konto usunięte

Temat: dopisywanie się promotora do publikacji z pracy...

Wojciech D.:
Zbigniew O.:
Gdyby udowodniono, że promotor
wniósł istotny wkład do takiej pracy, to byłaby podstawa do unieważnienia stopnia lub tytułu.

A to jest zabawny fragment - przepraszam - przyjmując
ten tok rozumowania należałoby odebrać tytuły większości broniących prace magisterskie.

Sorki, ale fakt, że mam wpływ na temat pracy magisterskiej i jej strukturę, że podpowiadam literaturę i rozwiązania metodyczne, że sprawdzam jakość samej pracy nie oznacza jeszcze, że wniosłem do niej istotny wkład pozwalający zaliczyć się do grona współautorów. Podkreślam, warunkiem uznania pracy magisterskiej i doktorskiej jest fakt, że wykonał ją samodzielnie magistrant lub doktorant.

konto usunięte

Temat: dopisywanie się promotora do publikacji z pracy...

Piotr eS:
Jeśli chodzi o firmę to, to co wytworzyli pracownicy nalezy do pracodawcy. Chciałbym żeby było inacze i bardzo chętnie usłyszę, że jest inaczej.

Należy rozdzielić dwie sprawy - autorstwo dzieła (należy się temu, kto je wykonał) od własności praw do dzieła (jeżeli pracownik wykonuje je w ramach stosunku pracy to należy do pracodawcy). Szef nie może dopisać się do autorstwa dzieła tylko dlatego, że jest szefem lub nawet właścicielem firmy. Może mieć za to prawo do własności.

konto usunięte

Temat: dopisywanie się promotora do publikacji z pracy...

Zbigniew O.:

Sorki, ale fakt, że mam wpływ na temat pracy magisterskiej i jej strukturę, że podpowiadam literaturę i rozwiązania metodyczne, że sprawdzam jakość samej pracy nie oznacza jeszcze, że wniosłem do niej istotny wkład pozwalający zaliczyć się do grona współautorów.


Hehe no ciekaw jestem co to w takim razie znaczy "istotny wkład"?

konto usunięte

Temat: dopisywanie się promotora do publikacji z pracy...

Wojciech D.:
Zbigniew O.:

Sorki, ale fakt, że mam wpływ na temat pracy magisterskiej i jej strukturę, że podpowiadam literaturę i rozwiązania metodyczne, że sprawdzam jakość samej pracy nie oznacza jeszcze, że wniosłem do niej istotny wkład pozwalający zaliczyć się do grona współautorów.


Hehe no ciekaw jestem co to w takim razie znaczy "istotny wkład"?

Istotny wkład to przeprowadzenie części badań i napisanie części tekstu. Nie chodzi o konkretne ilości procentowe, lecz o fakt realnego współuczestniczenia w tworzeniu pracy naukowej, czego podstawą jest prowadzenie badań i opracowywanie ich efektów.

konto usunięte

Temat: dopisywanie się promotora do publikacji z pracy...

"prowadzenie badań" to bardzo szeroka kategoria - czy jeżeli student korzysta z opracowanej przeze mnie metody i prowadzi badania, których plan pomogłem opracować to nie będzie to "istotny wkład"?

konto usunięte

Temat: dopisywanie się promotora do publikacji z pracy...

Wojciech D.:
"prowadzenie badań" to bardzo szeroka kategoria - czy jeżeli student korzysta z opracowanej przeze mnie metody i prowadzi badania, których plan pomogłem opracować to nie będzie to "istotny wkład"?

Korzystam z metod, które opisali metodolodzy w wielu publikacjach. Czyli korzystam z metod przez kogoś stworzonych. Ale ani metodolodzy, ani nikt kto współuczestniczył w tworzeniu metod badań naukowych nie może sobie rościć prawa do współautorstwa moich publikacji.
Każdy student ma prawo oczekiwać, że promotor pokieruje opracowaniem planu badań niezbędnych do pracy magisterskiej. Ale żaden promotor nie ma prawa rościć sobie pretensji do współautorstwa pracy magisterskiej.

konto usunięte

Temat: dopisywanie się promotora do publikacji z pracy...

