konto usunięte

Temat: ile literatury?

jakies założenia muszą być. W końcu doktorat ma pokazać, że doktorant jest w stanie prowadzić pracę naukowo-badawczą. Do tego zalicza się także przeszukiwanie dostępnej literatury.

Jak można np. dobrze ocenić w pracy na temat raka, listę literatury zawierającą głównie książki i artykuły z lat 80-90 ?

konto usunięte

Temat: ile literatury?

Krzysztof D.:
jakies założenia muszą być. W końcu doktorat ma pokazać, że doktorant jest w stanie prowadzić pracę naukowo-badawczą. Do tego zalicza się także przeszukiwanie dostępnej literatury.

Zgoda ale tej umiejetnosci nabywa sie na magisterce.
Jak można np. dobrze ocenić w pracy na temat raka, listę literatury zawierającą głównie książki i artykuły z lat 80-90 ?

Jasne ze nie mozna i taki student wraz z promotorem po przedstawieniu takiej pracy powinni byc wyrzuceni ze studiow uwagi na fundamentalne braki warsztatowe :)

konto usunięte

Temat: ile literatury?

Joanna C.:
Beata, u mnie było: im więcej artykułów tym lepiej. Im nowsza literatura, tym lepiej. Podobnie doceniano dużo publikacji zagranicznych.
Współczynnik 50% publikacji zagranicznych do całości i ok 60% artykułów do wszystkich pozycji były pochwalone w recenzji.

Myślę, że w przypadku mojego doktoratu kluczową sprawę miał bardzo dobrze rozpoznany temat, którym się zajmowałam i duże znaczenie najnowszych wyników badań.

Tak myślałam :-) Moja promotorka nie liczy, ale ma dokładnie takie samo zdanie, które ja z radością z nią podzielam ;-)
Marcin B.:

Pytanie czy warto na to zwracac uwage... Bibliografia to cos, co jest produktem ubocznym pisania. I tyle. Wplyw listy 100 odnosnikow na ocene 3-5 pracy jest znikomy czy wrecz zaden. A jezeli nie jest znikomy to powinien byc.

Kiedy skladalem (edytorsko) calosc do kupy w ciagu ostatniego tygodnia to przez sekunde nie zastanawialem sie nad a) iloscia pozycji - dlaczego wiecej ma rownac sie lepiej?, b) stosunkiem krajowe/zagraniczne (swoja droga co to za cudaczny wspolczynnik?), c) stosunkiem ksiazki/artykuly (?), d) wiekiem <= 5 lat - ok,
> to akurat ma pewien sens.

Nie wiem, moze to ta "polska specyfika" ale z ww. punktow trzy pierwsze nosza znamiona sztuki dla sztuki i przypominaja dyskusje czy doktorat ma miec 100 stron (boze bron) czy sluszne 350 ;)

Marcin, nie do końca się mogę z Tobą zgodzić, choć też uważam, że sztuczne rozdmuchiwanie literatury jest bez sensu.

Jeżeli w pracy stawiasz hipotezy, prowadząc badania ilościowe to nieco inna sprawa. W moim przypadku - musiałam skądś wyprowadzić pytania badawcze i oczywiście zrobiłam to - w pewnym uproszczeniu - na podstawie analizy literatury przedmiotu i odszukaniu literature gap.

Sama lista bibliograficzna być może i jest wynikiem ubocznym, ale nie pisania, tylko całego procesu badawczego. Trudno jest badać coś zjawiska, których kontekstu nie znasz, stąd przed przystąpieniem do badań trzeba po prostu być oczytanym.

Co do lit. zagranicznej, wieku itp:
a) zgadzam się - więcej wcale nie równa się lepiej. Trudno jednak mieć głębszą naukową refleksję po przeczytaniu 20 książek.

b) w mojej dzidzinie polska nauka jest zdecydowanie w tyle za tym, co dzieje się na świecie. Skąd to wiem? Ano z lektury pozycji zagranicznych i udziału w konferencjach zagranicą. Gdybym bazawała na lit. polskiej, daleko bym tym statkiem nie popłynęła ;-)

c) artykuły są często istotniejsze, bo prezentują absolutnie najnowsze trendy i wyniki badań. Zanim zostanie wydana publikacja książkowa upływa trochę czasu. Oczywiście czasopismo czasopismu nie równe - ja cytuję właściwie tylko te, które są na liście filadelfijskiej (mam gwarancję ich rygoryzmu metodologicznego, zazwyczaj podwójnej ślepej recenzji - czyli wysokiej jakości naukowej).

d) wiek: w wielu dziedzinach, zwłaszcza tych młodych (ja się właśnie taką zajmuję) dynamika jest niesamowita. 10 lat temu właściwie nikt nie pisał na temat, którym się zajmuję. Poza tym uważam (subiektywna opinia), że doktorant powinien być na bieżąco z tym co się dzieje w jego dyscyplinie. Dowodem na to jest np. to, że sięga i umiejętnie wykorzystuje najnowsze publikacje.

konto usunięte

Temat: ile literatury?

