzysztof Matela:
cienko jakoś :)))
6 miesięcy, po kilkanaście godzin dziennie...
zakładając, że praca miała 200 stron,
wychodzi jakieś 9 godzin na stronę
jak mi promotorka powiedziała kiedyś, że po zebraniu i opracowaniu wszelkich materiałów samo pisanie zajęło jej 6 miesięcy..dzień w dzień po kilkanaście godzin od rana do wieczora...to byłam w szoku.., a mi samej też mniej więcej każdy rozdział zajął po ok.2-3 miesiące..a do tego okresy niemocy twórczej i męczarni intelektualnej..pustki ...och


Ogólnie wyszło mi 301 stron....a łącznie na jedną stronę nie wiem ile czasu przeznaczyłam...Były okresy, że kilka tygodni siedziałam po kilkanaście godzin dziennie, od rana do nocy, a potem miałam kilka miesięcy jałowego próbowania podejścia do następnego rozdziału ;-)i przerwa.

Samo pisanie było męczące psychicznie i fizycznie...czasochłonne
...i jeszcze te "depresje intelektualne" co jakiś czas.
Teraz przygotowuję się do egzaminów doktorskich, praca już oddana do dziekanatu, na wiosnę obrona...

...żeby to już było w końcu za mną..ech..

Następna dyskusja:

badania i inwestycje w tele...




Wyślij zaproszenie do