konto usunięte

Temat: publikacje

No i inna rzecz, że żeby zrobić 10 dobrych publikacji filadelfijskich podczas doktoryzowania się (czyli jakieś 4-5 lat), to jest prawie niemożliwe. Samo napisanie publikacji to parę miesięcy, do tego recenzja i potem prawie zawsze poprawki i ponowna recenzja przed przyjęciem do druku. Do tego cześć czasu odpada na pisanie rozprawy itd.

konto usunięte

Temat: publikacje

Piotr Fabijańczyk:
No i inna rzecz, że żeby zrobić 10 dobrych publikacji filadelfijskich podczas doktoryzowania się (czyli jakieś 4-5 lat), to jest prawie niemożliwe.

Zgadza sie, co wiecej czas na doktorat w UK czy Niemczech byl i pewnie nadal jest mocno limitowany czasem otrzymywania stypendium. W UK masz 3 lata i mozliwosc (nie gwarancje) przedluzenia o pol roku. Pozniej jak nie masz obronionego doktoratu i/lub papieru to tzw. tough shit. W ogole uwazam, ze w UK robia to w dosc ostry ale pozytywnie selekcjonujacy sposob. Np. sama obrona nie jest li tylko formalnoscia i brytyjska "viva" to egzamin trwajacy po 6-8 h z bardzo duza mozliwoscia oblania czy dopuszczenia warunkowego ale po powiedzymy fundamentalnym przepisaniu calosci, ktore moze zajac pol roku-rok. Wiec presja na jakosc pracy i zmieszczenie sie w 3. latach jest duza. No ale to sa wrazenia z MRC-LMB i byc moze w Sheffield czy Aberdeen jest nieco inaczej.
W Niemczech nawet w MPI obrona byla czysta formalnoscia i nie slyszalem zeby ktokolwiek z rocznikow dookola oblal. Najwyzej zamiast summa dostal magna cum laude. W Polsce nie pamietam jak to wygladalo - bylem na moze dwoch-trzech i chyba tez to byla formalnosc bo pytania zadawane, tak samo jak w Niemczech, byly raczej pomocniczymi by broniacy sie mogl popisac ;)
Krzysztof Łatuszyński

Krzysztof Łatuszyński probabilista,
statystyk

Temat: publikacje

Jeli chodzi o kolejnosc autorow, to w roznych dziedzinach sa rozne zwyczaje i rozpoczynajacy watek powinien sie zapytac kogos ze swojej dziedziny.

Ja moge powiedziec tylko jak jest w matematyce i statytyce:

matematyka:
- autorow wpisuje sie alfabetycznie i uznaje sie, ze kazdy z autorow mial rowny wklad w publikacje
- (aczkolwiek np przy skladaniu habilitacji wymaga sie oswiadczenia od habilitanta z opisem jego wkladu w artykuly, ktore skladaja sie na rozprawe habilitacyjna)

statystyka (theory and methodology):
- autorzy wpisuja sie do artykulu alfabetycznie, jesli uwazaja, ze ich wklad jest mniej wiecej takiego samego rzedu
- autorzy wpisuja sie w kolejnosci wkladu w artykul, jezeli sa (bardzo) duze roznice.

W innych dziedzinach sa inne zwyczaje... tak czy inaczej wydaje mi sie, ze wewnatrz jednej dzidziny te reguly sa raczej przejrzyste dla uczestnikow gry.
Michał C.

Michał C. ...umiarkowanie w
dążeniu do prawdy
nie jest cnotą...

Temat: publikacje

Marcin B.:
Michał C.:

Z tego co slyszalem na jednym z uniwerkow belgijskich (nie pamietam nazwy ale na liscie shanghajskiej jest w pierwszej setce) podobno zeby o post-doca sie w ogole starac to minimum 15 publikacji na liscie z czego 10 jako pierwszy autor.

