Temat: Jak dostac prace na uczelni po doktoracie

Uwazam ze wyksztalcenie jest nasza mocna strona, dlatego wiele firm, koncernow zagranicznych chce w Polsce inwestowac. Jest tu sporo mlodych ambitnych osob z dobrym wyksztalceniem w porownaniu z innymi krajami. Jednak prawda tez jest ze nasza wiedza nie jest wykorzystywana i czesto wykonuje sie prosta prace po studiach czy doktoracie nie wymagajaca specjalnych kwalifikacji, a z kolei wyspecjalizowanych pracownikow nadal brakuje na rynku. Problem polega na tym ze uczelnie realizuja swoj program, ktory czesto nie ma nic wpolnego z rzeczywistoscia. Brakuje takiego polaczenia potrzeb rynku, przemyslu itp z programem uczelni wyzszych. Przykladem jest doktorat. Jezeli nie ma etatow na uczelni to powinno sie ksztalcic ludzi pod zapotrzebowania rynkowe. Wtedy taki doktorat powinien byc realizowany np w jakiejs firmie i powinien dotyczyc jakiegos konkretnego zagadnienia czy problemu. W innych krajach jest to rozwiazane w ten sposob ze jezeli chce sie zostac na uczelni i sa etaty to realizuje sie typowy program studiow doktoranckich z prowadzeniem zajec itp. Jezeli nie, to doktorat pisze sie pod zapotrzebowania konkretnej firmy bez zajec dydaktycznych i wtedy raczej tam sie zostaje. No, ale zeby zauwazyc ten problem to trzeba sie z tej uczelni troche wychylic, pojechac zagranice albo popracowac np w przemysle.
Bartosz M.

Bartosz M. Ekonomista
transportu
pasażerskiego

Temat: Jak dostac prace na uczelni po doktoracie

Tomasz S.:
Justyna Świtalska:
krajach skandynawskich czy w Polsce? Czy socjal polega na stawianiu wymagan i na szukaniu sposobow na podniesienie poziomu nauki czy tylko na narzekaniu ze wszystko idzie nie tak bo nie ma kasy?
Jeszcze rozwinę. Poziom można podnieść bez dodatkowej kasy (z budżetu). Stawiając wymagania. Dla pracowników naukowych - wymóg określonej liczby publikacji (ale odpowiednio punktowanych),

Efektem takiego podejścia jest wydawanie przez uczelnie własnych periodyków i następnie "upychanie" ich na listach ministerialnych. Stąd następny krok jest łatwy do przewidzenia - uczelnie, które są słabe, zamiast się poprawiać, robią sobie plecy gdzie trzeba i wrzucają swoje periodyki na listę ministerialną, bo łatwiej jest niektórym popracować nad umieszczeniem własnego wydawnictwa w różnych indeksach niż zakasać rękawy i napisać coś na tyle porządnego, że przyjmie to redakcja niezależna. To samo dotyczy konkretnych osób, nie potrafiących sklecić czegoś do czasopisma czy na konferencję, a robiących za "redaktora naukowego" co któregoś numeru czasopisma typu "Prace Naukowe X" czy "Czasopismo Alfa"...

Oczywiście można zalożyć wymóg określonej liczby publikacji w wydawnictwach "niewłasnych", ale efekt tego będzie rączka rączkę myje.

Z opisanych powyżej względów z dużą dozą ostrożności podchodzę do wszelkich list punktowanych, gdzie jakieś wspaniałe grono docentów rehabilitowanych autorytarnie stwierdza, które czasopismo jest wartościowe. Najmilej wspominam publikacje dalece nienaukowe w kolorowym magazynie "Świat kolei" - przynajmniej mam świadomośc, że ktoś to przeczytał ;-)

konto usunięte

Temat: Jak dostac prace na uczelni po doktoracie

Bartosz M.:
Z opisanych powyżej względów z dużą dozą ostrożności podchodzę do wszelkich list punktowanych, gdzie jakieś wspaniałe grono docentów rehabilitowanych autorytarnie stwierdza, które czasopismo jest wartościowe.
Ja mam na myśli inne listy, stworzone na podstawie liczby cytowań. Jasne, że dobre czasopismo z biotechnologii ma o wiele więcej cytowań niż dobre czasopismo z mechaniki, bo ta pierwsze jest na topie. Ale w ramach branży można stworzyć takie w miarę obiektywne indeksy. Wtedy też ma się świadomość, że ktoś to przynajmniej widział ;).

