Witold Tomasz M.

Witold Tomasz M. czytam i piszę...

Temat: A może coś z życia...

Wszystko fajnie - rozwój intelektualny,, kariera naukowa, puublikacje, praca ze studentami... Ale jest przecież inna stroan medalu: proza życia.
Jak widzicie się w przyszłości - czy będziecie chcieli nieść tu, w kraju, kaganek oświaty (i nauki), czy też przymierzacie się do wyjazdu za Łabę, po osiągnięciu sukcesu w postaci uzyskania tytułu?
Skąd ten wątek? Wczoraj rozmawiałem w naszym Urzędzie Pracy z uroczą panią doktor (n. hum.), która nie ma pracy od dwóch lat i zarejestrowała się jako bezrobotna. Kilka jej osobistych refleksji było porażających... Dotyczyło relacji: profesor - asystent.
Pozdrawiam wszystkich
Witek
Renata  Kaczyńska-Maciej owska

Renata
Kaczyńska-Maciej
owska
Dyrektor
Zarządzający,
właściciel,
trener-konsultant
HR, ...

Temat: A może coś z życia...

Dla mnie doktorat jest formą "przypieczętowania" dotychczasowej kariery zawodowej. Uwielbiam uczyć - by móc to robić na uczelni za sensowne pieniądze i na sensownych warunkach - powinnam mieć doktorat (silna motywacja :-)). Czuję sie bardziej praktykiem niż naukowcem (chociaż metodologia badań nie jest mi obca - moja firma powstała na początku dlatego, że byłam koordynatorem badań dla kilku dużych agencji badawczych w moim województwie). Jesli pasjonują mnie jakies problemy badawcze, to tylko takie, które pozwalają pragmatycznie wykorzystać wnioski...
Dla mnie doktorat raczej więcej drzwi otworzy niż ich zamknie ...

konto usunięte

Temat: A może coś z życia...

Super, jeśli jest dopełnieniem praktyki. Ja od początku studiów uzupełniających marzę o karierze naukowej i dydaktycznej. I z każdym miesiącem rzednie mi mina. Ciągle słyszę, nawet od własnego promotora, że choćbym nie wiem jak był zdolny, ciężko jest zostać na uczelni. Tym bardziej, że pochodzę akurat z wyżu demograficznego, a ci, których przyjdzie mi - mam jeszcze nadzieję - uczyć, to pokolenie niżu.
Witold Tomasz M.

Witold Tomasz M. czytam i piszę...

Temat: A może coś z życia...

Pawle! A co ma mówić facet, mieszkający w największym ośrodku akademickim w kraju? Wchodzi niż, więc pracowników naukowo-dydaktycznych już jest stanowczo za dużo, a lepiej nie będzie...
Dariusz Kwapuliński

Dariusz Kwapuliński statystyka - metody
ilościowe

Temat: A może coś z życia...

- nie jest latwo zyc w strukturach starych ukladow, mlody doktor jest traktowany zle, szanse na rozwoj sa.. ale slabe, chyba ze ma sie plecy.
- "bylejakosc" cechuje srodowisko akademickie, spowodowana starymi wciaz ukladami.
- doktorat robilem dla siebie, dla "byc" a nie dla "miec".
- podziwiam optymizm p. Renaty zwiazany z doktoratem :-)
pozdrawiam


Dariusz Kwapuliński edytował(a) ten post dnia 18.01.07 o godzinie 00:03
Renata  Kaczyńska-Maciej owska

Renata
Kaczyńska-Maciej
owska
Dyrektor
Zarządzający,
właściciel,
trener-konsultant
HR, ...

Temat: A może coś z życia...

Mój optymizm wiąże się z dobrym rozeznaniem. Poza tym prowadzę własna firmę, więc nie jestem zależna od zastałych układów. One faktycznie blokują niektóre możliwoścci, ale zmusza to tylko do szukania innych dróg.
Faktycznie, gdy kilka lat temu byłam zainteresowana pracą etatową na uczelni, okazało się, że bez tych układów ani rusz. Obecnie zmieniły sie nieco realia - studenci domagają się praktyki i praktyków, bo to im pozwala łatwiej znaleźć sie na rynku pracy.
Witold Tomasz M.

Witold Tomasz M. czytam i piszę...

Temat: A może coś z życia...

Obecnie zmieniły sie nieco realia - studenci domagają się praktyki i praktyków, bo to im pozwala łatwiej znaleźć sie na rynku pracy.