Beata J.:
Trudno jest badać coś zjawiska, których kontekstu nie znasz, stąd przed przystąpieniem do badań trzeba po prostu być oczytanym.
Beata, ja akurat nie wiedziałem prawie nic. Mój promotor postawił problem z mechaniki, który zrozumiałby każdy absolwent ogólnokształcącej szkoły... średniej :). Ale rozwiązanie tego problemu wymagało znajomości matematyki większej niż u wielu rasowych mechaników, nawet po doktoracie.
b) w mojej dzidzinie polska nauka jest zdecydowanie w tyle za tym, co dzieje się na świecie.
W mojej tak samo, choć nie do końca zgadzam się z określeniem ,,w tyle''. Na świecie też są mody, kółka adoracji (można się burzyć na wzajemne cytowania polskich naukowców, ale tak jest wszędzie) i fakt, ze u nas robi się coś innego nie znaczy, że jesteśmy w tyle... Raczej po prostu obok. Ale faktycznie, wyłamywanie się ze światowych trendów do niczego dobrego nie prowadzi, nie my tu rozdajemy karty.
c) Oczywiście czasopismo czasopismu nie równe - ja cytuję właściwie tylko te, które są na liście filadelfijskiej (mam gwarancję ich rygoryzmu metodologicznego, zazwyczaj podwójnej ślepej recenzji - czyli wysokiej jakości naukowej).
Ja tak samo, choć natknąłem się na dwie ze ścisłej czołówki (32 pkt) z poważnymi błędami (co niestety spowodowało, że jeden rozdział doktoratu poświęcony jest ich poprawieniu, a nie temu co planowałem). Mz te najlepsze wyróżniają się raczej nowatorskim tematem niż gwarancją, że nie ma w nich błędów.
d) wiek
U mnie są zarówno stare prace (z połowy XX w.), jak i nowe. Są też stare, bo jeśli powołuję się na jakiś wynik to raczej szukam pracy, w której pojawił się on po raz pierwszy, a nie został po raz 10 potwierdzony...Tomasz S. edytował(a) ten post dnia 13.12.11 o godzinie 01:15

konto usunięte

Temat: ile literatury?

Tomasz S.:
Beata, ja akurat nie wiedziałem prawie nic. Mój promotor postawił problem z mechaniki, który zrozumiałby każdy absolwent ogólnokształcącej szkoły... średniej :). Ale rozwiązanie tego problemu wymagało znajomości matematyki większej niż u wielu rasowych mechaników, nawet po doktoracie.

Tomek, jasne, to jest róznica między dyscyplinami: ja musiałam znać kontekst zjawiska. Gdybym go nie znała oznaczałoby to, że próbuję odkrywać na nowo coś, co już dawno zostało odkryte :-)

W mojej tak samo, choć nie do końca zgadzam się z określeniem ,,w tyle''. Na świecie też są mody, kółka adoracji (można się burzyć na wzajemne cytowania polskich naukowców, ale tak jest wszędzie) i fakt, ze u nas robi się coś innego nie znaczy, że jesteśmy w tyle... Raczej po prostu obok. Ale faktycznie, wyłamywanie się ze światowych trendów do niczego dobrego nie prowadzi, nie my tu rozdajemy karty.

Absolutnie nie będę narzekać, jak to w polskiej nauce jest źle! Prawdą jest, że mamy wielu wybitnych badaczy, zwłaszcza w naukach ścisłych, których badania są przodujące w skali świata. Są jednak dyscypliny, takie jak moja, której reprezentatnów poprostu nie ma wśród światowych liderów i to jest fakt.

Ja tak samo, choć natknąłem się na dwie ze ścisłej czołówki (32 pkt) z poważnymi błędami (co niestety spowodowało, że jeden rozdział doktoratu poświęcony jest ich poprawieniu, a nie temu co planowałem). Mz te najlepsze wyróżniają się raczej nowatorskim tematem niż gwarancją, że nie ma w nich błędów.

