Arkadiusz Jerzy Stawicki

Arkadiusz Jerzy Stawicki RCASS-Świętokrzyskie
Regionalne Centrum
Analiz i Studiów ...

Temat: Reforma szkolnictwa wyższego - przełom?

Witam serdecznie,

ciekaw jestem Waszej opinii na temat reformy szkolnictwa wyższego. Jest już raczej pewne, że wejdzie ona w życie od roku akademickiego 2011/12.
Jak ją oceniacie?
Ja osobiscie, mimo wieluuuuu niedoskonałości, na plus.
Po raz pierwszy od czasu uwolnienia rynku edukacyjnego wreszcie ktoś próbuje przekierowac z ilosci na jakośc...

konto usunięte

Temat: Reforma szkolnictwa wyższego - przełom?

Jakbyś jeszcze podał gdzie można zerknąć na szczegóły tych zmian, to byłoby super....
Inaczej - trudno zabrać głos (przynajmniej mi :))))
Łukasz Gołąb

Łukasz Gołąb Asystent,
Uniwersytet
Kardynała Stefana
Wyszyńskiego w Wa...

Temat: Reforma szkolnictwa wyższego - przełom?

a które to z "fantastycznych" pomysłów Pani Minister będą realizowane...?
Zbigniew W.

Zbigniew W. asystent, Wydział
Prawa i
Administracji UŁ
Zakład Krymina...

Temat: Reforma szkolnictwa wyższego - przełom?

Projekt wpłynął do Sejmu i został skierowany do I. czytania w komisji
http://orka.sejm.gov.pl/proc6.nsf/opisy/3391.htm
http://orka.sejm.gov.pl/Druki6ka.nsf/0/BDDAD2489B096D8...
Mają być KNOW-y, przemodelowanie habilitacji, ograniczenie wieloetatowości (już na drugi etat będzie potrzebna zgoda rektora) etc, etc.Było to dyskutowane w paru wątkach na GL, np. http://www.goldenline.pl/forum/1931520/reforma-szkolni...
http://www.goldenline.pl/forum/1710674/reforma-nauki-w...Zbigniew W. edytował(a) ten post dnia 30.09.10 o godzinie 08:04

konto usunięte

Temat: Reforma szkolnictwa wyższego - przełom?

Dzien Dobry,
Ten watek na forum przykul moja uwage juz kilka dni temu, ale, zapewne tak jak i inni uczestnicy dyskusji, chcialam najpierw zapoznac sie z trescia nowej ustawy. Sytuacje w polskim szolnictwie wyzszym sledze obecnie z zewnatrz, i z zaciekawieniem czytam kazde informacje na temat nadchodzacej reformy. Poniewaz widze, ze i inni uczestnicy maja na ten temat wiele pytan, podsune moze link z ktorego skorzystalam, aby zasiegnac informacji o ustawie:

http://www.nauka.gov.pl/na-skroty/reformy/

Jest tu zarowno projekt ustawy jak i zestaw towarzyszacych mu dokumentow.

Pozdrawiam serdecznie

Justyna SWITALSKA
Arkadiusz Jerzy Stawicki

Arkadiusz Jerzy Stawicki RCASS-Świętokrzyskie
Regionalne Centrum
Analiz i Studiów ...

Temat: Reforma szkolnictwa wyższego - przełom?

Osobiscie jestem bardzo zaskoczony, że w tej grupie - nie czarujmy się, stanowiącej przecież przyszłośc naszej nauki i edukacji, tak niewiele osób wie o tej reformie.
Przecież to największe zmiany w polskim szkolnictwie wyższym od co najmniej 20 lat...

MNISW od dwóch lat dyskutuje o tej reformie, konsultuje ją ze wszyskimi możliwymi uczelniami (że wspomnę chocby o kilkunastu tysiącach imiennych listów wysłanych do pracowników uczelni z prośbą o opinie)
Ale równocześnie - to znakomicie tłumaczy czemu tak wiele znakomitych, prorozwojowych i otwierających szkolnictwo wyższe pomysłów nie przebiło się do ostatecznej wersji: bo opiniowała ją głównie stara kadra, w większości niechętna zmianom chorego status quo w szkołach wyższych.
Arkadiusz Jerzy Stawicki

Arkadiusz Jerzy Stawicki RCASS-Świętokrzyskie
Regionalne Centrum
Analiz i Studiów ...

Temat: Reforma szkolnictwa wyższego - przełom?

Takie najważniejsze zmiany:
- zakaz pracy na więcej niż 2 etatach (!)
- utworzenie KNOW (Krajowych Naukowych Osrodków Wiodących), gdzie najlepsze wydziały i kierunku będą otrzymywac dodatkowo miliony złotych
- swoboda uczelni z tworzeniu nowych kierunkow (zerwanie z dopasowywaniem ich do sztywnych, ministerialnych wymogów)
- nacisk na współpracę nauki z biznesem
- dodatkowe środki dla doktorantów właśnie (na badania i dla 30% najlepszych)
- zakaz zatrudniania rodziny w bezpośredniej podleglości służbowej
- procedury konkursowe przy naborze na wszystkie stanowiska dydaktyczno-naukowe
(m.in jedna strona ogólnopolska dla wszystkich tego typu ofert uczelni)
i wiele, wiele innych.

konto usunięte

Temat: Reforma szkolnictwa wyższego - przełom?

