konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Agnieszka M.:
zdań typu "powinno się". Jeśli ktoś używa "powinno się", to nie występuje jako naukowiec tylko przedstawia swoją opinię.
No właśnie tak występują i tak się tytułują (widocznie jedynie aby podbić swoje malutkie ego).
Nikt dwóm wmienionym nie zabroni przecież mieć poglądów politycznych.
Zatem niech występują na wiecach a nie jako "niezależni" komentatorzy.
się co do oceny bezpieczeństwa energetyki jądrowej. Niby fizycy a mówią zupełnie coś innego? Olaboga, jak to możliwe?
Tyle że pokłócili się o opłacalność (w szerokim kontekście) energetyki atomowej, zatem obaj mówili o rzeczach na których się nie znają.

MB

Temat: doktorat i co dalej?

Dr Marcin Jan Błażejowski:
Agnieszka M.:
zdań typu "powinno się". Jeśli ktoś używa "powinno się", to nie występuje jako naukowiec tylko przedstawia swoją opinię.
No właśnie tak występują i tak się tytułują (widocznie jedynie aby podbić swoje malutkie ego).
Nikt dwóm wmienionym nie zabroni przecież mieć poglądów politycznych.
Zatem niech występują na wiecach a nie jako "niezależni" komentatorzy.
się co do oceny bezpieczeństwa energetyki jądrowej. Niby fizycy a mówią zupełnie coś innego? Olaboga, jak to możliwe?
Tyle że pokłócili się o opłacalność (w szerokim kontekście) energetyki atomowej, zatem obaj mówili o rzeczach na których się nie znają.

MB

W tę niezależność nie wierzę, gdyż ich zależność pojawia się w momencie, że są zapraszani, a mogą też i nie być, więc mamy już i tutaj wyraźną zależność. To podobnie jak z prawdą, która zakwestionował nie kto inny jak Fr. Nietzsche, kiedy rzekł, że tak naprawdę każdy ma swoją własną prawdę, wszystko uwarunkowane jest możliwością percepcji i interpretacyjnego przetworzenia tego, co widzi - to domena humanistyki.

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Sebastian Mrożek:
prawdą, która zakwestionował nie kto inny jak Fr. Nietzsche, kiedy rzekł, że tak naprawdę każdy ma swoją własną prawdę,

Jak to mowia u mnie, truth is like arsehole - everyone's got one ;)

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Tomasz S.:

Skąd wiem? A jak inaczej ocenić motywację kogoś, kto przez dwa lata nie ma żadnych efektów (publikacji, konferencji - mimo pobierania stypendium),
Prosto to można ocenić. Oddaje to co pobrał jako stypendium w
postaci pracy dydaktycznej. Tak przynajmniej to wygląda na
uczelni (w instytutach PAN jest inaczej).

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Wit Jakuczun:
Oddaje to co pobrał jako stypendium w
postaci pracy dydaktycznej.
W praktyce nic nie oddaje. Stypendium - 1200..1600 zł, pensum - maks. 90 godz / rok (mniej niż pół etatu asystenta), więc widać, że stypendium nie jest wynagrodzeniem wyłącznie za dydaktykę, nawet przy maksymalnym obciążeniu.

Poza tym nie musi być 90 godzin, bo wyżsi stopniem niechętnie oddają godziny dydaktyczne (to niezły zarobek, zwłaszcza dla habilitowanych).

Na koniec - znikł zakaz pracy na więcej niż pół etatu (w praktyce i tak omijany). Można pracować na cały etat, brać stypendium i nic nie robić. Oczywiście do czasu, ale i tak jest wyciek tą dziurą.

Zresztą takich dziur jest masa, np. rozliczanie różnych grantów tymi samymi badaniami (oczywiście dla kogoś z zewnątrz będą wyglądać na zupełnie różne), co uskuteczniają niektóre stare lenie z długimi tytułami, szkoda gadać.
Łukasz Felkowski

Łukasz Felkowski Student,
Politechnika
Krakowska im.
Tadeusza Kościuszki

Temat: doktorat i co dalej?