No niezle ale IMO to plotka - najlepsi ludzie w moim Maxie Plancku mieli po 6 papierow w sumie, z czego moze 2-3 jako pierwsi autorzy. 15/10 to moze do HHMI, Scripps, Janelii, LMB czy rzeczy tego kalibru.

Dla ciekawskich - kolega z labu imieniem Wolfram mial okolo 10, z czego 5 FAP ale to byl naukowiec-fenomen. Dostal medal Otto Hahna i jakies wypasne oferty na postdoca wiec 15 (niezlych) artykulow uwazam za nierealne. Senior postdoc mialby z tym powazny problem.

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed?term=antonin%20jahn

Nie sa to same Cell, Nature, Science i Neuron ale i tak bardzo mocna lista, z ktora Wolfram mial szanse na praktytcznie kazde stypendium/grant na swiecie.

Wlasnie sprawdzilem - blad walnalem Leuven jest w pierwszej 200 swiatowej, w poerwszych 56 jest w Europie. Mniejsza , i tak o niebo lepiej niz PL. Bram z tego co mial napisane w doktoracie zrobil przed obrona 11 publikacji na LF, i to w bardzo dobrych czasopismach jezeli chodzi o biologie srodowiska.
Jasne, Freshwater Biology czy Ecography ma duzo nizszy IF niz Plant Cell na przyklad, tyle ze niskie wartosci IF w badaniach srodowiskowych wynikaja z tego "czasu trwania" publikacji. Wiekszosc artykulow z biologii molekularnej w dobrych i bardzo dobrych czasopismach jest cytowana bardzo wiele razy ale najczesciej przez kilka tylko lat. U nas cytuje sie nie rzadko artykuly czy monografie przez kilkadziesiat lat. U was czesto jedne badania trwaja ponad rok (ciezko jest zrobic wiecej papierow niz 10 w ciagu 4 lat), dla dobrego taksonoma opisanie kilku do kilkunastu gatunkow nie powinno sprawic wiekszego problemu.

A to co sie dzieje w Bioinformatyce to tez niezla jazda jest. Mamy takiego profesora - Bujnicki sie nazywa. Na 2011 ma juz 7 papierow, z czego 4 w Nucleic Acid Research z IF >7.

Wiem, ze z prof. troszke inaczej nalezy oceniac niz doktorow czy doktorantow, ale ilosc (bo to juz nie liczba) publikacji tego czlowiek robi wrazenie.

AAA i jeszcze jedno pare razy sie spotkalem ze przy nazwisku pierwszego i drugiego autora byla gwiazdka z adnotacja ze identyczny wklad obu autorow.

Racja i to zdarza sie dosc czesto.

konto usunięte

Temat: publikacje

Z tą liczbą papierów jest tak, że wygląda to bardzo różnie w zależności od dziedziny. Kiedyś popatrzyłem sobie z ciekawości na dorobek pewnego dr hab. z astronomii. Kilkadziesiąt publikacji z IF (i to z czołówki - sprawdziłem), z tego chyba ze trzy jeszcze na studiach magisterskich. W większości jako współautor i to jeden z 4-5. Otworzyłem dwie z nich - na szybko wyglądało to na zrobienie obserwacji jakiejś gwiazdy, obrókę danych, klasyfikację gwiazdy do jakiejś grupy... i już. Ja się na tym nie znam, na pewno to bardziej skomplikowane, ale to co ważne - wyglądało to na pracę, którą można idealnie rozdzielić między kilka osób (dając np. obróbkę danych dobremu studentowi). Podobne wrażenie miałem oglądając prace z chemii (co eksperyment, to publikacja).

Z teoretycznej mechany mamy o tyle trudniej, że ciężko podzielić pracę, bo w zasadzie każdy musi ogarniać całość. Podejrzewam, że tak samo jest z matematyki. Stąd artykuły mają mniej współautorów (3 to już dużo), w dorobku ma się ich mniej i niestety mniejsze też są szanse na niektóre dofinansowania.