Polecam publikacje wydane przez Fundację Rektorów Polskich i Instytut Społeczeństwa Wiedzy: http://www.frp.org.pl/?page=publikacje
Zwłaszcza:
- Strategia rozwoju szkolnictwa wyższego 2010-2020 - projekt środowiskowy
- Polskie szkolnictwo wyższe: stan, uwarunkowania i perspektywy
http://www.frp.org.pl/?page=strategia
J Z.

J Z. "W życiu trzeba być
rekinem..."

Temat: Reforma szkolnictwa wyższego - przełom?

Arkadiusz Jerzy Stawicki:
Takie najważniejsze zmiany:
- zakaz zatrudniania rodziny w bezpośredniej podleglości służbowej
>

myslisz, ze tych zatrudnionych tez zwolnia? :)
obstawiam, ze ustawa bedzie niezgodna z konstytucja.
Arkadiusz Jerzy Stawicki

Arkadiusz Jerzy Stawicki RCASS-Świętokrzyskie
Regionalne Centrum
Analiz i Studiów ...

Temat: Reforma szkolnictwa wyższego - przełom?

Daniel D.:
Polecam publikacje wydane przez Fundację Rektorów Polskich i Instytut Społeczeństwa Wiedzy: http://www.frp.org.pl/?page=publikacje
Zwłaszcza:
- Strategia rozwoju szkolnictwa wyższego 2010-2020 - projekt środowiskowy
- Polskie szkolnictwo wyższe: stan, uwarunkowania i perspektywy
http://www.frp.org.pl/?page=strategia

W chwili obecnej mamy jakby 3 propozycje zmian: ministerialna (o której pisałem), samego środowiska (w kilku punktach, np. odpłatności za studia idąca nawet dalej niż MNISW, z drugiej jednak strony w wielu innych aspektach de facto nie naruszająca obecnego systemu) i propozycje Ernst&Young'a (wygrali przetarg na analizę stanu szkolnictwa wyższego i zaproponowanie rozwiązań dotyczących zmian. Spodziewałem się bardzo dobrych propozycji, ale o ile sam opis stanu szkolnictwa jest bardzo ciekawy, o tyle gros zaproponowanych rozwiązań mnie rozczarował)
Arkadiusz Jerzy Stawicki

Arkadiusz Jerzy Stawicki RCASS-Świętokrzyskie
Regionalne Centrum
Analiz i Studiów ...

Temat: Reforma szkolnictwa wyższego - przełom?

Jacek Pakuła:
Arkadiusz Jerzy Stawicki:
Takie najważniejsze zmiany:
- zakaz zatrudniania rodziny w bezpośredniej podleglości służbowej
>

myslisz, ze tych zatrudnionych tez zwolnia? :)
obstawiam, ze ustawa bedzie niezgodna z konstytucja.

Lex retro non agit czyli prawo nie działa wstecz. Byc może będzie jakiś okres dostosowawczy?
Ale nawet jesli będzie to dotyczyc tylko okresu od wejscia w zycie ustawy - i tak będzie to już duży krok naprzód.
Poza kilkoma przykładami (jak obaj profesorowie Welfe z Łodzi) w większości synkowie i córy kadry robią karierę w mniejszej częsci dzięki zdolnościom, a bardziej znajomosciom.
I nic bardziej nie podnosi mi cisnienia niż widok pani X i pana X oraz synka X w jednym instytucie, zony synka X w dziekanacie, a córki państwa X w rektoracie.
I o ile na prywatnej niech robią co chcą, to na publicznej, za moje pieniądze z podatków, niech się bawią inaczej...

konto usunięte

Temat: Reforma szkolnictwa wyższego - przełom?

Arkadiusz Jerzy Stawicki:
W chwili obecnej mamy jakby 3 propozycje zmian: ministerialna (o której pisałem),
Tu zastanawia otwieranie drogi do łatwiejszego zabierania pieniędzy uczelniom państwowym (przy złej ocenie, wstrzymanie dofinansowania na pół roku do ponownej oceny) oraz łatwiejszego ich przekształcania i likwidacji (o tym ma decydować Minister a nie jak obecnie sejm i senat). Obawiam się, że słabsze ośrodki/uniwersytety mogą zostać szybko i łatwo zlikwidowane a na ich miejscu równie szybko wyrosną prywatne uczelnie, które przejmą i kadrę i studentów.
samego środowiska (w kilku punktach, np. odpłatności za studia idąca nawet dalej niż MNISW, z drugiej jednak strony w wielu innych aspektach de facto nie naruszająca obecnego systemu) i propozycje Ernst&Young'a (wygrali przetarg na analizę stanu szkolnictwa wyższego i zaproponowanie rozwiązań dotyczących zmian.
I skanowali niezłą sumę za ten raport, nie wiem czy to akurat najlepsze posunięcie Ministerstwa by wydawać miliony na tego typu opracowania, zwłaszcza że różne opisy stanu faktycznego i potencjalne propozycje pojawiają się z różnych stron.
Większość problemów jest znana (np. wieloetatowość, mobilność stałej kadry, kłopoty z habilitacją, brak współpracy z pracodawcami/z pracodawcami, odniesienie do rynku pracy) - największym kłopotem pozostaje ich rozwiązanie. Proponowane zmiany niby mają w tym pomóc i tu zaczyna się dyskusja. Niestety część propozycji Ministerstwa wygląda nie za dobrze np. zakaz pracy na kolejnych etatach, zgoda na drugi etat, przy jednoczesnym obniżeniu obecnych stawek! Gdzie różnice między państwową a prywatną w wynagrodzeniu jest kilkukrotna... i jaki to ma być wybór: biedować na państwowej albo odejść do prywatnej?
Podobnie kolejny zakaz - zatrudniania własnych absolwentów - doktorów. W Polsce trudno wymusić mobilność (chyba że dojazdową, co widać na przykładzie wieloetatowości nieraz w kilku różnych miastach) to raz, a dwa trzeba mieć świadomość różnić między uczelniami, które są. Jeśli ktoś obronił doktorat, ma dobre przygotowanie i zaplecze badawcze, może kontynuować dalej pracę w sprawdzonym zespole, to zmuszanie go do wyjazdu i pracy na innej uczelni w Polsce (zwłaszcza takiej, która osiągnięciami pochwalić się w tej dziedzinie nie może) jest bezsensowne, to jest zatracanie tego, co już zostało wypracowane. Niestety mamy niewiele prężnych ośrodków badawczych w Polsce (to też zależy od dziedziny jeszcze) i poza nimi jedynie korzystny wyjazd jest za granicę. Ten zakaz może skończyć się tym, że 2 czy 3 najlepsze uniwersytety w Polsce będą wzajemnie wymieniać się kadrą między sobą, a reszta słabszych uniwersytetów między sobą - pytanie: jaki to ma sens i co to da?
Według mnie właściwy kierunek nie idzie zakazami. Bardziej należy skupić się na tym jak zachęcać do współpracy krajowej i zagranicznej, gwarantując w zamian określone korzyści, niż wymuszać taką współpracę zakazami.
Spodziewałem się bardzo dobrych propozycji, ale o ile sam opis stanu szkolnictwa jest bardzo ciekawy, o tyle gros zaproponowanych rozwiązań mnie rozczarował)
I właśnie w tym szkopuł prawie wszyscy wiedzą i zgadzają się z tym co jest nie tak, ale mało jest dobrych, sensownych propozycji jak to zmienić, by było lepiej.

