Dariusz L.

Dariusz L. doesn't make sense
to convince
unconverted

Temat: publikacje - co radzicie?

Justyna Świtalska:
Dzien dobry,
Widzę to w ten sposób, artykuł oddajesz do publikacji, sytuacja się ciągnie 2-3 lata w końcu przestajesz interesować się jakąś propozycją którą dałaś gdzieś 2-3 lata temu. No a potem się może okazać publikacja poszła w obu magazynach. Pierwsze pół roku wysyłałem często maila co dalej, jak recenzja, kiedy to się ukaże, ele po 1,5 roku naprawdę się okazuje że mam inne sprawy niż drążyć każdy wątek gdzie puszczałem coś do publikacji. Są małe dzieci, dom, rodzina, praca. A Wy myślcie sobie o tym co chcecie.

Bardzo prosze powiedziec mi czy dobrze Pana zrozumialam:

1) autoplagiat jest uzasadniony (mimo, iz jest niezgodny z prawem!), jesli ma sie dom, rodzine dzieci... i za malo czasu na powazna prace naukowa.

Normalnie Powinna Pani analizować wypowiedzi Pani wypaczenie tematu jest PRZEOGROMNE. Włożyłem swój wkład w zarządzanie produkcją:

http://dareklipski.blox.pl/html

NIE MA TAM PLAGIATÓW ANI AUTOPLAGIATÓW, ale może kiedyś sie pojawią jak sytuacja w pisamch dla doktorantów sie nie zmieni. I nie mam zamiaru się z tym kryć. Może wystarczą mi dwie pozytywne opinie z różnych pism, nie analizowałem tego. Zobacze jak się pojawi
2) wszystkie chwyty sa dozwolone, byleby tylko miec liste publikacji - niewazne, ze powtarza sie w nich nieustannie to samo i ze kazda szanujaca sie uczelnia takiego pracownika naukowego NIE CHCE I NIE ZATRUDNIA.

Nie mam ochoty dopytywać się 3 lata kiedy wydrukują, jak wygląda recenzja, czy może była pozytywna i jej nie otrzymałem... To jest całkowity brak szacunku dla piszącego. A szacunek doktoranta dla pisma - taka miłość bez wzajemności to bardzo przykre uczucie.

Dlatego mam pytanie: moderator tego watku spytal Pana oraz inne osoby o RADE w celu usprawnienia wlasnego rozwoju, zaistnienia w swiecie naukowym i wzbogacenia swojego cv. Jak z Panskim sumieniem godzi sie rada, ktora Pan nam tu serwuje? Czy zdaje Pan sobie sprawe z tego, ze czlowiek, ktory Pana poslucha, zamyka sobie drzwi kariery wszedzie tam, gdzie prawdziwe, a nie te przepisane, publikacje i odkrycia, sa rzeczywiscie punktowane i cenione?

Jestem bardzo zaskoczona Panskim podejsciem tym bardziej, ze w moim rozumieniu uczelnia, ktora podczas rekrutacji woli pracownika z autoplagiatami od tego, ktory rzeczywiscie i rzetelnie pracuje, popelnia SELEKCJE NEGATYWNA.

Z powazaniem

Justyna SWITALSKA

Widzę to dokładnie tak jak opisałem. Tj :
1) Jeśli publikowanie będzie zajmowało powyżej 2 lat, nie mam zamiaru interesować się pismem publikującym w większym stopniu niż ono mną. I nie ma to nic wspólnego z moim sumieniem,
2) O moją karierę niech się Pani nie martwi, ja się o nią wystarczająco martwię.
3) Żyjemy w demokratycznym kraju, a doktorant to bardzo niezależna osoba.
4) Skąd uczelnia ma wiedzieć ile czasu zajmuje doktorantowi opublikowanie artykułu i ile ma ich on złożone i w jakich pismach - zainteresowanie uczelni jest przeogromne - zapłać zbliża się termin - reszta na pożółkłych karteczkach i rzut na ścianę z folii - nierzadko materiały z lat 60-70-80.
5) Jak mój promotor powie mi gdzie mam publikować, zrecenzuje wstępnie moją publikację to ok zauważe zainteresowanie i będzie to miało sens.
Na chwile obecną pisze gdzie sie da, każdy kto chce przyjąć moją publikację jest mile widziany. Jak kiedyś mi się powtórzy jakaś publikacja to się powtórzy (mogę niezauważyć), nie sądzę żeby ktoś zpisywał moją biografię dopatrując się gdzie złożyłem publikacje i czemu jest jeszcze nie opublikowana mimo że za chwilę zacznie się 3 rok od jej złożenia.
6) Można mnie wykluczyć z tego wątku / z tej grupy/ z goldenline ale to nie zmieni rzeczywistości. Może warto pociągnąć temat szkolnictwa wyższego jaka jest rola PROMOTORA, mój się ograniczył do 2-3 opinii a mam szczęście bo niektórzy na 3 roku studiów doktoranckich przyjeżdzają na uczelnie szukając promotora.
Morał - uczelniom zależy tylko na czesnym a nie na doktorantach.