Takie tam spostrzeżenia ;)

konto usunięte

Temat: publikacje

Tomasz S.:
Z tą liczbą papierów jest tak, że wygląda to bardzo różnie w zależności od dziedziny. Kiedyś popatrzyłem sobie z ciekawości na dorobek pewnego dr hab. z astronomii. Kilkadziesiąt publikacji z IF (i to z czołówki - sprawdziłem), z tego chyba ze trzy jeszcze na studiach magisterskich. W większości jako współautor i to jeden z 4-5. Otworzyłem dwie z nich - na szybko wyglądało to na zrobienie obserwacji jakiejś gwiazdy, obrókę danych, klasyfikację gwiazdy do jakiejś grupy... i już.

Podobnie jezeli chodzi o "przerob" jest w naukach medycznych sensu stricto - papiery leca seriami jako case studies wiec ma sie pacjenta NN i oczywiscie n=1 moze 2 i tlucze sie co mu tam dolega, opisuje leczenie, nowa operacje i trzask, jest papier.Marcin B. edytował(a) ten post dnia 09.03.11 o godzinie 00:23
Michał C.

Michał C. ...umiarkowanie w
dążeniu do prawdy
nie jest cnotą...

Temat: publikacje

Ja ostatnio jakos mniejsza uwage poswiecam liczbie publikacji jak kogos chce sprawdzic a bardziej na H index i liczbe cytowan zwracam uwage.

A tak w ogole to jak to wyglada za granica jesli chodzi o placenie za publikacje. Zalozmy ze chcesz w PLOS cos opublikowac, kwoty sa zawrotne (przynjamniej jak na polskie realia). Czy placisz za to z grantu, czy to uczelnia oplaca? w koncu to lezy w ich interesie?

EDIT: a to znalazlem na stronie Andersa Mollera - jednego z najwiekszych biologow naszych czasow (ponad 600 publikacji, 53 granty zrealizowane na kwote 4,2 mln euro robi wrazenie):

1. Acknowledgment of efforts by others during presentations and in papers. Always fully acknowledge the efforts of other persons involved in a research project in a prominent way. Do not present other people’s results, especially those obtained by your students, as your own.
2. Authorship. The following is adopted from the recommendations of the Ecological Society of America. The first author is the person who had the idea. Prominent authors are persons who played an important role in conducting the actual research either in terms of design, execution or analysis. Persons who have contributed significantly to the intellectual process should be included as co-authors. Persons who have played a minor role should be put in the acknowledgments. Never list persons as authors without asking whether they are willing to be co-authors. These suggestions imply (i) that students are NOT by default first authors and (iii) that the head of a group should not consider his or her authorship automaticMichał C. edytował(a) ten post dnia 09.03.11 o godzinie 23:44

konto usunięte

Temat: publikacje

Michał C.:
Ja ostatnio jakos mniejsza uwage poswiecam liczbie publikacji jak kogos chce sprawdzic a bardziej na H index i liczbe cytowan zwracam uwage.

Jasne, sa sposoby na normalizacje, ktora ma rece i nogi a nie jak gdzies czytalem papier w Acta Neurobiologica Polonica byl tylko oczko nizej od Cell :P
A tak w ogole to jak to wyglada za granica jesli chodzi o placenie za publikacje.

Zdroworozsadkowo ;)
Zalozmy ze chcesz w PLOS cos opublikowac, kwoty sa zawrotne (przynjamniej jak na polskie realia). Czy placisz za to z grantu, czy to uczelnia oplaca? w koncu to lezy w ich interesie?