Wiem, że to nie ideał, ale nie znam lepszej metody oceny jakości pracy naukowej...

konto usunięte

Temat: Jak dostac prace na uczelni po doktoracie

Elzbieta Karp-Zalewska:
polega na tym ze uczelnie realizuja swoj program, ktory czesto nie ma nic wpolnego z rzeczywistoscia. Brakuje takiego polaczenia potrzeb rynku, przemyslu itp z programem uczelni wyzszych. Przykladem jest doktorat.
Co do programu studiów doktoranckich, to w moim przypadku coś takiego nie iestnieje. Zalicza się kilkanaście wybranych przez siebie przedmiotów, z reguły nie mających nic wspólnego z doktoratem, w dużej części na podstawie obecności (dlatego zajęcia są po 16, żeby ludzie po pracy dojechali). Doktoranci specjalizują się, jeden nie ma pojęcia o tym co robi drugi, po prostu nie da się zrobić przedmiotu ciekawego dla odpowiednio licznej grupy (jeśli jeszcze uwzględni się kłopot ze znalezieniem pracownika, który poprowadzi taki przedmiot). Dla mnie można by w ogóle zlikwidować chodzenie na zajęcia i zostawić wyłącznie pracę samodzielną. Faktycznie, dla tych co nie chcą zostać na uczelni - pracę w połączeniu z biznesem.
powinno sie ksztalcic ludzi pod zapotrzebowania rynkowe. Wtedy taki doktorat powinien byc realizowany np w jakiejs firmie i powinien dotyczyc jakiegos konkretnego zagadnienia czy problemu.
Wiesz, ja pracowałem w dwóch firmach. W jednej byłem zatrudniony na cały etat i chciałem robić doktorat powiązany z pracą w firmie. Nie zgodzili się na ograniczenie etatu. Stwierdzili, że "sercem będę na uczelni" (nie wiem skąd ten pomysł) - więc pożegnałem się. Znalazłem pracę już nie mającą nic wspólnego z doktoratem. Cały czas krzywo patrzyli na moje zabawy uczelniane (co trochę rozumiem), namawiali na zwiększenie wymiaru godzin, itp. Ale równie krzywo patrzyli na doktoryzowanie się innych pracowników z dziedzin związanych z ich pracą! W ogóle nie dostrzegali związku, kiedy on faktycznie był.
Nie twierdzę, że nie da się mieć pracy, gdzie firma jest żywo zainteresowana doktoratem pracownika. Ale znalezienie takiej jest bardzo trudne, bo przy wyborze pracodawcy liczą się i inne rzeczy (organizacja, wynagrodzenie, no wiadomo).

konto usunięte

Temat: Jak dostac prace na uczelni po doktoracie

Dzien Dobry,
Co do programu studiów doktoranckich, to w moim przypadku coś takiego nie iestnieje. Zalicza się kilkanaście wybranych przez siebie przedmiotów, z reguły nie mających nic wspólnego z doktoratem, w dużej części na podstawie obecności (dlatego zajęcia są po 16, żeby ludzie po pracy dojechali). Doktoranci specjalizują się, jeden nie ma pojęcia o tym co robi drugi, po prostu nie da się zrobić przedmiotu ciekawego dla odpowiednio licznej grupy (jeśli jeszcze uwzględni się kłopot ze znalezieniem pracownika, który poprowadzi taki przedmiot). Dla mnie można by w ogóle zlikwidować chodzenie na zajęcia i zostawić wyłącznie pracę samodzielną. Faktycznie, dla tych co nie chcą zostać na uczelni - pracę w połączeniu z biznesem.

