konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Niestety zawsze się znajdzie ktoś, kto ten "wybór" lub osobę potępia. Prawdą jest, że bezpieczniej nie mówić potencjalnemu pracodawcy o studiach 3-go stopnia, a co gorsza dosłownie doktoracie. A jak Wasi pracodawcy zareagowali na taką wiadomość? powiedzieliście im?

Temat: doktorat i co dalej?

Magdalena F.:
Niestety zawsze się znajdzie ktoś, kto ten "wybór" lub osobę potępia. Prawdą jest, że bezpieczniej nie mówić potencjalnemu pracodawcy o studiach 3-go stopnia, a co gorsza dosłownie doktoracie. A jak Wasi pracodawcy zareagowali na taką wiadomość? powiedzieliście im?

Reakcje są zawsze nieprzewidywalne, choć często standardowe. Doktorat zajmuje też trochę czasu, więc jeśli ktoś równolegle nie pracował, to na pytanie o czas między ubieganiem się o pracę a końcem studiów coś musi odpowiedzieć... Może owszem nie wyjawić, że robił doktorat, a rzec, że podróżował, ale czy to dobre wyjście? Kiedyś ów fakt, że ma się doktorat wyjdzie na jaw. Wraz z tym faktem pojawi się inny problem, kłamstwa, a to jak wiemy podważa zawsze wiarygodność pracownika w oczach pracodawcy... Czyżby byliśmy w punkcie wyjścia?
Joanna S.

Joanna S. Myślę, czuję, jestem

Temat: doktorat i co dalej?

Prawda jednak jest taka, że na rynku pracy doktorat nie wzbogaca w sposób szczególny profilu kandydata. Liczy się konkretne doświadczenie. Potencjalny pracodawca boi się również, że osoba z tytułem doktora prędzej czy później wróci na uczelnię.
Temat jest trudny.

Ostatnio usłyszałam, że mój doktorat będzie dla mnie wartością autoteliczną!
Wiem jednak, że o etat na uczelni nie jest łatwo.

Nawiasem mówiąc - o ile byłoby łatwiej gdyby nie ogłaszano konkursów na stanowiska, które i tak są już obsadzone! Po co robić nadzieję iluś kandydatom - jeśli w rzeczywistości nie mają szans na dane stanowisko?

Nad ukryciem studiów doktoranckich się zastanawiałam. Stawiam na uczciwość. Jeśli aplikuję na dane stanowisko to nie po to by odejść po miesiącu.

Panuje taki stereotyp: osoba z tytułem doktora/doktorant to osoba przemądrzała, która będzie mieć problemy z sytuacją podporządkowania. Nic bardziej mylnego. Szanować swoje umiejętności a nie umieć dostosować się do warunków pracy/ wykonywać ją uczciwie z poszanowaniem przełożonych to dwie różne sprawy.

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Joanna Stanisz:
Prawda jednak jest taka, że na rynku pracy doktorat nie wzbogaca w sposób szczególny profilu kandydata.

Osmiele sie nie zgodzic.
Liczy się konkretne doświadczenie.

...zdobyte podczas doktoratu :)
Panuje taki stereotyp: osoba z tytułem doktora/doktorant to osoba przemądrzała, która będzie mieć problemy z sytuacją podporządkowania.

Hm, ten stereotyp wraca jak bumerang w we wpisach ludzi z Polski. Nie wiem, u mnie czy w Niemczech nigdy nie spotkalem sie z taka opinia wiec nie rozumiem, czy to jakas polska specyfika czy mniej lub bardziej utarta klisza.
Joanna S.

Joanna S. Myślę, czuję, jestem

Temat: doktorat i co dalej?

:) ok, pisanie doktoratu, prowadzenie badań - to cenne doświadczenia! Wiem o tym.
Pisząc pracę bez wątpienia rozwinęłam się jako osoba i jako specjalista w mojej dziedzinie. Poznałam wiele ciekawych osób etc.

Dlatego też nie ukrywam faktu napisania doktoratu ...