Tomasz S.:
Na koniec - znikł zakaz pracy na więcej niż pół etatu (w praktyce i tak omijany). Można pracować na cały etat, brać stypendium i nic nie robić. Oczywiście do czasu, ale i tak jest wyciek tą dziurą.

Czy stypendium dostaje każdy doktorant? W moim przypadku na stypendium maja szansę tylko osoby z dobrymi ocenami (studia III stopnia), publikacjami, konferencjami itd. Biorąc pod uwagę, że oceny każdy ma dobre, stąd o przydziale stypendium decydują głównie: dodatkowa działalność, publikacje, udział w konferencjach, badaniach itp. Z jednej strony to dobre rozwiązanie, bo mobilizuje do bardziej intensywnej pracy, z drugiej strony mamy wyścig szczurów (kto więcej, kto szybciej, ale nie koniecznie kto lepiej - czyli ważna ilość, a nie jakość).

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Łukasz Felkowski:

Czy stypendium dostaje każdy doktorant? W moim przypadku na stypendium maja szansę tylko osoby z dobrymi ocenami (studia III stopnia), publikacjami, konferencjami itd. Biorąc pod uwagę, że oceny każdy ma dobre, stąd o przydziale stypendium decydują głównie: dodatkowa działalność, publikacje, udział w konferencjach, badaniach itp. Z jednej strony to dobre rozwiązanie, bo mobilizuje do bardziej intensywnej pracy, z drugiej strony mamy wyścig szczurów (kto więcej, kto szybciej, ale nie koniecznie kto lepiej - czyli ważna ilość, a nie jakość).

Wyścig szczurów? Łukasz, to się nazywa życie!
Dlaczego stypendium miałoby przysługiwać tylko za same piątki w indeksie? To jakieś nieporozumienie. Nikogo nie interesuje czy naukowiec miał piatki na studiach, tylko co opublikował i gdzie ewentualnie wystąpił.
Łukasz Felkowski

Łukasz Felkowski Student,
Politechnika
Krakowska im.
Tadeusza Kościuszki

Temat: doktorat i co dalej?

Beata J.:
Wyścig szczurów? Łukasz, to się nazywa życie!
Dlaczego stypendium miałoby przysługiwać tylko za same piątki w indeksie? To jakieś nieporozumienie. Nikogo nie interesuje czy naukowiec miał piatki na studiach, tylko co opublikował i gdzie ewentualnie wystąpił.

Oczywiście zgadzam się. Moje pytanie wzięło się stąd, że po wcześniejszych wypowiedział odniosłem wrażenie, że na innych uczelniach każdy dostaje stypendium (niezależnie od działalności) - co bardzo mnie zdziwiło. Ale z historii krążących wśród doktorantów słyszałem, że czasem tak się zdarza.

Co do wyścigu szczurów to miałem na myśli sytuację, która może doprowadzić do niezdrowej rywalizacji, gdzie w pierwszej kolejności dla doktoranta ważna będzie ilość publikacji, a nie ich jakość.Łukasz Felkowski edytował(a) ten post dnia 11.01.12 o godzinie 10:16

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Łukasz Felkowski:
Czy stypendium dostaje każdy doktorant?
Nie zawsze, ale bywało tak, że na pierwszych latach miał każdy. Na zachętę - żeby dziekan mógł się pochwalić statystykami. Im więcej doktorantów, tym większa dotacja na nich. To, że przychodzą ludzie, którzy zwietrzyli łatwy zarobek (selekcji nie ma prawie żadnej, w każdej firmie sprawdzą dokładnie zanim przyjmą, a tu biorą jak leci), to szczegół. Fakt, że ci co mają autentycznie wyniki dostają tyle samo, co ci ,,na zachętę'' - także. Jedyna minimalna gradacja związana jest z latami studiów, ale tak mają wszyscy na uczelni (dodatek za wysługę lat).
Łukasz Felkowski:
gdzie w pierwszej kolejności dla doktoranta ważna będzie ilość publikacji, a nie ich jakość.
Witaj w klubie :p. Na innej grupie była mowa, że wśród naukowców po doktoracie władze oceniają aktywność. Lepiej mieć 3 słabe artykuły w ciągu roku niż jeden dobry i cytowany, bo uznają za lenia i nie będzie na przykład habilitacji, albo dadzą najgorsze zajęcia. W czasie dr-studiów jest podobnie (różnica taka, że jeśli ktoś zaczyna od zera, to liczą się każde recenzowane publikacje, nawet najgorsze, jednak późniejszy wzrost poziomu badań nie ma finansowego przełożenia)

