Temat: Wybory incazej
Artur S.:
mistero nie przekonasz mnie...:))
wiem ;] chociaz... moze troszke zamące ci we lbie ;]
ja dopoki nie bede przekonany ze te wybory maja wplyw na moje zycie nie bede w tym uczestniczyl.
no kurde ale jak nie maja jak maja. nie wkurwia cie to co sie w telewizorze oglada? nie zastanawiasz sie skad wezmie sie kasa na emerytury dla twoich rodzicow gdy za pare lat zus zbankrutuje? nie strzela cie chuj gdy okazuje sie, ze kolejny x z partii y bierze udzial w ostrym przekrecie za publiczna kase? nie podnosi ci to cisnienia? nie wkurwia cie to, ze siedzisz teraz na jakims zadupiu w irlandii zamiast budowac se chalupe gdzies pod toruniem i spedzac wieczory z lucy & psiakiem? to ma wplyw na twoje zycie. nie same wybory, to czy pojdziesz glosowac czy nie, ale ci co sa wybierani z twoim czy bez twojego udzialu. tak wiec chcac nie chcac uczestniczysz w tym. ;]
przygladajac sie temu blizej moglybs z pewnoscia przyznac ze gospodarka polska uniezaleznila sie od politykierow a jezeli przyznasz ze jest to efekt wlasnie polityki to okaze sie ze wlasnie tej polityki na ktora wiekszosc narodu klnela, prywatyzacja etc etc.
ano tak. na szczescie jednak jeszcze nie tak bardzo zeby ustroj jaki w pl panuje nazwac narodowym socjalizmem. no i jednak jest tak, ze gospodarka choc uzalezniona od polityki, jakos tam swoim wlasnym torem obok tej polityki sie kula. no i nie jest tak najgorzej. ;]
zgadzam sie z toba ze nalezy uczestnicznyc w spoleczenstwie zamiast dlubac w nosie ale mister pozwol ze niech ludzie zdecyduja czy chca chcodzic na wybory czy nie, bo mi sie wydaje ze jest 1000 innych sposobow by moc decydowac o tym cos sie dzieje wokol ciebie.
no jo ale wlasnie glosowanie, na moje, to taki sam przymus byc powinien jak np jazda samochodem po prawej stroni drogi czy placenie skladki zdrowotnej czy wypadkowej w razie jak ci w robocie tokarka reke upierdoli. te 1000 innych sposobow to tak wiesz - pewnie, ze mozna rozne rzeczy robic ale np kwestii podatkow, zeby byly nizsze, z kolegami z podworka raczej nie rozwiazesz i to trzeba zalatwiac juz wyzej.
skoro zyje sie w spoleczenstwie, korzysta w ramach jego z roznych tam rzeczy, to powinno tez w pewnym sensie brac sie zbiorowa odpowiedzialnosc za to kto i jak nami rzadzi.
przytaczasz tu grzeczne" dzieci z dobrych domow ktorym sie w glowach miesza i rzucaja hasla na lewo i na prawo - maja do tego prawo. na tej podstawie buduja swoja tozsamosc. nie zapominajmy co robilismy jeszcze nie tak dawno sami, a nie mozesz powiedziec ze nie byels dzieckiem z dobrego domu bo jakos patolem niejestes:)
zgoda. ale wiesz, tez jest roznica miedzy kims tam co robi cos kontruktywnie i robi to caly czas w mniejszym czy wiekszym stopniu a nie popierdoli hasla z xerowanych ulotek przez pare lat studiow czy jeszcze szkoly sredniej a potem rodzina, m4, zona, dzieciaki i wyjebane na wszystko.
patolem nie jestem ale wiesz. czasem tez nie przelewalo sie u mnie i wesolo nie bylo. kiedys tam ci pewnie opowiadalem. ;]
wiesz dlaczego nie lubie wyborow krajowych ? bo kurwa to takie igrzyska zarowno w sensie wpolzawodnictwa jak i oprawy medialnej.
ano tak jest. i niestety tego sie nie zmieni. na pewno nie bojkotujac wybory. gdy bedzie tak, ze za kazdym razem ktoras patia zdobywac se bedzie przychylnosc nawolujac do obywatelskiego obowiazku jakim jest glosowanie & dodajac sobie tym pare punktow % w notowaniach, to caly czas wlasnie bedzie takie pierdolenie - z jednej strony ze glosowac trzeba, z drugiej ze nie. a jak to spowszednieje i norma sie stanie nikt nawet o tym nie wspomni. i o to tu chodzi. a polak to taki jest czesto, ze jak sie palcem nie pokaze i kijem nie przypierdoli to sam sie nie ruszy. ;]
& imo to bylby dobry pomysl z tym przymusowym glosowaniem & karami pienieznymi. + przy okazji przydaloby sie zlikwidowanie tego smiesznego wymogu 50% frekwencji przy referendach.
to jest moj wybor ze utozsamiam sie tylko z tym co lokalne a gora > mnie pierdoli. byc moze przyjdzie czas ze bede mial checi zabrac sie za uczestniczenie w samorzadach ale jakos w niesmak mi bedzie
gdy ktos bedzie na mnie glosowal tylko dlatego ze mam nazwisko takie same jak jakis wazniak albo ze bylem rozlepiony na wielkich
bilbordach.
ale tak to dziala dzis niestety. jak chcesz sie bawic w rzadzenie czy polityke to trzeba dac dupy. ino umiejetnie zeby sie nie dac wyruchac na ostro czy innych za ostro nie zruchac. sztuka kompromisu. ;]
moze cie pierdolic to co na gorze. dzialasz lokalnie. ale co jesli gora zdecyduje, ze np ocina ci fundusze o polowe na lokalne dzialania bo trzeba poprawic cos tam na gorze. na to wplywu nie masz jako lokalny dzialacz ale chyba jednak przestaniee cie to w tym momencie pierdolic. na moje to na wszystkich frontach walczyc trza. ;]
zapetlamy sie...
oki byles na wyborach na kogo glosowales? ty jako bezpanstwowiec teraz prawdopodobnie musiales glosowac na liste warszawska? co wiedziales o tych ludziach ktorych wybrales? a moze po prostu tylko wrzuciles list do skrzynki? wowczas po co sie bawic skoro glos jest niewazny a poprawienie statystyk to jak poprawianie samopoczucia
na tego goscia co gg zrobil. z pe es elu. a wiedzialem o nim tyle, ze cwaniak, dobrze sie z tym gg wstrzelil. hajs skosil. no i, ze z dupy poglady ma na rozne sprawy, chociaz teraz to juz nawet nie pamietam jakie. ;]
to nie zabawa w poprawianie samopoczucia. im wiecej glosujacych tym szersze spektrum czy jak to nazwac. wybory bardziej zrownowazone sa i nie masz sytuacji, ze wygrywa partia ktorej 2/3 elektoratu stanowia oszolomy/mohery/emeryty/kretyni.
ps. pozdro od magdy. ;]
ps2. badales juz jak to ze stowarzyszeniami w uk/irlandii pln jest?