To nie jest odpowiedź na moje pytanie. Pytałem o konkretną sytuację w której student korzysta z wytworzonego przeze mnie narzędzia badawczego...
Z resztą mam wrażenie że nie rozumiemy się na bardzo podstawowym poziomie - mi nie chodzi o tekst pracy.
Katarzyna D.

Katarzyna D. GIS, Geografia,
Kartografia,
Teledetekcja,
Planowanie Prz...

Temat: dopisywanie się promotora do publikacji z pracy...

Zbigniew O.:
Wojciech D.:
"prowadzenie badań" to bardzo szeroka kategoria - czy jeżeli student korzysta z opracowanej przeze mnie metody i prowadzi badania, których plan pomogłem opracować to nie będzie to "istotny wkład"?

Korzystam z metod, które opisali metodolodzy w wielu publikacjach. Czyli korzystam z metod przez kogoś stworzonych. Ale ani metodolodzy, ani nikt kto współuczestniczył w tworzeniu metod badań naukowych nie może sobie rościć prawa do współautorstwa moich publikacji.
Każdy student ma prawo oczekiwać, że promotor pokieruje opracowaniem planu badań niezbędnych do pracy magisterskiej. Ale żaden promotor nie ma prawa rościć sobie pretensji do współautorstwa pracy magisterskiej.


O! dziękuję Panie Zbigniewie za rozsądny głos w dyskusji. Gdyby tak myślał mój promotor to nie byłoby tego całego nieporozumienia. Osoby ze świata nauki, które pytałam o ten przypadek również uważają, że jest to tylko i wyłącznie moja praca, do której nie ma prawa się dopisać promotor.
A co do pytania Pana Wojciecha - z tego co wiem (po rozmowie z jednym z Profesorów), jeżeli Pana narzędzie badawcze zostało przez Pana opisane i opublikowane, to ma prawo z tego korzystać każdy i nie można z tego tytułu rościć praw do współautorstwa.

konto usunięte

Temat: dopisywanie się promotora do publikacji z pracy...

Katarzyna N.:
>
A co do pytania Pana Wojciecha - z tego co wiem (po rozmowie z jednym z Profesorów), jeżeli Pana narzędzie badawcze zostało przez Pana opisane i opublikowane, to ma prawo z tego korzystać każdy

Nieprawda, może korzystać za moją zgodą - no chyba, że to narzędzie publikuję w ogólnodostępnym czasopismie.
Katarzyna D.

Katarzyna D. GIS, Geografia,
Kartografia,
Teledetekcja,
Planowanie Prz...

Temat: dopisywanie się promotora do publikacji z pracy...

Wojciech D.:
Katarzyna N.:
>
A co do pytania Pana Wojciecha - z tego co wiem (po rozmowie z jednym z Profesorów), jeżeli Pana narzędzie badawcze zostało przez Pana opisane i opublikowane, to ma prawo z tego korzystać każdy

Nieprawda, może korzystać za moją zgodą - no chyba, że to narzędzie publikuję w ogólnodostępnym czasopismie.

Panie Wojciechu, przecież ja właśnie napisałam, że o ile Pan je opublikował to można korzystać! Jeżeli Pan "dał" metodykę, której Pan normalnie nie udostępnia to nie wiem co z tym fantem zrobić.Katarzyna N. edytował(a) ten post dnia 18.10.09 o godzinie 22:25
Bartosz M.

Bartosz M. Ekonomista
transportu
pasażerskiego

Temat: dopisywanie się promotora do publikacji z pracy...

Piotr eS:
Panie Zbigniewie,
Jak już wspomniałem nie wiem jak jest na uczelni. Mogę się mylić, bo przecież magistrant to nie pracownik i z tego powodu może być inaczej.
Jeśli chodzi o firmę to, to co wytworzyli pracownicy nalezy do pracodawcy. Chciałbym żeby było inacze i bardzo chętnie usłyszę, że jest inaczej.Piotr eS edytował(a) ten post dnia 18.10.09 o godzinie 14:43

Takie myślenie - w skrajnym przypadku - prowadzi do paranoi. Jeśli programista ma ogródek i hoduje pomidory, to chyba nie należą one do firmy? ;-) Zasadniczo w kwestii związania z taką czy inną firmą to czystą zasadą jest wykonywanie zadań ujętych w umowie. A o ile nie stanowi to konkurowania z pracodawcą, nie widzę przeciwwskazań, by robić coś poza firmą, o czym pracodawca nawet nie musi wiedzieć.

