konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Marcin B.:
Tomasz S.:

Teraz moze / pewnie jest nieco
inaczej - w koncu nie trzeba wynajdywac kola od nowa majac podobne sprawdzone mechanizmy gdzie indziej. Ale j.w. - byc moze w Polsce jest obecnie lepiej ze spinoffami.

Coś się zaczyna dziać :-) Dokładnie wczoraj byłam na obronie mojej kumpeli, której doktorat dotyczył w pewnym sensie przeniesienia rozwiązań spin off z USA do PL.
Dowodzi to tego, że w końcu rozumiana zaczyna być idea innowacyjności akademickiej i komercjalizacji badań.

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Beata J.:
Dowodzi to tego, że w końcu rozumiana zaczyna być idea innowacyjności akademickiej i komercjalizacji badań.

Oby. Najwyzszy czas. Nie wiem czemu ale jeszcze w trakcie moich studiow na UW wsrod asystentow panowala samonakrecajaca sie atmosfera "Parnasu naukowego" i praktycznie kazde wspomnienie, ze istnieje swiat przemyslu - rownie ciekawy, rozwijajacy naukowo (i placacy x razy tyle co na uczelni...) bylo zbywane prychnieciem "mpf, my tutaj robimy Nauka a komercjalizacja to zdrada".
Tak to mozna bylo myslec na czasow Pasteura czy Sklodowskiej ale teraz?

N.b. w "moim" MPI-bpc czlowiek od fMRI polaczyl przyjemne z pozytecznym i powstalo Biomedizinische NMR Forschung Gmbh produkujace swietne artukuly naukowe i niezla kase.

Temat: doktorat i co dalej?

Agnieszka Wiącek:
Sebastian Mrożek:
Tomasz S.:
Niekoniecznie zaletą musi być wiedza teoretyczna doktora. U moich byłych pracodawców spotkałem w sumie kilkunastu doktorów, z których mniej więcej połowa miała stanowiska kierownicze. Nie tylko w R&D. Być może sprawdziły się nabyte umiejętności samodzielnego organizowania pracy, planowania dużych i długotrwałych projektów oraz prowadzenia ich do końca?

Myślę, że to doświadczenie - poniekąd menadżerskie - jest bardzo ważne, szkoda, że tego się nie dostrzega zbyt często w HR, ba! wręcz myśli, że doktorat, to przepisanie czegoś z książki do książki. Myślę, że to bardzo błędne wyobrażenie. Tak samo jak myśl, że ktoś z dr, to tylko teoretyk, który nie ma pojęcia o praktyce.

mnie w ogóle dziwi to dualistyczne rozróżnianie pomiędzy teorią, a praktyką. to są obszary które się zazębiają, interferują, jeden wynika z drugiego. przykłady tego miałam wielokrotnie w pracy. jeśli zaplanujesz coś teoretycznie i masz bazę, na której planujesz, to potem łatwiej wprowadzić to w praktykę, ta praktyka nie jest jakąś orką na ugorze metodą prób i błędów, tylko w dużej mierze wynikową dobrej teorii. i odwrotnie - każde praktyczne doświadczenie ulepsza teorię, tak że kolejna osoba stosująca ją w praktyce nie musi na nowo odkrywać koła.

Oczywiście, że tak jest! Też uważam, że ten rozgraniczający dualizm jest niewłaściwy, gdyż praktyka koryguje teorię, a teoria wpływa na działania praktyczne. Teoria buduje modele (opisu), a praktyka je weryfikuje wdrażając ten bądź inny model :-)

Temat: doktorat i co dalej?

Magdalena T.:
Jak to co dalej?
Publikacje - dla znajomych w prezencie.
Dyplom - na półkę.

I do Biedronki* na kasę :]

_________________________
*opcja dla humanistów

Dość przekonująca wizja w dobie kryzysu jak najbardziej słuszna ;-) Biedronki nadal się multiplikują a (zwłaszcza) humanistyka popada w coraz głębszy regres...

Temat: doktorat i co dalej?

Beata J.:
Agnieszka Wiącek:

mnie w ogóle dziwi to dualistyczne rozróżnianie pomiędzy teorią, a praktyką.

mnie już nie dziwi. Myślę, że teoretycy boją się praktyków, a praktycy teoretyków. Każdy okopuje się w swoim bunkrze i z grymasem pogardy dla drugiej strony woła "moje jest lepsze/mądrzejsze itp"!