Dobre pytanie. Nie mam pojecia jak to jest w Polsce. U mnie bylo to w rubryce consumables jak papier do drukarki czy sama drukarka bo jasne jest, ze trzeba opublikowac i ze to kosztuje. Czy wchodzilo to consumables labu czy konkretnego grantu - nie wiem.
EDIT: a to znalazlem na stronie Andersa Mollera - jednego z najwiekszych biologow naszych czasow (ponad 600 publikacji, 53 granty zrealizowane na kwote 4,2 mln euro robi wrazenie):

1. Acknowledgment [...]
2. Authorship [...]

Ano. Nic dodac, nic ujac.

konto usunięte

Temat: publikacje

Piotr Fabijańczyk:
W jednym PAN'ie jaki znam zwyczaj był taki: doktorant robi praktycznie całość publikacji a nie jest w ogóle dopisywany. Dopiero bezpośrednio przed "zrobieniem" doktoratu dostawał ten "zaszczyt".
Odświeżę, bo jedna rzecz mnie zastanawia. Czy ten doktorant zrzekł się pisemnie praw autorskich? Bo jeśli nie, to może skierować sprawę do sądu. Raczej bez problemu udowodni, że jest autorem, bo to on ma wszystkie cząstkowe wyniki (notatki, kod numeryczny, co tam akurat jest). Mam rację (nie jestem prawnikiem)?
Michał C.

Michał C. ...umiarkowanie w
dążeniu do prawdy
nie jest cnotą...

Temat: publikacje

Tomasz S.:
Piotr Fabijańczyk:
W jednym PAN'ie jaki znam zwyczaj był taki: doktorant robi praktycznie całość publikacji a nie jest w ogóle dopisywany. Dopiero bezpośrednio przed "zrobieniem" doktoratu dostawał ten "zaszczyt".
Odświeżę, bo jedna rzecz mnie zastanawia. Czy ten doktorant zrzekł się pisemnie praw autorskich? Bo jeśli nie, to może skierować sprawę do sądu. Raczej bez problemu udowodni, że jest autorem, bo to on ma wszystkie cząstkowe wyniki (notatki, kod numeryczny, co tam akurat jest). Mam rację (nie jestem prawnikiem)?
w panstwie prawa zapewne mialbys racje, w polsce jest jak jest... :/

konto usunięte

Temat: publikacje

w panstwie prawa zapewne mialbys racje, w polsce jest jak jest... :/

Zawsze mnie irytuje tego rodzaju argumentacja u młodego, wykształconego bądź co bądź człowieka. Polska jest demokratycznym państwem prawa. Od 22 lat. Jeżeli ktoś CHCE wystąpić na drogę sądową to MOŻE. Nikt nikomu nie broni dochodzenia na drodze prawnej swoich racji co do autorstwa tekstu naukowego.

Rozumiem jednakże, że przed wystąpieniem na drogę sądową może powstrzymywać lęk przed aktywnością tzw. "układu środowiskowego".

konto usunięte

Temat: publikacje

Wojciech D.:
Rozumiem jednakże, że przed wystąpieniem na drogę sądową może powstrzymywać lęk przed aktywnością tzw. "układu środowiskowego".
Też to rozumiem. Z drugiej strony to środowisko nie jest jednolite, jedni się lubią, inni nie. Można zabrać swoją pracę, otworzyć przewód gdzie indziej (z tym samym lub innym promotorem) i tam obronić doktorat - straci na tym wyłącznie ten co próbuje sobie przywłaszczyć cudzą pracę.

W ogóle co do tego przywłaszczania - jak pracowałem w biznesie, to nauczyłem się pilnować, by pod moim raportem było moje nazwisko (tak jest z wielu powodów lepiej - wiadomo kto odpowiada, do kogo z uwagami, itd.). Mimo, że to co robię przechodzi na własność firmy (tak jest chyba w każdej umowie), to prawa autorskiego to nie dotyczy - i nikt inny pod tym nie ma prawa się podpisać (w szczególności szef).
Michał C.

Michał C. ...umiarkowanie w
dążeniu do prawdy
nie jest cnotą...