Jednak - głosy osób sugerujących, że ów fakt należałoby ukryć dają do myślenia. Tak samo jak pytania padające na rozmowach kwalifikacyjnych (czy nie będzie Pani mieć problemu z sytuacją podporządkowania, czy nie odejdzie Pani "za chwilę" na uczelnię etc.).

I jeszcze odnośnie doświadczeń i poszukiwania pracy - wydaje mi się, że łatwiej jest jednak reprezentantom nauk ścisłych/technicznych.
Piszę z perspektywy humanistki, osoby tuż przed obroną, która szuka pracy.

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Joanna Stanisz:

Jednak - głosy osób sugerujących, że ów fakt należałoby ukryć dają do myślenia. Tak samo jak pytania padające na rozmowach kwalifikacyjnych (czy nie będzie Pani mieć problemu z sytuacją podporządkowania, czy nie odejdzie Pani "za chwilę" na uczelnię etc.).

I to jest cos czego pojac nie moge. Jak gdyby fakt posiadania doktoratu z gory byl w oczach ludzi od HRu czyms nader niepozadanym. Z mojej odleglej perspektywy widze dwie mozliwosci, albo HRowcy (ergo pracodawcy) maja masowo zle doswiadcznia z takimi ludzmi w Polsce albo doktorzy w Polsce maja faktycznie problemy w "normalnych" (nieuczelnianych) pracach. Obie mozliwosci wydaja mnie dosc absurdalne wiec chetnie poznam wiecej opini dlaczego tak jest.
I jeszcze odnośnie doświadczeń i poszukiwania pracy - wydaje mi się, że łatwiej jest jednak reprezentantom nauk ścisłych/technicznych.

Hm, trudno powiedziec na pewno choc na pierwszy rzut oka pewnie tak jest. Doswiadczenie z mikroskopem/kamera/tokamakiem raczej pomoze w firmach inzynieryjnych, nie wiem jak to jest z "transferowalnoscia" doswiadczen humanistycznych, ktore zapewne w przytlaczajacej wiekszosci sa umiejetnosciami miekkimi (czy jak to sie tam zowie).
Joanna S.

Joanna S. Myślę, czuję, jestem

Temat: doktorat i co dalej?

Są dziedziny/instytucje w których my humaniści możemy się wykazać, które możemy wzbogacić dzięki swojemu doświadczeniu. Musimy tylko dostać na to szansę :)

P.S a tak niezależnie od wszystkiego - to zawsze i wszędzie jedynym kluczem do sukcesu jest determinacja i wytrwałość.
Pozdrawiam wszystkich poszukujących :))

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Joanna Stanisz:
Potencjalny pracodawca boi się również, że osoba z tytułem doktora prędzej czy później wróci na uczelnię.
Na tego typu pytanie podczas rozmowy kwalifikacyjnej zawsze można odpowiedzieć: "a jaką ma pan/pani gwarancję, że osoba bez doktoratu nie odejdzie tm gdzie lepiej zapłacą?" ;)
Wiem jednak, że o etat na uczelni nie jest łatwo.
Pytanie czy jakikolwiek etat adiunkta na uczelni to coś co faktycznie daje szanse rozwój naukowy... Czasami to wyrok śmierci naukowej. Podstawa to trafić do dobrego zespołu.
Nawiasem mówiąc - o ile byłoby łatwiej gdyby nie ogłaszano konkursów na stanowiska, które i tak są już obsadzone!
Racja. Ja w ogóle nie zwracam uwagi na te "konkursy" na stanowiska, to nie ma sensu. Trzeba samemu załatwić sobie dofinansowanie badań, a wtedy każda jednostka naukowa chętnie przyjmie.
Nad ukryciem studiów doktoranckich się zastanawiałam. Stawiam na uczciwość. Jeśli aplikuję na dane stanowisko to nie po to by odejść po miesiącu.
Ja nigdy nie ukrywałem, ani nie chwaliłem się nieproszony. Jakoś musiałem jednak wyjaśnić dlaczego chcę pracować na pół etatu i ani minuty dłużej...
Wg mnie jeśli jakiś pracodawca z góry przekreśla osobę piszącą czy mając doktorat, to nie nie jest wart by dla niego pracować.
Joanna S.