konto usunięte

Temat: Reforma szkolnictwa wyższego - przełom?

Arkadiusz Jerzy Stawicki:
Takie najważniejsze zmiany:
- zakaz pracy na więcej niż 2 etatach (!)
- procedury konkursowe przy naborze na wszystkie stanowiska dydaktyczno-naukowe

ad1. nie ogranicza to pracy na wielu uczelniach na umowę zlecenie
ad2. nadal będzie problem z awansem pracowników ?
widziałem wielokrotnie sytuacje gdzie asystent który obronił doktorat nie mógł zostać adiunktem. bo ponoć trzeba zrobić do tego konkurs.
żeby było ciekawiej aby zrobić konkurs trzeba mieć wolne godziny dydaktyczne. Tak więc najpierw zwalniamy asystenta, by zwolnic godziny, potem robimy konkurs i modlimy się żeby wygrał ów były asystent.Krzysztof D. edytował(a) ten post dnia 01.10.10 o godzinie 18:01
Arkadiusz Jerzy Stawicki

Arkadiusz Jerzy Stawicki RCASS-Świętokrzyskie
Regionalne Centrum
Analiz i Studiów ...

Temat: Reforma szkolnictwa wyższego - przełom?

Przede wszystkim - dziękuję Ci za ten wpis.
Daniel D.:
Tu zastanawia otwieranie drogi do łatwiejszego zabierania pieniędzy uczelniom państwowym (przy złej ocenie, wstrzymanie dofinansowania na pół roku do ponownej oceny) oraz łatwiejszego ich przekształcania i likwidacji (o tym ma decydować Minister a nie jak obecnie sejm i senat). Obawiam się, że słabsze ośrodki/uniwersytety mogą zostać szybko i łatwo zlikwidowane a na ich miejscu równie szybko wyrosną prywatne uczelnie, które przejmą i kadrę i studentów.

Ujmę to w ten sposób - 460 uczelni wyższych? To przecież paranoja. Przez to większośc z nich ma do 5000 studentów i gros kadry dojeżdzającej (tzw. kolejarzy) Jaka zaś jest efektywnośc kogoś, kto wykłada w kilku czy kilkunastu miejscach na raz, jak obniża to opiekę nad studentem i ile zostawia mu to czasu na pracę naukową wiadomo nie od dziś.
Co do drugiej częsci - tej o likwidacji.
Użyję przykładu z miasta wojewodzkiego, gdzie obecnie mieszkam.
200 tys. mieszkańców. 14 (!) uczelni wyższych (wliczając w to filie, ośrodki zamiejscowe, itp)
Gros wykładowców na tych uczelniach pochodzi z publicznego uniwersytetu. Dlatego większośc kształci w tym samym - głównie pedagogice...

