Dariusz Kwapuliński

Dariusz Kwapuliński statystyka - metody
ilościowe

Temat: slaby poziom doktoratow

zauwazylem... razaco niski poziom niektorych prac doktorskich (zwlaszcza z zakresu ekonomii, zarzadzania, socjologii), zle dobrana metodologia oraz narzedzia badawcze, zla budowa hipotez i poziomiu ich weryfikacji.. , dokad to zmierza? tego nie wiem, ale caly poziom nauki jakkby osiada nizej. Przyczyna? promotorzy prac z pewnoscia maja w tym tez swoj udzial.


Dariusz Kwapuliński edytował(a) ten post dnia 19.01.07 o godzinie 15:30
Witold Tomasz M.

Witold Tomasz M. czytam i piszę...

Temat: slaby poziom doktoratow

Promotorzy, Darku, biorą rówbnież pod uwagę dorobek człowieka i perspektywy, jak sądzę. Wypadek przy pracy się zdarza. Jest np. potrzebna realizacja jakiegoś temaatu, który doktorantowi wybitnie nie leży, ale jest potzrebny uczelni (instytutowi? zakładowi? profesorowi?) no ludzie go robią. Takie czasy i takie realia. Dwadzieścia lat temu było jeszcze sympatyczniej - zapewniam Cię! A hipotez i metodoplogii nikt nie sprawdzał. Były "jedynie słuszne"... Dziś te ostatnie zastąpiło "niezbędne". Po części na to samo wychodzi.
Dokąd to zmierza? Do sprowadzenia doktoratu do poziomu magisterki - nigdzie indziej.
Renata  Kaczyńska-Maciej owska

Renata
Kaczyńska-Maciej
owska
Dyrektor
Zarządzający,
właściciel,
trener-konsultant
HR, ...

Temat: slaby poziom doktoratow

Zdaje się, koledzy dramatyzują... Tak się zdarza, ale niezbyt często...
Witold Tomasz M.

Witold Tomasz M. czytam i piszę...

Temat: slaby poziom doktoratow

Renato (obchodząca zresztą w tym samym dniu imieniny, jak sądzę...). czy my dramatyzujemy? Nie wiem. Nie chciałbym wypowiadać się w imieniu Darka, tylko swoim własnym.
W momencie, kiedy zaczynałem swoją (tfu! za przeproszeniem, bo nie cierpię tego słowa...) kakrierę zawodową, przyjkąłem sobie takie credo: najważniejsi są ludzie. I to się sprawdza - w każdej dziedzinie - mojej także.
Każdemu życzyłbym rtakiego pprofesora, jak mój: zyczliwość, taaaaaka wiedza (noszona stale w głowie, a nie w konspektach), błyskotliwość i życiowa mądrość zarazem... A w jego zakłądie jest kilka ludzkich zrzutów, które rozpoczynały doktorat, kiedy odchodziłem z uczelni po studiach (1987 r.) i np. dwa lata temu wspięły się na wyzszy szczebel. Co mozna sądzić o doktorze, który "przewoził się" przez ...naście lat? Ignorant czy olewus? Geniusz, czy debil? Altruista czy ..itd.
Skądś się to wszystko bierze. Stosunkowo niedawno zniknął z mojej uczelni facet, który na wykładzie wyczytywał z listy obecności nazwisko Stirlitz. I za każdym razem nie docierało do niegop, dlaczrgo ludzio kładą głowy pod pulpity i rżą radośnie...
No i co? No i nic.
Magisterkę robiłem pod okiem docenta, który miał jedną jedyną publikację (o kółkach rolniczych w międzywojniu - Jezu! jaki to był gniot - facet zresztą też był gniot...). I co? I nic.
W niczym mi nie pomógł ani nie zaszkodził. A profesor rzeczywiście pomaga mi myśleć, bo po tylu latach rozbratu z nauką mógłbym wyjść na debila wobec młodych wilków.
Wszystko zależy od ludzi, powtarzam... Bo takich przypadkó, jak podane przeze mnei wyzej, jest jeszce dziś mnóstwo. Ale powinniśmy właściwie robić swoje, bez oglądania się na dorobek innych.
Dariusz Kwapuliński