Wydaje mi sie, ze problem polega wlasnie na tym, ze w Polsce sa studia doktoranckie ale nie ma SZKOL DOKTORANCKICH. W takich szkolach zajecia odbywaja sie wlasnie w taki sposob jak opisuje P. Elzbieta. W takich szkolach poziom doktoratu podwyzsza sie, gdyz program studiow, a w konsekwencji i wymagania wobec doktorantow sa o wiele wyzsze niz w krajach gdzie szkoly doktoranckie nie istnieja. Wbrew pozorom, jest bardzo wiele zajec ktore "lacza" zainteresowania doktorantow. Sa to m.in.:
1. szkolenia profesjonalizacyjne (tzw. trening rozwoju zawodowego)
2. zajecia tzw. metodyczne (metody zdobywania informacji, redagowania pracy doktorskiej itd)
3. szkolenia managerskie (poniewaz jak wiemy doktorant nie zostanie ani pracownikiem technicznym ani fizycznym... musi wiec stawic czolo byciu managerem)
4. zajecia jezykowe
I mozna tu dodac wiele innych.
W takich szkolach mozna rowniez indywidualnie dostosowac przebieg przygotowywania pracy do potrzeb doktoranta. W pelni zgadzam sie tu z wypowiedzia P. Elzbiety. Jesli natomiast, jak Pan twierdzi, zostawi sie jedynie prace samodzielna, to doktorami zostana osoby z wiedza naukowa a bez przygotowania zawodowego.

konto usunięte

Temat: Jak dostac prace na uczelni po doktoracie

Justyna Świtalska:
Dzien Dobry,
Powiedzmy. W każdym razie witam!
Wbrew pozorom, jest bardzo wiele zajec ktore "lacza" zainteresowania doktorantow. Sa to m.in.:
1. szkolenia profesjonalizacyjne (tzw. trening rozwoju zawodowego)
2. zajecia tzw. metodyczne (metody zdobywania informacji, redagowania pracy doktorskiej itd)
3. szkolenia managerskie (poniewaz jak wiemy doktorant nie zostanie ani pracownikiem technicznym ani fizycznym... musi wiec stawic czolo byciu managerem)
4. zajecia jezykowe
I mozna tu dodac wiele innych.
To jest ciekawe. Hmmm... Tylko jak pracownicy naukowi pochwaliliby się swoimi świeżymi artykułami :P? (Albo nieświeżymi, czy też w ogóle jakąś książkowa wiedzą na poziomie studiów mgr). Krótko mówiąc nie wiem kto miałby te biznesowo ukierunkowane zajęcia prowadzić i jakim cudem miałby się dopchać ze swoim wykładem. Żeby uruchomić wykład dla doktorantów trzeba mieć dojścia - być kolegą któregoś dziekana lub dyrektorem jakiegoś instytutu, generalnie znać vipów. Zwłaszcza jeśli to wykład finansowany przez Unię.

Żeby nie było - ja rozumiem dlaczego tak jest i będzie. Nie mam nic do tych ludzi z osobna, że wykorzystują durny system. Każdy orze jak może. Jadę po systemie.

Wracają do tej listy. Zajęcia metodyczne były. I były dobre. Emisja głosu, techniki medialne (autoprezentacja przed kamerą), filozofia nauki, pedagogika, logika - wszystkiego po trochu i na poziomie. Do tego ciekawie, bo medialne prowadził Witold Niedzicki (ten od "Kuchni" i "Laboratorium") - mnóstwo praktyki, ciekawe przykłady. Z kolei filozofię miał Bogusław Wolniewicz, co gwarantowało spięcia i protesty doktorantów, heh.

Co ja bym dorzucił do tej listy... Zarządzanie projektami, systemy jakości. W firmach ślą ludzi na szkolenia z tego, i sporo im później płacą za stosowanie w praktyce. Z pocałowaniem reki przyjęliby doktora znającego metodykę PRINCE2, czy jakościowe SixSigma, Ace, Kaizen... A teraz przyjdzie ktoś po studiach, nie ma o niczym pojęcia (ale ma ambicje), przejdzie szkolenie (przecież niczego innego nie nauczy się w kwartał, wiec co mają z nim począć?) i zarządza projektem, w którym siedzą doktorzy i doktoranci, potrafiący zrobić znacznie więcej, ale nie mający kursu. Albo wdraża zarządzenie jakością, choć generalnie zna się na najwyżej na jakości jajek, a nie np. badań marketingowych.