Może zgłosić Pani moje poglądy gdzie chce i komu chce. Najwyżej zamiast płacić za studia będę zbierał na rozkosze życia. I tak doktorat jest czysto hobbistyczny.

TAK JEST PRZYNAJMNIEJ NA STUDIACH NIESTACJONARNYCH.

z wyrazami szacunku
Dariusz LipskiDariusz L. edytował(a) ten post dnia 11.09.10 o godzinie 16:31
Krzysztof Łatuszyński

Krzysztof Łatuszyński probabilista,
statystyk

Temat: publikacje - co radzicie?

Dariusz L.:
Tomasz S.:
Dariusz L.:
Niech policze 8 publikacji x nakład 3000 egzemplaży to mi daje 24.000 potencjalnych czytelników. A przejawia się to zaproszeniami na wybrane konferencje, mailami, zwiększoną oglądalnością na blogu.
Rachunki te dotyczą jakiegoś bardzo hermetycznego środowiska. Przecież jest internet... Ja 98% publikacji mam z sieci - PW ma wykupiony dostęp do wszystkich ważnych baz i od paru lat jest to w dużej części dostęp wyłącznie elektroniczny.
Nie wiedziałem że publikacje w necie się liczą :p - jeśli są jakieś takie które się liczą proszę o takie informacje, sam chętnie skorzystam.
nie uwzględniam wejść na blog bo to bez sensu - a gdzie fachowa recenzja?


Jest Pan totalnym ignorantem, co potwierdza i ta wypowiedz i poprzednie.

1. ilosc egzemplarzy ma sie nijak do ilosci czytelnikow, mozna wydrukowac ile sie chce. Pana rachunki sa zalosne.

2. wazna jest jakosc czytelnikow, a nie tylko ilosc (tymniemniej moja poprzednia uwaga pozostaje w mocy)

3. journale nie sa trudno dostepne, tylko blyskawicznie dostepne, jak napisal Tomasz, bez zadnego chodzenia do bibliotek, nawet bez wstawania i kartkowania pisma, tylko przez kilka klikniec

4. WSZYSTKIE liczace sie journale sa dostepne w internecie, w tym wszystkie z listy filadelfijskiej, a czesc journali z listy filadelfijskiej ukazuje sie TYLKO w internecie, przyklady z mojej dziedziny to
Electronic Journal of Probability (27p)
Electronic Communications in Probability (20p)
Electronic Journal of Combinatorics (27p)

5. Pana komentarze na temat moich publikacji sa rownie zalosne jak reszte Pana wypowiedzi, ale oczywiscie nie jets Pan "targetem" moich publikacji, wiec to, ze Pan je ocenia jest raczej zabawne.

6. Tymniemniej, zeby Pana podraznic, to sprawdzielm Pana publikacje:
http://scholar.google.co.uk/scholar?q=dariusz-lipski&h...

nie ma Pan ANI JEDNEJ, bo ta z Agrotechniki to chyba nie Pana?
wiec o czym my rozmawiamy?

7. Jak Pan sobie robi doktoracik z takim nastawienim, to marnuje Pan czas, lepiej bylo zrobic MBA, nie musialby Pan oszukiwac ani siebie ani nikogo innego, ze zajmuje sie Pan nauka, a przelozenie na pieniadze byloby lepsze.Krzysztof Łatuszyński edytował(a) ten post dnia 11.09.10 o godzinie 17:23

konto usunięte

Temat: publikacje - co radzicie?

Dzien Dobry,
Bez najmniejszej chęci polemizowania z Pani wypowiedzią (zwłaszcza w cytowanym w wyżej zakresie), ośmielam się zadać Pani jedno pytanie:
Ile uczelni wyższych w Polsce poznała Pani od wewnątrz - jako pracownik (niezależnie od rodzaju stanowiska), lub doktorant?

Poznalam "od wewnatrz" cztery uczelnie, piata w trakcie poznawania. Nie aspiruje natomiast do uczestnictwa w "uczonym" dialogu, bo nie jestem uczona ;). Niezaleznie od tego, ile uczelni udalo mi sie i uda poznac w zyciu, bedzie to jedynie nikly odsetek tego co dzieje sie na swiecie. To rowniez jest pewne.

Z powazaniem
Justyna SWITALSKA
Dariusz L.

Dariusz L. doesn't make sense
to convince
unconverted

Temat: publikacje - co radzicie?

Poddaje się.

