Temat: Czyżby Strategia Błękitnego Oceanu umarła?
Jarek Żeliński:
Ja z tego powodu właśnie (z czym się dla odmiany nie zgadza 99% programistów i analityków IT) uważam, że najgorszy sposób na zbieranie wymagań na oprogramowanie, to pyta przyszłych użytkownika co by chcieli.. i tu chyba się zgodzisz, patrząc na to co piszesz :)
Jarku,
Być może nie do końca rozumiem to, co napisałeś, być może dokonałeś skrótu myślowego. "piję" do tego, że dla mnie (jako osoby działającej w branży IT od ponad 26 lat) najgorszym sposobem na zbieranie wymagań na oprogramowanie było i jest wymyślanie togo, co "ma być" i
nie pytanie przyszłych użytkowników, co by chcieli uzyskać. Z analitykiem, który "wie lepiej", co ma być nie rozmawiałbym w ogóle, tylko od razu odesłałbym, skąd przyszedł.
Użytkownicy, ogólniej - klienci, oczekują określonych wartości (można je nazywać korzyściami), a nie samego produktu (w tym przypadku: oprogramowania). Dlatego rynek ICT jest teraz tak dynamiczny. Dlatego BOS jest - moim zdaniem - wartym uwagi podejściem ze względu na koncentrację na wartości z punktu widzenia klienta.
Oczywiście, jest margines na kreatywność i pomysłowość analityków, którzy mają za sobą duże doświadczenie i mogą podpowiedzieć użytkownikowi/klientowi to i owo. Natomiast z analitykami, którzy sami wiedzą najlepiej, "jak ma być" nie rozmawiam i nie współpracuję od ponad 10 lat. To dinozaury z poprzedniej epoki, przynajmniej dla mnie.
Tak przy okazji: sam zauważam, jak bardzo muszę zmienić swoje podejście do analizy wymagań. ostatnio projektuję rozwiązania (aplikacje) na sprzęt mobilny (przede wszystkim smartfony) i zauważam, jakim obciążeniem jest dla mnie wieloletnia praktyka i zdobyte doświadczenie przy projektowaniu i wdrażaniu bardzo dużych rozwiązań korporacyjnych. Tu się liczy trafienie dokładnie w punkt - poprzez dostarczenie "w trybie pilnym" wartości, jakiej oczekuje klient/użytkownik. I nie ma żadnego znaczenia, że rozwiązanie może mieć 10, 20 lub więcej dodatkowych funkcjonalności, czy też może być "łatwo kastomizowalne" :o) Tu widzę spory obszar dla zastosowań typu BOS.
Przyjmuję jednak, ze możesz mieć rację Jarku, na przykład w kontaktach z użytkownikami w dużych firmach (korporacjach), dla których podstawową wartością jest wypłata "za obecność w pracy", a nie za kreatywność. Od takich użytkowników nie spodziewałbym się sensownych propozycji (żartuję).
Pozdrawiam