Kazimierz Dębski

Kazimierz Dębski Szef kontroli
jakości, Profarb sp.
z o.o., Zakład
Badawcz...

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Zaraz, zaraz. A doktorat to nie doświadczenie??
Przecież chyba lepszego doświadczenia w pracach R&D i publikowaniu wyników badań to nie można zdobyć. Wiadome, że takie doświadczenie przy staraniu się o stanowisko np.: technologa na instalacji w zakładach chemicznych to żadne doświadczenie. Ale są stanowiska, gdzie takie doświadczenie jest niezbędne.
Tomasz Wudarzewski

Tomasz Wudarzewski Logintrade Sp. z
o.o.

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Kazimierz Dębski:
Zaraz, zaraz. A doktorat to nie doświadczenie??
Przecież chyba lepszego doświadczenia w pracach R&D i publikowaniu wyników badań to nie można zdobyć. Wiadome, że takie doświadczenie przy staraniu się o stanowisko np.: technologa na instalacji w zakładach chemicznych to żadne doświadczenie. Ale są stanowiska, gdzie takie doświadczenie jest niezbędne.

Sam doktorat nie - to jest tylko dokument/tutuł. Natomiast to co się robiło w trakcie oczywiście, że tak jeśli pracodawca uważa to za doświadczenie.Tomasz Wudarzewski edytował(a) ten post dnia 15.05.08 o godzinie 11:59
Sylwia Błażej-Sosnowska

Sylwia Błażej-Sosnowska asystent ds. badań
patentowych -
specjalista ds.
chemii, ...

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Ja sie absolutnie nie dziwie, ze pracodawca nie chce zatrudnic na stanowisko, na ktore potrzebna jest osoba o nizszych kwlaifikacjach jakiegos doktora.

Struktura wielu organizacji jest taka, ze pracownika ma swoje scisle okreslone obowiazki. Jelsi na danym stanowisku pracownik moze robic tylko A to po co ktos kto ma wieksze doswiadczenie? Wiedze? Ambicje? Zeby znudizl sie praca po 4 miesiacach i uciekl?


A ja będąc pracodawcą w ogromnej, światowej sławy korporacji pomyślałabym sobie tak:
- człowiek w miarę młody a dobrze wyedukowany
- ma doktorat więc pułgłówkiem nie jest, pracowity i odpowiedzialny
- doktorat w dobrej jednostce to kontakt z grupami naukowymi całego świata, konferencje, seminaria, opieka nad studentami - jest więc "obrotny", zna język, umie się znaleźć w towarzystwie, prowadzić inteligentne i rezolutne dyskusje...
- to będzie jego pierwsza praca, pierwsza firma - na pewno się postara, da z siebie dużo
- ma jeszcze niezmącone stereotypami podejście - da się go "przerobić" pod cel firmy
- opłaca sie w niego zainwestować, szybko się wyszkoli, łatwo "załapie" temat, bo wiadomo, że od 9 lat się uczy.
itp.

Czy to nie ma sensu?
Ewa Kłoskowska

Ewa Kłoskowska Kierownik projektow,
specjalizacja:
technologie medyczne
...

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Ja bym uwazala, ze to nie ma sensu...

Przede wszystkim obawialabym sie, ze taki "przekwalifikowany" pracownik wkrotce znudzi sie zbyt prosta praca i bedzie szukal czegos bardziej ciekawego. Nikt nie chce zatrudniac nikogo tylko na chwilke, ani zabierac sie za "przerabianie" kogos z kogo i tak nie na dlugo beda korzysci...

Mialam 2 razy okazje brac udzial w procesie rekrutacyjnym i tak wlasnie j.w. mysleli zatrudniajacy i tak ja tez wowczas myslalam o kandydatach

konto usunięte

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Ewa Kłoskowska:
Ja bym uwazala, ze to nie ma sensu...

Przede wszystkim obawialabym sie, ze taki "przekwalifikowany" pracownik wkrotce znudzi sie zbyt prosta praca i bedzie szukal czegos bardziej ciekawego. Nikt nie chce zatrudniac nikogo tylko na chwilke, ani zabierac sie za "przerabianie" kogos z kogo i tak nie na dlugo beda korzysci...