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Łukasz Felkowski:

Co do wyścigu szczurów to miałem na myśli sytuację, która może doprowadzić do niezdrowej rywalizacji, gdzie w pierwszej kolejności dla doktoranta ważna będzie ilość publikacji, a nie ich jakość.

Coś takiego jak najbardziej istnieje, przynajmniej u mnie. I nie chodzi tylko o publikacje, również np. papery na konferencjach, nawet tych na dobrych, uznanych uczelniach. Byłam już na takich, na których prezentacje były na poziomie tak szalenie niskim, że zastanawiałam się jak tym ludziom nie wstyd. Ale dotyczy to nie tylko doktorantów, również naukowców na dalszym etapie rozwoju.

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Tomasz S.:
Wit Jakuczun:
Oddaje to co pobrał jako stypendium w
postaci pracy dydaktycznej.
W praktyce nic nie oddaje. Stypendium - 1200..1600 zł, pensum - maks. 90 godz / rok (mniej niż pół etatu asystenta), więc widać, że stypendium nie jest wynagrodzeniem wyłącznie za dydaktykę, nawet przy maksymalnym obciążeniu.
Ja miałem 800 PLN i z tej perspektywy to piszę.

Temat: doktorat i co dalej?

Przepraszam za brak polskich czcionek, pisze z Maca na uczelni.

Nie wiem na ile moje doswiadczenie jest miarodajne, zajmuje sie badaniami z urbanistyki - to mocno 'nienaukowa' dziedzina, obecnie to bardziej praktyczna wiedza na temat zarzadzania procesami rozwoju miasta. Wystartowalem z doktoratem po kilku latach pracy w zawodzie (w Polsce i zagranica) oraz zdobyciu uprawnien zawodowych. Moja dziedzina pozwala na wykonywanie wolnego zawodu lub prace w administracji publicznej. Zagranica otwiera sie opcja pracy dla wiekszych firm konsultingowych. Doktorat pozwala na poduczenie sie kwestii na rozwiazywanie ktorych nie mialem czasu bedac na 100% zaangazowany w prace zawodowa. MBA nie nauczylo by mnie umiejetnosci przydatnych w moim fachu. Alternatywa pewnie bylby kurs Master degree z dobrej zachodniej uczelni. Wiem, ze w mojej dziedzinie brakuje ekspertow i to stosunkowo male srodowisko zawodowe.

Nie uwazam zeby to byla zla decyzja ale wiele zalezy od indywidualnych wyborow. Wiem, ze prawdopodobnie bede mial klopot z nadmiarem kwalifikacji jesli bede staral sie o prace w prywatnych firmach. Prawdopodobnie bede myslal o starcie z wlasna firma, na bank sa mozliwosci zaangazowania sie we wspolprace z instytucjami wspierajacymi edukacje oraz badania zwiazane z moja dziedzina (przyklad to ekspetyzy zamawiane przez urzedy) - na zasadzie grantow i zlecen. Chcialbym moc prowadzic wlasne projekty chociazby w oparciu o kontakty zagraniczne ale bez tytulu naukowego i afiliacji moze to byc trudne - stad tez doktorat.