Brawo :-)
d) wiek
U mnie są zarówno stare prace (z połowy XX w.), jak i nowe. Są też stare, bo jeśli powołuję się na jakiś wynik to raczej szukam pracy, w której pojawił się on po raz pierwszy, a nie został po raz 10 potwierdzony...

No i znowu róznica w dyscyplinie - ja nie mogę np. cytować prac z połowy XX w bo ich wtedy nie było :-)

konto usunięte

Temat: ile literatury?

Beata J.:
Tomasz S.:

Ja tak samo, choć natknąłem się na dwie ze ścisłej czołówki (32 pkt) z poważnymi błędami (co niestety spowodowało, że jeden rozdział doktoratu poświęcony jest ich poprawieniu, a nie temu co planowałem). Mz te najlepsze wyróżniają się raczej nowatorskim tematem niż gwarancją, że nie ma w nich błędów.

Brawo :-)

Wg mnie nie brawo, tylko przykro, że ktoś dostaje punkty, a kto inny to musi potem poprawiać. Zgadzam się z Tomaszem - często w topowych pismach są pomysły nowatorskie, niekonwencjonalne, ale niekoniecznie poprawne np. metodologicznie.

konto usunięte

Temat: ile literatury?

Joanna C.:

Wg mnie nie brawo, tylko przykro, że ktoś dostaje punkty, a kto inny to musi potem poprawiać. Zgadzam się z Tomaszem - często w topowych pismach są pomysły nowatorskie, niekonwencjonalne, ale niekoniecznie poprawne np. metodologicznie.

Hm, nie wiem czy moge sie zgodzic z ostatnim zdaniem. Wielokrotnie widzialem walkowanie manuskryptow ocenianych do przyjecia do Cell, Nature, Science czy Neuron i wszystkie, ktore przeszly proces byly metodologicznie nie do ruszenia.

Ale to juz offtop ;)

konto usunięte

Temat: ile literatury?

Joanna C.:
Beata J.:
Tomasz S.:

Ja tak samo, choć natknąłem się na dwie ze ścisłej czołówki (32 pkt) z poważnymi błędami (co niestety spowodowało, że jeden rozdział doktoratu poświęcony jest ich poprawieniu, a nie temu co planowałem). Mz te najlepsze wyróżniają się raczej nowatorskim tematem niż gwarancją, że nie ma w nich błędów.

Brawo :-)

Wg mnie nie brawo, tylko przykro, że ktoś dostaje punkty, a kto inny to musi potem poprawiać. Zgadzam się z Tomaszem - często w topowych pismach są pomysły nowatorskie, niekonwencjonalne, ale niekoniecznie poprawne np. metodologicznie.

Joanna, masz oczywiście rację, ale wydaje mi się, że nasza wiedza, możliwości badawcze tak ewoluują, że nie da się uniknąć błędów. Będąc na początku drogi badawczej trzeba jednak zawierzyć, że pewne czasopisma, nazwiska są gwarantem jakości badań.

Ja też dyskutuję z różnymi wynikami badań, ale trudno mi tak jak Tomaszowi jednoznacznie obalić wyniki. Badania jakościowe to nie wzór matematyczny, trudniej je podważyć, bo zawsze pamiętamy o subiektywizmie badacza.

konto usunięte

Temat: ile literatury?

Joanna C.:
Wg mnie nie brawo, tylko przykro, że ktoś dostaje punkty, a kto inny to musi potem poprawiać.
Chwilami miałem wrażenie, ze nie warto dbać o poprawność wyników, za to po prostu zrobić więcej. Z całego doktoratu kilka miesięcy zużyłem na sprawdzanie (powtórne rachunki, symulacje) czy w różnych wzorach nie zrobiłem błędu.
Zgadzam się z Tomaszem - często w topowych pismach są pomysły nowatorskie, niekonwencjonalne, ale niekoniecznie poprawne np. metodologicznie.
Tutaj akurat metodologia była ok. W jednej pracy zwyczajny błąd rachunkowy, w drugiej - pominięcie w modelu kluczowego zjawiska, które ten sam autor wcześniej uwzględniał. W obu wypadkach wnioski były niemal całkiem odwrotne...