Temat: publikacje

Wojciech D.:
w panstwie prawa zapewne mialbys racje, w polsce jest jak jest... :/

Zawsze mnie irytuje tego rodzaju argumentacja u młodego, wykształconego bądź co bądź człowieka. Polska jest demokratycznym państwem prawa. Od 22 lat. Jeżeli ktoś CHCE wystąpić na drogę sądową to MOŻE. Nikt nikomu nie broni dochodzenia na drodze prawnej swoich racji co do autorstwa tekstu naukowego.

Rozumiem jednakże, że przed wystąpieniem na drogę sądową może powstrzymywać lęk przed aktywnością tzw. "układu środowiskowego".

Jezeli nazywasz to co w polsce jest prawem, to ok. Dla mnie to po prostu k...stwo.

@Tomasz - szkoda tylko ze tak malo osob ma jaja, zeby to zrobic. Mnie to czeka w najblizszym miesiacu - trzymajcie kciuki ;)

konto usunięte

Temat: publikacje

Michał C.:
Wojciech D.:
w panstwie prawa zapewne mialbys racje, w polsce jest jak jest... :/

Zawsze mnie irytuje tego rodzaju argumentacja u młodego, wykształconego bądź co bądź człowieka. Polska jest demokratycznym państwem prawa. Od 22 lat. Jeżeli ktoś CHCE wystąpić na drogę sądową to MOŻE. Nikt nikomu nie broni dochodzenia na drodze prawnej swoich racji co do autorstwa tekstu naukowego.

Rozumiem jednakże, że przed wystąpieniem na drogę sądową może powstrzymywać lęk przed aktywnością tzw. "układu środowiskowego".

Jezeli nazywasz to co w polsce jest prawem, to ok. Dla mnie to po prostu k...stwo.

uch... no argumenty masz boskie... prawo nie jest prawem bo nie jest...
i cóż ja mam odpowiedzieć na takie dictum?

konto usunięte

Temat: publikacje

Wojciech D.:
Jezeli nazywasz to co w polsce jest prawem, to ok. Dla mnie to po prostu k...stwo.

uch... no argumenty masz boskie... prawo nie jest prawem bo nie jest...
i cóż ja mam odpowiedzieć na takie dictum?

Ale o co chodzi? Michal ma swieta racje - co z tego, ze "jeżeli ktoś CHCE wystąpić na drogę sądową to MOŻE" skoro:

1) proces cywilny zajmie pewnie z 10 lat
2) pan docent czy profesor uwali czlowieka za sam fakt wytoczenia procesu a jak nie za to za zlamanie punktu XYZ mowiacego, ze nie mozna pic wiecej niz 2 kubki herbaty w labie w ciagu dnia.

Panstwo prawa to bedzie wtedy, kiedy taki proces da sie wytoczyc i skonczyc niewatpliwie sluszna w takim przypadku wygrana w ciagu miesiaca.

konto usunięte

Temat: publikacje

Stare powiedzenie pszczół mówi, że z racją jest jak z ..... każdy ma swoją.

Przewlekłość postępowania sądowego rzeczywiście może być problemem, ale po pierwsze nie przesadzałbym z tymi 10 latami, a po drugie z takiego powodu nie negowałbym stwierdzenia, że nasz kraj jest państwem prawa.

konto usunięte

Temat: publikacje

Wojciech D.:
Stare powiedzenie pszczół mówi, że z racją jest jak z ..... każdy ma swoją.

Oczywiscie i nie twierdze, ze moj poglad jest obowiazujacy. Po prostu znam i pamietam polskie piekielko w PANie i na UW i takie historie czytane po spedzeniu 5 lat w MPI i Uniwerku w Getyndze sa smutne. Nie, nie ze wzgledu na istnienie formalnych srodkow zaradczych (sady).