Natomiast pojawia się problem zupełnie inny, jeśli rozmawiamy na temat tego, do czego jest uprawniony / zobowiązany pracownik i pracodawca (zarówno w świecie nauki, jak i w biznesie). Zdarza się, że np. firmy szkoleniowe wykorzystują pracowników różnych instytucji (np. państwowych) do prowadzenia szkoleń i na szkoleniach, z któymi pracodawcy szkolących nie mają nic wspólnego, owi szkolący występują niejako z "plakietką" np. jakiegoś ministerstwa. To moim zdaniem mocne naginanie rzeczywistosci i nie wiem, czy nie stanowi to pewnego nadużycia (nawet w sensie etycznym), z tej racji, że szkolący tak naprawdę są angażowanie (także) z powodu takiego a nie innego miejsca zatrudnienia.
Piotr Sus

Piotr Sus IS Senior Manager,
Desktop Engineering

Temat: dopisywanie się promotora do publikacji z pracy...

Z jednej strony prowadzi do paranoi, a z drugiej strony chroni pracowdawcę.

konto usunięte

Temat: dopisywanie się promotora do publikacji z pracy...

Wojciech D.:
To nie jest odpowiedź na moje pytanie. Pytałem o konkretną sytuację w której student korzysta z wytworzonego przeze mnie narzędzia badawczego...
Z resztą mam wrażenie że nie rozumiemy się na bardzo podstawowym poziomie - mi nie chodzi o tekst pracy.

Chyba zdecydowanie nadajemy na innych falach. Postaram się jeszcze raz wyjaśnić.
1. Student przy pisaniu pracy magisterskiej może korzystać z metod i narzędzi badawczych wyłącznie zaakceptowanych przez daną dyscyplinę naukową. Jednym z celów takiej pracy jest pokazanie, że potrafi się posługiwać metodami i narzędziami właściwymi (i powszechnie akceptowanymi) dla danej dyscypliny naukowej. A wiec opis tych metod i narzędzi (tworzonych przy okazji pracy badawczej na wyższym niż magisterium poziomie) powinien najpierw znaleźć się w dostępnych publikacjach naukowych, potem powinien spotkać się z przychylnymi recenzjami fachowców, a dopiero wtedy można podpowiadać magistrantom korzystanie z nich. W takiej sytuacji autor metody czy narzędzi nie może rościć sobie praw do współautorstwa prac magisterskich powstałych w wykorzystaniem jego metody czy narzędzia. Nie bardzo wyobrażam sobie pracę magisterską powstałą z wykorzystaniem metod czy narzędzi nieznanych (nie opisanych w dostępnych publikacjach)specjalistom z danej dyscypliny naukowej. Przecież to jest podstawa do negatywnej recenzji.

2. Promotor ma obowiązek udzielania wszechstronnej pomocy swoim seminarzystom, jednakże bez uczestniczenia w prowadzonych przez nich badaniach i bez pisania części tekstu pracy - to musi magistrant zrobić samodzielnie. Taka sytuacja nie daje żadnych praw do przypisywania sobie współautorstwa pracy magisterskiej.

Temat: dopisywanie się promotora do publikacji z pracy...

Piotr Tomasz Piotrowski:
Autorem publikacji moze byc osoba, ktora cos do niej wniosla.
Kolejnosc autorow odzwierciedla ich wklad do konkretnej
publikacji, a nie dorobek naukowy, czy kolejnosc alfabetyczna nazwisk.

To może trochę humoru dla rozluźnienia atmosfery:

Obrazek

konto usunięte

Temat: dopisywanie się promotora do publikacji z pracy...

Zbigniew O.:
Wojciech D.:
To nie jest odpowiedź na moje pytanie. Pytałem o konkretną sytuację w której student korzysta z wytworzonego przeze mnie narzędzia badawczego...
Z resztą mam wrażenie że nie rozumiemy się na bardzo podstawowym poziomie - mi nie chodzi o tekst pracy.