Też przede wszystkim na to liczę.
Dariusz Kwapuliński

Dariusz Kwapuliński statystyka - metody
ilościowe

Temat: A może coś z życia...

tak zgadzam sie... ale dotyczy to przede wszystkim studentow na 1 - 2 stopniu, doktoranci zdobywaja natomiast swa praktyke przez kontakty z wybitnymi osobowosciami, zjazdy sympozja, konferencje, chcac zaistaniec w swiecie naukowym trzeba brac udzial w roznych programach, i tam mozna zostac ew. doceniony. Pamietajmy.. ze nauka jest kolem popychajacym rzeczywistosc do przodu :-)

konto usunięte

Temat: A może coś z życia...

Ja właśnie nie narzekam na kontakty, mądrych ludzi wokół, bardzo życzliwego i mądrego promotora i poziom studiów. I też robię doktorat dla "być". Czasem jednak zastanawiam się co będzie, gdy go obronię. Nie czuję, żebym się nadawał do czegokolwiek innego niż życie naukowe i dydaktyka. Nie czuję, żebym naprawdę chciał i potrafił odnaleźć się w czymś innym.
Witold Tomasz M.

Witold Tomasz M. czytam i piszę...

Temat: A może coś z życia...

Paweł O.:Ja właśnie nie narzekam na kontakty, mądrych ludzi wokół, bardzo życzliwego i mądrego promotora i poziom studiów. I też robię doktorat dla "być". Czasem jednak zastanawiam się co będzie, gdy go obronię. Nie czuję, żebym się nadawał do czegokolwiek innego niż życie naukowe i dydaktyka. Nie czuję, żebym naprawdę chciał i potrafił odnaleźć się w czymś innym.


Odnajdziesz się - nie ma obawy. Życie Cię zmusi...
Dariusz Kwapuliński

Dariusz Kwapuliński statystyka - metody
ilościowe

Temat: A może coś z życia...

masz racje Witku.. zycie weryfikuje kazdego, nie zawsze mozemy robic to co chcemy, wiec robimy co to musimy.. na szczescie zdarzaja sie tez przypadki, ze z czasem zaczynamy lubic to co musielismy robic z musu :-).

konto usunięte

Temat: A może coś z życia...

Hehe, jakże często to słyszę :o) Na szczęście są tacy, co wierzą, że nie musza giąć karku przed rzeczywistością i mogą ją kształtować. A wiara, na szczęście, czyni cuda. I są tacy ludzie na świecie, że ojej! :o)

Oczywiście jeśli się to komuś nie uda, musi mówić, że to niemożliwe. Inaczej bardzo źle by mu było ze sobą ;o)
Witold Tomasz M.

Witold Tomasz M. czytam i piszę...

Temat: A może coś z życia...

Nie pawle.
To nie slogan, że jak sobie musisz radzić, to inwencja otwiera nowe horyzonty... Jak w każdej grze, masz tylko dwie opcje: "tak" lub "nie" ("nie wiem" nie wchodzi w grę...). Idziesz na kompromisy lub nie. Jesteś twardy lub nie. Wybór należy do Ciebie i nic innego nie wymyślisz.
Jeśli jestes pewny swoich możiwości, nie idź w kompromisy - i tak Twoje znajdzie się na wierzchu. Jeśli nie jestes pewny - nie strugaj mocarza, tylko kracz jak reszta wron.
Wyjście pośrednie spowoduje, że staniesz się kolejnym egzemplarzem (to moje autorskie sformułowanie, więc powinienem wpisać syymbol zastrzeżenia, he he) "plastikowego -dziestolatka". To taki stwór, który z wiecznie przyklejonym do warg uśmiechem, w nienagannie wyżelowanych włoskach, białej koszulce, trendy marynarce (spodnie miewa różne...) i trendy krwaciku (no, moze jeszcze bucikach trendy), stanowi ozdobę zarówno konferencji naukowych, jak i imprez w nocnych lokalach. Do powiedzenia ma z czasem coraz mniej, za to utrzymuje się niezmiennie na powierzchni. Nikt nie wie dlaczego tak się dzieje, ale i nikt za bardzo w to nie wnika, bo nie ma po co.
Jak Ci będzie źle, to pomysl zawsze o Norwidzie. Zmarł w przytułku, ale pozostał w pamięci pokoleń. No może nie w pamięci "plastikowych pokoleń", bo one nie posiadają takiej wiedzy, choć posiadać by ją mogły...
Sorry, że tak filozoficznie. Jak ktoś powiedział, wszystko byłoby dobrze, gdyby życie dupę miało... Wystarczyłoby tak je kopnąć, żeby poczuło i po problemie. Ale nie można, niestety...

konto usunięte

Temat: A może coś z życia...

Z tym się zgadzam (na ile zgodzić się mogę, będąc na początku drogi).

Przeważnie jest tak ze mną, jak pisałem o 14:29. To na szczęście mój stan podstawowy. Czasem łapie mnie jednak lekki lęk. Ale nie schodzę z liny, choć przepaść coraz większa. Ważne jest to, co robimy, a nie to, co mówimy :o)

Do stereotypu trendy facecika z przyklejonym uśmiechem nie pasuję na szczęście zupełnie (zapytaj mojej narzeczonej :o))) To zdjęcie z profilu zrobione było na ślubie siostry :o)
Witold Tomasz M.