Tak więc pomysł na zrobienie doktorów bardziej byznes frendly świetny, ale utopia. Nie da się wprowadzić w tym systemie, noł łej.

konto usunięte

Temat: Jak dostac prace na uczelni po doktoracie

Dzien Dobry,
Tak więc pomysł na zrobienie doktorów bardziej byznes frendly świetny, ale utopia. Nie da się wprowadzić w tym systemie, noł łej.

Dlatego wlasnie uwazam, ze wszystkich propozycji reformy z gory przekreslac nie mozna i zmiany w systemie sa konieczne. Nauka zmienia sie, swiat naukowy tez, i Polska ma warunki do tego, aby sie do tych zmian dostosowac. Glowny problem pojawia sie gdy wychodzi sie z zalozenia ze doktor=ksiazka=uczelnia=aspoleczna koza nie nadajaca sie do pracy na PRAWDZIWYM rynku pracy ( :D ). Ja tu oczywiscie karykaturyzuje, ale no niestety... uwagi moich znajomych na haslo "pisze doktorat" sa czasem conajmniej zaskakujace. Wiem tez, ze w wielu krajach nadal panuje takie podejscie. Ale im szybciej zmienimy to spojrzenie, tym predzej bedziemy mieli bardziej obiektywna ocene studiow doktoranckich i bedziemy umieli wykorzystac wynikajace z nich korzysci, zarowno dla samych doktorow jak i ich pracodawcow, zarowno w sektorze publicznym jak i prywatnym.

Pozdrawiam serdecznie

P.S. Zarzadzanie projektami jak najbardziej, w ramach puli kursow managerskich, tak samo jak zarzadzanie ekipa itd. itd.

Temat: Jak dostac prace na uczelni po doktoracie

Tomasz S.:
Wiesz, ja pracowałem w dwóch firmach. W jednej byłem
zatrudniony na cały etat i chciałem robić doktorat powiązany z pracą w firmie. Nie zgodzili się na ograniczenie etatu. Stwierdzili, że "sercem będę na uczelni" (nie wiem skąd ten pomysł) - więc pożegnałem się. Znalazłem pracę już nie mającą nic wspólnego z doktoratem. Cały czas krzywo patrzyli na moje zabawy uczelniane (co trochę rozumiem), namawiali na zwiększenie wymiaru godzin, itp. Ale równie krzywo patrzyli na doktoryzowanie się innych pracowników z dziedzin związanych z ich pracą! W ogóle nie dostrzegali związku, kiedy on faktycznie był.
>

Zgadzam sie, ja rowniez pracowalam w firmie i konczylam doktorat. Wiem ze nie jest to mile widziane i ze nie wszystkie firmy (szczegolnie te zagraniczne) chca wspolpracowac z osrodkami naukowymi. Glownie dlatego ze ich centra badawcze znajduja sie zagranica a tutaj jest tylko szara produkcja. Wdrazanie gotowych rozwiazan, a nie instytut naukowo-badawczy. Oni potrzebuja pracownika do konkretnej pracy. Dlatego tym bardziej powinno sie zmienic system studiow doktoranckich, w ktorym mozna by rozwijac umiejetnosci o ktorych Panstwo pisali powyzej jak; zarzadzanie projektami, umiejetnosci miekkie jak: zarzadzanie konfliktem, coaching, narzedzia jakosciowe AMDEC (FMEA)itp, (nie musze dodawac koniecznosc znajomosci min 2-ch jezykow obcych), bo jak slusznie stwierdzila P. Justyna taka osoba powinna byc przygotowana do pracy managera. Posiadalaby doglebna wiedze w zakresie swojej specjalizacji wykonanej pod katem ew zapotrzebowan rynkowych (na ile bylaby mozliwa taka wspolpraca :)) oraz potrzebne umiejetnosci i kursy min. z metod zarzadzania. Mysle ze wykladowcow mozna by znalesc, bo w koncu jakos sie tych manager'ow ksztalci i to nie zawsze zagranica czesto w kraju. Na pewno nie jest to proste, ale mysle ze jest to lepsze rozwiazanie niz wladowanie masy pieniedzy w wyksztalcenie ludzi ktorzy potem nie moga znalesc normalej pracy i slysza tylko, ze z doktoratem nie potrzebujemy ...

