Temat: rezygnacja ze studium

Ludzie! Ale Bianka nie pyta sie nikogo czy powinna rezygnowac z doktoratu czy nie, bo te decyzje juz podjela. Ona sie pyta czy sa jakies konsekwencje jej decyzji.

A takie 'apele' to zalatuja mi troche wpychaniem nosa w nie swoje sprawy i swojego rodzaju 'moralizowaniem'.

Jakby miala dylemat i szukala tutaj rady to by sie tym podzielila.
Grzegorz K.

Grzegorz K. Kierownik Zmiany

Temat: rezygnacja ze studium

Ja tylko zacytuję jednego z moich wykładowców "zrezygnować na 4 roku to jest coś.." Po co brnąć niepotrzebnie dalej w to bagno, skoro Ktoś się nie spełnia w temacie.
Monika Kaniecka

Monika Kaniecka Kierownik ds.
kontroli jakości

Temat: rezygnacja ze studium

konsekwencji finansowych nie ma żadnych,
zmieniła się ustawa o szkolnictwie wyższym i studia doktoranckie to kolejny stopień studiów
musisz tylko złożyć indeks doktorancki z zaliczeniem przedmiotów wynikających z toku studiów.
znam kilka osób, które zrezygnowały ze studiów doktoranckich i straszono je zwrotem stypendiów, ale po zmianie ustawy żadnych konsekwencji finansowych nie poniosły

konto usunięte

Temat: rezygnacja ze studium

Tomaszu Tadeuszu, dziękuję Ci.

świetnie ująłeś sedno sprawy jednocześnie oszczędzając mi konieczności bycia przykrą.
Agata M.

Agata M. yes, I can! -
copywriter/mediator/
PR - freelancer

Temat: rezygnacja ze studium

Tomasz Tadeusz Z.:
Ludzie! Ale Bianka nie pyta sie nikogo czy powinna rezygnowac z doktoratu czy nie, bo te decyzje juz podjela. Ona sie pyta czy sa jakies konsekwencje jej decyzji.

A takie 'apele' to zalatuja mi troche wpychaniem nosa w nie swoje sprawy i swojego rodzaju 'moralizowaniem'.

Jakby miala dylemat i szukala tutaj rady to by sie tym podzielila.

Może nie wpychaniem nosa w nie swoje sprawy a dzieleniem się doświadczeniem i poglądami? Zwał jak zwał :)

Temat: rezygnacja ze studium

Bianka 'Roback' P.:
Tomaszu Tadeuszu, dziękuję Ci.

:) Po prostu wiem jakie to uczucie kiedy ludzie probuja mnie 'moralizowac' kiedy wcale ich o to nie prosze. Na to pozwalam jedynie chyba rodzicom, co rowniez coraz niechetniej. ;)
Mariusz Perlak

Mariusz Perlak Talent Acquisition
Manager

Temat: rezygnacja ze studium

A ja mam podobną sytuację z moim doktoratem. Po pierwszym roku, kiedy widzę jak jestem traktowany na własnej uczelni, bez możliwości otrzymania stypendium (tak, tak na UŚ --> psychologii i pedagogice nie ma stypendium, pracując 8 godzin, kiedy po powrocie do domu muszę usiąść do doktoratu, kiedy wyobrażę sobie, że w przyszłym roku bedę musiał przepracować 90 godzin dydaktycznych

ja trzymam się tylko dzieki temu, że mam wspaniałą żonę, która mnie wspiera w mojej decyzji, zeby jeszcze poczekać, nie rezygnować

ile jeszcze....

gratuluje biance, że mimo "efektu zaangażowania" podjęła decyzję

Tomaszu Tadeuszu ---> człowiek to nie "homo economicus" --> odsyłam do prac Khanemana i Tverskiego :)

Temat: rezygnacja ze studium

Tomaszu Tadeuszu ---> człowiek to nie "homo economicus" --> odsyłam do prac Khanemana i Tverskiego :)

No, ale jakie zycie byloby 'logiczniejsze' gdyby byl. :)Tomasz Tadeusz Zajaczkowski edytował(a) ten post dnia 07.08.07 o godzinie 13:16
Mariusz Perlak

Mariusz Perlak Talent Acquisition
Manager

Temat: rezygnacja ze studium

Tomasz Tadeusz Z.:
Tomaszu Tadeuszu ---> człowiek to nie "homo economicus" --> odsyłam do prac Khanemana i Tverskiego :)

No, ale jakie zycie byloby 'logiczniejsze' gdyby byl. :)Tomasz Tadeusz Zajaczkowski edytował(a) ten post dnia 07.08.07 o godzinie 13:16

ale jakie nudne :)

Temat: rezygnacja ze studium

Mariusz P.:
Tomasz Tadeusz Z.:
Tomaszu Tadeuszu ---> człowiek to nie "homo economicus" --> odsyłam do prac Khanemana i Tverskiego :)

No, ale jakie zycie byloby 'logiczniejsze' gdyby byl. :)Tomasz Tadeusz Zajaczkowski edytował(a) ten post dnia 07.08.07 o godzinie 13:16

ale jakie nudne :)

ale jakie proste :)
Magdalena C.