Chyba zdecydowanie nadajemy na innych falach. Postaram się jeszcze raz wyjaśnić.
1. Student przy pisaniu pracy magisterskiej może korzystać z metod i narzędzi badawczych wyłącznie zaakceptowanych przez daną dyscyplinę naukową. Jednym z celów takiej pracy jest pokazanie, że potrafi się posługiwać metodami i narzędziami właściwymi (i powszechnie akceptowanymi) dla danej dyscypliny naukowej. A wiec opis tych metod i narzędzi (tworzonych przy okazji pracy badawczej na wyższym niż magisterium poziomie) powinien najpierw znaleźć się w dostępnych publikacjach naukowych, potem powinien spotkać się z przychylnymi recenzjami fachowców, a dopiero wtedy można podpowiadać magistrantom korzystanie z nich. W takiej sytuacji autor metody czy narzędzi nie może rościć sobie praw do współautorstwa prac magisterskich powstałych w wykorzystaniem jego metody czy narzędzia. Nie bardzo wyobrażam sobie pracę magisterską powstałą z wykorzystaniem metod czy narzędzi nieznanych (nie opisanych w dostępnych publikacjach)specjalistom z danej dyscypliny naukowej. Przecież to jest podstawa do negatywnej recenzji.


A ja sobie wyobrażam - co więcej - gdyby zastosować Pana propozycję nie powstałoby wiele cennych, nowatorskich prac (abstrahuję przy tym od swojej dziedziny)

2. Promotor ma obowiązek udzielania wszechstronnej pomocy swoim seminarzystom, jednakże bez uczestniczenia w prowadzonych przez nich badaniach i bez pisania części tekstu pracy - to musi magistrant zrobić samodzielnie. Taka sytuacja nie daje żadnych praw do przypisywania sobie współautorstwa pracy magisterskiej.

Ok. Powtórzę jeszcze raz - nie chodzi mi o tekst pracy. Co z prawami do wyników tejże?

konto usunięte

Temat: dopisywanie się promotora do publikacji z pracy...

Wojciech D.:
Ok. Powtórzę jeszcze raz - nie chodzi mi o tekst pracy. Co z prawami do wyników tejże?

Przynajmniej na mojej uczelni wyniki badań realizowanych w trakcie pisania pracy magisterskiej są własnością uczelni.
Bartosz M.

Bartosz M. Ekonomista
transportu
pasażerskiego

Temat: dopisywanie się promotora do publikacji z pracy...

Zbigniew O.:
Wojciech D.:

Ok. Powtórzę jeszcze raz - nie chodzi mi o tekst pracy. Co z prawami do wyników tejże?

Przynajmniej na mojej uczelni wyniki badań realizowanych w trakcie pisania pracy magisterskiej są własnością uczelni.

Najgłupsze możliwe pytanie, choć podobno nie ma głupich pytań - w jaki sposób ta własność może być chroniona?

Pytam najzupełniej poważnie. Akurat tak się szczęśliwie składa, że będąc ekonomistą mam dość spore grono znajomych politechnicznych. I czasem dyskutujemy sobie o nauce w ogólności, organizacji badań, wyników itp. I w jakiś sposób zawsze "zazdrościłem", że na uczelniach technicznych de facto praca badawcza ma charakter eksperymentalny i później określone urządzenie, które działa, można opatentować. W efekcie własność jest chroniona (przynajmniej formalnie), a i uczelnia ma/może mieć profity z posiadanych praw własności. I to jest dla mnie jak najbardziej zrozumiałe. A teraz wejdźmy z tym na grunt ekonomii i nauk o zarządzaniu. Jednym z moich pomysłów, jak najbardziej "aplikowalnym" w rzeczywistości społeczno-gospodarczej, jest adaptacja określonych narzędzi marketingowych transportu lotniczego w komunikacji aglomeracyjnej. Całą sprawę mam dość dobrze przemyślaną, w przypadku współpracy odpowiednich instytucji (to niestety warunek konieczny) możliwe jest zweryfikowanie hipotez badawczych, a jednocześnie "dotarcie" modelu do zapotrzebowania na rynku. Wszystko ładnie-pięknie, ale nie jestem w stanie "opatentować" takiej koncepcji (opracowanej z wieloma detalami, takimi jak kolorystyka plakatów nawet). Publikacja w czasopiśmie spowoduje "rozlanie się" wiedzy (samo w sobie nie jest to złe, ale porównajmy z patentem na politechnice), w efekcie czego uczelnia nie będzie korzystać z profitów wykoncypowanej strategii marketingowej. Mało tego, nikt z potencjalnie wdrażających ją w żaden sposób nie będzie udostępniał danych, na ile się sprawdził pomysł. Inna ścieżka, czyli "sprzedanie" całego pomysłu takiej czy innej instytucji samorządowej też nie jest pozbawione wad, ponieważ nikt nie chce płacić za coś, co po upubliczenieniu (np. w postaci SIWZ) będzie dostępne dla wszystkich...

konto usunięte

Temat: dopisywanie się promotora do publikacji z pracy...