Mialam 2 razy okazje brac udzial w procesie rekrutacyjnym i tak wlasnie j.w. mysleli zatrudniajacy i tak ja tez wowczas myslalam o kandydatach

No i niestety tak często się kończy: magister pracuje a doktor siedzi i patrzy w ścianę. Oczywiście dotyczy to też kogoś po liceum i magistra na zasadach analogii. Takie podejście ma sens jedynie w przypadku pracy powtarzalnej, odtwórczej, o niskim zaangażowaniu intelektualnym.
Polscy pracodawcy nie umieją korzystać z myślenia swoich pracowników... zbyt często.

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Sylwia Błażej:
Ja sie absolutnie nie dziwie, ze pracodawca nie chce zatrudnic na stanowisko, na ktore potrzebna jest osoba o nizszych kwlaifikacjach jakiegos doktora.

Struktura wielu organizacji jest taka, ze pracownika ma swoje scisle okreslone obowiazki. Jelsi na danym stanowisku pracownik moze robic tylko A to po co ktos kto ma wieksze doswiadczenie? Wiedze? Ambicje? Zeby znudizl sie praca po 4 miesiacach i uciekl?


A ja będąc pracodawcą w ogromnej, światowej sławy korporacji pomyślałabym sobie tak:
- człowiek w miarę młody a dobrze wyedukowany

Niby racja.
- ma doktorat więc pułgłówkiem nie jest, pracowity i odpowiedzialny

Fakt zrobienia doktoratu nie przesadza, ze ktos bedzie odpowiedzialnym i pracowitym pracownikiem.
- doktorat w dobrej jednostce to kontakt z grupami naukowymi całego świata, konferencje, seminaria, opieka nad studentami - jest więc "obrotny", zna język, umie się znaleźć w towarzystwie, prowadzić inteligentne i rezolutne dyskusje...

A kazda konferencja, seminarium, kazdy student, kazda dyskusja to uszczerbek w robotogodzinach ;) A 90% ofert w tym kraju [jak i pewnie wszedzie] to praca dla wyrobnikow - robic trzeba a nie dyskutowac czy po konferencjach sie szlajac.
- to będzie jego pierwsza praca, pierwsza firma - na pewno się postara, da z siebie dużo

:)
- ma jeszcze niezmącone stereotypami podejście - da się go "przerobić" pod cel firmy
- opłaca sie w niego zainwestować, szybko się wyszkoli, łatwo "załapie" temat, bo wiadomo, że od 9 lat się uczy.
itp.

Czy to nie ma sensu?

Niekoniecznie :)

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Jerzy B.:
Ewa Kłoskowska:
Ja bym uwazala, ze to nie ma sensu...

Przede wszystkim obawialabym sie, ze taki "przekwalifikowany" pracownik wkrotce znudzi sie zbyt prosta praca i bedzie szukal czegos bardziej ciekawego. Nikt nie chce zatrudniac nikogo tylko na chwilke, ani zabierac sie za "przerabianie" kogos z kogo i tak nie na dlugo beda korzysci...

Mialam 2 razy okazje brac udzial w procesie rekrutacyjnym i tak wlasnie j.w. mysleli zatrudniajacy i tak ja tez wowczas myslalam o kandydatach

No i niestety tak często się kończy: magister pracuje a doktor siedzi i patrzy w ścianę. Oczywiście dotyczy to też kogoś po liceum i magistra na zasadach analogii. Takie podejście ma sens jedynie w przypadku pracy powtarzalnej, odtwórczej, o niskim zaangażowaniu intelektualnym.
Polscy pracodawcy nie umieją korzystać z myślenia swoich pracowników... zbyt często.

Dokladnie. Wiekszosc ofert na rynku to praca powtarzalna, odtworcza. To oczywiste jak 2+2=4 bo nie moze byc wiecej 'myslicieli' niz 'roboli'.

Kazdy, kto robi doktorat, powinien sobie zdawac z tego sprawe, ze o prace faktycznie wykorzystujaca jego mozliwosci bedzie ciezko. I nie powinien wymagac, ze pracodawcy przed nim na kolana padna bo oni szukaja, w wiekszosci, zupelnie innego 'modelu' pracownika.