I teraz tak - uniwersytet mam niemal 1000 pracownikow naukowcyh i ok. 800 administracyjnych. Oraz 20 000 studentów.
Jednym z ostatnio utworzonych kierunków była filozofia.
Jedna z uczelni prywatnych - ok. 6000 studentów i (uwaga!) ok. 60 pracowników administracyjnych (nie znam, niestety, liczby naukowych)
Jednym z ostatnio utworzonych kierunków było prawo.
Na uniwersytecie relacja student - pracownik administracyjny wynosi 1-12 (mniej więcej)
Na prywatnej 1-100.
I teraz - zapytaj mnie, gdzie studenci są bardziej zadowoleni z obsługi?
Znasz pewnie odpowiedź, ale i tak napiszę: na prywatnej.
Bo tam nie mogą sobie pozwolic na zrażenie studenta.
Dlatego, wybacz, ale kompletnie nie kupuję tezy o tym, że spotka nas tragedia, gdy upadnie uczelnia publiczna.
Powiedziałbym nawet, że wręcz przeciwnie.
Oczywiście, wiele jest rzeczy które trzeba poprawic i na jednych i na drugich.
Ale uwierz mi - gdyby nie dotacje państwowe jakieś 95 uczelni publicznych by padlo. Tam kompletnie nie dba się rachunek ekonomiczny.
samego środowiska (w kilku punktach, np. odpłatności za studia idąca nawet dalej niż MNISW, z drugiej jednak strony w wielu innych aspektach de facto nie naruszająca obecnego systemu) i propozycje Ernst&Young'a (wygrali przetarg na analizę stanu szkolnictwa wyższego i zaproponowanie rozwiązań dotyczących zmian.
I skanowali niezłą sumę za ten raport, nie wiem czy to akurat najlepsze posunięcie Ministerstwa by wydawać miliony na tego typu opracowania, zwłaszcza że różne opisy stanu faktycznego i potencjalne propozycje pojawiają się z różnych stron.
Większość problemów jest znana (np. wieloetatowość, mobilność stałej kadry, kłopoty z habilitacją, brak współpracy z pracodawcami/z pracodawcami, odniesienie do rynku pracy) - największym kłopotem pozostaje ich rozwiązanie.

Fakt, sporo zapłacono, wręcz przepłacono. Ale przynajmniej zebrano w jednym miejscu większośc tego, o czym już dawno wszyscy niby wiedzieli, ale nigdy tak dobitnie.
Bo polska nauka i szkolnictwo to w dużej częsci czarna rozpacz.
Proponowane zmiany niby mają w tym pomóc i tu zaczyna się dyskusja. Niestety część propozycji Ministerstwa wygląda nie za dobrze np. zakaz pracy na kolejnych etatach, zgoda na drugi etat, przy jednoczesnym obniżeniu obecnych stawek! Gdzie różnice między państwową a prywatną w wynagrodzeniu jest kilkukrotna... i jaki to ma być wybór: biedować na państwowej albo odejść do prywatnej?

Moim zdaniem dzięki temu rozwiązaniu pokończy się era multipracy, pójdą w górę zarobki, a pracownicy naukowi pracując na max. 2 etatach więcej czasu spędzą na pracy naukowej, lepszej opiece dla studentów czy zajmą się wreszcie współpracą z biznesem.
Podobnie kolejny zakaz - zatrudniania własnych absolwentów - doktorów. W Polsce trudno wymusić mobilność (chyba że dojazdową, co widać na przykładzie wieloetatowości nieraz w kilku różnych miastach) to raz, a dwa trzeba mieć świadomość różnić między uczelniami, które są. Jeśli ktoś obronił doktorat, ma dobre przygotowanie i zaplecze badawcze, może kontynuować dalej pracę w sprawdzonym zespole, to zmuszanie go do wyjazdu i pracy na innej uczelni w Polsce (zwłaszcza takiej, która osiągnięciami pochwalić się w tej dziedzinie nie może) jest bezsensowne, to jest zatracanie tego, co już zostało wypracowane.

Mamy jedną z najmniej mobilnych grup zawodowych czyli naukowców. Odliczając koleje i od czasu do czasu konferencje stanowiące głównie kółka wzajemnej adoracji i okazje do shopingu w innym mieście nie ma praktycznie wymiany naukowej między ośrodkami.
Na Zachodzie już dawno odkryto, że pracownik ktory stale pracuje w jednym miejscu staje się coraz mniej kreatywny i wydajny (co zwłaszcza w pracy naukowej oznacza zabójstwo).
Dla mnie osobiście każdy dłuższy wyjazd to szansa na sprawdzenie się, poznanie nowych idei, skonfrontowanie moich wizji z innymi, wreszcie szansa na poznanie i nowych osób i nowych metod działania.
W nowym miejscu musisz niejako od nowa walczyc o swoją pozycję, starac się wykazac, a więc służy to twojej aktywnosci (bo chcesz sie pokazac). A to tylko z pożytkiem i dla studentów i dla Ciebie i dla nauki jako takiej.
Niestety mamy niewiele prężnych ośrodków badawczych w Polsce (to też zależy od dziedziny jeszcze) i poza nimi jedynie korzystny wyjazd jest za granicę. Ten zakaz może skończyć się tym, że 2 czy 3 najlepsze uniwersytety w Polsce będą wzajemnie wymieniać się kadrą między sobą, a reszta słabszych uniwersytetów między sobą - pytanie: jaki to ma sens i co to da?