Nie podobają się Wam moje wypowiedzi, proszę uprzejmie o wyrzucenie mnie z tego zacnego grona.

Dołączyłem tutaj z ciekawości, a nie żeby się narzucać.

konto usunięte

Temat: publikacje - co radzicie?

Dzien Dobry,
Normalnie Powinna Pani analizować wypowiedzi Pani wypaczenie tematu jest PRZEOGROMNE. Włożyłem swój wkład w zarządzanie produkcją:

http://dareklipski.blox.pl/html

NIE MA TAM PLAGIATÓW ANI AUTOPLAGIATÓW, ale może kiedyś sie pojawią jak sytuacja w pisamch dla doktorantów sie nie zmieni. I nie mam zamiaru się z tym kryć. Może wystarczą mi dwie pozytywne opinie z różnych pism, nie analizowałem tego. Zobacze jak się pojawi

Mysle, ze niepotrzebnie podchodzi Pan do mojej wypowiedzi w sposob emocjonalny. Nie mam najmniejszego zamiaru OCENIAC ANI PANA ANI PANSKIEJ PRACY NAUKOWEJ, z tej prostej przyczyny, ze nie znamy sie i pracujemy w innych srodowiskach, na innych uczelniach, w innych dziedzinach. Co wiecej, studiujemy na innych uczelniach i rozumiem, ze sytuacja doktoranta na studiach niestacjonarnych jest nienajlatwiejsza. Ze swojej strony moge Pana zapewnic, ze moja sytuacja polskiego doktoranta na uczelni zagranicznej do latwych rowniez nie nalezy.

Dlatego moja wypowiedz odnosi sie nie do Pana, ale do Panskiej wypowiedzi. I tylko tyle. Nie kwestionuje Panskiego dorobku zawodowego i nie zamierzam go "weryfikowac":).

Rozumiem rowniez Panskie rozgoryczenie, bo to prawda, ze publikacje sa potrzebne, ale ich przygotowanie do druku trwa. Wiem tez, ze ich "opunktowanie" jest czesto kontrowersyjne i moze byc niewspolmierne do wlozonej pracy.

Jedna rzecz pozostaje dla mnie istotna: prawo jest prawem, a etyka zawodowa pracownikow naukowych coraz czesciej przeklada sie na jakosc ich kariery oraz standard uczelni w jakich pracuja. Dlatego niezaleznie od trudnosci moich, Panskich oraz innych uczestnikow tej dyskusji uwazam, ze branie pod uwage autoplagiatu jako mozliwej drogi do kariery jest NIEWLASCIWE. I przytocze Panu rowniez zdanie Nicole Dubois, dyrekcji szkoly doktoranckiej, w ktorej studiuje:
"Jesli renomowane czasopismo, do ktorego zlozyliscie artykul, zorientuje sie, ze ten sam tekst opublikowaliscie gdzie indziej, to JESTESCIE PANSTWO PRZEGRANI. POD ZADNYM POZOREM NIE WOLNO WAM TAKIEJ RZECZY ZROBIC".

I dlatego jeszcze raz powtarzam, ze Panskie rozgoryczenie wobec trudnosci doktoranta jest zrozumiale, ale prawo pozostaje prawem i obowiazuje nas wszystkich.

Pozdrawiam serdecznie

Justyna SWITALSKA

konto usunięte

Temat: publikacje - co radzicie?

Dariusz L.:
Nie wiedziałem że publikacje w necie się liczą :p - jeśli są jakieś takie które się liczą proszę o takie informacje, sam chętnie skorzystam.
nie uwzględniam wejść na blog bo to bez sensu - a gdzie fachowa recenzja?
Mówiłem najlepszych recenzowanych czasopismach, np. z mechaniki wymieniony już JFS, Journal of Sound and Vibration, Nonlinear Dynamics, wszystkie za 24 punkty ministerialne. Zapewne są one również drukowane, ale widać biblioteka ma taniej jeśli ograniczy się do subskrybcji elektronicznej (dostęp jest tylko z IP uczelnianego).

Czasem nawet dostęp jest wolny, dlatego np. dałem w profilu linka do naszego artykułu w Journal of Theoretical and Applied Mechanics (zdaje się, że 6 punktów, ale też mają wyliczany IF = "lista filadelfijska").