Trzeba wiec szukac sobie ambitnej pracy, olac oferty dla wyrobnikow.Bartosz K. edytował(a) ten post dnia 15.05.08 o godzinie 18:44
Tomasz Wudarzewski

Tomasz Wudarzewski Logintrade Sp. z
o.o.

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Sylwia Błażej:
Ja sie absolutnie nie dziwie, ze pracodawca nie chce zatrudnic na stanowisko, na ktore potrzebna jest osoba o nizszych kwlaifikacjach jakiegos doktora.

Struktura wielu organizacji jest taka, ze pracownika ma swoje scisle okreslone obowiazki. Jelsi na danym stanowisku pracownik moze robic tylko A to po co ktos kto ma wieksze doswiadczenie? Wiedze? Ambicje? Zeby znudizl sie praca po 4 miesiacach i uciekl?


A ja będąc pracodawcą w ogromnej, światowej sławy korporacji pomyślałabym sobie tak:
- człowiek w miarę młody a dobrze wyedukowany
- ma doktorat więc pułgłówkiem nie jest, pracowity i odpowiedzialny
- doktorat w dobrej jednostce to kontakt z grupami naukowymi całego świata, konferencje, seminaria, opieka nad studentami - jest więc "obrotny", zna język, umie się znaleźć w towarzystwie, prowadzić inteligentne i rezolutne dyskusje...
- to będzie jego pierwsza praca, pierwsza firma - na pewno się postara, da z siebie dużo
- ma jeszcze niezmącone stereotypami podejście - da się go "przerobić" pod cel firmy
- opłaca sie w niego zainwestować, szybko się wyszkoli, łatwo "załapie" temat, bo wiadomo, że od 9 lat się uczy.
itp.

Czy to nie ma sensu?

Ale nie jesteś pracodawcą w dużej korporacji i masz zupełnie inny sposób myślenia. Nie oceniam absolutnie.

Chodzi mi tylko o to, że decyzje podejmowane w biznesie nie zawsze są przypadkowe i wynikają ze strachu. Tam też występuje logika i przemyślane decyzje. Z innej perspektywy i nie zawsze zrozumiałe dla osób, które nie są w biznesie.Tomasz Wudarzewski edytował(a) ten post dnia 15.05.08 o godzinie 19:06

konto usunięte

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Niestety w Polsce są takie realia jakie są. Człowiek z bardzo dobrym wykształceniem i znajomością kilku języków też musi się nieźle naszukać pracy, która mniej więcej by mu odpowiadała. Ciągle bardziej "szanuje się" pracownika gorzej wykształconego, który nie będzie stawiać wysokich wymagań np. finansowych. Dla pracodawcy w Polsce doktor czy doktorant zazwyczaj oznacza kogoś, kto będzie domagał się wyższych zarobków i lepszych warunków pracy, nie będzie dyspozycyjny itp. Jest to widoczne zarówno w instytucjach państwowych jak i prywatnych. Kraje, w których się mysli o przyszłości, stawiają na edukację i zatrudnienie wykształconych ludzi. U nas kształci się świetnych fachowców, a potem za darmo oddaje ich za granicę...
Ewa Kłoskowska

Ewa Kłoskowska Kierownik projektow,
specjalizacja:
technologie medyczne
...

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Mirosław J.:
Niestety w Polsce są takie realia jakie są. Człowiek z bardzo dobrym wykształceniem i znajomością kilku języków też musi się nieźle naszukać pracy, która mniej więcej by mu odpowiadała. Ciągle bardziej "szanuje się" pracownika gorzej wykształconego, który nie będzie stawiać wysokich wymagań np. finansowych. Dla pracodawcy w Polsce doktor czy doktorant zazwyczaj oznacza kogoś, kto będzie domagał się wyższych zarobków i lepszych warunków pracy, nie będzie dyspozycyjny itp. Jest to widoczne zarówno w instytucjach państwowych jak i prywatnych. Kraje, w których się mysli o przyszłości, stawiają na edukację i zatrudnienie wykształconych ludzi. U nas kształci się świetnych fachowców, a potem za darmo oddaje ich za granicę...

Zbyt kategorycznie na to patrzysz - zagranica tez nie zatrudnia sie wysoko wykwalifikowanych pracownikow na stanowiska nie wymagajace takich kwalifikacji.