Generalnie od tego czasu z dużą rezerwą podchodzę do nowych super ciekawych wyników i raczej wolę opierać się na starszych pracach, których wyniki były już przez innych potwierdzone (najlepiej eksperymentalnie, choć nie zawsze to możliwe), powstały monografie itd.
Jakub B.

Jakub B. Sales Manager,
Doktorant
Zarządzania

Temat: ile literatury?

Z opowieści wykładowców zdarzały się też i takie doktoraty na 50 stron i z 10 pozycjami literatury, no ale były to doktoraty które odkrywały nieodkryte :)

konto usunięte

Temat: ile literatury?

A co powiecie na bibliografię załącznikową w systemie harvardzkim i "Bibliografia załącznikowa w systemie harvardzkim zawiera wykaz wyłącznie tych publikacji, na które autor powołuje się w tekście pracy"?

konto usunięte

Temat: ile literatury?

Artur Arkadiusz T.:
"Bibliografia załącznikowa w systemie harvardzkim zawiera wykaz wyłącznie tych publikacji, na które autor powołuje się w tekście pracy"?
A skąd pomysł, że można inaczej (tzn. wpisywać pozycje nie mające odniesień w tekście)? Wydaje mi się to absurdalne (po co?), zresztą jest wykluczone chyba w każdym czasopiśmie.
Marek Krasiński

Marek Krasiński dr nauk o
zarządzaniu, trener
biznesu, konsultant

Temat: ile literatury?

Tomasz S.:
A skąd pomysł, że można inaczej (tzn. wpisywać pozycje nie mające odniesień w tekście)? Wydaje mi się to absurdalne (po co?), zresztą jest wykluczone chyba w każdym czasopiśmie.
Z mojego doświadczenia wynika, że nie koniecznie. Często artykuł mający standardowe 10 stron, ma kilka(naście) odniesień w tekście, a w bibliografii kilkadziesiąt (sic!) pozycji. Moim zdaniem to bez sensu, ale z tym się spotykam. Myślę, że można dodać w bibliografii pozycje, na które się nie powołujemy, ale zawarte są w nich ogólne idee na dany temat (np. opis jakiegoś podejścia). Jeśli nie ma potrzeby się do tego odnosić bezpośrednio w tekście, ale artykuł wpisuje się w dane podejście, można tę pozycję podać. Oczywiście bez przesady, której przykład podałem na początku ;)

konto usunięte

Temat: ile literatury?

Dobre rozwiązanie znalazłem w kwartalniku Finansowanie Nieruchomości - literatura nie cytowana w artykule jest podawana jako zalecana literatura przedmiotu.
Jakub B.

Jakub B. Sales Manager,
Doktorant
Zarządzania

Temat: ile literatury?

Myślę, że znaczenie ma tutaj dziedzina z której pisze się doktorat.
Znam doktoraty z nauk ścisłych które mają 60 stron i kilka pozycji literatury..
Tomasz S.:
Jakub Bok:
Mój plan to 150 pozycji literatury.
Nie jestem pewien czy dobrze to planować... Wyjdzie w praniu. Ja tylko sprawdziłem czy ktoś nie zrobił tego samego co zamierzaliśmy (w czym bardzo pomógł promotor), a cała praca powstała w oparciu o jakieś 50 pozycji (tylko te, z których wykorzystywałem wyniki lub odnosiłem się do nich).

Na sam koniec doczytałem co zrobili inni i omówiłem króciutko - tak, żeby geneza nie wyczerpała za bardzo czytającego (bez problemu dałoby się rozdmuchać biblio do kilku tysięcy pozycji, bezsensowna robota, bo są już artykuły omawiające literaturę na dany temat, są monografie...)

konto usunięte

Temat: ile literatury?

Jakub Bok:
Myślę, że znaczenie ma tutaj dziedzina z której pisze się doktorat.
Tak. Natomiast podawanie ,,zalecanej literatury'' w doktoracie czy artykule naukowym trochę zakrawa na bezczelność... Takie publikacje czytają ludzie na pewnym poziomie, z reguły wyższym (recenzenci), którzy doskonale sami wiedzą jak mogą poszerzyć swoją wiedzę, o ile uznają to za potrzebne. Jeśli jakaś literatura pomogła autorowi się dokształcić, to żaden problem odwołać się wprost, np. we wprowadzeniu.

Ale to tylko moje zdanie, nigdy nie rozmawiałem z promotorem na temat bibliografii - pogadam przy najbliższej okazji.



Wyślij zaproszenie do