Moje trzy grosze:

Kodeks Cywilny:

Art. 23. Dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, [/b]wynalazcza[/b] i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego [/b]niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach[/b].

Art. 24. § 1. (8) Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności ażeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie może on również żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny.
§ 2. Jeżeli wskutek naruszenia dobra osobistego została wyrządzona szkoda majątkowa, poszkodowany może żądać jej naprawienia na zasadach ogólnych.
§ 3. Przepisy powyższe nie uchybiają uprawnieniom przewidzianym w innych przepisach, w szczególności w prawie autorskim oraz w prawie wynalazczym.

A skoro nie uchybiają, to lecimy dalej (czyli po ludzku: dodatkowe, niezależne źródło ochrony):

Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. 2006 Nr 90, poz. 631 z późn. zm.):
„Art. 15a. Uczelni w rozumieniu przepisów o szkolnictwie wyższym przysługuje pierwszeństwo w opublikowaniu pracy dyplomowej studenta. Jeżeli uczelnia nie opublikowała pracy dyplomowej w ciągu 6 miesięcy od jej obrony, student, który ją przygotował, może ją opublikować, chyba że praca dyplomowa jest częścią utworu zbiorowego.”

Po pierwsze: uczelni, a nie jakiemuś ”doktorowi”.

Po drugie, jeżeli uczelnia nie zechce opublikować, to spróbuj zdobyć zgodę rektora (dziekana) na wcześniejsza publikację.

Po trzecie: Jeżeli w swojej pracy korzystasz ze zdjęć osób trzecich, to zdobądź od nich zgody na publikację (lub od osób mających odpowiednie autorskie prawa majątkowe, może akurat ma je uczelnia?).

Po czwarte: Z tego co piszesz, wydaje się, że w grę może wchodzić tzw. „opracowanie”. Przyjmuję, że tak jest, a istota tego opracowania polega na odpowiednim skróceniu tekstu i ewentualnej korekcie tak aby wszystko tworzyło logiczną całość.
Opracowanie można zrobić bez pytania się o zgodę (nie będę tu poruszał tematyki programów komputerowych, tu jest nieco inaczej), ale już rozporządzania i korzystanie z opracowania, wymaga porozumienia z twórcą.

Odpowiedni fragment ustawy:
„Art. 2. 1. Opracowanie cudzego utworu, w szczególności tłumaczenie, przeróbka, adaptacja, jest przedmiotem prawa autorskiego bez uszczerbku dla prawa do utworu pierwotnego.
2. Rozporządzanie i korzystanie z opracowania zależy od zezwolenia twórcy utworu pierwotnego (prawo zależne), chyba że autorskie prawa majątkowe do utworu pierwotnego wygasły. W przypadku baz danych spełniających cechy utworu zezwolenie twórcy jest konieczne także na sporządzenie opracowania.
3. Twórca utworu pierwotnego może cofnąć zezwolenie, jeżeli w ciągu pięciu lat od jego udzielenia opracowanie nie zostało rozpowszechnione. Wypłacone twórcy wynagrodzenie nie podlega zwrotowi.
4. Za opracowanie nie uważa się u tworu, który powstał w wyniku inspiracji cudzym utworem.
5. Na egzemplarzach opracowania należy wymienić twórcę i tytuł utworu pierwotnego.”

Tu oczywiście nie ma szans, żeby Twoje prawa wygasły. Zwróć uwagę na ust. 5 który kategorycznie nakazuje „wymienić twórcę i tytuł utworu pierwotnego”.