Zresztą po co w ogóle wydawać wersję drukowaną kiedy chodzi o łatwe dotarcie do niedużego jak na standardy drukarskie grona czytelników na całym świecie? Sam wolę czytać z kartki niż ekranu, ale mogę wydrukować sobie na uczelni.
Może warto pociągnąć temat szkolnictwa wyższego jaka jest rola PROMOTORA, mój się ograniczył do 2-3 opinii a mam szczęście bo niektórzy na 3 roku studiów doktoranckich przyjeżdzają na uczelnie szukając promotora.
To jest oftop, ale zgadzam się, że rola promotora jest kluczowa. Mój mówi gdzie i co będziemy słać, wysyła na konferencje, służy radą i ocenia pracę. To bardzo dużo (mimo, że konkretne problemy zostawia mi). Bez tego sam bym nie dał rady mieć tych publikacji co mam.Tomasz S. edytował(a) ten post dnia 11.09.10 o godzinie 20:19
Dariusz L.

Dariusz L. doesn't make sense
to convince
unconverted

Temat: publikacje - co radzicie?

Krzysztof Łatuszyński:
6. Tymniemniej, zeby Pana podraznic, to sprawdzielm Pana publikacje:
http://scholar.google.co.uk/scholar?q=dariusz-lipski&h...

nie ma Pan ANI JEDNEJ, bo ta z Agrotechniki to chyba nie Pana?
wiec o czym my rozmawiamy?

Każdy szuka tam gdzie umie :

http://www.docstoc.com/profile/zagadulancki
Dariusz L.

Dariusz L. doesn't make sense
to convince
unconverted

Temat: publikacje - co radzicie?

Tomasz S.:
Dariusz L.:
Nie wiedziałem że publikacje w necie się liczą :p - jeśli są jakieś takie które się liczą proszę o takie informacje, sam chętnie skorzystam.
nie uwzględniam wejść na blog bo to bez sensu - a gdzie fachowa recenzja?
Mówiłem najlepszych recenzowanych czasopismach, np. z mechaniki wymieniony już JFS, Journal of Sound and Vibration, Nonlinear Dynamics, wszystkie za 24 punkty ministerialne. Zapewne są one również drukowane, ale widać biblioteka ma taniej jeśli ograniczy się do subskrybcji elektronicznej (dostęp jest tylko z IP uczelnianego).

Czasem nawet dostęp jest wolny, dlatego np. dałem w profilu linka do naszego artykułu w Journal of Theoretical and Applied Mechanics (zdaje się, że 6 punktów, ale też mają wyliczany IF = "lista filadelfijska").

Zresztą po co w ogóle wydawać wersję drukowaną kiedy chodzi o łatwe dotarcie do niedużego jak na standardy drukarskie grona czytelników na całym świecie? Sam wolę czytać z kartki niż ekranu, ale mogę wydrukować sobie na uczelni.
Może warto pociągnąć temat szkolnictwa wyższego jaka jest rola PROMOTORA, mój się ograniczył do 2-3 opinii a mam szczęście bo niektórzy na 3 roku studiów doktoranckich przyjeżdzają na uczelnie szukając promotora.
To jest oftop, ale zgadzam się, że rola promotora jest kluczowa. Mój mówi gdzie i co będziemy słać, wysyła na konferencje, służy radą i ocenia pracę. To bardzo dużo (mimo, że konkretne problemy zostawia mi). Bez tego sam bym nie dał rady mieć tych publikacji co mam.

Widziałem coś takiego w polskiej wersji (jak dla mnie jest ona wystarczająca)

http://www.ptzp.org.pl/s80/Konferencja_KZZ_Zakopane_20...

Ale to tylko jedno miejsce które znalazłem

Co do propotora, to ma Pan dużo szczęścia. U nas opiekun studiów doktoranckich mimo że pytamy się jego przy każdej okazji nie jest w stanie nic nam powiedzieć. Przez 3 lata dostałem dwa maile z sekretatiatu nie mówiące o płatnościach:
1. Konferencja o dotacje - mnie nie dotyczy bo jestem z Gdyni a uczelnia z Wrocławia, a to pieniądze dolnośląskie
2. O możliwości przesłania publikacji do Zeszytów Naukowych - termin składania był do końca 2009 roku, do dzisiaj nie wiem kiedy to ma się ukazać.

DLDariusz L. edytował(a) ten post dnia 12.09.10 o godzinie 07:04
Dariusz L.

Dariusz L. doesn't make sense
to convince
unconverted

Temat: publikacje - co radzicie?

Powtórze jeszcze raz:

Pomiędzy wydawnictwem a doktorantem jest ciągle taka miłość bez wzajemności, jednostronna ... ze strony doktoranta.

Większość wydawnictw akademickich z którymi się spotkałem żąda pieniędzy za opublikowanie artykułu. To jest 300-500zł za wydrukowanie artykułu z pozytywną recenzją. Ja wolę wybierać pisma ogólnodostępne (też punktowane) gdzie mi zapłacą, nawet jeśli to jest 150zł.