Joanna S. Myślę, czuję, jestem

Temat: doktorat i co dalej?

Owszem - zespół jest bardzo ważny, ale ważne jest też to do czego sam dążysz. Bo jeśli będziesz chcieć, to będziesz się rozwijać wszędzie. Tak sądzę :)

W konkursach biorę udział - niezależnie od prestiżu danej jednostki. Szukam też jednak poza środowiskiem akademickim. Dziś trzeba być elastycznym - niezależnie od wykształcenia.

Doktorat napisałam. Mam świetne recenzje, zdane egzaminy, czekam tylko na obronę (a to odwleka się z przyczyn ode mnie niezależnych). Fakt napisania doktoratu oraz doświadczenia dzięki niemu zdobyte stanowią ważną część mojego CV. Nie ukrywam tego, bo uważam, że
a) tak jest uczciwie
b) po co kryć się z pozytywnymi cechami takimi jak samodzielność, kreatywność (czyż doktorat tego nie dowodzi?)
c) są to konkretne umiejętności (samodzielne zrealizowanie dużego projektu badawczego, umiejętność wyszukiwania informacji, redagowania treści itd. itp.), które powinny być docenione przez potencjalnych pracodawców.

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Joanna Stanisz:
Prawda jednak jest taka, że na rynku pracy doktorat nie wzbogaca w sposób szczególny profilu kandydata.

Podobnie jak kolega, pozwolę się nie zgodzić.
doświadczenie. Potencjalny pracodawca boi się również, że osoba z tytułem doktora prędzej czy później wróci na uczelnię.

Ludzie przychodzą i odchodzą. Pracodawcy się z tym liczą. Rotacja składu nie jest im obca.
Temat jest trudny. > Ostatnio usłyszałam, że mój doktorat będzie dla mnie wartością autoteliczną!
Wiem jednak, że o etat na uczelni nie jest łatwo.

Nawiasem mówiąc - o ile byłoby łatwiej gdyby nie ogłaszano konkursów na stanowiska, które i tak są już obsadzone! Po co robić nadzieję iluś kandydatom - jeśli w rzeczywistości nie mają szans na dane stanowisko?

Nad ukryciem studiów doktoranckich się zastanawiałam. Stawiam na uczciwość. Jeśli aplikuję na dane stanowisko to nie po to by odejść po miesiącu.

Panuje taki stereotyp: osoba z tytułem doktora/doktorant to osoba przemądrzała, która będzie mieć problemy z sytuacją podporządkowania.

Zdarzają się osoby, które bez doktoratów są przemądrzałe i nie potrafią się podporządkować:)

umiejętności a nie umieć dostosować się do warunków pracy/ wykonywać ją uczciwie z poszanowaniem przełożonych to dwie różne sprawy.Paweł Greń edytował(a) ten post dnia 29.03.12 o godzinie 13:55

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Joanna Stanisz:
Bo jeśli będziesz chcieć, to będziesz się rozwijać wszędzie. Tak sądzę :)
Chciałbym się zgodzić, ale nie mogę. Praca musi być poddawana bieżącej krytyce innych naukowców. Recenzje publikacji - bardzo ważne! Ale na to się czeka. Poza tym artykuł pisze się jednak mając już konkretne wyniki. Wg mnie konieczne są seminaria i bezustanna wymiana myśli. A jaka wymiana myśli na moim wydziale, gdzie każdy sobie, a ostatnie seminarium było kilka lat temu?
W konkursach biorę udział - niezależnie od prestiżu danej jednostki. Szukam też jednak poza środowiskiem akademickim. Dziś trzeba być elastycznym - niezależnie od wykształcenia.
Tylko że poza środowiskiem naukowców nie ma mowy o pracy naukowej. Powrót po latach też raczej wykluczony (łatwiej z nauki do biznesu niż odwrotnie)
Doktorat napisałam. Mam świetne recenzje, zdane egzaminy, czekam tylko na obronę (a to odwleka się z przyczyn ode mnie niezależnych).
To jesteś na podobnym etapie jak ja (tylko mam jeszcze egzaminy oprócz obrony). Powodzenia :)!
Joanna S.