Skonczmy z absurdalnym myśleniem, że w 460 osrodkach naukowych da sie dokonywac odkryc na skalę swiatową. Zwłaszcza w sytuacji, gdy Polska wciąż nie rozumie, że taki kraj jak nasz (bez złóż surowców czy strategicznego położenia) by się rozwijac ma tylko jedną drogę - naukę, innowacyjnośc i technologie (jak Finlandia przed laty)
Jako kraj wydajemy na naukę 0.5% PKB. To kpina jest, a nie pieniądze.
Do tego dobrych, cenionych na świecie naukowców mamy garsc (a spora jej częśc jest juz poza krajem)
I albo rozrzucimy je między 460 punktów (i nic nie osiągniemy) albo zgromadzimy je w kilku silnych osrodkach (stąd idea KNOW) i zobaczymy czy efekt synergii da jakiś efekt.
Stany, Anglia, teraz Chiny - wszyscy, którzy odnoszą w badaniach, nauce i szkolnictwie wyższym sukcesy mają podobny model: kilka silnych osrodków intelektualno-naukowo-badawczy będących kużnią kadr i elit oraz reszta uczelni (jak ja je nazywam - wyższych szkół zawodowych) produkujących (?) absolwentów na potrzeby ich lokalnego rynku pracy.
Polska chcąc odniesc sukces (zwłaszcza przy tak małych środkach) nie ma innego wyjscia.
Tu już nie chodzi o jakieś gówniane regionalizmy i dumę z jednego czy drugiego uniwersytety przyrodniczego, pedagogicznego czy humanistycznego, ale o rozwój kraju jako całości.
Spodziewałem się bardzo dobrych propozycji, ale o ile sam opis stanu szkolnictwa jest bardzo ciekawy, o tyle gros zaproponowanych rozwiązań mnie rozczarował)
I właśnie w tym szkopuł prawie wszyscy wiedzą i zgadzają się z tym co jest nie tak, ale mało jest dobrych, sensownych propozycji jak to zmienić, by było lepiej.

Osobiście - skrytykowane przez Ciebie rozwiązania uważam za bardzo dobre. Nie idące, co prawda, tak daleko jak iśc powinny ;) ale na tle tego syfu jaki panował w nauce przez ostatnie 10 lat - na pewno stanowiące spory postęp.
Tylko, że ja mam ten komfort, że nie patrzę tylko z punktu widzenia pracownika uczelni, ale również kogoś kto niemal 10 lat spędził poza krajem, a także prowadził dobrze prosperującą firmę.
IMHO - tak powinien wyglądac idealny pracownik naukowy: znac zagranicę oraz miec doświadczenie w biznesie (by wiedziec czego uczy)
Bo sam pewnie wiesz, że np. ksiązka o podatkach, a realne interpretacje dokonywane przez skarbówkę to dwie zupełnie różne rzeczy ;)

Pozdrawiam serdecznie.
A.Arkadiusz Jerzy Stawicki edytował(a) ten post dnia 01.10.10 o godzinie 20:24
Arkadiusz Jerzy Stawicki

Arkadiusz Jerzy Stawicki RCASS-Świętokrzyskie
Regionalne Centrum
Analiz i Studiów ...

Temat: Reforma szkolnictwa wyższego - przełom?

Krzysztof D.:
Arkadiusz Jerzy Stawicki:
Takie najważniejsze zmiany:
- zakaz pracy na więcej niż 2 etatach (!)
- procedury konkursowe przy naborze na wszystkie stanowiska dydaktyczno-naukowe

ad1. nie ogranicza to pracy na wielu uczelniach na umowę zlecenie
ad2. nadal będzie problem z awansem pracowników ?
widziałem wielokrotnie sytuacje gdzie asystent który obronił doktorat nie mógł zostać adiunktem. bo ponoć trzeba zrobić do tego konkurs.
żeby było ciekawiej aby zrobić konkurs trzeba mieć wolne godziny dydaktyczne. Tak więc najpierw zwalniamy asystenta, by zwolnic godziny, potem robimy konkurs i modlimy się żeby wygrał ów były asystent.Krzysztof D. edytował(a) ten post dnia 01.10.10 o godzinie 18:01

Ad 1) Tak, ale minimum kadrowego już nie wystarczy. A całej uczelni i rpcesu dydaktycznego na niej nie da się opędzic. Na pewno zmniejszy to liczbę niby-uczelni wyższych, ale podniesie pensje kadrze.

Ad 2) A dlaczego modlimy się? Może właśnie zgłosi się ktoś lepszy i tańszy?
Łukasz Gołąb

Łukasz Gołąb Asystent,
Uniwersytet
Kardynała Stefana
Wyszyńskiego w Wa...

Temat: Reforma szkolnictwa wyższego - przełom?

Ad 2) A dlaczego modlimy się? Może właśnie zgłosi się ktoś lepszy i tańszy?


hehehehehehe tańszy niż ok 1500 zł ??? :P:P:P:P może pomódlmy się o ponowne wprowadzenie niewolnictwa albo systemu pracy przymusowej.

Jeszcze lepiej zróbmy z doktorem - dajmy mu 2000 zł i każmy się przeprowadzić np. do Szczecina, bo przecież uczelnia, która go wykształciła nie może już zatrudniać, bo wychodzimy z założenia, że pewnie i nauka i proces dydaktyczny i sam doktorat był do d... i najlepiej zweryfikuje jego umiejętności zatrudnienie w innym ośrodku... Nie muszę oczywiście dodawać, że w tego typu zakazach i de facto nakazach przeprowadzek nie musimy zupełnie uwzględniać tego, że w mieście, w którym robił ów doktorat może mieć pracującą żonę/męża/partnera/partnerkę i uczące się dzieci, że o takich przyziemnych sprawach jak jakiś dach nad głową nie wspomnę...
Arkadiusz Jerzy Stawicki

Arkadiusz Jerzy Stawicki RCASS-Świętokrzyskie
Regionalne Centrum
Analiz i Studiów ...

Temat: Reforma szkolnictwa wyższego - przełom?

Łukaszu,

czy mogę zadac Ci pytanie? Przeczytałes projekt zmian w szkolnictwie wyższym?
Wnioskuję że nie. Bo gdybys przeczytał, to nie pastwilibyśmy się teraz nad jednym, niezbyt istotnym (w kontekscie ogromu zmian, ktore ona wprowadza) fragmentem dotyczącym ustaw.
Bo wiedziałbyś o ekstra srodkach na badania dla mlodych naukowców, o tym, że 30% najlepszych doktorantów ma dostawac dodatkowe pieniądze, o tym że najlepsze ośrodki naukowe również mają miec po kilkadziesiąt milionów, gdzie ustawa nakłada wręcz obowiązek wydawania ich na wynagrodzenia...