Dariusz Kwapuliński statystyka - metody
ilościowe

Temat: slaby poziom doktoratow

Byc moze obracamy sie w innych kregach, choc mam kontakt z duza iloscia ludzi na roznych uczelniach :-).
Renato stwierdzenie, ze to marginalna sprawa (niezbyt czesto wystepujaca) moze swiadczyc tylko o tym, ze nie dostrzegasz swiadomie problemu, albo nie jestes w stanie go dostrzec i poprzez to sadzisz, ze wszystko jest OK, lub jestes zamknieta w hermetycznym swiecie :-).
Jesli znajdziesz troszke czasu, to proponuje przejrzec sobie i przeanalizowac pare doktoratow ktore znajdziesz w swej uczelnianej bibliotece, moze wtedy zauwazysz problem.
Pozdrawiam serdecznie :-)


Dariusz Kwapuliński edytował(a) ten post dnia 19.01.07 o godzinie 11:53
Renata  Kaczyńska-Maciej owska

Renata
Kaczyńska-Maciej
owska
Dyrektor
Zarządzający,
właściciel,
trener-konsultant
HR, ...

Temat: slaby poziom doktoratow

Ja myślę, że być może faktycznie mam szczęście współpracować ze zdolnymi i światłymi ludźmi :-) - raczej spośród moich znajomych postrzegam osoby z doktoratem lub aspirujace do niego, które swoją pracą i talentem nań zasłużyły. Może to specyfika kręgu znajomych (miernoty lgną do miernot, a zdolni ludzie nie czują dyskomfortu psychicznego otaczając się osobami podobnymi sobie :-)) - to taki dobrze znany mechanizm w psychologii społecznej :-)). Nie przeczę, że można znaleźć przykłady obrazujące opisany przez Was problem, jednak sądzę, że to margines - tym mocniej odbijający się od tła i wulgarnością szczypiący w oczy ;-). Głupota i ograniczone horyzonty, choćby ubrały się w gronostaje, nadal są, jakie są ;-)) Owszem, również, na szczęście rzadko, miewałam indywidua wśród wykładowców na uczelni (z szacunkiem dla indywidualności :-))... Większość jednak stanowią osoby, jeśli nie wybitne intelektem, to przynajmniej systematycznie pracowite i w miarę bystre - tak to oceniam z perspektywy swego, niemałego już ;-), doświadczenia życiowego.
Myślę, że ktoś, kto np. jest dobrym nauczycielem akademickim, może być tak zapracowany, goniąc za dobrobytem, iż nie ma kiedy pisać pracy, a lata lecą... Chociaż potencjalnie zdolności pozwalałyby mu na napisanie dobrej pracy.
Mam np. koleżankę, która jest bardzo twórczym nauczycielem, którego za zaangazowanie i meritum cenią studenci, ale dopiero wizja pożegnania się z etatem na uczelni zmobilizowała ją skutecznie do napisania świetnej pracy (miałam przyjemność ją przeczytać :-).
Różne są sytuacje i losy ludzi. Myślę, że o wiele łatwiej jest pisać pracę krótko po magisterce, nie odkładając jej w czasie, bo potem człowiek obrasta w dzieci, obowiązki i zobowiązania, wreszcie się rozleniwia :-)...
Może faktycznie dość łagodnie przyglądam się dyskutowanej kwestii, ale im dłużej praktykuję swój zawód, tym bardziej uczę się ludzi raczej rozumieć niż oceniać :-)) (takie skrzywienie zawodowe ;-))...

konto usunięte

Temat: slaby poziom doktoratow

No cóż, znajoma, starsza wiekiem Pani Doktor mawia na obecny system, że to "tucz brojlerów". Ministerstwo zmieniło systemem finansowania system z 7 lat asystentury na 3-4 lata doktoratu i oto są skutki.