Dopóki realna współpraca pomiędzy światem praktyki a nauki w PL nie istnieje w szerokim zakresie, naukowcy będą dla praktyków szurniętymi geekami a praktycy dla naukowców niedouczonymi ignorantami (oczywiście przejaskrawiając i uśredniając, bo znam i rewelacyjne przykłady współpracy ;-)

Coś w tej diagnozie jest! Bo np. nadal dydaktyka czy glottodydaktyka, także ta polonistyczna, nie jest uważana za naukę, co najwyżej jeśli wpisze się poniekąd w lingwistykę/językoznawstwo, wówczas ma większą szansę na legitymizację w dyskursie naukowym.

Smutna jest ta dychotomia, gdyż to 'rozklejenie światów' tym właśnie skutkuje, co mamy w PL, niewielką innowacyjność. O ile się nie mylę, kiedyś zwano to racjonalizatorstwem.

A sam rodźwięk potwierdza to, że ludzie z tytułem dr nie są specjalnie mile widziani na rynku pracy...

Temat: doktorat i co dalej?

Marcin B.:
Tomasz S.:
Adam Sobolewski:
Ujmując to trochę inaczej w formie pytania - Czy nie brakuje nam poprostu solidnej kadry pośredniczącej
Brakuje, ale (technicze) projekty zawierające eksperymenty, a tym bardziej nastawione na biznesowe zastosowania, są szczególnie kosztowne. To już nie setki tysięcy, ale miliony złotych. Małych firm - nie stać, duże firmy - mają swoje centra badawcze za granicą, rząd - wiadomo...

Ale to nie wymaga bog wie jakich fortun. Moja firma - Andor Technology - zaczela sie jako spin off z lokalnego uniwerku Queens Uni Belfast bo mieli pomysl na produkowanie kamer CCD. Dostali wsparcie od Invest Northern Ireland i troche kasy z VC. Kluczowe bylo nie tyle samo finansowanie co stworzenie ciagu pomysl-produkcja maloskalowa-sprzedaz przez dystrybutorow podobnych produktow-zysk-reinwestycja-da capo al fine. Podobnie ze spinoffami z Max-Planck-Inst w Getyndze. Ten sam cykl, to samo podejscie. Czyli, moim skromnym zdaniem to, czego brakowalo w Polsce kiedy z niej wyjezdzalem. Teraz moze / pewnie jest nieco inaczej - w koncu nie trzeba wynajdywac kola od nowa majac podobne sprawdzone mechanizmy gdzie indziej. Ale j.w. - byc moze w Polsce jest obecnie lepiej ze spinoffami.

Myślę, że zmiany powoli następują, aczkolwiek to małe kroki. Po części funkcję transferu pełnią tzw. parki technologiczne. Dość aktywny jest ten przy Politechnice Sląskiej w Gliwicach. Polecam link: http://www.technopark.gliwice.pl

Temat: doktorat i co dalej?

A propos spin-off'u w PL polecam także ten link: http://www.akademia-naukowca.pl

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Sebastian Mrożek:
A sam rodźwięk potwierdza to, że ludzie z tytułem dr nie są specjalnie mile widziani na rynku pracy...
Ponieważ przez wiele lat pracowałem równolegle w komercji i na uczelni stwierdzam, że rozdźwięk wynika z innych oczekiwań.

Tzw. "komercja" najczęściej operuje na prostych problemach i rozwiązuje je prostymi metodami. Wysublimowane narzędzia oferowane przez naukę są dla nich nie zrozumiałe i wydają im się niepotrzebne. Występuje przy tym także zjawisko wtórnego analfabetyzmu, tj. ludzie w komercji, którzy na studiach nierzadko mieli wysokie noty, w komercji stali się rutyniarzami i ograniczają się do prostych rozwiązań nie chcąc zgłębić logiki proponowanych im narzędzi. Często także a priori twierdząc, że im takie armaty nie są potrzebne.

Z drugiej strony ludzie ze środowiska naukowego przychodząc do komercji zakładają, że ich zadaniem będzie wdrożenie nowych, bardziej zaawansowanych narzędzi.

Rozdwojenie jaźni ludzi z komercji polega zaś na tym, że w pewnym momencie proste metody, które stosowali do tej pory przestają wystarczać i stwierdzają (ze znacznym opóźnieniem czasowym rzecz jasna), że czas sięgnąć po bardziej zaawansowane narzędzia. Co wówczas robią: zgłaszają się do uczelni po pomoc (znacznie droższą niż pensja dra na etacie) lub do firm doradczych (jeszcze drożej), które nierzadko w trakcie i tak zwracają się o pomoc do uczelni.

