Temat: Publikacje artykułów
Motyw z wieszaniem materiału na internecie średnio do mnie przemawia. Znów - może mam zbyt małe doświadczenie, nazwijmy to, konferencyjno-naukowe, ale mając ograniczenia edytorskie w zakresie objętości referatu konferenyjnego z oczywistych względów jest on jedynie jakąś syntezą. I teraz rzeczywiście - dyskusja na ten temat jest porażką, bo z oczywistych względów będzie to "po łebkach". Tylko w tym momencie pytanie, czy konferencja ma być tylko spotkaniem towarzyskim, na którym referaty będą niejako "odsyłać" do materiałów źródłowych typu raporty badawcze, książki etc.? Ani w jedną, ani w drugą stronę niedobrze - jak ktoś tutaj powiedział, dobry tekst broni się sam i na tej zasadzie jeśli ktoś rzeczywiście przygotuje solidny materiał na konferencję, to powinien on być "niepodważalny". Wówczas rzeczywiście zarezerwowanie kwadransa na dyskusję na koniec każdej sesji jest w zupełności wystarczające. Tylko czy rzeczywiście temu mają służyć konferencje? Bo ja się zastanawiam, na ile celem konferencji jest "uruchomienie nowych trendów myślowych", wykorzystanie, że w danej chwili i w danym mijescu występuje nagromadzenie mózgów, które można wykorzystać dla wspólnego rozwiązania jakiegoś problemu. I jeśli rzeczywiście temat konferencji został jasno określony i organizatorzy trzymają się go, to rzeczywiście samo "zestawienie" treści artykułów może być katalizatorem fermentu poznawczego. Ja - rozkładając to na elementy pierwsze - widzę następujące możliwości "celowości konferencji":
a) prezentacyjny - każdy chce się w końcu pochwalić swoją działalnością, swoimi sukcesami, jeśli rzeczywiści materiały są dobrze przygotowane, to zaiste czas przeznaczony na dyskusje powinien być całkowicie organiczony i wypełniony oklaskami
b) burza mózgów - znaczna część poświęcona jest na różnego rodzaju panele dyskusyjne, z których wnioski są esencją konferencji i stanowią istotne novum, wzbogacają wiedzę każdego uczestnika, który właśnie po to przyjechał na konferecję, by taką wiedzę pozyskać
c) otwarcie na zewnątrz - wówczas dyskusja stanowi de facto zbiór pytań uszczegóławiających, kierowanych przez słuchaczy-praktyków do referentów w zakresie konkretnych implementacji przedstawianych treści.
Natomiast w żadnym razie nie powinno dojść do sytuacji, która faktycznie zaistniała podczas konferencji, kiedy to dwoje referentów omawiało wyniki badań sieci dystrybucji biletów jednorazowych i okresowych dla kilku ośrodków. Wszystko ładnie-pięknie, kolejne wykresy, tabele. Po referacie pytanie z sali, czy bilety jednodniowe zaklasyfikowano jako jednorazowe czy jako okresowe i niezależnie od tej klasyfikacji - w końcu są też kilkudniowe bilety, gdzie jest granica "jednorazowości/okresowości" biletów określona na potrzeby badań, które są prezentowane. Na sali zapanowała ciężka konsternacja ;-)
Odnośnie uczestnictwa "praktyków" - póki co pracuję w miejscu, gdzie wszelkie przejawy zdobywania wiedzy są bardzo bardzo mile widziane, może z 1/3 ludzi uczestniczy w jakichś podyplomówkach, conajmniej kilka osób ma poważną chrapkę na doktorat, więc może nie dostrzegam tak tego problemu ;-)
Pozdrawiam.