Magdalena C. Doświadczony
logistyk/ Tłumacz
przysięgły języka
francusk...

Temat: rezygnacja ze studium

Grzegorz K.:
Ja tylko zacytuję jednego z moich wykładowców "zrezygnować na 4 roku to jest coś.." Po co brnąć niepotrzebnie dalej w to bagno, skoro Ktoś się nie spełnia w temacie.

No właśnie. Ja również zrezygnowalam ze studiów doktoranckich, zaraz po otwarciu przewodu na 3 roku.Magdalena Marcińczak edytował(a) ten post dnia 08.08.07 o godzinie 21:05
Roman J.

Roman J. starszy specjalista,
Instytut
Podstawowych
Problemów Tech...

Temat: rezygnacja ze studium

Ja dotrwałem, choć miałem podobne odczucia, ale u mnie sprawa wyglądała inaczej, bo doktorat zwiększał moje szanse zatrudnienia na uczelni, co też udało mi się w końcu osiągnąć. Ale o to mniejsza.
Jeśli chodzi o konsekwencje, to z mojego doświadczenia wynika, że zależy to od uczelni, a nawet wydziału.
Kiedy byłem na pierwszym roku poznałem starostę grupy, który był na roku trzecim i wtedy mówił, że nie słyszał, żeby ktokolwiek zwracał stypendium (on do dziś nie zrobił doktoratu i nie wiem nawet, czy ma otwarty przewód).
Na innym wydziale tej samej uczelni podejście było bardzo rygorystyczne. Kasa do zwrotu, jeśli rezygnuje się po pierwszym roku. U mnie warunkiem rozliczenia było zakończenie studiów, czyli uzyskanie wszystkich zaliczeń oraz otwarcie przewodu.
Wiem, że na pokrewnym wydziale Politechnice Śląskiej jeśli doktorant przepracowywał na uczelni pensum (210 godzin/rok), to nie musiał zwracać stypendium.
Jak widać, co kraj, to obyczaj, więc najlepiej pytać u źródła, czyli na swoim wydziale. :)
Daniel Kotyras

Daniel Kotyras strategie
marketingowe /
strategie
sprzedażowe /
zarządzanie

Temat: rezygnacja ze studium

Doszedłem do wniosków:
1) po tym jak poznałem jak wygląda życia etatowego pracownika akademickiego (na przykładzie dwóch uczelni) - nie chcę być pracownikiem akademickim (nie ta kasa, nie ta mentalność, nie ten prestiż i 20 lat pracy do hab., która daje jakąś swobodę)
2) jeśli będę chciał zrobić kiedyś doktorat, to go napiszę, wpłacę odpowiednią kwotę na odpowiednie konto i otworzę przewód
3) ważniejsze jest doświadczenie zawodowe niż stopień naukowy
4) najbardziej pociągała mnie praca ze studentami, a to mogę robić równie dobrze bez dr
5) nie będę okłamywał siebie, promotora oraz grupy ludzi (dziekana, kierownika studiów doktoranckich, itd.), których szanuję - bo wiem, że nie zrobię tego doktoratu w ciągu najbliższych pięciu lat

I dlatego właśnie wczoraj wysłałem pismo do dziekanatu, że rezygnuję ze studiów doktoranckich.

Prace nad doktoratem zacząłem w 2003 r. jeszcze jako wykładowca UJ, później kontynuowałem je jako pracownik AGH. Obecnie od dwóch lat oprócz tego, że jestem (bo pewnie mnie jeszcze nie skreślili) na liście studentów studiów doktoranckich nie robię nic w kierunku uzyskania dysertacji.Daniel K. edytował(a) ten post dnia 09.08.07 o godzinie 21:01

konto usunięte

Temat: rezygnacja ze studium

Daniel K.:
Doszedłem do wniosków:
1) po tym jak poznałem jak wygląda życia etatowego pracownika akademickiego (na przykładzie dwóch uczelni) - nie chcę być pracownikiem akademickim (nie ta kasa, nie ta mentalność, nie ten prestiż i 20 lat pracy do hab., która daje jakąś swobodę)

Niestety może to się kończyć (już się kończy) selekcją negatywną ...

konto usunięte

Temat: rezygnacja ze studium

znam ludzi, którzy habilitację zrobili w 6 lat.
kwestia tematu, pieniędzy, własnej organizacji pracy itd.
Paulina Jakubanis