Widzisz, skupiamy się na jednym fragmenciku ustawy, tracąc z oczu najważniejszy aspekt reformy - ułatwienia dla najlepszych.
Nie wiem jak Ty, ale ja nie chcę, by wszyscy zarabiali tyle samo. Ja chcę, by rzeczywiście najlepsi zarabiali rzeczywiscie najlepiej. A ta ustawa to probuje wprowadzic.
Jesli będziesz wsród tych 30% najlepszych, na tyle dobry, by zatrudniła Cię dobra uczelnia, która będzie miała srodki na podwyżki, jesli będziesz potrafił pozyskac srodki dedykowane młodym naukowcow - w ustawie przewidziano, że kilkadziesiat procent całości tych srodków ma iśc dla młodych właśnie (i że co roku ten procent ma rosnąc), to będziesz miał środki na przeniesienie.

Uważasz, że w polskiej nauce dobrze się dzieje? Że to fair, że zarabiasz te podłe pieniądze? (wiesz dlaczego ja jestem cwaniak i stac mnie, żeby móc za te wymienione przez Ciebie grosiki bawic się na uczelni? Bo moją firmę dobrze sprzedałem za granicą i mam z czego dokladac. Ale większosc nie ma) Że równocześnie robisz zajęcia swoje i profesora, bo jak się skrzywisz, to lecisz na zbity pysk? Myślisz, że ja tego nie wiem?
Ależ wiem bardzo dobrze. I dlatego cieszę, że ktoś wprowadza system w którym najlepsi zarobią więcej. W którym masz wreszcie szansę na grant, bo nie tylko będą one przysługiwac tylko starej kadrze...
Uwierz mi - jeśli będziesz dobry, to będzie Cię stac na tą relokację.
A jesli nie będziesz - to przepraszam za brutalnośc, ale powiem Ci: szukaj sobie innej pracy.
Owszem, uważam że w Polsce mamy wielu wspaniałych, cudownych, fantastycznych młodych naukowców. Którzy jeśli dostają szansę, to robią super-kariery. (przykłady mozna mnożyc - niestety, głownie na zachodnich uczelniach)
Ale wiem też (i Ty zapewne też), że jest też wielu takich, którzy są na uczelniach, bo tata, ciocia, wujek, znajomy, poseł, marszałek... (wpisz co Ci tam pasuje)
Którzy, gdyby wprowadzic sprawdzoną na Zachodzie metodę realnej oceny prowadzącego zajęcia przez studentów po zakończeniu cyklu nauki, gdzie po pierwszej negatywnej ocenie dostaje się warning letter, a po drugiej rozwiązanie umowy, na pewno by na niej już dawno nie byli.

Uważasz te rozwiązania za ostre?
Najlepsze polskie uczelnie są w czwartej (!) setce rankingu szanghajskiego (w wielu prestiżowych zestawieniach nawet tam ich nie ma). O Noblu, a już na pewno o Medalu Fieldsa nawet nie snimy, gros polskich uczelni na badania z rynku pozyskuje 2-3% srodków...
Tu nie chodzi o posadkę jednej czy drugiej osoby. To już sprawa gardłowa - tu chodzi o rozwój całego kraju. Jego gospodarkę i przyszłośc.
Na razie - ratują nas fundusze unijne. Ale kiedy one się skończą - na uczelniach i tak zaczną się zwolnienia.
Bo swiat nauki i biznesu to dwa zupełnie różne swiaty.
A bez zmian - nawet to, że będziesz najlepszy na swojej uczelni nie zagwarantuje Tobie czy Twoim kolegom pracy, bo ta uczelnia zniknie jako niedostosowana do rynku.
Tu nie trzeba nawet tych zmian - w 2020 liczba maturzystów będzie połową liczby maturzystów z 1997 roku.
Za 10 lat na rynku zamiast 460 będzie może ze 300 uczelni.
Do tego nikt nie będzie chciał iśc na studia. Rynek pracy już dławi się magistrami nic nie umiejącymi. To własnie wsród młodych, w tym po studiach, najszybciej rosnie bezrobocie (bo oni nic nie umieją - często nawet ksera obslużyc: przykład z autopsji)
Bo polskie uczelnie kompletnie nie kształcą na rynek pracy...

I ten pakiet ustaw probuje to zmienic...Arkadiusz Jerzy Stawicki edytował(a) ten post dnia 01.10.10 o godzinie 23:54
Adam Rudziński

Adam Rudziński inżynier elektronik,
fizyk

Temat: Reforma szkolnictwa wyższego - przełom?

Witam!

Wątek jest strasznie długi, a ja leniwy, więc wybaczcie,
że go nie przeczytam od początku. ;)

czy mogę zadac Ci pytanie? Przeczytałes projekt zmian w szkolnictwie wyższym?
Wnioskuję że nie. Bo gdybys przeczytał, to nie pastwilibyśmy się teraz nad jednym, niezbyt istotnym (w kontekscie ogromu zmian, ktore ona wprowadza) fragmentem dotyczącym ustaw.
Bo wiedziałbyś o ekstra srodkach na badania dla mlodych naukowców, o tym, że 30% najlepszych doktorantów ma dostawac dodatkowe pieniądze, o tym że najlepsze ośrodki naukowe również mają miec po kilkadziesiąt milionów, gdzie ustawa nakłada wręcz obowiązek wydawania ich na wynagrodzenia...