To z kolei wiąże się z autorskimi prawami osobistymi, najsilniej związanymi z twórcą:

„Art. 16. Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, autorskie prawa osobiste chronią nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem, a w szczególności prawo do:
1) autorstwa utworu;
2) oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania go anonimowo;
3) nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego wykorzystania
;”

I nie ma szans żeby się dopisać do pracy lub co gorsza pominąć w niej Twoje nazwisko. Jest to autorskie prawo osobiste, nieprzenaszalne (nie podlegające zbyciu) i co najwyżej możesz nie podpisywać pracy swoim imieniem i nazwiskiem, ale wymaga to Twojego wyraźnego oświadczenia.

I clue programu:

„Art. 115. 1. Kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3.
2. Tej samej karze podlega, kto rozpowszechnia bez podania nazwiska lub pseudonimu twórcy cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie albo pub licznie zniekształca taki utwór, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie.

Art. 116. 1. Kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom rozpowszechnia cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do l at 2.
2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w ust. 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”

Można przyjąć, że jeżeli skrócony artykuł został opublikowany za pieniądze, to było to uczynione w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Widełki kary mieszczą się pomiędzy jednym miesiącem pozbawienia wolności do pozbawienia wolności do lat trzech.

To tak skrótowo. Materiał poglądowy do samodzielnego przeczytania (przepisy). W razie pytań, służę pomocą w miarę możliwości.

Pozdrawiam,

OlgierdOlgierd Kańczugowski edytował(a) ten post dnia 21.10.09 o godzinie 20:01

konto usunięte

Temat: dopisywanie się promotora do publikacji z pracy...

A odnośnie problemu komu przysługują prawa do materiału naukowego w przypadku pracowników naukowych i jak można z nich korzystać, proponuję lekturę:

"Art. 14. 1. Jeżeli w umowie o pracę[b] nie postanowiono inaczej, instytucji naukowej przysługuje [b]pierwszeństwo opublikowania utworu naukowego pracownika, który stworzył ten utwór w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy. Twórcy przysługuje prawo do wynagrodzenia. Pierwszeństwo opublikowania wygasa, jeżeli w ciągu sześciu miesięcy od dostarczenia utworu nie zawarto z twórcą umowy o wydanie utworu albo jeżeli w okresie dwóch lat od daty jego przyjęcia utwór nie został opublikowany.
2. Instytucja naukowa może, bez odrębnego wynagrodzenia, korzystać z materiału naukowego zawartego w utworze, o którym mowa w ust. 1, oraz udostępniać ten utwór osobom trzecim, jeżeli to wynika z uzgodnionego przeznaczenia utworu lub zostało postanowione w umowie."

Pozdrawiam,

o.
Katarzyna D.

Katarzyna D. GIS, Geografia,
Kartografia,
Teledetekcja,
Planowanie Prz...

Temat: dopisywanie się promotora do publikacji z pracy...

Olgierd Kańczugowski:
Moje trzy grosze:

Kodeks Cywilny:

A skoro nie uchybiają, to lecimy dalej (czyli po ludzku: dodatkowe, niezależne źródło ochrony):

Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. 2006 Nr 90, poz. 631 z późn. zm.):
„Art. 15a. Uczelni w rozumieniu przepisów o szkolnictwie wyższym przysługuje pierwszeństwo w opublikowaniu pracy dyplomowej studenta. Jeżeli uczelnia nie opublikowała pracy dyplomowej w ciągu 6 miesięcy od jej obrony, student, który ją przygotował, może ją opublikować, chyba że praca dyplomowa jest częścią utworu zbiorowego.”

Po pierwsze: uczelni, a nie jakiemuś ”doktorowi”.

:) O to właśnie chodzi! Ja z chęcią opublikuję w czasopiśmie uczelnianym - bo właśnie o publikację w takowym chodzi (tylko bez doktora!). Nie mam nic przeciwko, żeby to uczelnia opublikowała jako pierwsza. Praca nie jest częścią pracy zbiorowej, więc sprawa prostsza.
Po drugie, jeżeli uczelnia nie zechce opublikować, to spróbuj zdobyć zgodę rektora (dziekana) na wcześniejsza publikację.

Poczekam, termin mija 25 grudnia, więc aż tak mi się nie spieszy. Nie chcę robić dodatkowego zamieszania.
Po trzecie: Jeżeli w swojej pracy korzystasz ze zdjęć osób trzecich, to zdobądź od nich zgody na publikację (lub od osób mających odpowiednie autorskie prawa majątkowe, może akurat ma je uczelnia?).