Więc koszty studiów doktoranckich to w moim wypadku
2600 semestr
8 zjazdów w semestrze (Gdynia -Wrocław) - min.1600zł - Wrocław dlatego że najpierw znalazłem PROMOTORA a później poszedłem na studia
1 Konferencja w roku - 1/2 ceny = 500zł
2 publikacje 600zł
w sumie 5300 na semestr

więc to gdzie publikuje i jak to działa ma dla mnie ogromne znaczenie!

Opiekun studiów doktoranckich, nawet nie wie gdzie można znaleźć ministerialną listę, link dostałem po pierwszej publikacji właśnie z takiego ogólnodostępnego czasopisma dla fachowców. Nie wspomnę, że Uczelnia nie dysponuje żadną dużą ani małą listą konferencji na które doktorant może się wybrać, mimo że przecież wydział / kierunek ściśle określają zainteresowania doktorantów.

Naturalne jest więc że doktoranci szukają w necie możliwości i wysyłają do różnych miejsc swoje wypociny. Tak jak wcześniej pisałem różny jest odzew z różnych wydawnictw więc w moim wypadku liczy się ilość wysłanych publikacji, im więcej wyśle tym więcej ma szanse się ukazać. I wysyłam ten sam materiał do różnych wydawnictw bo recenzent może różnie ocenić nadesłany materiał, może to nie być tematem interesującym wydawnictwo, lub z jakichś innych względów...Dariusz L. edytował(a) ten post dnia 12.09.10 o godzinie 07:46

konto usunięte

Temat: publikacje - co radzicie?

Dariusz L.:
Tomasz S.:
Dariusz L.:
Niech policze 8 publikacji x nakład 3000 egzemplaży to mi daje 24.000 potencjalnych czytelników. A przejawia się to zaproszeniami na wybrane konferencje, mailami, zwiększoną oglądalnością na blogu.
Rachunki te dotyczą jakiegoś bardzo hermetycznego środowiska. Przecież jest internet... Ja 98% publikacji mam z sieci - PW ma wykupiony dostęp do wszystkich ważnych baz i od paru lat jest to w dużej części dostęp wyłącznie elektroniczny.
Nie wiedziałem że publikacje w necie się liczą :p - jeśli są jakieś takie które się liczą proszę o takie informacje, sam chętnie skorzystam.
nie uwzględniam wejść na blog bo to bez sensu - a gdzie fachowa recenzja?Dariusz L. edytował(a) ten post dnia 11.09.10 o godzinie 14:13

Wszystkie poważne pisma z LF oraz inne są dostępne w wersji elektronicznej w bazach typu Science Direct, Elsevier itp. - przecież o to właśnie chodziło Tomkowi. Już nie mówię o tym, że większość uczelni (w tym również moja) daje możliwość korzystania z tych baz z domowego kompa za pomocą VPN - czyli nic nie płacisz i masz dostęp do praktycznie wszystkich liczących się publikacji, nawet Problemy Jakości są w taki sposób dostępne ;P Ojjj, coś kolega tutaj mędrkuje, a takich podstawowych rzeczy nie wie? ;)

konto usunięte

Temat: publikacje - co radzicie?

Dariusz L.:
Więc koszty studiów doktoranckich to w moim wypadku
2600 semestr
To nie lepiej odpuścić sobie studia? Koszt otwarcia przewodu i recenzji wyjdzie niższy. Pod koniec studiów dochodzę do wniosku, że (w moim przypadku) w 90% liczy się własna praca, bo znaczenie zajęć jest prawie żadne - jakaś nieciekawa dla mnie tematyka lub bardzo ogólny poziom (bo są przeznaczone dla wszystkich doktorantów PW, dlatego spokojnie mogłem pracować).

konto usunięte

Temat: publikacje - co radzicie?

Dariusz L.:
Powtórze jeszcze raz:

Pomiędzy wydawnictwem a doktorantem jest ciągle taka miłość bez wzajemności, jednostronna ... ze strony doktoranta.

Większość wydawnictw akademickich z którymi się spotkałem żąda pieniędzy za opublikowanie artykułu. To jest 300-500zł za wydrukowanie artykułu z pozytywną recenzją. Ja wolę wybierać pisma ogólnodostępne (też punktowane) gdzie mi zapłacą, nawet jeśli to jest 150zł.

Więc koszty studiów doktoranckich to w moim wypadku
2600 semestr
8 zjazdów w semestrze (Gdynia -Wrocław) - min.1600zł - Wrocław dlatego że najpierw znalazłem PROMOTORA a później poszedłem na studia
1 Konferencja w roku - 1/2 ceny = 500zł
2 publikacje 600zł
w sumie 5300 na semestr

więc to gdzie publikuje i jak to działa ma dla mnie ogromne znaczenie!