Pozdrawiam
MB

Temat: doktorat i co dalej?

Magdalena T.:
Jak to co dalej?
Publikacje - dla znajomych w prezencie.
Dyplom - na półkę.

I do Biedronki* na kasę :]

_________________________
*opcja dla humanistów

nie zgodzę się, humaniści są potrzebni choćby w reklamie, w PR, etc. a pomijając już rynek pracy - to z nich rekrutują się artyści którzy tworzą filmy, muzykę, literaturę i sprawiają, że świat nie jest tylko mechanicystycznym kołchozem

dzięki nim poznajemy historię i nie żyjemy tylko jedzeniem i wydalaniem, dzięki nim poznajemy subtelności psychologii czy antropologii, które pozwalają rozwijać się miękkim dziedzinom rynku

świat bez humanistów byłby ponurym miejscem, który działałby pod względem technicznym (acz nieco topornie), ale w którym nie dałoby się żyć

przepraszam za offtop ale musiałam to napisać :)Agnieszka Wiącek edytował(a) ten post dnia 06.01.12 o godzinie 12:14

Temat: doktorat i co dalej?

Agnieszka Wiącek:
Magdalena T.:
Jak to co dalej?
Publikacje - dla znajomych w prezencie.
Dyplom - na półkę.

I do Biedronki* na kasę :]

_________________________
*opcja dla humanistów

nie zgodzę się, humaniści są potrzebni choćby w reklamie, w PR, etc. a pomijając już rynek pracy - to z nich rekrutują się artyści którzy tworzą filmy, muzykę, literaturę i sprawiają, że świat nie jest tylko mechanicystycznym kołchozem

dzięki nim poznajemy historię i nie żyjemy tylko jedzeniem i wydalaniem, dzięki nim poznajemy subtelności psychologii czy antropologii, które pozwalają rozwijać się miękkim dziedzinom rynku

świat bez humanistów byłby ponurym miejscem, który działałby pod względem technicznym (acz nieco topornie), ale w którym nie dałoby się żyć

przepraszam za offtop ale musiałam to napisać :)

Myślę, że Magda chciała trochę prowokacyjnie wejść w temat, co też poniekąd się Jej udało. Oczywiście, że humaniści są potrzebni światu, śmiem twierdzić, że to oni wnoszą twórczy ferment, no i nierzadko 'rewolucjonizują' go. Nadto czym jest komunikacja, jeśli nie przestrzenią humanistyki? Cóż by w ogóle zrobiła technologia bez 'humanistycznego "wsadu"'? Mamy plazmy i LCD czy też inne "techniczne" cuda, ale co na nich oglądamy? Koncerty, filmy, festiwale etc. A gry komputerowe? Często oparte są o fabułę, czyli jak najbardziej humanistycznie podszytą narrację, a ta zaś jest domeną filologii - jej dział w obszarze literaturoznawstwa, to narratologia :-)

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Agnieszka Wiącek:
artyści którzy tworzą filmy, muzykę, literaturę i sprawiają, że świat nie jest tylko mechanicystycznym kołchozem
Jan Sebastian Bach był matematykiem, Krzysztof Zanussi jest fizykiem, mój nauczyciel skrzypiec był matematykiem (a dokładnie numerykiem). Bycie twórcą ma się NIJAK to bycia tzw. humanistą.
wydalaniem, dzięki nim poznajemy subtelności psychologii czy antropologii, które pozwalają rozwijać się miękkim dziedzinom
Większej bzdury nie słyszałem.
świat bez humanistów byłby ponurym miejscem, który działałby pod względem technicznym (acz nieco topornie), ale w którym nie
A jednak, poprzednia bzdura była mniejsza niż obecna. Tego typu gadanie jest bowiem jedynie chciejstwem humanistów i próbą znalezienia sobie miejsca w świecie, którego nie rozumieją. Bo faktycznie musi być trudno kiedy się zapala światło i nie rozumie dlaczego żarówka świeci...
przepraszam za offtop ale musiałam to napisać :)
Przepraszam za OT, ale to jedynie reakcja.