Są to zdjęcia lotnicze - zostały wykorzystane do prowadzenia badań. Same zdjęcia w pracy występują dwa razy jako ilustracje i równie dobrze mogłoby ich tam nie być, bo najważniejsze są mapy, które powstały w wyniku analizy tych zdjęć za pomocą algorytmu sztucznych sieci neuronowych. Tak więc na upartego zdjęć się można z publikacji pozbyć. Niestety cała praca powstała właśnie na podbudowie tych zdjęć, do których prawa ma uczelnia, ale zdjęcia zostały mi udostępnione do pisania pracy i nie podpisywałam żadnego zobowiązania o utajnieniu wyników pracy. Wiem, że bywają prace tajne, które są bronione, a następnie trafiają do archiwum takiej katedry i nikt postronny nie ma do nich wglądu. Moja praca trafiła do czytelni wydziałowej i do biblioteki Tatrzańskiego Parku Narodowego - sama katedra kazała te dwa egzemplarze tam umieścić, bo inaczej nie mogłabym odebrać dyplomu z dziekanatu. Jak widać praca jest ogólnie dostępna i każdy może z niej korzystać np. może prowadzić badania powołując się na moje lub cytować - czyli może publikować fragmenty z mojej pracy (oczywiście jako cytaty). Jest to więc idiotyczne, że promotor upiera się, że nie mogę nigdzie w żaden sposób publikować danych(nawet przetworzonych i opracowanych własną metodą), które udostępniła mi katedra. Z jego słów wynika, że inni mogą mnie cytować, ale ja sama nie mogę pracy wykorzystywać.

Po czwarte: Z tego co piszesz, wydaje się, że w grę może wchodzić tzw. „opracowanie”. Przyjmuję, że tak jest, a istota tego opracowania polega na odpowiednim skróceniu tekstu i ewentualnej korekcie tak aby wszystko tworzyło logiczną całość.
Opracowanie można zrobić bez pytania się o zgodę (nie będę tu poruszał tematyki programów komputerowych, tu jest nieco inaczej), ale już rozporządzania i korzystanie z opracowania, wymaga porozumienia z twórcą.

Doktor stwierdził, że skoro on "opracował" artykuł (skracając moją pracę) to on się wpisze jako pierwszy autor tekstu, a mnie wpisze jako współautor. Nie miałabym zastrzeżeń, gdyby zrobił tak jak Pan pisze, czyli wpisał w stopce redakcyjnej Autor: K. Niedźwiedź Opracowanie: Pan Iksiński. Pan Doktor wpisał tak: Autorzy: Pan Iksiński, K. Niedźwiedź.
Odpowiedni fragment ustawy:
5. Na egzemplarzach opracowania należy wymienić twórcę i tytuł utworu pierwotnego.”

Tu oczywiście nie ma szans, żeby Twoje prawa wygasły. Zwróć uwagę na ust. 5 który kategorycznie nakazuje „wymienić twórcę i tytuł utworu pierwotnego”.

To z kolei wiąże się z autorskimi prawami osobistymi, najsilniej związanymi z twórcą:

„Art. 16. Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, autorskie prawa osobiste chronią nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem, a w szczególności prawo do:
1) autorstwa utworu;
2) oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania go anonimowo;
3) nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego wykorzystania
;”

I nie ma szans żeby się dopisać do pracy lub co gorsza pominąć w niej Twoje nazwisko. Jest to autorskie prawo osobiste, nieprzenaszalne (nie podlegające zbyciu) i co najwyżej możesz nie podpisywać pracy swoim imieniem i nazwiskiem, ale wymaga to Twojego wyraźnego oświadczenia.

To tak skrótowo. Materiał poglądowy do samodzielnego przeczytania (przepisy). W razie pytań, służę pomocą w miarę możliwości.

Pozdrawiam,

Olgierd

Bardzo Panu dziękuję, za wyczerpującą odpowiedz i komentarz. Oczywiście mam parę pytań odnoście prawa do wykorzystania np. programów, zdjęć itp. Spróbuję zgrabnie opisać o co mi chodzi i jutro umieszczę swoje pytania w tym wątku. Cieszę się, że prawo chroni studentów :)Katarzyna N. edytował(a) ten post dnia 21.10.09 o godzinie 22:38



Wyślij zaproszenie do