Temat: O zarobkach w liscie motywacyjnym/cv
Gdyby uważnie prześledził Pan przebieg dyskusji, zauważyłby Pan, że przedmówcy sygnalizowali swoje wątpliwości odnośnie zaznaczania stawki wynagrodzenia już na samym wstępie - a więc w dokumentach aplikacyjnych. Stąd założenie o tym, "że kwota pada na wstępie". I poniekąd słuszny może być ich tok myślenia zakładający, że w ten sposób zaoszczędza się czas. Ale oprócz zaoszczędzenia czasu, powstaje cały szereg innych elementów, które z kolei budzą niejasności w takim mechanizmie działania.
Odnośnie wątpliwości - chyba dość precyzyjnie nakreśliłam, że w oceanie aplikacji, jakie napływają ktoś, to od początku "serwuje swoje zasady gry" będzie okiem rekrutera postrzegany jako osoba, która dosyć autorytarnie prezentuje się w swojej postawie. A to rzutuje na szereg innych działań związanych z zachowaniami w samym miejscu pracy.. Mówiąc wprost: ktoś taki może prawdopodobnie mieć problem z odnalezieniem się w strukturze i funkcjonowaniem w relacji pionowej (podleganie szefowi) lub poziomej (relacje ze współpracownikami). Już na samym wstępie daje się poznać jako osoba roszczeniowa. A współpraca (zawodowa i nie tylko) z założenia jest działaniem obopólnym, a więc nie tylko na zasadach jednej ze stron, która druga stawia wobec faktów.
Istnieje cały wachlarz motywatorów pozafinansowych, które można wprowadzić w firmie nie narażając się na dodatkowe wydatki. Gratyfikacje pozafinansowe skutecznej i szybciej integrują pracowników z zarządem firmy, tworzą przyjacielską atmosferę w miejscu pracy, a ponad to kształtują wizerunek firmy jako dbającej o własny personel. ALE: Warto pamiętać, że motywowanie pozafinansowe powinno zawsze iść w parze z prawidłową motywacją finansową.
To, że w naszym kraju tak,a nie inaczej to wygląda, z pewnością ma silne uwarunkowanie kulturowe. Jesteśmy krajem,w którym nie przystoi się chwalić sukcesami, pieniądze zalicza się do tematu tabu, a poczucie konkurencyjności wyrastające z systemu politycznego, który powszechnie zwiemy kapitalizmem (choć śmiem głęboko wątpić w to, czy nim on rzeczywiście jest) towarzyszy nam stosunkowo niedługo.
Dlatego też w oczach wielu pracodawców istnieje mylne przekonanie dotyczące pewności, że zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie pracował i będzie to robił tylko i wyłącznie na jego zasadach. Co, oczywiście, jest dużym błędem.
Doskonale rozumiem rozterki Panów, ale myślę, że dyskurs ten oscyluje raczej na poziomie dywagacji czysto idealistycznych. Świata, rzeczywistości nie zmienimy od ręki.
I zapewne jeszcze dużo wody w Wiśle upłynie, zanim Panów pragnienia ziszczą się w realnie namacalnych zjawiskach na rynku pracy.
Nikt nie jest niczyim niewolnikiem, każdy decyduje za siebie:) Pamiętajmy o tym.
Krzysztof B.:
Paulina P.:
W ofertach zagranicznych widnieją stawki, bo często kraje te ustawowo mają uregulowane stawki płac minimalnych w określonych zawodach.
Z moich obserwacji jest to przede wszystkim różnica kulturowa.
Z punktu widzenia wielu firm i agencji rekrutacyjnych za granicą, podawanie przybliżonego zakresu zarobków pozwala na oszczędzenie czasu i energii obu stronom. Kandydaci aplikują tylko na ogłoszenia, które spełniają ich oczekiwania, więc firma/agencja otrzymuje mniej ogłoszeń. Dzięki temu jest w stanie szybciej i sprawniej przeprowadzić selekcję, oraz jest mniejsza szansa, że kandydat odrzuci ofertę.
U nas obowiązuje jedna wspólna płaca minimalna i jest to "ustalenie systemowe", odgórne. Stąd też nigdy nie będą Panowie mogli w szerszej skali zobaczyć ogłoszenia z wynagrodzeniem. Trzeba także pamiętać, że dana organizacja ma swój własny system ustalania wynagrodzenia - i wbrew pozorom nie jest to widzimisie uzależnione od abstrakcyjnych czynników.
Jeżeli organizacja ma swój system ustalania wynagrodzeń, to oznacza to, że definiując wymagania na dane stanowisko jest także w stanie wygenerować widełki płacowe. Dlaczego tego nie robi to kwestia ich wyboru, polityki lub kultury rekrutacji w danej firmie, lub/i kultury rekrutacji panującej w danym kraju.
Nie jest w dobrym tonie pisać o oczekiwaniach w liście lub Cv
O, właśnie!
Poza tym - jakkolwiek kuriozalnie to zabrzmi, motywacja czysto finansowa jest najniższym progiem u pracownika. Każdy z nas pracuje, po to, aby zarabiać, ale dla pracodawcy ważne są także pozafinansowe aspekty związane z chęciami do pracy. Tak więc osoba czytająca CV/ list motywacyjny, gdzie na wstępie pada kwota - już na samym wstępie będzie mieć wątpliwości, czy poza tym oczekiwaniem kryje się coś więcej np. ścieżka rozwoju zawodowego, świadomy wybór firmy, elastyczność w postawie zawodowej etc.
Po pierwsze - skąd to założenie, że kwota pada "na wstępie"?
Po drugie - czy może pani wyjaśnić czym dokładnie są te pani "wątpliwości" oraz jaki tok rozumowania prowadzi do nich od podania w CV lub LM oczekiwań finansowych?