MB

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Beata J.:
Dowodzi to tego, że w końcu rozumiana zaczyna być idea innowacyjności akademickiej i komercjalizacji badań.
Nie każdy chce, by efekty jego ciężkiej pracy szły na konto coraz częściej niejasno określonej grupy właścicieli firm i nabijały im kieszenie. Pozostaje albo własna firma (nie każdemu uda się rozkręcić), albo w pełni niezależna działalność naukowa (j.w.).

Temat: doktorat i co dalej?

Tomasz S.:
Beata J.:
Dowodzi to tego, że w końcu rozumiana zaczyna być idea innowacyjności akademickiej i komercjalizacji badań.
Nie każdy chce, by efekty jego ciężkiej pracy szły na konto coraz częściej niejasno określonej grupy właścicieli firm i nabijały im kieszenie. Pozostaje albo własna firma (nie każdemu uda się rozkręcić), albo w pełni niezależna działalność naukowa (j.w.).

Jedynie warto zapytać, czy istnieje coś takiego jak "niezależna działalność naukowa"? Badać bez pieniędzy/finansów/kapitału (w sumie na jedno wychodzi) jest trudno (o ile wręcz to niemożliwe), a to przecież już zależność. Nadto chyba nic tak nie uzależnia jak właśnie pieniądz.

Temat: doktorat i co dalej?

Dr Marcin Jan Błażejowski:
Jan Sebastian Bach był matematykiem, Krzysztof Zanussi jest fizykiem, mój nauczyciel skrzypiec był matematykiem (a dokładnie numerykiem). Bycie twórcą ma się NIJAK to bycia tzw. humanistą.

Wszystko zależy od tego, jak zdefiniuje się pojęcie "humanista", poza tym ów atrybut "tzw." wskazuje na jednoznaczną relatywizację pojęcia w w/w wypowiedzi. Co ciekawe, Bach jest jednak znany nie jako matematyk, lecz jako muzyk, to samo z Zanussim. Oczywiście Bach jako matematyk w muzyce był i jest genialnym twórcą, ale czy właśnie muzyka nie jest osadzona w odniesieniach matematycznych.

A wracając do humanistyki, to dzisiejszy jej problem tkwi moim zdaniem w kwestii jej (auto)legitymizacji. Myślę, że potoczne rozumienie humanistyki wygląda nieco tak - mówiąc prowokacyjnie - że to jakiś "bełkot". Nie ma nic bardziej błędnego jak właśnie takie przekonanie.

Temat: doktorat i co dalej?

Dr Marcin Jan Błażejowski:
Agnieszka Wiącek:
artyści którzy tworzą filmy, muzykę, literaturę i sprawiają, że świat nie jest tylko mechanicystycznym kołchozem
Jan Sebastian Bach był matematykiem, Krzysztof Zanussi jest fizykiem, mój nauczyciel skrzypiec był matematykiem (a dokładnie numerykiem). Bycie twórcą ma się NIJAK to bycia tzw. humanistą.
twórcy korzystają z dostępnej już kultury, tworząc na jej bazie. nie zaczynają z poziomu jaskini czy podłogi. a repozytorium kulturowych memów jest porządkowane przez humanistów.
patrząc z innej jeszcze strony, artyści ci byli humanistami w praktyce, choć ścisłowcami w teorii - z racji wykształcenia. zajmowali się w praktyce sztuką, która przecież nie jest zaprzeczeniem nauk ścisłych, wykorzystywane są do jej tworzenia nierzadko te same funkcje umysłu.
wydalaniem, dzięki nim poznajemy subtelności psychologii czy antropologii, które pozwalają rozwijać się miękkim dziedzinom
Większej bzdury nie słyszałem.
argument poniżej pasa, bez żadnego rozwinięcia, więc będzie bez komentarza
świat bez humanistów byłby ponurym miejscem, który działałby pod względem technicznym (acz nieco topornie), ale w którym nie
A jednak, poprzednia bzdura była mniejsza niż obecna. Tego typu gadanie jest bowiem jedynie chciejstwem humanistów i próbą znalezienia sobie miejsca w świecie, którego nie rozumieją. Bo faktycznie musi być trudno kiedy się zapala światło i nie rozumie dlaczego żarówka świeci...
uprawiasz w tym momencie jakiś ograniczony dualizm. nie twierdzę wcale, że wiedza techniczna jest niepotrzebna, wręcz przeciwnie, jest bardzo istotna (często służąc za narzędzie humanistom). to tak jakbym powiedziała, że świat bez kobiet nie miałby sensu, a ty byś mi imputował, że nie doceniam mężczyzn.
przepraszam za offtop ale musiałam to napisać :)
Przepraszam za OT, ale to jedynie reakcja.
jeśli się reaguje, to trzeba mieć argumenty, najlepiej i trafne logicznie, i porywające retorycznie. tekst typu "bzdura" jest nie do przyjęcia.