To raczej nie wina polskiego pracodawcy, moze raczej brak polskich firm z ambicjami dominacji na rynkach swiatowych.
Nie sadze, zeby gdziekolwiek na swiecie myslalo sie o przyszlosci w kategoriach zwiekszonego zatrudniania doktorow... :-)

konto usunięte

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Ewo! Myślę, że masz możliwość świetnego porównania systemu edukacji i rynku pracy w Polsce i w Szwecji i jakie szanse na zatrudnienie mają absolwenci studiów magisterskich i doktoranckich w tych dwóch krajach. Masz akurat świetną branżę, ale wyobraź sobie jak byś miała robić doktorat w Polsce i potem dostać tutaj pracę. Myślę, że odpowiedź jest jasna, gdzie jest lepiej ;-). A to, że firmy nie chcą zatrudniać lepiej wykształconych,to oczywiście zależy od specyfiki firmy, widzimisię szefostwa i sytuacji na rynku pracy, a rynek pracy w Polsce (czy to sektor państwowy czy prywatny) ciągle odstaje od normalności. Pozdrawiam ciepło spod Warszawy ;-)
Ewa Kłoskowska

Ewa Kłoskowska Kierownik projektow,
specjalizacja:
technologie medyczne
...

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

A wiesz, ze i w Szwecji praca nie czeka na doktorow, nawet po moim kierunku. Po prostu wiecej ludzi konczy doktoraty niz jest wolnych miejsc w instytutach badawczych czy firmach farmaceutycznych.

Jezeli stawiac wszystko na kariere, to najbardziej oplaca sie wyjechac do Stanow - tam jest wiecej pieniedzy w nauce, i tam przyjmuja "nas" z otwartymi rekoma.

Ale to nie dlatego, ze Amerykanie chca zatrudniac ludzi bardziej wyksztalconych (przynajmniej jesli chodzi o moj zawod) - po prostu tam jest wiecej instytutow badawczych. Sadze, ze wszedzie zatrudnia sie ludzi z odpowiednim wyksztalceniem na odpowiednie stanowisko.

PS. Szczerze mowiac nie bardzo wiem jak wyglada system edukacji w Polsce - zbyt dawno temu wyjechalam do Szwecji. Mam natomiast kolezanke po doktoracie w Polsce, ktora dobrze sobie teraz radzi w Szwecji. Ale to jeden przyklad, nie wiem jak wyglada sytuacja wiekszosci.
Iwona Kaczyńska

Iwona Kaczyńska Specjalista ds.
Analizy Chemicznej

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Podsumowując, albo nie przyznasz się do wykształcenia i znajdziesz pracę w Polsce, albo będziesz dłuuugo szukał i zrezygnowany wyjedziesz z kraju.
Ja szukam już pół roku - niby niewiele, ale daje do myślenia.

konto usunięte

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

ja zaraz zacznę szukać... i chyba trzeba pogodzić się z tym, że Polska jest dziwna. Wierzę że znajdę fajną pracę nawet po doktoracie. Trzymajmy za siebie kciuki :)
Marta Mikosz

Marta Mikosz Dyrektor naukowy ds.
globalnych projektów
badawczych w As...

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Wedlug mnie sytuacja w Polsce jednak odbiega od zachodnio rozumianej "normy". Moi koledzy z calkiem niezlego labu w Niemczech (biomedycyna/proteomika) konczac doktorat aplikowali (z reguly skutecznie!) do branzy farmaceutycznej, do fazy badan prz lub na staze podoktorskie i pozniej cieple posady w instytutach badawczych. To sa stanowiska mniej wiecej odpowiadajace umiejetnosciom i ambicjom mlodego doktora, chyba, ze moj punkt widzenia jest tu odosobniony... Wydaje mi sie, ze w branzy badawczo-rozwojowej w Polsce poki co dzieje sie niewiele, ale za to w szeroko pojetej nauce, ze wzgledu na bledy systemowe, nie inwestuje sie zbytnio w mlodych ludzi po doktoracie. Na Zachodzie wystarczy staz podoktorski i mozna zaczynac skladac swoj zespol...

konto usunięte

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Odnośnie weryfikacji wiedzy. W procesie selekcyjnym fakt posiadania doktoratu jest składnikiem kompetencji formalnych (wynikającego z dokumentacji) i może ale nie musi pokrywać się z kompetencjami rzeczywistymi.