konto usunięte

Temat: Jak dostac prace na uczelni po doktoracie

Efektem takiego podejścia jest wydawanie przez uczelnie własnych periodyków i następnie "upychanie" ich na listach ministerialnych. Stąd następny krok jest łatwy do przewidzenia - uczelnie, które są słabe, zamiast się poprawiać, robią sobie plecy gdzie trzeba i wrzucają swoje periodyki na listę ministerialną, bo łatwiej jest niektórym popracować nad umieszczeniem własnego wydawnictwa w różnych indeksach niż zakasać rękawy i napisać coś na tyle porządnego, że przyjmie to redakcja niezależna. To samo dotyczy konkretnych osób, nie potrafiących sklecić czegoś do czasopisma czy na konferencję, a robiących za "redaktora naukowego" co któregoś numeru czasopisma typu "Prace Naukowe X" czy "Czasopismo Alfa"...

a to mnie Pan rozbawił :-D

Jeżeli jakieś czasopismo z IF<0.5 jest na liście ministerialnej to powinno zostać z niego WYKREŚLONE. Gdy mówimy o czasopismach, mówimy o dobrych czasopismach, a nie podkładkach, papierze toaletowym, makulaturze. Jak periodyk ma IF<0.5 to znaczy, że (delikatnie rzecz ujmując) nikt go nie czyta. Na rynku komercyjnym gazeta, której nikt nie czyta, zwyczajnie znika z rynku, w naszej polskiej nauce takie trupy są utrzymywane z przyczyn wymienionych powyżej. Nie oczekuje, że wszyscy zaczną publikować w czasopismach o IF=30, bo tak się nie da, ale IF=1 to już nie takie szaleństwo.

konto usunięte

Temat: Jak dostac prace na uczelni po doktoracie

@Justyna Świtalska, @Tomasz Szmidt @Elzbieta Karp-Zalewska

Tutaj raczej nie chodzi tylko o wiedzę, umiejętności. Problem jest w tym jak traktować doktorat. Czy tak jak tego chce bardzo ogólnie rozumiana Unia Europejska - jak po prostu kolejny etap studiów (studia trzeciego stopnia) czy raczej tak, jak jest to w tradycji - pierwszy etap kariery naukowej.

Jeśli potraktujemy doktorat jako kolejny etap studiów, to obowiązkiem instytucji prowadzących studia doktoranckie jest sprawdzenie jakie jest zapotrzebowanie rynku i do tego dostosowanie kształcenia. Powinno to (przynajmniej w naukach ścisłych) spowodować wzrost liczby zajęć kosztem ilości prowadzonych przez doktoranta badań. Poza tym jeżeli już doktorant takowe prowadzi, nie mogą być po prostu realizacją idei szefa, ale muszą też mieć jakiś sens (np.: zdobycie doświadczenia w zarządzaniu)

Jeśli przyjmiemy drugi model, wówczas doktoranta należy traktować jak zwykłego pracownika. W związku z tym instytucja szkoli doktoranta tylko wtedy, gdy się jej to opłaca i w potrzebnej jej dziedzinie. Jeśli doktorant/doktor później chce zmienić branże z nauki na biznes to w JEGO interesie leży uczestniczyć w innych szkoleniach itp.

W Polsce ciągle nam bliżej do tego drugiego modelu i myślę, że tak jest lepiej. Jeżeli przyjmiemy że doktorat to studia 3 stopnia, to za 20 lat usłyszymy, że habilitacja to studia 4 stopnia itd. Poza tym to właśnie traktowanie doktoratu jako STUDIA bardzo obniża wartość doktorów na rynku pracy, bo jest on traktowany jako absolwent bez doświadczenia.