Opiekun studiów doktoranckich, nawet nie wie gdzie można znaleźć ministerialną listę, link dostałem po pierwszej publikacji właśnie z takiego ogólnodostępnego czasopisma dla fachowców. Nie wspomnę, że Uczelnia nie dysponuje żadną dużą ani małą listą konferencji na które doktorant może się wybrać, mimo że przecież wydział / kierunek ściśle określają zainteresowania doktorantów.

Naturalne jest więc że doktoranci szukają w necie możliwości i wysyłają do różnych miejsc swoje wypociny. Tak jak wcześniej pisałem różny jest odzew z różnych wydawnictw więc w moim wypadku liczy się ilość wysłanych publikacji, im więcej wyśle tym więcej ma szanse się ukazać. I wysyłam ten sam materiał do różnych wydawnictw bo recenzent może różnie ocenić nadesłany materiał, może to nie być tematem interesującym wydawnictwo, lub z jakichś innych względów...Dariusz L. edytował(a) ten post dnia 12.09.10 o godzinie 07:46

A jak Ci ten sam materiał w na przykłąd trzech wydawnictwach zaakcpetpują, to zadzwonisz do nich i powiesz, że chciałbyś się jednak wycofać bo konkurencja ich wyprzedziła? ;);) A nie daj boże, jak w jednym juz opublikują, a potem drugi zaakcpetuje i puści do druku? Przecież można sobie w ten sposób tylko obciachu narobić, ja bym była ostrożna. Przecież środowisko naukowe jest mocno hermetyczne, często recenzentami w różnych miejscach są te same osoby, możesz sobie tylko biedy tym napytać. Do otwarcia rpzewodu wystarcz jedna, dwie publikacje konferencyjne, do zamknięcia kilka więcej - po co ryzykować w takim razie? Zupełnie tego nie rozumiem, szczególnie, że z wypowiedzi wynika, że kolega robi doktorat "dodatkowo", a nie "pracuje" na uczelni. Po co Ci tyle tych publikacji w takim razie? Lepiej mieć ze trzy porządne niż narażać się na kłopoty, no ale to Twój wybór przecież...

konto usunięte

Temat: publikacje - co radzicie?

Dariusz L.:
Co do propotora, to ma Pan dużo szczęścia.
Żadne szczęście - zrobiłem wywiad, pogadałem i przemyślałem wybór. W rezultacie wolałem trochę zmienić dziedzinę niż męczyć się z kimś kto swoich obowiązków nie rozumie. Promotor magisterki namawiał mnie na doktorat u jakiegoś biostatystyka, ale jak z tym biostatystykiem zacząłem mejlować i w końcu spytałem jaka jest możliwość stypendiów i udziału w projektach badawczych, to się obraził. Nic nie odpisał, choć ponowiłem pytanie. Niech spada, skoro nie rozumie, że z czegoś trzeba żyć i w przypadku pisania doktoratu najlepiej jeśli to jest praca naukowa i dydaktyka.

Dobra, nie oftopuję od rana :P.

konto usunięte

Temat: publikacje - co radzicie?

Anna S.:
Do otwarcia rpzewodu wystarcz jedna, dwie publikacje konferencyjne, do zamknięcia kilka więcej
...wracając do tematu. Znam otwarte przewody i obronione doktoraty (!) bez żadnej publikacji i konferencji. Tak zwane ładne otwarcie przewodu czy obrona (z dobrymi publikacjami) nic nie dają na bieżąco. Osobiście liczę na to, że w przyszłości będą argumentem za zatrudnieniem na sensownych warunkach.Tomasz S. edytował(a) ten post dnia 12.09.10 o godzinie 10:23

konto usunięte

Temat: publikacje - co radzicie?

Tomasz S.:
Anna S.:
Do otwarcia rpzewodu wystarcz jedna, dwie publikacje konferencyjne, do zamknięcia kilka więcej
...wracając do tematu. Znam otwarte przewody i obronione doktoraty (!) bez żadnej publikacji i konferencji. Tak zwane ładne otwarcie przewodu czy obrona (z dobrymi publikacjami) nic nie dają na bieżąco. Osobiście liczę na to, że w przyszłości będą argumentem za zatrudnieniem na sensownych warunkach.Tomasz S. edytował(a) ten post dnia 12.09.10 o godzinie 10:23

hmm..pewnie, że nic nie dają, ale zadziwiłeś mnie tym, że można się obronić bez żadnej publikacji - o tym nie słyszałam.
Dariusz L.

Dariusz L. doesn't make sense
to convince
unconverted

Temat: publikacje - co radzicie?