Co zaś do nauk ekonomicznych, to wbrew pozorom nie są to łatwe do zrobienia doktoratu nauki... problem leży w dobrych hipotezach i możności dotarcia do materiału badawczego w tym zakresie.

Dużo by gadać na ten temat...

konto usunięte

Temat: slaby poziom doktoratow

czyżby ilość brała górę nad jakoscią?

konto usunięte

Temat: slaby poziom doktoratow

Na szczęście moja promotorka nie narzuciła mi tematu, tylko pomogła sprecyzować moje własne pomysły i nadać im realny i sensowny kształt. I przywiązuje ogromną wagę do metodologii. Myślę, że bardzo dużo zależy od wyboru promotora. Trzeba odrzucić sposób myślenia, że promotor robi łaskę, że przyjmuje cię pod swoje skrzydła. Trzeba się wysilić i wybrać odpowiedniego promotora, co, nie ukrywam, jest sztuką. Niestety zgadzam się, że jest trochę doktorantów "przeciętniaków". Sam znam takich. Przy obecnym systemie finansowania zostają nierzadko przeciętniacy, którzy nie radzą sobie z inną pracą i doktorat jest pewną przechowalnią bądź tacy maniacy jak jak, którzy pieniądze zdobyte gdzie indziej poświęcają na swój doktorat, żeby spełnić swoje marzenia...
Ryszard Stocki

Ryszard Stocki psycholog
zarządzania -
www.stocki.org

Temat: slaby poziom doktoratow

Myślę, że ciekawym kontkstem dla tej dyskusji byłoby zaglądnięcie na strone instytutu Thomsona: http://isihighlycited.com/ są tam najbardziej cytowani uczeni świata, a więc tacy, którzy maja wpływ na współczesną naukę. Jest tam 5 Węgrów, 6 Rosjan, 20 Hiszpanów, 158 Francuzów. I zgadnijcie ilu Polaków? Stan nauki polskiej z punktu widzenia takiego zewnętrznego kryterium jest po prostu opłakany. Więc myślę, że nie ma co kłocić się czy jest dobrze czy źle, tylko szybko pomagac sobie w tym jak skutecznie publikować przynajmniej w tych gorszych czasopismach z listy filadelfijskiej.

konto usunięte

Temat: slaby poziom doktoratow

nie oszukujmy się, Lista Filadelfijska jest tworzona wiadomo przez kogo.... Aby prace naukowe Polaków znalazły się na tej liście (w szczególności humanistyczne) potrzebne jest gigantyczne lobbowanie. Mój instytut już długo stara się o umiejscowienie niektórych swoich sztandarowych periodyków (od lat uznanych nie tylko w Polsce, ale i w sporej części Europy) na tej liście, i z braku możliwości lobbowania, wychodzi z tego, przepraszam za określenie, jak zwykle gówno. Bariera językowa oraz intelektualna zazwyczaj nie jest problemem (ja sam władam 4 językami). Problemem jest brak "znajomości", tak to nazwijmy... Ale oczywiście zgadzam się, że jest wielu naukowców, którzy tylko grzeją stołki. Sam znam takich :-)Mirosław J. edytował(a) ten post dnia 05.06.07 o godzinie 16:41
Witold Tomasz M.

Witold Tomasz M. czytam i piszę...