MBAgnieszka Wiącek edytował(a) ten post dnia 06.01.12 o godzinie 13:16

Temat: doktorat i co dalej?

Bardzo dobre/trafne określenie: "repozytorium kulturowych memów"! Osobiście dziwi mnie ta dychotomia między humanistyką a techniką/inżynierią. To ten sam schemat myślowy a poznawczo ograniczający jak rzekomy dualizm wpisany w teorię i praktykę. W tym kontekście proponuję przyjrzeć się wynalazkowi Gutenberga, który zrewolucjonizował humanistykę (czyż nie żyje ona z lektury?), a było to oparte o technikę druku i jej późniejsze umaszynowienie w technologii (vide prasa drukarska). To zawężone patrzenie powoduje, że mamy takie a nie inne postrzeganie doktorów na rynku pracy, by wrócić tym komentarzem do wątku głównego niniejszego tematu.

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Agnieszka Wiącek:
twórcy korzystają z dostępnej już kultury, tworząc na jej bazie. nie zaczynają z poziomu jaskini czy podłogi. nawet jeśli sami nie są humanistami, to repozytorium kulturowych memów jest porządkowane przez humanistów.
No właśnie nie porządkują, ponieważ brak obiektywnej metody naukowej powoduje równoległe istnienie wzajemnie się wykluczających teorii, które humaniści na równi traktują jako prawdziwe. I to jest właśnie powodem, dla którego humanistyka NIE JEST nauką. Zamiast porządkować tworzą wydumane problemy, którymi później przez 40 lat się zajmują.
ponadto, artyści ci byli właściwie humanistami w praktyce,
Wyjątkowo trafne stwierdzenie. Problem polega na tym, że tzw. "humaniści" (czyli absolwenci kierunków humanistycznych) stawiają się na równi z tymi których działalnością się zajmują.
wydalaniem, dzięki nim poznajemy subtelności psychologii czy antropologii, które pozwalają rozwijać się miękkim dziedzinom
Większej bzdury nie słyszałem.
argument poniżej pasa, bez żadnego rozwinięcia, więc będzie bez komentarza
Tak samo jak komentowana wypowiedź. Bo twierdzenie, że humaniści dają podstawę wszystkiemu jest nie tyle absurdalne, co pokazuje nierozumienie zagadnienia przez piszącego. Maszyna bowiem NIGDY duszy mieć i będzie, a działać może jedynie na podstawie bezdusznego ALGORYTMU. Każdy naukowiec (czyli przedstawiciel nauk ścisłych i przyrodniczych) to wie, humaniści natomiast na siłę próbują w to dodać swoje 3 grosze.
przepraszam za offtop ale musiałam to napisać :)
Przepraszam za OT, ale to jedynie reakcja.
jeśli się reaguje, to trzeba mieć argumenty, najlepiej i trafne logicznie, i porywające retorycznie. tekst typu "bzdura" jest nie do przyjęcia.
Tak jak twierdzenie, że świat bez humanistów byłby ponury. Bo z mojego punktu widzenia byłby mądrzejszy, ale zapewne to dla Ciebie jest nie do przyjęcia.

MB

Temat: doktorat i co dalej?