Anna S.:
Dariusz L.:
Tomasz S.:
Dariusz L.:
Niech policze 8 publikacji x nakład 3000 egzemplaży to mi daje 24.000 potencjalnych czytelników. A przejawia się to zaproszeniami na wybrane konferencje, mailami, zwiększoną oglądalnością na blogu.
Rachunki te dotyczą jakiegoś bardzo hermetycznego środowiska. Przecież jest internet... Ja 98% publikacji mam z sieci - PW ma wykupiony dostęp do wszystkich ważnych baz i od paru lat jest to w dużej części dostęp wyłącznie elektroniczny.
Nie wiedziałem że publikacje w necie się liczą :p - jeśli są jakieś takie które się liczą proszę o takie informacje, sam chętnie skorzystam.
nie uwzględniam wejść na blog bo to bez sensu - a gdzie fachowa recenzja?Dariusz L. edytował(a) ten post dnia 11.09.10 o godzinie 14:13

Wszystkie poważne pisma z LF oraz inne są dostępne w wersji elektronicznej w bazach typu Science Direct, Elsevier itp. - przecież o to właśnie chodziło Tomkowi. Już nie mówię o tym, że większość uczelni (w tym również moja) daje możliwość korzystania z tych baz z domowego kompa za pomocą VPN - czyli nic nie płacisz i masz dostęp do praktycznie wszystkich liczących się publikacji, nawet Problemy Jakości są w taki sposób dostępne ;P Ojjj, coś kolega tutaj mędrkuje, a takich podstawowych rzeczy nie wie? ;)

Przyznaje nie wiedziałem do teraz.
Na pewno nie mędrkuje, może mam taki styl pisania.
Jak wcześniej napisałem cierpię na braki takich podstawowych informacji.
Ani Promotor, ani Opiekun Roku ani uczelnia nie przedstawiła takich informacji mimo że grupa prosiła.
DL
Dariusz L.

Dariusz L. doesn't make sense
to convince
unconverted

Temat: publikacje - co radzicie?

Anna S.:
Dariusz L.:
Powtórze jeszcze raz:

Pomiędzy wydawnictwem a doktorantem jest ciągle taka miłość bez wzajemności, jednostronna ... ze strony doktoranta.

Większość wydawnictw akademickich z którymi się spotkałem żąda pieniędzy za opublikowanie artykułu. To jest 300-500zł za wydrukowanie artykułu z pozytywną recenzją. Ja wolę wybierać pisma ogólnodostępne (też punktowane) gdzie mi zapłacą, nawet jeśli to jest 150zł.

Więc koszty studiów doktoranckich to w moim wypadku
2600 semestr
8 zjazdów w semestrze (Gdynia -Wrocław) - min.1600zł - Wrocław dlatego że najpierw znalazłem PROMOTORA a później poszedłem na studia
1 Konferencja w roku - 1/2 ceny = 500zł
2 publikacje 600zł
w sumie 5300 na semestr

więc to gdzie publikuje i jak to działa ma dla mnie ogromne znaczenie!

Opiekun studiów doktoranckich, nawet nie wie gdzie można znaleźć ministerialną listę, link dostałem po pierwszej publikacji właśnie z takiego ogólnodostępnego czasopisma dla fachowców. Nie wspomnę, że Uczelnia nie dysponuje żadną dużą ani małą listą konferencji na które doktorant może się wybrać, mimo że przecież wydział / kierunek ściśle określają zainteresowania doktorantów.

Naturalne jest więc że doktoranci szukają w necie możliwości i wysyłają do różnych miejsc swoje wypociny. Tak jak wcześniej pisałem różny jest odzew z różnych wydawnictw więc w moim wypadku liczy się ilość wysłanych publikacji, im więcej wyśle tym więcej ma szanse się ukazać. I wysyłam ten sam materiał do różnych wydawnictw bo recenzent może różnie ocenić nadesłany materiał, może to nie być tematem interesującym wydawnictwo, lub z jakichś innych względów...Dariusz L. edytował(a) ten post dnia 12.09.10 o godzinie 07:46

A jak Ci ten sam materiał w na przykłąd trzech wydawnictwach zaakcpetpują, to zadzwonisz do nich i powiesz, że chciałbyś się jednak wycofać bo konkurencja ich wyprzedziła? ;);) A nie daj boże, jak w jednym juz opublikują, a potem drugi zaakcpetuje i puści do druku? Przecież można sobie w ten sposób tylko obciachu narobić, ja bym była ostrożna. Przecież środowisko naukowe jest mocno hermetyczne, często recenzentami w różnych miejscach są te same osoby, możesz sobie tylko biedy tym napytać. Do otwarcia rpzewodu wystarcz jedna, dwie publikacje konferencyjne, do zamknięcia kilka więcej - po co ryzykować w takim razie? Zupełnie tego nie rozumiem, szczególnie, że z wypowiedzi wynika, że kolega robi doktorat "dodatkowo", a nie "pracuje" na uczelni. Po co Ci tyle tych publikacji w takim razie? Lepiej mieć ze trzy porządne niż narażać się na kłopoty, no ale to Twój wybór przecież...