Reforma szkolnictwa wyższego i/lub/albo nauki to rzecz
piękna, oby się tylko pięknie nią nie rozczarować.
Obawiam się, że ustawa, która nakłada obowiązek wynagradzania
najlepszych ośrodków/naukowców wcale może nie zachęcić
ich do lepszej pracy naukowej. Może skończyć się tak,
że albo zamiast na pracę naukową czas i środki pójdą
na zapewnienie sobie zdobywania środków. Coś w rodzaju,
że wygra ten, kto ma lepszego adwokata, tylko, że chodzi
raczej o lepszy, nazwijmy to, marketing.

Ależ wiem bardzo dobrze. I dlatego cieszę, że ktoś wprowadza system w którym najlepsi zarobią więcej. W którym masz wreszcie szansę na grant, bo nie tylko będą one przysługiwac tylko starej kadrze...
(...)
Ale wiem też (i Ty zapewne też), że jest też wielu takich, którzy są na uczelniach, bo tata, ciocia, wujek, znajomy, poseł, marszałek... (wpisz co Ci tam pasuje)
Którzy, gdyby wprowadzic sprawdzoną na Zachodzie metodę realnej oceny prowadzącego zajęcia przez studentów po zakończeniu cyklu nauki, gdzie po pierwszej negatywnej ocenie dostaje się warning letter, a po drugiej rozwiązanie umowy, na pewno by na niej już dawno nie byli.


Otóż to, obawiam się, że tych wielu skorzysta w nowym systemie,
bo tata, ciocia, wujek...
Z tego co widzę, u nas nie ma realnych ocen. Nie wywalałbym
pracowników na podstawie opinii studentów, bo pamiętam, że sami
z kolegami czasem ocenialiśmy kogoś negatywnie, a patrząc
z perspektywy czasu muszę przyznać, że byliśmy często niesprawiedliwi
(ja nie prowadzę zajęć, więc to nie jest opinia człowieka, który
przeszedł "na drugą stronę"). Świetnym przykładem były kryteria
oceny do doktoranckiego stypendium naukowego (dodatkowo do normalnego)
na moim wydziale (elektronika i techniki informacyjne). Wdrożenie,
które moim zdaniem jest kwintesencją pracy inżynierskiej, było
punktowane nie lepiej niż publikacja w czymkolwiek z listy filadelfijskiej,
choćby nawet i najgorszym brukowcu. Jeżeli taki stan rzeczy się
utrzyma, to "najlepszy" nie będzie wcale oznaczać, że najlepszy
w swojej dziedzinie, tylko właśnie w, nazwijmy to, marketingu.

Uważasz te rozwiązania za ostre?
Najlepsze polskie uczelnie są w czwartej (!) setce rankingu szanghajskiego (w wielu prestiżowych zestawieniach nawet tam ich nie ma). O Noblu, a już na pewno o Medalu Fieldsa nawet nie snimy, gros polskich uczelni na badania z rynku pozyskuje 2-3% srodków...
Tu nie chodzi o posadkę jednej czy drugiej osoby. To już sprawa gardłowa - tu chodzi o rozwój całego kraju. Jego gospodarkę i przyszłośc.
Na razie - ratują nas fundusze unijne. Ale kiedy one się skończą - na uczelniach i tak zaczną się zwolnienia.
Bo swiat nauki i biznesu to dwa zupełnie różne swiaty.
A bez zmian - nawet to, że będziesz najlepszy na swojej uczelni nie zagwarantuje Tobie czy Twoim kolegom pracy, bo ta uczelnia zniknie jako niedostosowana do rynku.
Tu nie trzeba nawet tych zmian - w 2020 liczba maturzystów będzie połową liczby maturzystów z 1997 roku.
Za 10 lat na rynku zamiast 460 będzie może ze 300 uczelni.
Do tego nikt nie będzie chciał iśc na studia. Rynek pracy już dławi się magistrami nic nie umiejącymi. To własnie wsród młodych, w tym po studiach, najszybciej rosnie bezrobocie (bo oni nic nie umieją - często nawet ksera obslużyc: przykład z autopsji)
Bo polskie uczelnie kompletnie nie kształcą na rynek pracy...


W pełni się zgadzam, że mamy nadprodukcję magistrów i że bez konkurencji
uczelnie nie będą się zmieniać na lepsze. Ale musi chodzić
o konkurencję w zakresie działalności naukowej, a nie papierowej.

Tu pojawia się kolejna trudność. Kto ma oceniać uczelnie pod
względem naukowym? Widzę dwie możliwości. Pierwsza - rynek.
Działalność naukowa musiałaby przynosić korzyści finansowe
poprzez sprzedaż swoich usług i produktów. Tyle, że wtedy
wykluczone jest finansowanie z budżetu. Druga możliwość
- naukowcy. Ale, przede wszystkim, ciężko jest oceniać
nie swoją działkę, a ośrodki często mają wąską, unikalną
specjalizację. Dalej, jeżeli naukowiec ma oceniać inne jednostki,
to czy on będzie miał czas na pracę naukową? Jeżeli nie,
to on już nie będzie naukowcem. Wreszcie, ciężko jest znaleźć
dobre kryterium na porównanie działalności w różnych (nawet niewiele)
dziedzinach. Niby próbuje się punktować publikacje, ale to nie
jest dobra metoda - są dziedziny i tematyki, gdzie można nic
nie robić, tylko pisać, a są takie, gdzie na publikowalne (w sensie:
wartościowe) wyniki trzeba długo pracować.