Wracając do tematu głównego:
jeśli mówimy o nauce w Polsce
a) systematycznie odwiedzać stronę FNP
b) obejrzeć strony instytutów/wydziałów. Jeśli jest miejsce w którym chce się pracować to napisać do odpowiedniego człowieka (nie do dyrekcji/dziekana, ale do konkretnego prof). Wbrew pozorom możliwość zatrudnienia są spore.
c) w miarę możliwość patrzeć kto dostaje granty europejskie, aplikacyjne. Po prostu w takich grupach są pieniądze i jest zapotrzebowanie na ludzi do pracy, nawet jak formalnie w danym czasie nie rekrutują. Znam wiele przypadków gdy człowiek przychodził na uczelnie do dobrej grupy, był zatrudniany na etat techniczny. Pod kilku miesiącach pracy zaczynał pracować na jakimś intratnym grancie lub sam go dostawał. Jak się pojawiały wyniki to nie wiedzieć jak od razu przechodził na stanowisko naukowe.
d) pytać znajomych, szczególnie tych ciut dalszych, tych którzy już się gdzieś zaczepili. Nie wstydzić się, że szukamy pracy.
e) przeglądać czasami portale rekrutacyjne. Ostatnio chyba na pracuj.pl (nie jestem pewien, może na innym) widziałem oferty przyjęcia na studia doktoranckie, czasami, szczególnie mniejsze uczelnie mają problem z kadrą i wówczas można znaleźć nawet oferty w lokalnych gazetach, ale to już rzadkość.

konto usunięte

Temat: Jak dostac prace na uczelni po doktoracie

Dzien Dobry,

Bardzo ciekawie przedstawil Pan dwa modele traktowania doktoratu - rzeczywiscie, do tego sprowadza sie sprawa. Ale:

W Polsce ciągle nam bliżej do tego drugiego modelu i myślę, że tak jest lepiej. Jeżeli przyjmiemy że doktorat to studia 3 stopnia, to za 20 lat usłyszymy, że habilitacja to studia 4 stopnia itd. Poza tym to właśnie traktowanie doktoratu jako STUDIA bardzo obniża wartość doktorów na rynku pracy, bo jest on traktowany jako absolwent bez doświadczenia.

Jesli zalozymy, ze doktorat robi sie jedynie dla potrzeb uczelni i ze glowna droga kariery po doktoracie to droga naukowa, to:
1. ograniczymy wiekszosci doktorantow droge zawodowa, bo albo robisz dr i jestes potem naukowcem albo masz trudniej i radz sobie
2. polska gospodarka straci potencjalnie najbardziej kompetentnych ludzi na rynku pracy i obnizymy tym sposobem PKB
3. czy takie ograniczenie na pewno jest fair? czy wolno nam narzucic komus droge kariery, uwarunkowac ja tak jak chcemy?

Natomiast zgadzam sie z Panem, ze na tzw. Zachodzie (tzn ja najlepiej znam akurat przyklad francuski ) poniewaz istnieja szkoly doktoranckie to doktorat = studia doktoranckie i jest sie STUDENTEM. Fakt, jest czasem przykre, ale sa i inne formy radzenia sobie z tym zjawiskiem niz rozwiazanie ktore Pan proponuje.

Wracając do tematu głównego:
jeśli mówimy o nauce w Polsce
a) systematycznie odwiedzać stronę FNP
b) obejrzeć strony instytutów/wydziałów.
c) w miarę możliwość patrzeć kto dostaje granty europejskie, aplikacyjne.
d) pytać znajomych,
e) przeglądać czasami portale rekrutacyjne.