Dr Marcin Jan Błażejowski:
Agnieszka Wiącek:
twórcy korzystają z dostępnej już kultury, tworząc na jej bazie. nie zaczynają z poziomu jaskini czy podłogi. nawet jeśli sami nie są humanistami, to repozytorium kulturowych memów jest porządkowane przez humanistów.
No właśnie nie porządkują, ponieważ brak obiektywnej metody naukowej powoduje równoległe istnienie wzajemnie się wykluczających teorii, które humaniści na równi traktują jako prawdziwe. I to jest właśnie powodem, dla którego humanistyka NIE JEST nauką. Zamiast porządkować tworzą wydumane problemy, którymi później przez 40 lat się zajmują.
zależy jak rozumiemy humanistykę. nie sądzę, żeby badania języka były wydumane. są oparte na praktyce i prowadzone narzędziami naukowymi. to nie są czcze rozważania. myślę, że źle rozumiesz humanistykę, jako coś robionego tylko sercem i duszą, jakieś pitu-pitu. a przecież na tych kierunkach humanistycznych, które rzekomo kojarzą się z bezrobociem i powinny wyginąć, jak socjologia, psychologia społeczna, językoznawstwo, antropologia - są solidne metody naukowe. a to że jest wiele teorii - to już natura nauk humanistycznych. naukowcy porządkują, ale według różnych kluczy. a jednak porządkom tym nie brakuje logiki i trafności praktycznej. na przykład bogate repozytorium sztuki sprawia, że mogę czerpać z niego czyniąc życie pięknym - tworząc choćby wzornictwo użytkowe (które korzysta też z inżynierii). a to jest mocno praktyczne zastosowanie.
ponadto, artyści ci byli właściwie humanistami w praktyce,
Wyjątkowo trafne stwierdzenie. Problem polega na tym, że tzw. "humaniści" (czyli absolwenci kierunków humanistycznych) stawiają się na równi z tymi których działalnością się zajmują.
to są dwa oddzielne tematy. humanistyka jako znajomość nauk humanistycznych, w tym też sztuki, oraz czysta sztuka uprawiana w sposób zazwyczaj intuicyjny. mogą iść w parze, ale nie muszą. tak czy inaczej, oba te gatunki budują kulturę - czy to tworząc ją, czy opisując, utrwalając i wyjaśniając. zresztą sztuka jest tylko jedną z odnóg humanistyki.
wydalaniem, dzięki nim poznajemy subtelności psychologii czy antropologii, które pozwalają rozwijać się miękkim dziedzinom
Większej bzdury nie słyszałem.
argument poniżej pasa, bez żadnego rozwinięcia, więc będzie bez komentarza
Tak samo jak komentowana wypowiedź. Bo twierdzenie, że humaniści dają podstawę wszystkiemu jest nie tyle absurdalne, co pokazuje nierozumienie zagadnienia przez piszącego. Maszyna bowiem NIGDY duszy mieć i będzie, a działać może jedynie na podstawie bezdusznego ALGORYTMU. Każdy naukowiec (czyli przedstawiciel nauk ścisłych i przyrodniczych) to wie,
nie twierdziłam, że humaniści dają podstawę wszystkiemu. sądzę jednak, że świat bez nauk i działań humanistycznych byłby uboższy i niezbyt przyjemny.
przepraszam za offtop ale musiałam to napisać :)
Przepraszam za OT, ale to jedynie reakcja.
jeśli się reaguje, to trzeba mieć argumenty, najlepiej i trafne logicznie, i porywające retorycznie. tekst typu "bzdura" jest nie do przyjęcia.
Tak jak twierdzenie, że świat bez humanistów byłby ponury. Bo z mojego punktu widzenia byłby mądrzejszy, ale zapewne to dla Ciebie jest nie do przyjęcia.
możesz tak uważać, ja Ci tego nie zabronię. z tym że ja wcale nie twierdzę, że świat powinien składać się wyłącznie z samych humanistów. humanistyka i nauki ścisłe mocno się przenikają.

MBAgnieszka Wiącek edytował(a) ten post dnia 06.01.12 o godzinie 13:48

konto usunięte

Temat: doktorat i co dalej?

Dr Marcin Jan Błażejowski:
I to jest właśnie powodem, dla którego humanistyka
NIE JEST nauką. Zamiast porządkować tworzą wydumane problemy, którymi później przez 40 lat się zajmują.

No to posprzątane :-)

Wiecie co, właśnie piszę artykuł na konferencję o zakończeniu wojen paradygmatycznych w nauce (metody jakościowe vs ilościowe) i o tym co po nich nastąpiło.

Na zachodzie ludzie przestali bić już o to pianę jakieś 20 lat temu. A tu proszę - u nas będziemy się jeszcze obrażać nawzajem przez 300 lat :-))))

Temat: doktorat i co dalej?

To jasne, że współcześni humaniści są całkowicie zbyteczni. Co najwyżej mogą pełnić funkcję dekoracyjną :) Jako element redundantny w nauce.

Tym niemniej, skoro reaktywować niegdysiejszą koncepcję humanizmu - a zatem nauki, której przedmiotem jest człowiek i wszelkie sprawy jego - to zyskujemy narzędzie, kontrolujące świat.

Bo kto wie, jak postępować z człowiekiem, ten sprawuje władzę nad nim samym i całokształtem jego wytworów ^^

Następna dyskusja:

Doktorat i co dalej :(




Wyślij zaproszenie do