Co do meritum pracy wiem ze badam praktyczne aspekty projektowania z ktorymi w Polsce jest problem bo brakuje praktyk oraz skutecznych przepisow prawa, nie sa to jednak badania realizowane w ramach grantu . To co w tym kontekscie jest najbardziej frustrujace to sama idea doktoratu - pracy majacej potwierdzic kwalifikacje naukowe - wolalbym praktyczniejsze zadanie, a tego bez istniejacych powiazan miedzy "praktyka" a uczelnia lub wdrozonych mechanizmow badan (z funckjonujacym zespolem badaczy, finansowaniem) sie nie da zrobic. Na szczescie koncze studia/badania za rok :)))))

Temat: doktorat i co dalej?

Łukasz Felkowski:
Tomasz S.:
Na koniec - znikł zakaz pracy na więcej niż pół etatu (w praktyce i tak omijany). Można pracować na cały etat, brać stypendium i nic nie robić. Oczywiście do czasu, ale i tak jest wyciek tą dziurą.

Czy stypendium dostaje każdy doktorant? W moim przypadku na stypendium maja szansę tylko osoby z dobrymi ocenami (studia III stopnia), publikacjami, konferencjami itd. Biorąc pod uwagę, że oceny każdy ma dobre, stąd o przydziale stypendium decydują głównie: dodatkowa działalność, publikacje, udział w konferencjach, badaniach itp. Z jednej strony to dobre rozwiązanie, bo mobilizuje do bardziej intensywnej pracy, z drugiej strony mamy wyścig szczurów (kto więcej, kto szybciej, ale nie koniecznie kto lepiej - czyli ważna ilość, a nie jakość).

To, czy stypendium jest, czy też nie, zależy od samej uczelni. Z finansami ogólnie krucho, zwłaszcza w humanistyce. Znam osoby, które by się utrzymać, pracują w outsourcingu, a np. dla humanisty to zabójstwo, gdyż czas musi on mieć na lekturę. Myślę, że w naukach technicznych jest podobnie - tam to nie tylko lektura, ale praca laboratoryjna. Więc bez stypendium jest dość ciężko!

Temat: doktorat i co dalej?

Beata J.:
Łukasz Felkowski:

Czy stypendium dostaje każdy doktorant? W moim przypadku na stypendium maja szansę tylko osoby z dobrymi ocenami (studia III stopnia), publikacjami, konferencjami itd. Biorąc pod uwagę, że oceny każdy ma dobre, stąd o przydziale stypendium decydują głównie: dodatkowa działalność, publikacje, udział w konferencjach, badaniach itp. Z jednej strony to dobre rozwiązanie, bo mobilizuje do bardziej intensywnej pracy, z drugiej strony mamy wyścig szczurów (kto więcej, kto szybciej, ale nie koniecznie kto lepiej - czyli ważna ilość, a nie jakość).

Wyścig szczurów? Łukasz, to się nazywa życie!
Dlaczego stypendium miałoby przysługiwać tylko za same piątki w indeksie? To jakieś nieporozumienie. Nikogo nie interesuje czy naukowiec miał piatki na studiach, tylko co opublikował i gdzie ewentualnie wystąpił.

Ów wyścig szczurów niestety nie zawsze służy rozwojowi. Uważam, że za mało - zwłaszcza w humanistyce - pracuje się zespołowo a za dużo indywidualnie, tak na zasadzie: "każdy swoją rzepkę skrobie". Owe rozproszenie często jednak nie sprzyja dobrym efektom pracy.

Temat: doktorat i co dalej?

Agnieszka M.:
Łukasz Felkowski:

Co do wyścigu szczurów to miałem na myśli sytuację, która może doprowadzić do niezdrowej rywalizacji, gdzie w pierwszej kolejności dla doktoranta ważna będzie ilość publikacji, a nie ich jakość.

Coś takiego jak najbardziej istnieje, przynajmniej u mnie. I nie chodzi tylko o publikacje, również np. papery na konferencjach, nawet tych na dobrych, uznanych uczelniach. Byłam już na takich, na których prezentacje były na poziomie tak szalenie niskim, że zastanawiałam się jak tym ludziom nie wstyd. Ale dotyczy to nie tylko doktorantów, również naukowców na dalszym etapie rozwoju.