Joanna S. Myślę, czuję, jestem

Temat: doktorat i co dalej?

To prawda Tomku, powrót do nauki może być trudny. Tylko co zrobić w momencie kiedy na uczelni nie ma miejsca? W życiu można robić wiele ciekawych rzeczy, szukać drogi dla siebie i rozwijać się w miarę możliwości.

Praca w zespole - piękna sprawa. Bardzo cenię sobie pracę zespołową, wspólne projekty.

Pozdrawiam i również trzymam kciuki za szybką obronę!!!

Temat: doktorat i co dalej?

Wiele słów, z którymi trudno się nie zgodzić! Niestety poza uczelnią tak bywa, że doktorat jest poniekąd kwiatkiem do kożucha. W biznesie liczą się umiejętności, co i zrozumiałe, bo kieruje się on pragmatyką i szybkim efektem. Ostatecznie konkurencja nie śpi i stale też prze do przodu...

Co do "przemądrzalstwa" też się zgadzam. Uczelnia to także hierarchia, a zatem przestrzeń podporządkowania. Myślę, że myśleć też się powinno o człowieku jako osobie, a nie tytule. Ale to rozróżnienie wymaga poniekąd wysiłku i wyjścia poza stereotypy. Te zaś są wygodne, bo upraszczają świat poniekąd go ekonomizując, gdyż skracają (na ogół mało korzystnie) procesy myślowe...

Ukrywanie rzeczy w CV jest trudne, gdyż ostatecznie wychodzą, a człowiek w takim momencie traci zaufanie ze strony przełożonych...

Czy jest szansa w PL na zmiany?
Joanna Stanisz:
Prawda jednak jest taka, że na rynku pracy doktorat nie wzbogaca w sposób szczególny profilu kandydata. Liczy się konkretne doświadczenie. Potencjalny pracodawca boi się również, że osoba z tytułem doktora prędzej czy później wróci na uczelnię.
Temat jest trudny.

Ostatnio usłyszałam, że mój doktorat będzie dla mnie wartością autoteliczną!
Wiem jednak, że o etat na uczelni nie jest łatwo.

Nawiasem mówiąc - o ile byłoby łatwiej gdyby nie ogłaszano konkursów na stanowiska, które i tak są już obsadzone! Po co robić nadzieję iluś kandydatom - jeśli w rzeczywistości nie mają szans na dane stanowisko?

Nad ukryciem studiów doktoranckich się zastanawiałam. Stawiam na uczciwość. Jeśli aplikuję na dane stanowisko to nie po to by odejść po miesiącu.

Panuje taki stereotyp: osoba z tytułem doktora/doktorant to osoba przemądrzała, która będzie mieć problemy z sytuacją podporządkowania. Nic bardziej mylnego. Szanować swoje umiejętności a nie umieć dostosować się do warunków pracy/ wykonywać ją uczciwie z poszanowaniem przełożonych to dwie różne sprawy.

Temat: doktorat i co dalej?

Marcin B.:
Joanna Stanisz:
Prawda jednak jest taka, że na rynku pracy doktorat nie wzbogaca w sposób szczególny profilu kandydata.

Osmiele sie nie zgodzic.
Liczy się konkretne doświadczenie.

...zdobyte podczas doktoratu :)
Panuje taki stereotyp: osoba z tytułem doktora/doktorant to osoba przemądrzała, która będzie mieć problemy z sytuacją podporządkowania.

Hm, ten stereotyp wraca jak bumerang w we wpisach ludzi z Polski. Nie wiem, u mnie czy w Niemczech nigdy nie spotkalem sie z taka opinia wiec nie rozumiem, czy to jakas polska specyfika czy mniej lub bardziej utarta klisza.