Temat: slaby poziom doktoratow

Szanowni grupowicze,
może popatrzmy na problem z innej strony. Jak powiedział mi emerytowany nauczyciel akademicki, poziom dzisiejszych doktoratów to w przybliżeniu poziom przedwojennej matury w dobrej (podkreślam to "w dobrej") ówczesnej szkole. To przekłada się dalej, siłą rzeczy.
Zdaję sobie sprawę z faktu, że nam wszystkim może się bardzo chcieć, mozemy być bardzo ambitni i dociekliwi w swoich poszukiwaniach badawczych, ale sami doskonale też powinniśmy sobie zdawać sprawę z faktu, że (1)obrona magisterki to dziś żaden problem (szczególnie w szkole prywatnej (2)zaniżany poziom w jednym ogniwie, powoduje obniżanie poziomu całości systemu.
Ilość absolwentów uczelni, programy i poziom studiowania na nich - a więc i sposób przygotowania absolwenta do ew. doktoratu w przyszłosci - musi pozostawiać sporo do życzenia.
Z drugiej strony jednak bywa i tak, że dobry, unikatowy wręcz temat, nie przechodzi (nie zostaje otwarty przewód), bo... nie mozna znaleźć promotora!!! Nikt się po prostu nie zna na tym zagadnieniu. Czy to normalne? Przecież mamy - jak można wnioskować np. z dostępnych kazdemu internaucie informacji - świetnych naukowców i w kraju i za granicą, którzy chętnie wezmą pod swoje skrzydła obecujących adeptów.
No to w końcu jak jest?!
Czy nie jest moze tak, ze zamiast rozwijać naukę i kształcić samodzielenych (w perspektywie) pracowników nauki, wszyscy budują nieistniejący świat poboznych życzeń? Kierując się przy tym tylko statystykami (np. "ilość samodzielnyh pracowników nauki na 1 studenta" czy też ilość studentów na 1 mieszkańca").
Jest oczywiscie także problem środków na badania naukowe i ich "dostepności", ale to zbyt szerokie zagadnienie, by je wpleść w ten wątek.
Podkreślam przy tym, jestem pełen podziwu dla tych doktorantów, którzy się już obronili i którzy wkrótce się obronią, bo dają w ten sposób dowód hartu ducha i wielkiego samozaparcia. Pytanie tylko, czy nie towarzyszy temu wszystkiemu ogromny niedosyt i poczucie niedoceniania (w trakcie i już po wszystkim)? Aż przykro o tym pisać, ale nie uważacie, że taki problem istnieje?
A wszystko zaczyna się już w szkole średniej...
Ryszard Stocki

Ryszard Stocki psycholog
zarządzania -
www.stocki.org

Temat: slaby poziom doktoratow

Mirosław J.:
nie oszukujmy się, Lista Filadelfijska jest tworzona wiadomo przez kogo....

Panie Mirosławie - poza wiedzą ze strony nie wiem przez kogo tworzona jest Lista Filadelfijska? Proszę napisać otwarcie. Jaki ten fakt ma wpływ na niedopuszczanie polskich czasopism? Proszę jaśniej pisać. O ile wiem jest tam sporo czasopism polskich i z Europy Środkowej, z humanistycznymi problem polega na tym, że Panowie Generałowie zakazali ich wydawania w 1981r, a warunkiem umieszczenia na liście jest ciągłość wydawania.