Pytanie zasadnicze: Jak mierzyć ową jakość? Wszystko też zależy od dyscypliny, a przepisy dość ogólne.

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Sebastian Mrożek:

Ów wyścig szczurów niestety nie zawsze służy rozwojowi. Uważam, że za mało - zwłaszcza w humanistyce - pracuje się zespołowo a za dużo indywidualnie, tak na zasadzie: "każdy swoją rzepkę skrobie". Owe rozproszenie często jednak nie sprzyja dobrym efektom pracy.

Sebastian, chyba opacznie zrozumiałeś moją wypowiedz - ona dotyczyla tego, że stypendium nie powinno byc przyznawane za same piątki w indeksie.

Brak pracy zespolowej w naukach humanistycznych, o ktorym piszesz, to wg mnie jeden z najwiekszych problemow w polskiej nauce.

System wymusza na ludziach, ktorzy chca sie piąć w górę taki sposób pracy. Mało jest zespołów badawczych z prawdziwego zdarzenia, ludzie w tych samych katedrach nie potrafią grać na jedną bramkę.

Moze to sie zmieni, jak ludzie zrozumieją że w prężnym zespole szanse na publikacje i ciekawe projekty są wieksze?

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Beata J.:
Brak pracy zespolowej w naukach humanistycznych, o ktorym piszesz, to wg mnie jeden z najwiekszych problemow w polskiej nauce.
Nie tylko w naukach humanistycznych. Pracowałem w projekcie, gdzie większość członków nie wiedziała jaki jest skład większości ,,zespołu'' (nie mówię już o tym, że nie wiedzieli co inni robią - pojęcie praca zespołowa to w tym momencie drwina :P). A w innym z kolei kierownik nie wie kogo ma w zespole :P.
Moze to sie zmieni, jak ludzie zrozumieją że w prężnym zespole szanse na publikacje i ciekawe projekty są wieksze?
Akurat kogoś ze stopniem dr hab. lub wyżej obchodzą publikacje lub ciekawe badania :P. Przecież nic im to nie daje, tylko zajmuje czas :P. To co piszesz, obchodzi jedynie (niektórych) doktorantów i doktorów. Nie mają jednak żadnej siły decyzyjnej. Mogą najwyżej olać system, pracę zespołową i pisać własne wnioski, po czym samemu robić badania, oczywiście z gorszym efektem.

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Wit Jakuczun:
Ja miałem 800 PLN i z tej perspektywy to piszę.
Bywa bardzo różnie. Na stronce IPPT piszą, że stypendium to 1900 zł, no i jak teraz widzę w regulaminie - zero dydaktyki. Z tej perspektywy obaj trafiliśmy słabo ;).

Z tego względu PAN powinien prezentować wyższy poziom naukowy niż uczelnie, bo po prostu mają więcej czasu na naukę. Tak było zawsze w konfrontacji IPPT vs. PW, z opowieści znam dawny pobłażliwy stosunek tych pierwszych do uczelnianych...

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Tomasz S.:
Wit Jakuczun:
Ja miałem 800 PLN i z tej perspektywy to piszę.
Bywa bardzo różnie. Na stronce IPPT piszą, że stypendium to 1900 zł, no i jak teraz widzę w regulaminie - zero dydaktyki. Z tej perspektywy obaj trafiliśmy słabo ;).
Dydaktyka powinna być usunięta z programu studiów doktoranckich.
Szczególnie w przypadku matematyków. Chyba, że ktoś chętny
to po przeszkoleniu niech sobie prowadzi zajęcia.

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Dlaczego? Są studia niestacjonarne gdzie nie ma obowiązków dydaktycznych i stacjonarne gdzie uczelnia w założeniu przygotowuje swoje przyszłe kadry. A jednak podstawą zatrudnienia jest stanowisko naukowo-dydaktyczne.

Następna dyskusja:

Doktorat i co dalej :(




Wyślij zaproszenie do