Może Polska jest niestety dziwnym krajem? W Niemczech doktorat jest także powszechniejszy, nadto wiele osób z tytułem dr jest czynnych zawodowo w gospodarce, więc obszar potencjalnego (z)dziwienia się ulega pomniejszeniu...

Temat: doktorat i co dalej?

Tomasz S.:
Joanna Stanisz:
Potencjalny pracodawca boi się również, że osoba z tytułem doktora prędzej czy później wróci na uczelnię.
Na tego typu pytanie podczas rozmowy kwalifikacyjnej zawsze można odpowiedzieć: "a jaką ma pan/pani gwarancję, że osoba bez doktoratu nie odejdzie tm gdzie lepiej zapłacą?" ;)
Wiem jednak, że o etat na uczelni nie jest łatwo.
Pytanie czy jakikolwiek etat adiunkta na uczelni to coś co faktycznie daje szanse rozwój naukowy... Czasami to wyrok śmierci naukowej. Podstawa to trafić do dobrego zespołu.

Bardzo słuszne słowa! Naukę w rzeczywistości tworzą zespoły, choć w humanistyce problem często polega właśnie na tym, że indywidualizm (raczej źle pojęty) prowadzi do tego, że każdy poniekąd chce "gwiazdorzyć" miast synergetycznie pracować na wspólnym efektem. Z drugiej strony spójrzmy na wynik pracy humanistów, to najczęściej pozycje książkowe jednym autorze/autorce. Może podręczniki akademickie są tutaj wyjątkiem?
Nawiasem mówiąc - o ile byłoby łatwiej gdyby nie ogłaszano konkursów na stanowiska, które i tak są już obsadzone!
Racja. Ja w ogóle nie zwracam uwagi na te "konkursy" na stanowiska, to nie ma sensu. Trzeba samemu załatwić sobie dofinansowanie badań, a wtedy każda jednostka naukowa chętnie przyjmie.
Nad ukryciem studiów doktoranckich się zastanawiałam. Stawiam na uczciwość. Jeśli aplikuję na dane stanowisko to nie po to by odejść po miesiącu.
Ja nigdy nie ukrywałem, ani nie chwaliłem się nieproszony. Jakoś musiałem jednak wyjaśnić dlaczego chcę pracować na pół etatu i ani minuty dłużej...
Wg mnie jeśli jakiś pracodawca z góry przekreśla osobę piszącą czy mając doktorat, to nie nie jest wart by dla niego pracować.

Temat: doktorat i co dalej?

Joanna Stanisz:
Owszem - zespół jest bardzo ważny, ale ważne jest też to do czego sam dążysz. Bo jeśli będziesz chcieć, to będziesz się rozwijać wszędzie. Tak sądzę :)

Też się nie zgodzę. Tak można przez pewien czas, później coraz mniej się chce, kiedy kontekst nie sprzyja bądź mało jest zainteresowany. Stąd mowa o zespołach badawczych, wymianie myśli i krytyce. To pobudza i zachęca do rozwoju, aczkolwiek musi mieć realne podstawy, tzn. korelować z faktycznymi wynikami, a nie być np. krytyką dla krytyki... Słusznie zostało wyżej stwierdzone, że można na zawsze pozostać adiunktem (dziś to trudniejsze, bo nowa ustawa zakłada fluktuację w systemie), a możliwe jest to wówczas, kiedy brak impulsów do rozwoju. Ile można się "samo-impulsować"?
W konkursach biorę udział - niezależnie od prestiżu danej jednostki. Szukam też jednak poza środowiskiem akademickim. Dziś trzeba być elastycznym - niezależnie od wykształcenia.