Ze wzgledu na to, ze taki profesor czy docent moze w ogole dopuscic mysl o zrobieniu takiego k....wa. Roznica cywilizacyjno-mentalna.
Przewlekłość postępowania sądowego rzeczywiście może być problemem, ale po pierwsze nie przesadzałbym z tymi 10 latami,

OK, niech to bedzie rok. Rok z trzech lat PhD jest praktycznie nie do odrobienia wiec taki zdemoralizowany PI de facto uwala osobe, ktora wystapi z pozwem. Wiec ta nie wystapi i ten PI to doskonale wie i robi co chce. Mimo ze de iure wszytko bedzie cacy i po roku sad uzna, ze owszem mial racje. Tylko co z tego? W Polsce nie da sie (chyba) zasadzic punitive fees wiec PI dostanie wpis do akt a mlody czlowiek i tak bedzie mial te pare lat w plecy.
po drugie z takiego powodu nie negowałbym stwierdzenia, że nasz kraj jest państwem prawa.

Jest panstwem bardzo kulawego prawa ale to temat na inna grupe.

konto usunięte

Temat: publikacje

Oczywiscie i nie twierdze, ze moj poglad jest obowiazujacy. Po prostu znam i pamietam polskie piekielko w PANie i na UW i takie historie czytane po spedzeniu 5 lat w MPI i Uniwerku w Getyndze sa smutne. Nie, nie ze wzgledu na istnienie formalnych srodkow zaradczych (sady).

Ze wzgledu na to, ze taki profesor czy docent moze w ogole dopuscic mysl o zrobieniu takiego k....wa. Roznica cywilizacyjno-mentalna.
Przewlekłość postępowania sądowego rzeczywiście może być problemem, ale po pierwsze nie przesadzałbym z tymi 10 latami,

OK, niech to bedzie rok. Rok z trzech lat PhD jest praktycznie nie do odrobienia wiec taki zdemoralizowany PI de facto uwala osobe, ktora wystapi z pozwem. Wiec ta nie wystapi i ten PI to doskonale wie i robi co chce. Mimo ze de iure wszytko bedzie cacy i po roku sad uzna, ze owszem mial racje. Tylko co z tego? W Polsce nie da sie (chyba) zasadzic punitive fees wiec PI dostanie wpis do akt a mlody czlowiek i tak bedzie mial te pare lat w plecy.


Różnica cywilizacyjno-mentalna również polega na tym, że w innym kraju ludzie w takiej sytuacji nie zastanawialiby się długo nad złożeniem pozwu do sądu. I proszę mi nie mówić, że w innych krajach takie sytuacje się nie zdarzają - vide niedawna sprawa plagiatu ministra w Niemczech.

konto usunięte

Temat: publikacje

Wojciech D.:

Różnica cywilizacyjno-mentalna również polega na tym, że w innym kraju ludzie w takiej sytuacji nie zastanawialiby się długo nad złożeniem pozwu do sądu.

...bo wiedzieliby za zajmie to kilka tygodni-pare miesiecy.
I proszę mi nie mówić, że w innych krajach takie sytuacje się nie zdarzają - vide niedawna sprawa plagiatu ministra w Niemczech.

Ktora nie ma nic wspolnego z ww. przypadkiem pominiecia wkladu.

konto usunięte

Temat: publikacje

Marcin B.:
Wojciech D.:

Różnica cywilizacyjno-mentalna również polega na tym, że w innym kraju ludzie w takiej sytuacji nie zastanawialiby się długo nad złożeniem pozwu do sądu.

...bo wiedzieliby za zajmie to kilka tygodni-pare miesiecy.

nie, bo nie mają podległościowo-zależnościowego stosunku do swoich zwierzchników, pryncypałów, etc...

I proszę mi nie mówić, że w innych krajach takie sytuacje się nie zdarzają - vide niedawna sprawa plagiatu ministra w Niemczech.

Ktora nie ma nic wspolnego z ww. przypadkiem pominiecia wkladu.

Bezpośrednio nie, ale świadczy o tym, że sytuacje patologiczne mają miejsce również w tak "podziwianych" potęgach naukowych jak Niemcy czy USA

Następna dyskusja:

publikacje na uczelniach za...




Wyślij zaproszenie do