Obawiam się, że reforma wiele nie zmieni, a jedynie da okazję
"wykazać się" wielu działaczom, którzy ją przygotują, a normalnie
nie byliby potrzebni (i finansowani).

Jak będzie - pewnie zobaczymy.

serdeczne pozdrowienia
Adam
Arkadiusz Jerzy Stawicki

Arkadiusz Jerzy Stawicki RCASS-Świętokrzyskie
Regionalne Centrum
Analiz i Studiów ...

Temat: Reforma szkolnictwa wyższego - przełom?

Witaj Adamie,

na pewno zgadzam się z Tobą, że trzeba zobaczyc najpierw.
Widzisz, to nie jest tak, że ta reforma jest lekarstwem na wszystkie bolączki. Takiego bowiem nie ma na całym swiecie i każdy (!) system ma swoje plusy i minusy.
Ja daję jednak szansę nowej, bo o ile nie jest doskonała to próbuje wdrażac te rozwiązania, które jednak sprawdziły się na Zachodzie.
Lepiej lub gorzej, ale jednak nie czarujmy się - to uczelnie z tzw. Zachodu są wyżej w rnakingach niż nasze.
To nie jest tak, że wszystko co jest zagraniczne jest lepsze niż polskie, ale akurat w zakresie dostosowywania nauki do biznesu są co najmniej 30 lat przed nami.
Byłem jakiś czas temu w Manchestrze na tamtejszym uniwersytecie. Kwoty finansowe jakie są do dyspozycji tej uczelni są większe niż łączne budżety wszystkich polskich uczelni tzw. Polski Wschodniej. Jedna z ich notowanych na giełdzie (!) spółek (wyobrażasz to sobie w Polsce? By uczelnia miała spółkę notowaną na giełdzie?) jest warta 200 mln funtów. 200 mln!
To nie jest tak, że uważam, że warto małpowac stamtąd wszystko jak leci.
Ale...jesli owa uczelnia jest wyżej w rankingach niż my - to nasladujmy to, co oni tam mają. Ta ustawa to próbuje zrobic.
Nie wiem czy na pewno wyjdzie tak jak bym chciał, żeby wyszło. Ale to są dobre wzorce. Sam na własne oczy byłem i widziałem. Przez 10 lat na Zachodzie napatrzyłem się na podejscie tam, a przez 2,5 w Polsce mogłem porównac je z naszym. I uwierz mi - mimo, że uważam się za patriotę, nie uważam, że u nas jest lepiej.

I na koniec smaczek - wiesz, kiedy zaczął działac ich (Uniwerstytetu w Manchesterze) Dział Komercjalizacji. 10 lat temu.
W 10 lat można zrobic cud. Dziś ta uczelnia jest w pierwszej 5 uczelni brytyjskich. W 10 lat.
Tam się udało. A my, Polacy, naprawdę jesteśmy kreatywni jak nam się nie krępuje rąk.
Ta ustawa próbuje dac tę wolną rękę młodym naukowcom.
Może nie do końca tak bardzo jak jest to na Zachodzie, ale chociaz próbuje...
Adam Rudziński

Adam Rudziński inżynier elektronik,
fizyk

Temat: Reforma szkolnictwa wyższego - przełom?

Ależ Arku, ja się z Tobą zgadzam, że dobre wzorce warte są naśladowania,
ale ważne jest też, żeby miały dobre podłoże, na którym mogłyby się
zaszczepić. Zwróćmy uwagę, że nie można tak po prostu porównywać
Polski i Europy Zachodniej - oni po II wojnie dostali kredyty
na odbudowę a my byliśmy przez 44 albo 45 lat PRLem, co odpowiednio
"wychowało" społeczeństwo. Oni są dopiero na dosyć wstępnym etapie
wypaczania idei, które przyświecały początkom integracji na zachodzie
Europy, a my jakby kontynuujemy tradycje centralnego planowania
w innym układzie. Zmiany na lepsze zawsze są dobre i ważne, ale
niczego nie dadzą, jeżeli spowodują tylko zmianę cyrkulacji środków.
Rozbudowane regulacje niczego nie przyniosą w złym systemie,
a dobry potrzebuje właściwie tylko pręgierza i pieńka do ucinania
rąk lub głów. ;)
Dlatego podchodzę z dużą rezerwą do jakichkolwiek uregulowań u nas.
Myślę, że dopóki naukowcy nie zaczną u nas działać naprawdę w sposób
przynoszący korzyści (jako centra badawczo-rozwojowe), a nie dla sukcesów
wielkich projektów, to skończy się na stworzeniu wielkiej, zapisanej
kupy papieru.

Jeszcze jedna sprawa - użyłeś zwrotu:
"Na razie - ratują nas fundusze unijne."
Wiem oczywiście o co Ci chodziło, ale proszę - nie róbmy tak.
Tego typu zwroty sugerują, że jesteśmy bezwolnymi ciołami, żebrzącymi
u kogoś tam. "Fundusze unijne" nie rosną na drzewach, tylko są efektami
pracy nas wszystkich. Wprowadzenie tego określenia do języka to podstępna
propaganda.

serdeczne pozdrowienia
Adam

Następna dyskusja:

Ankieta Ministerstwa Nauki ...




Wyślij zaproszenie do