Doktorat napisałam. Mam świetne recenzje, zdane egzaminy, czekam tylko na obronę (a to odwleka się z przyczyn ode mnie niezależnych). Fakt napisania doktoratu oraz doświadczenia dzięki niemu zdobyte stanowią ważną część mojego CV. Nie ukrywam tego, bo uważam, że
a) tak jest uczciwie
b) po co kryć się z pozytywnymi cechami takimi jak samodzielność, kreatywność (czyż doktorat tego nie dowodzi?)
c) są to konkretne umiejętności (samodzielne zrealizowanie dużego projektu badawczego, umiejętność wyszukiwania informacji, redagowania treści itd. itp.), które powinny być docenione przez potencjalnych pracodawców.

Z ostatnim punktem zgoda w pełni. Niestety nie każdy w dziale HR jest tego świadomym. W sumie wiele zależy od doświadczenia, a tym samym patrzenia na świat osoby z tegoż działu. Większe firmy mają - jak myślę - szersze spojrzenie...

Temat: doktorat i co dalej?

Ważne, by nie stracić optymizmu i nie wejść w stan depresyjnego myślenia, że poza uczelnią dla osoby z doktoratem nic już dla mnie nie ma! Trzymam kciuki za obronę! I oby jak najlepszą!
Joanna Stanisz:
To prawda Tomku, powrót do nauki może być trudny. Tylko co zrobić w momencie kiedy na uczelni nie ma miejsca? W życiu można robić wiele ciekawych rzeczy, szukać drogi dla siebie i rozwijać się w miarę możliwości.

Praca w zespole - piękna sprawa. Bardzo cenię sobie pracę zespołową, wspólne projekty.

Pozdrawiam i również trzymam kciuki za szybką obronę!!!
Joanna S.

Joanna S. Myślę, czuję, jestem

Temat: doktorat i co dalej?

Chodziło mi o to, że nie zawsze można mieć to co się chce (praca na uczelni, praca w zespole etc.)

Jasne - motywacja się kiedyś kończy. Tylko co zrobić, jeśli się nie dostaje tego co by się dostać chciało? Wiesz, jak się zostaje z niczym to docenia się wtedy też inne możliwości, nabiera się dystansu do siebie, rzeczywistości itd., itp.

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Co do tego, że doktorat sprzyja byciu przemądrzałym, to z obserwacji wiem że może być czasem zupełnie odwrotnie. Doktorat bardzo uczy "pokory" i dystansu wobec problemów/zadań. Często osoby bez doktoratu podchodzą do zadań bardzo entuzjastycznie - "to proste, zrobi się bez problemu" (a często potem wychodzą "niespodziewane trudności"). Osoba z doktoratem najprawdopodobniej podejdzie bardziej racjonalnie do problemu, zwłaszcza jeśli praca (nie naukowa, ale "biznesowa") wiąże się z tematyką doktoratu. Osoba z doktoratem poznaje w swojej dziedzinie wystarczająco dużo, żeby zacząć rozumieć jak mało jeszcze wie, a tej świadomosci często brakuje "bezdoktoratowcom" i to właśnie często oni potrafią być bardziej przemądrzali.

Nie jest to regułą, bardziej pewnie dotyczy "naukowych" doktratów a nie takich "dla picu", żeby było co w stopce maila lub na wizytówce wpisać.

Temat: doktorat i co dalej?

Joanna Stanisz:
Chodziło mi o to, że nie zawsze można mieć to co się chce (praca na uczelni, praca w zespole etc.)

Jasne - motywacja się kiedyś kończy. Tylko co zrobić, jeśli się nie dostaje tego co by się dostać chciało? Wiesz, jak się zostaje z niczym to docenia się wtedy też inne możliwości, nabiera się dystansu do siebie, rzeczywistości itd., itp.

Szkoda, że praca na uczelni - zwłaszcza w obszarze humanistyki - jest tak mało zespołowa, ale może nowa ustawa to zmieni. Też osobiście wolałbym więcej zespołowości...

Motywacja, czyli chcę by mi się chciało, to początek wszystkiego! Co do możliwości, to wiele ich jest także poza nauką, może nawet więcej niż w obszarze akademii. Życie jest tak pięknie różnorodne...

Następna dyskusja:

Doktorat i co dalej :(




Wyślij zaproszenie do