konto usunięte

Temat: slaby poziom doktoratow

Już podaję:
"Institute of Scientific Information (ISI) zwany popularnie Instytutem Filadelfijskim - to komercyjna instytucja naukowa, będąca częścią Thomson Corporation, z siedzibą w Filadelfii (USA), która zajmuje się gromadzeniem, przetwarzaniem i udostępnianiem różnego rodzaju naukowych baz danych tworzonych na podstawie ogólnodostępnych danych, takich jak czasopisma naukowe, książki, patenty i wydawnictwa konferencyjne".
Pisząc o problemach miałem na myśli kilka rzeczy:
- finanse...mojego instytutu nie stać nawet na wysłanie pocztą periodyków do autorów w Polsce i zagranicą (sam na grzbiecie nierzadko zawożę je zagranicę), a co dopiero za ocean, dl Ameryki;
- dwa, język angielski - periodyki polskojęzyczne (czy słowiańsko-)są na straconej pozycji, przecież w USA nikt nie będzie się bawił w tłumaczenie zbioru na angielski z polskiego, czy białoruskiego. W slawistyce np. od wielu dziesiątków lat (we wszystkich krajach słowiańskich), przyjęto, że posługujemy się swoim językiem ojczystym, nawet na konferencjach (zjadach slawistów).
- nikt tam (w USA) nie jest siostrą miłosierdzia i nie będzie szukać sam na świecie periodyku naukowego, w nadziei że być może odkryje coś wyjątkowego - nie ma siły, trzeba się do nich zwrócić, zalobbować, zaistnieć, nawiązać kontakty
- Oczywiście każdy układa taką listę po swojemu, tak i robią w USA, gdzie większą szansę trafienia na liste mają periodyki anglojęzyczne (USA, GB), małe kraje, będące na peryferiach (w stosunku do USA), są na straconej pozycji. Wielokrotnie u mnie w instytucie mówiono o problemach z umieszczeniem naszych instytutowych periodyków na liście filadelfijskiej, choć są na wysokim poziomie. Dziękuję za uwagi, sam z ciekawoścą dopytam się dokładniej w moim instytucie na jakie konkretne problemy natrafił mój instytut. Pozdrawiam
Ryszard Stocki

Ryszard Stocki psycholog
zarządzania -
www.stocki.org

Temat: slaby poziom doktoratow

To rzeczywiście bardzo specyficzna dziedzina. Poniekąd skazana na naukową lokalność. Generalnie, czy chcemy tego czy nie językiem nauki jest angielski, i poza filologiami i dziedzinami takimi jak Pana, praca naukowa pisana w języku polskim jest sprzecznością samą w sobie. Czyli albo naukowa albo po polsku. Zachęcam wszystkich do pisania po angielsku jak tylko to potrafią. Niedawno usłuszałem, że i granty mają wtedy trochę światlejszych recenzentów. W MNiI można juz aplikować po angielsku.

konto usunięte

Temat: slaby poziom doktoratow

No cóz, ta "lokalność" ciągnie się od Kamczatki na wschodzie po Polskę na zachodzie i Bułgarię na południu. Całkiem spory kawałek świata :-). Zgadzam się, jest wiele dziedzin skazanych na lokalność - choć teksty naukowe mogą być na najwyższym, światowym poziomie. Ja publikuję po polsku, rosyjsku, białorusku i łotewsku, bowiem w tych krajach moje badania są ciekawe dla odbiorców. A kto zechce opublikować mój artykuł po angielsku na zachodzie, jeżeli Anglików, czy tym bardziej Amerykanów ten temat po prostu nie interesuje. On jest ciekawy tylko w tej części Europy. W ten sposób moje szanse na publikację filadelfijską są znikome, choćby moje artykuły były nie wiadomo jak super. Nie można przecież zarzucić badań nad czymś tylko dlatego, że nie są ciekawe globalnie, czy przydatne dla przemysłu i mają charakter lokalny - a takie są gorzej traktowane w rankingach i ocenach, które biorą pod uwagę właśnie listę filadelfijską. Tylko teraz pojawia się pytanie, czy jest bardziej obiektywny sposób oceniania dorobku naukowego?

konto usunięte

Temat: slaby poziom doktoratow

Ryszard S.:
To rzeczywiście bardzo specyficzna dziedzina. Poniekąd skazana na naukową lokalność. Generalnie, czy chcemy tego czy nie językiem nauki jest angielski, i poza filologiami i dziedzinami takimi jak Pana, praca naukowa pisana w języku polskim jest sprzecznością samą w sobie. Czyli albo naukowa albo po polsku. Zachęcam wszystkich do pisania po angielsku jak tylko to potrafią. Niedawno usłuszałem, że i granty mają wtedy trochę światlejszych recenzentów. W MNiI można juz aplikować po angielsku.
MNiI to obecnie MniSW. Pozdrawiam.