Ja rowniez chcialabym wrocic do tego tematu : zaproponowalam powymienianie sie uzytecznymi portalami miedzynarodowymi i podalam jobs.ac.uk - moze ktos cos dorzuci? ;)
Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Jak dostac prace na uczelni po doktoracie

Justyna Świtalska:
Jesli zalozymy, ze doktorat robi sie jedynie dla potrzeb uczelni ize glowna droga kariery po doktoracie to droga naukowa, to:
1. ograniczymy wiekszosci doktorantow droge zawodowa, bo albo robisz dr i jestes potem naukowcem albo masz trudniej i radz sobie
2. polska gospodarka straci potencjalnie najbardziej kompetentnych ludzi na rynku pracy i obnizymy tym sposobem PKB
3. czy takie ograniczenie na pewno jest fair? czy wolno nam narzucic komus droge kariery, uwarunkowac ja tak jak chcemy?

Nie zgadzam się (doktorant człowiek dorosły, wie co robi a mentalność ludzi z Francji trąci głębokim PRL więc jako przykład weźmy Szwajcarię) ale
Wracając do tematu głównego:
Zgadzam się (bardzo, bardzo się zgadzam), nie kontynuujmy tu tej dyskusji (może moderator rozdzieli wątek wizja nauki/doktoratu od jak dostać prace po doktoracie?)

Inne portale:
http://www.nature.com/naturejobs/index.html
http://www.jobvector.pl/
http://chemistryjobs.acs.org/jobs (typowo dla chemików)
W wielu krajach wiele towarzystw naukowych na swoich stronach publikuje informacje ułatwiające znalezienie pracy podając np. adresy stron www, informacje praktyczne czy wręcz wprost oferty pracy. Oczywiście wszystko zależy od branży.

Temat: Jak dostac prace na uczelni po doktoracie

Slusznie, tematem przewodnim tej dyskusji jest : jak dostac prace na uczelni po doktoracie :). Chciaz temat uboczny: jak w ogole dostac ciekawa - rozwojowa prace po doktoracie uwazam rowniez za istotny. Wiec poprosze o wpisywanie swoich uwag dotyczacych tych dwoch kwestii. Dotychczasowe wypowiedzi uwazam za bardzo cenne. Mysle ze problem ten dotyczy wielu doktortantow/doktorow dlatego z gory bardzo dziekuje za wszelkie informacje/uwagi w w/w tematach.
Bożena P.

Bożena P. event manager,
wedding planner,
dziennikarz, doktor
nauk ...

Temat: Jak dostac prace na uczelni po doktoracie

Mnie interesuje też jakie na uczelniach państwowych są zarobki osób, które przychodzą zaraz po doktoracie. Stawki etatów i godzinowe w przypadku umów-zlecenia.

konto usunięte

Temat: Jak dostac prace na uczelni po doktoracie

Bożena P.:
Mnie interesuje też jakie na uczelniach państwowych są zarobki osób, które przychodzą zaraz po doktoracie. Stawki etatów i godzinowe w przypadku umów-zlecenia.

Znalazlam 2 linki ktore odpowiadaja na to pytanie:

http://lex.pl/serwis/du/1995/0057.htm

http://lex.pl/serwis/du/2006/0306.htm

Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Jak dostac prace na uczelni po doktoracie


Nie zgadzam się (doktorant człowiek dorosły, wie co robi a mentalność ludzi z Francji trąci głębokim PRL więc jako przykład weźmy Szwajcarię) ale

A z ktorym moim pytaniem nie zgadza sie Pan i dlaczego? Bo nie do konca rozumiem Panska wypowiedz. I co Pana zdaniem konkretnie "traca we Francji glebokim PRL" a co konkretnie "nie traca" w Szwajcarii"? Tak sie sklada, ze mam kontakty ze szwajcarskimi naukowcami, ale poniewaz nigdy w Szwajcarii nie pracowalam, chetnie dowiem sie na ten temat cos wiecej. W jaki sposob zdobyl Pan doswiadczenie i wiedze na temat srodowiska naukowego w opisywanych krajach?

Pozdrawiam
Krzysztof B.

Krzysztof B. Analytical Project
Leader

Temat: Jak dostac prace na uczelni po doktoracie

Bożena P.:
Mnie interesuje też jakie na uczelniach państwowych są zarobki osób, które przychodzą zaraz po doktoracie. Stawki etatów i godzinowe w przypadku umów-zlecenia.