Witold Tomasz M. czytam i piszę...

Temat: A może coś z życia...

Wierzę, wierzę...
To lekkie moje skrzywienie - przyznaję. Od jakiegoś czasu (mniej więcej od dwóch lat) staram się skupiać (i kontaktować między sobą) młodych, zdolnych ludzi. Przede wszystkim po to, zeby nie rozmyli się w tłumie. Idzie, jak po grudzie, ale idzie...
Mnie też kiedyś ktoś pomógł. Dwadzieścia pięć lat temu, więc nostalgia człowieka (przepraszam! "mnie") ogarnia... Rocznicowa jakaś.

konto usunięte

Temat: A może coś z życia...

:) Powodzenia.
A propos - w tym tygodniu też się "dziennikarzuję" - piszę artykuł nienaukowy :)
Witold Tomasz M.

Witold Tomasz M. czytam i piszę...

Temat: A może coś z życia...

Żebu Ci w krew nie weszło, bo potem przestawić się trudno... Trzymam kciuki!
Ewa Hajduk

Ewa Hajduk Asystent badań rynku

Temat: A może coś z życia...

ja jeszcze jestem przed rozpoczeciem drogi doktorantki ale wszystko podaza w tym kierunku. chce to zrobic, poniewaz czuje niedosyt nauki, chce dalej chlonac jak gabka perkolacyjna, zeby z czasem zaczely ze mnie "skapywac" pomysly.. chce spotykac kolejnych mistrzow na swojej drodze.. chce byc tworcza i w glowie miec jasno postawione cele i wiare w ich wykonalnosc.. pomysl robienia doktoratu jest raczej czescia niz kluczem tego planu.

przeraza mnie nieco proza zycia, swiadomosc tego ze tytul doktorski wcale nie ulatwia znalezienia wymarzonej pracy.. ale w sumie kazde wyzwanie jest jak gora, na ktora po prostu trzeba sie wdrapac, by zobaczyc nastepna gore..

poki co prowadzi mnie intucja.. i obym nie przestala jej sluchac, towszystko sie pouklada

pozdrawiam wszystkich i zycze wiary przede wszystkim w siebie
Dr Małgorzata Dąbska

Dr Małgorzata Dąbska radca prawny,
wykładowca

Temat: A może coś z życia...

Cały problem w tym, że w moim "zawodzie" doktorat jest wyjściem raczej dla osób bez kontaktów i z ograniczonymi możliwościami zdobycia aplikacji (ze względów nazwijmy finansowo - społecznych). Trudno więc mówić o doktorancie - praktyku. Wybiera się albo doktorat albo aplikację. Doktorant - prawnik rzadko ma do czynienia z praktyką prawa, więc nie jest najlepszym nabytkiem dla pracodawcy. Problem w tym, że szansa na pracę na uczelni jest taka sama jak na pracę w międzynarodowej kancelarii - ogólnie rzecz biorąc nikła.
Doktorat robię tylko i wyłącznie dla siebie, dla własnej satysfakcji osiągnięcia jakiegoś celu. Problem w tym, że starając się o pracę nie-naukową muszę ukrywać fakt, że jestem uczestnikiem studiów. Z tego co zdążyłam zauważyć w trakcie rozmów kwalifikacyjnych studia doktoranckie stwarzają dla pracodawcy barierę nie do przezwyciężenia. Dlatego doszłam do wniosku, że zapiszę studia doktoranckie jako hobby w moim cv. Może przejdzie jako niegroźne zboczenie kandydata;-)
Jarosław Górski

Jarosław Górski marketing
terytorialny,
ekonomia
międzynarodowa,
zarządza...

Temat: A może coś z życia...

W moim przypadku nauka praktyka zaczęły się (nareszcie - ale po długich staraniach) fantastycznie zazębiać i uzupełniać. Takie było od początku założenie, jeszcze w trakcie studiów magisterskich, aby praca naukowa mogła być weryfikowana w praktycznym działaniu oraz aby z działalności praktycznej czerpać materię i inspiracje do badań naukowych. Co do realizacji: zaczęło się od ścieżki naukowej (doktorat z ekonomii, choć właściwie na styku nauk stricte ekonomicznych i zarządczych: piszę o marketingu narodowym w kontekście międzynarodowej zdolności konkurencyjnej krajów), a potem przyszedł czas na wyrobienie kontaktów i "sprzedanie" własnej wiedzy (służę nią obecnie m.in. w Fundacji "Teraz Polska").
Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim odnalezienia swojej drogi!



Wyślij zaproszenie do