Tak korzyści jest kilka:
1) Mam niezależne recenzje z kilku miejsc.
2) Mam możliwość wyboru gdzie chce, kiedy a może nawet za ile punktów.

konto usunięte

Temat: publikacje - co radzicie?

Ani Promotor, ani Opiekun Roku ani uczelnia nie przedstawiła takich informacji mimo że grupa prosiła.

Darku,
Kiedyś postanowiłem zebrać informacje o elektronicznych anglojęzycznych bazach artykułów pełnotekstowych na SGH w jednym miejscu, wskutek czego powstały te dwie prezentacje:

http://www.tnoiksgh.org/files/efaf7c3eab71b6cb98ce/201...
http://www.tnoiksgh.org/files/efaf7c3eab71b6cb98ce/201...

Zerknij w wolnej chwili. Dotyczy głównie baz, do których na pewno jako doktorant możesz mieć dostęp zdalnie (albo przez kody, albo przez VPN). Polecam np. przejrzenie pełnych prac doktorskich w ProQuest Dissertation & Theses, jest tam co najmniej kilka ciekawych z obszaru, który Cię interesuje.

Osobiście mam nadzieję, że w takich bazach będzie coraz więcej publikacji w języku polskim (niektóre akceptują polskie artykuły pod warunkiem posiadania angielskiego abstraktu). Jestem z tym akurat bardzo na bieżąco, gdyż obecnie rozmawiamy z EBSCO i ProQuest o włączeniu naszych trzech publikacji (z tego jedna recenzowana, 6-punktowa; wszystkie dostępne bezpłatnie na http://www.bas.sejm.gov.pl/) do ich globalnych zasobów. Jesteśmy na etapie dopracowywania zapisów umów licencyjnych. Tak więc jeżeli ktoś z Was byłby zainteresowany kontaktami, żeby włączyć tam swoje czasopismo, proszę o info na prive'a. Proces oceny merytorycznej naszych wydawnictw w obu przypadkach trwał ok. 5-6 tygodni. Amerykanie są bardzo otwarci na publikacje z Polski, bo jest ich w tych bazach po prostu bardzo, bardzo niewiele.

Pozdrawiam,
AdrianAdrian Grycuk edytował(a) ten post dnia 12.09.10 o godzinie 12:16
Dariusz L.

Dariusz L. doesn't make sense
to convince
unconverted

Temat: publikacje - co radzicie?

Adrian Grycuk:
Tu, jak i na kilku innych forach jesteś niezastępowalny w wyszukiwaniu i przygotowywaniu różnych ciekawostek, dziękuje :)Dariusz L. edytował(a) ten post dnia 12.09.10 o godzinie 12:11
Bartosz M.

Bartosz M. Ekonomista
transportu
pasażerskiego

Temat: publikacje - co radzicie?

Justyna Świtalska:
Jestem bardzo zaskoczona Panskim podejsciem tym bardziej, ze w moim rozumieniu uczelnia, ktora podczas rekrutacji woli pracownika z autoplagiatami od tego, ktory rzeczywiscie i rzetelnie pracuje, popelnia SELEKCJE NEGATYWNA.

Przykre to, ale realia są takie, że mam w domu dwie książki tego samego autora, wydane przez to samo wydawnictwo, w tym samym czasie (!!!), przy czym jedna książka stanowi 3/4 drugiej i to w dosłownym sensie - słowo w słowo, po prostu jedna ma trzy rozdziały, a druga - jeszcze jeden dodatkowy. Tenże autor oprócz poważnej pozycji naukowej zajmuje także istotne miejsce w administracji publicznej. Inny znów autor ten sam tekst publikuje w czterech, o ile nie pięciu periodykach, zupełnie nie zmieniony! I oczywiście chodzi o kogoś cenionego w środowisku, dzierżącego poważne funkcje.

Z mojej perspektywy mogę tylko powiedzieć, że nad prawdziwą publikacją trzeba się bardzo dużo napracować. Po zrobieniu badań do doktoratu (wcale nie uważam ich za jakieś wyjątkowe, ale jakimś tam kamyczkiem na polu nauki są) wiem, ile jest to pracy. Natomiast co do publikacji w wielu miejscach to jedyne, co rozumiem, to przedruki referatów konferencyjnych w czasopismach, pod warunkiem podania miejsca źródłowego. Raz miałem odwrotnie, ktoś przeczytawszy mój tekst zaprosił mnie na konferencję, ale oczywiście ambitnie postanowiłem znacznie bardziej zgłębić temat do tego publicznego występu ;-)

Następna dyskusja:

publikacje na uczelniach za...




Wyślij zaproszenie do