Stawki wynagrodzenia zasadniczego określa rozporządzenie - Dz.U. 251 poz. 1852 z 22 grudnia 2006r.
asystent - 1740-3120zł
adiunkt - 2710-4920zł

Np. na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie po doktoracie zwykle proponują etat asystenta za ok. 2100zł miesięcznie (brutto). Po roku pracy, o ile opublikowało się doktorat i zdało egzamin z języka obcego, można się starać o awans na adiunkta (ok. 3000zł miesięcznie brutto). (Wartości stawek z - google: "Komunikat Rektora w sprawie podwyzek wynagrodzen zasadniczych". Możliwe, że aktualne są nieco wyższe...)

Temat: Jak dostac prace na uczelni po doktoracie

Uwazam ze to nie sa zle stawki biorac pod uwage rodzaj wykonywanej pracy. Z mila checia bym sie zatrudnila na UWM. Na marginesie moze potrzebny bylby gdzies mily i wciaz mlody chemik z doktoratem w ksztaltowaniu srodowiska, specjalnosc chemia srodowiska ..?

konto usunięte

Temat: Jak dostac prace na uczelni po doktoracie

Elzbieta Karp-Zalewska:
Uwazam ze to nie sa zle stawki biorac pod uwage rodzaj wykonywanej pracy.
Tak, są adekwatne do tego, by raz na trzy lata wybrać się na krajową konferencję, a raz na pięć coś opublikować, no i naturalnie zostać znienawidzonym przez studentów.

Górne widełki adiunkta to jest 3,5k na rękę. Więcej zarabia dobry analityk czy badacz z 3-letnim doświadczeniem w komercyjnej firmie. Czyli ktoś mający jakościowo podobne umiejętności. I proszę nie mówić, że praca jest inna, bo pracowałem i wiem. Pomijając dydaktykę, jest bardzo podobna. Pond połowę czasu siedziało się w projektach R&D, mówiło szefostwu co trzeba robić (bo skąd menedżer ma wiedzieć?), pisało plan na rok i pracowało nad tym. Reszta to była pilna, wrzucona przez kogoś, robota (tak jak przydzielony adiunktowi przedmiot do poprowadzenia czy rada wydziału, itp.).

Sorry, ale mówiłem - pomnożyć przez dwa. Inaczej nauki nie będzie, bo ludzie będą dorabiać jak się da. Pani też wkrótce stwierdzi, że to za mało i jednak ma wyższe kwalifikacje.
Janusz P.

Janusz P. [Rzadko na GL]
Prawnik (z
uprawnieniami
pedagogicznymi), ...

Temat: Jak dostac prace na uczelni po doktoracie

"Widełki" ministerialne - a zwłaszcza ich zakres - powodują, że na takich samych (względnie porównywalnych) dwóch pracowników uczelni państwowych (nawet na dwóch różnych uniwersytetach) może mieć diametralnie różne wynagrodzenie.
Oczywiście, mogą występować nadgodziny. Jeśli są nisko płatne, to ci pracownicy, którzy mogą sobie na to (z różnych powodów pozwolić) odmawiają "brania nadgodzin" i albo zarobkują poza "macierzystą" uczelnią, albo koncentrują się na uzyskiwaniu awansu. Jeśli nadgodziny są dobrze płatne, to ludzie nawet konkurują ze sobą o ich objęcie. Gonitwa za faktycznymi nadgodzinami (u pracodawcy podstawowego, lub poza podstawowym miejscem pracy, może prowadzić do obniżenia efektywności pracy naukowej. Niekiedy może dochodzić do popsucia atmosfery w miejscu pracy.

Sądzę, że warte uwagi mogą być informacje, zamieszczone na stronach internetowych uczelni - na przykład:
http://www.umcs.lublin.pl/news.php?nid=3408
http://www.umcs.lublin.pl/news.php?nid=3419
http://www.umcs.lublin.pl/news.php?nid=2788
http://www.umcs.lublin.pl/news.php?nid=2575

Na marginesie:
http://www.umcs.lublin.pl/news.php?nid=2861
http://www.umcs.lublin.pl/news.php?nid=3398



Wyślij zaproszenie do