Paulina Jakubanis Dogonić marzenia

Temat: rezygnacja ze studium

W odpowiedzi założycielce wątku:
http://krd.org.pl/modules/articles/article.php?id=89

konto usunięte

Temat: rezygnacja ze studium

dziękuję wszystkim za pomoc i za opinie.

na dzien dzisiejszy sprawa wygląda tak, że do końca września muszę złożyć manuskrypt pracy doktorskiej. taki manuskrypt nie jest przez nikogo sprawdzany i idzie zaraz do archiwum, ale musi być (taka niby podkładka, że po 4 latach człowiek niby coś zrobił i pracuje).

dzis zabrałam z uczelni dyski twarde z moimi danymi (brak nagrywarki i stary system operacyjny uniemożliwiający korzystanie z pendrive'a uniemożliwiły mi zabranie danych w bardziej "kulturalny" sposób).

w sumie sama jeszcze nie wiem, może rzutem na taśmę stworzę to "wiekopomne dzieło" i nawet podejdę do obrony, ale strasznie mnie ta sytuacja zniesmacza. nie znoszę chałtury i miernoty, a niestety z wielu względów moja praca będzie uosobieniem tych cech.

konto usunięte

Temat: rezygnacja ze studium

wiecie co mnie najbardziej w tej sytuacji wkurza i dołuje? ta cholerna estyma i szacunek społeczny, jakim obarczony jest doktorat. nieważne jaki by był, ważne, żeby był bo wtedy jest się wielkim panem doktorem.

znam kupe ludzi, którzy obronili takie kiszki, że głowa mała, ale roztaczają wokół siebie aurę wielkich naukowców. wszyscy mi mówią "obroń, obroń" bo im się wydaje, że jak już coś tam powstało, to musi być nie wiadomo jakie genialne (nie pisze tu o Was, ale np. o moich rodzicach lub kolegach z pracy). a mi się wydaje, że uczciwiej jest czasem przyznać, że się goni w piętkę, odtrąbić porażkę i zacząć coś nowego, niż marnować czas i pieniądze swoje i innych.

kilka osób, które robiło doktoraty za czasu mojej magisterki, dalej siedzi na uczelniach, kula swoje kuleczki i świetnie się bawi, podczas gdy ja zdążyłam obronić mgr, przesiedzieć 4 lata na studium i zacząć pracę zarobkową.
Paulina Jakubanis

Paulina Jakubanis Dogonić marzenia

Temat: rezygnacja ze studium

Całkowicie Cię rozumiem, bo sama się zastanawiam na tym krokiem. To co mnie powstrzymywało to właśnie owe konsekwencje finansowe. Ale skoro ich nie ma, o czym właśnie dzięki założonemu przez Ciebie wątkowi odkryłam (po nitce do kłębka)to po co robić coś na siłę. Mój doktorat będzie raczej słaby. Niestety nie mam wsparcia w promotorce. Wszystko co oddaję jest super, ale jak dostaję do zwrotu to się okazuje, że sprawdzone po łebkach, błędy nie poprawione itp. Szkoda by było, bo po literaturę jeździłam do Irlandii, wydałam majątek na książki i ksero. Z manuskryptem jestem "w polu" mimo że mija 4 rok. Na zaplanowanych 9 rozdziałów mam tylko 4 napisane + katalog. Myślę, że przedłużę studia(jest taka opcja) o rok, ale teraz to znalezienie pracy jest moim priorytetem, a życie zawodowe może mi kolidować z pisaniem rozprawy niestety. Zobaczę jak to się potoczy.

konto usunięte

Temat: rezygnacja ze studium

hmmm... ja troszkę zejdę z wątku ale poniekąd w temacie ...

zaczynam dopiero swoją przygodę z doktoratem, ale trochę się martwię i zastanawiam.

powiedzcie mi jak godzicie pracę zawodową (by móc za co żyć, czyli nie jeść wapna ze ściany : ) pracuję od 9 do 17) z pisaniem doktoratu? tak się właśnie nad tym zastanawiam, wracając do domu około godziny 18, często po męczącym dniu pracy jak znaleźć czas na wypożyczanie książek, czytanie, pisanie?

dodam, że jestem na studiach stacjonarnych, na naszej uczelni nie istnieje stypendium dla doktorantów :( a i jeszcze muszę (w ramach stypendium, którego nie dostaję, a raczej w ramach: "ciesz się, że za studia płacić nie musisz) nieodpłatnie prowadzić zajęcia dydaktyczne...

nie, że marudzę i wybrzydzam, bo doktorat zawsze był moim marzeniem, a i studentów uczyć chciałam, ale zastanawiam się czy dam radę, a jeśli tak to jakim kosztem...

chyba nie tak to sobie wyobrażałam...Joanna Piątek - Perlak edytował(a) ten post dnia 17.08.07 o godzinie 12:02

Następna dyskusja:

Rezygnacja z kontroli partii




Wyślij zaproszenie do