konto usunięte

Temat: slaby poziom doktoratow

Witam wszystkich. Obronilam doktorat na Wydziale Prawa i Administracji. Z filozofii prawa - czyli z dziedziny jeszcze tu nie przywolywanej. Nie moge uogolniac, ani mowic o innych uniwersytetach, ale moim zdaniem cos jest na rzeczy (jesli chodzi o tytulowy problem). Naprawde nie jest trudno zostac "doktorem nauk prawnych", zwlaszcza z dziedzin dogmatycznych. Wybiera sie np. temat "Warunkowe umorzenie postepowania karnego (w powiazaniu z czyms tam, zeby nie bylo jednak pracy magisterskiej" (od razu zaznaczam, temat fikcyjny - nie "pije" do nikogo konkretnego, tylko ilustruje zjawisko:) Przykladowy pierwszy rozdzial: istota i geneza probacji w ogole i WUPK w szczegolnosci, drugi: jaki byl stan prawny w "miedzywojniu" i w PRL, trzeci: porownanie z regulacjami zagranicznymi, czwarty: obecny stan prawny plus postulaty de lege ferenda, i tak dalej. Troche orzecznictwa, troche przepisania z innych ksiazek. Nawet jezykow obcych nie trzeba specjalnie znac. Egzaminy doktorskie sa czesto latwiejsze, niz niejedna sesja podczas studiow, jak ktos nie jest poliglota, to wybiera rosyjski - zawsze cos sie wyduka (byle nie "mienia zawut iurist" :))), a na obronie czesc pytan zadaja Ci koledzy i sam sobie je wymyslasz.... Smutne to troche. Pewnie przeze mnie czesciowo snobizm przemawia, ale ja wolalabym wyzsza poprzeczke, wiecej wymagan, potencjalna mozliwosc NIEOBRONIENIA pracy (to sie nie zdarza - jak juz cos sie wypocilo na 200-300 stron to sie i obroni...), wiecej "lez i potu"a w konsekwencji stan, gdzie tytul "dr" cos znaczy. Bo teraz kazdy moze miec owo "dr" przed nazwiskiem. Ustawa wymaga dwoch (slownie: DWOCH) publikacji do otwarcia przewodu. Niewazne zatem, czy ktos ma w momencie obrony kilkanascie publikacji w kilku jezykach, czy dwie po polsku - "dr" jest taki sam i - jesli zostaje sie nadal na uczelni - pensja rowniez. I tu moim zdaniem lezy problem: w absolutnie nierynkowym i demotywujacym systemie wynagradzania pracownikow naukowych. Przepraszam, rozpisalam sie.
Adam S.

Adam S. nanonet.pl

Temat: slaby poziom doktoratow

, praca naukowa pisana w języku polskim jest
sprzecznością samą w sobie. Czyli albo naukowa albo po polsku. Zachęcam wszystkich do pisania po angielsku jak tylko to potrafią. Niedawno usłuszałem, że i granty mają wtedy trochę światlejszych recenzentów. W MNiI można juz aplikować po angielsku.


w Pl sa jakies dziwne przepisy, ja robie dr na 2 uczelniach pol i niem. pisze prace po ang.. w sumie ok, gdyby nie fakt, ze zgodnie z przepisami to nie wystraczy, praca dr musi byc napisana po Pl.. wiec podwojna praca..

konto usunięte

Temat: slaby poziom doktoratow

Dziwne. Moi znajomi z Politechniki Warszawskiej piszą po angielsku prace doktorskie i magisterskie i nie było problemu. Ja magisterską napisałem np. po białorusku (tylko resume musiało być po polsku). Być może to są przepisy wewnętrzne uczelni? Adamie, gdzie znalazłeś takie przepisy? Być może moi znajomi piszą po angielsku niezgodnie z polskimi przepisami....

Następna dyskusja:

Egzaminy doktorskie - pozi...




Wyślij zaproszenie do