Ciagle jest to troche dziwne ze Sylwie przepytaja z wiedzy chemicznej. Ja uczestniczylam w kilku juz panelach interview na stanowisko postdoc, i nigdy przenigdy wprost nie przepytywalismy delikwenta z wiedzy (nie wiem co macie na mysli mowiac o weryfikacji kompetencji?). Sa inne metody sprawdzenia wiedzy i oczywiscie jest to konieczne podczas interview.

Sylwia, pakuj walizki i wyjedz za granice. :) Praca kiepska (okolo 20000- 30000 funtow rocznie dla postodoca, firmy placa o wiele wiecej), ale przynajmniej latwiej ja dostac.

konto usunięte

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Jezeli stawiac wszystko na kariere, to najbardziej oplaca sie wyjechac do Stanow - tam jest wiecej pieniedzy w nauce, i tam przyjmuja "nas" z otwartymi rekoma.

Ale to nie dlatego, ze Amerykanie chca zatrudniac ludzi bardziej wyksztalconych - po prostutam jest wiecej instytutow badawczych.

Fakt, jednak prace latwiej znalezc tylko na nizszym poziomie tzn postdoc. Rozmawialam ostatnio na konferencji z kilkunastoma starszymi PI z roznych grup i kazdy skarzy sie na to jak malo jednostki rzadowe daja funduszy na nauke. Niektorzy ludza sie ze pare lat po wyborach sie to zmieni. Generalnie wyglada to podobno katastroficznie i ludzie mysla o wyjazdach, jak zrobilo kilka osob wokol mnie, nawet z uniwersytetu jak Harvard, MIT. Podobno w UK jednak ciagle stosunkowo latwiej o grant zeby zalozyc i utrzymac wlasna grupe. W USA tez wiele dobrych pozycji (jednostki rzadowe i niektore uniwersyteckie) wymaga citizenship. Czy mimo wszystko warto probowac choc sie go jeszcze nie ma?

Mam paru znajomych w Szwecji (wlasnie w Karolinska Institutet) i wlasnie bardzo chwala sobie Szwecje pod wzgledem warunkow pracy, a takze (wazne dla pan) warunkow bardzo dlugich (2 letnie?) urlopow macierzynskich!
Ewa Kłoskowska

Ewa Kłoskowska Kierownik projektow,
specjalizacja:
technologie medyczne
...

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

To prawda, ze w Szwecji sa WYGODNE i ludzkie warunki pracy - ceni sie czas wolny czlowieka, mamy malych dzieci maja prawo do skroconego czasu pracy. Urlop rodzicielski trwa 480 dni i mozna go wykorzystac do czasu ukonczenia przez dziecko 8 roku zycia.

Tylko ci twoji znajomi sa prawdopodobnie jeszcze na etapie doktoratu? Bo to dopiero pozniej robi sie trudno ze znalezieniem pracy oraz funduszy na zalozenie wlasnej grupy...

konto usunięte

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Tylko ci twoji znajomi sa prawdopodobnie jeszcze na etapie doktoratu? Bo to dopiero pozniej robi sie trudno ze znalezieniem pracy oraz funduszy na zalozenie wlasnej grupy...

Nie, jeden jest assistant professor, drugi jest postdokiem (faktycznie dopiero skonczyl studia doktoranckie), trzecia jest profesorem i tez ma swoja grupe. Generalnie wszedzie jest ciezko! Ty zamierzasz teraz zalozyc wlasna grupe?
Ewa Kłoskowska

Ewa Kłoskowska Kierownik projektow,
specjalizacja:
technologie medyczne
...

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Ja sie bronie dopiero pod koniec pazdziernika, wiec do wlasnej grupy mi jeszcze "troche" brakuje. Wybralam oponentke z Niemiec - z mysla, ze wolalabym robic post-doc'a w Europie. W przyszlosci jednak, chcialabym zalozyc wlasna grupe.

Masz racje, ze pewnie wszedzie jest ciezko im wyzej sie mierzy... Moze trzeba bedzie skonczyc w przemysle... :-)



Wyślij zaproszenie do